Skandynawia NIE stanowi politycznej ani kulturowej całości

W każdej dyskusji pojawiają się zawsze głosy o to by korzystać lub wręcz wprowadzać metody skandynawskie lub „skandynawskie rozwiązania”. Ostatnio gdy broniłem socjalliberalizmu wobec neoliberalizmu, ktoś zasugerował właśnie takie rozwiązania jako lepsze od obu wspomnianych, tylko, że nie ma czegoś takiego jak „skandynawskie rozwiązania”, bo Skandynawia nie stanowi ideologicznej całości pod niemal żadnym względem. Owszem łączy je położenie geograficzne, niskie zaludnienie (bardzo wielu Skandynawów wyjechało w XIX wieku do USA, podobnie jak Irlandczycy, dziś więcej jest Scandinavian-American i Irish-American niż Skandynawów europejskich i Irlandczyków szmaragdowych i brytyjskich) i luterańska przeszłość (choć w Danii w XVII i XVIII wieku niż w Szwecji o wiele mocniej zaznaczył się pietyzm, to społeczny proaktywny duch luteranizmu, odmienny od anarchicznego katolicyzmu i egoistycznego kalwinizmu, do dziś jest widoczny), ale na tym w zasadzie koniec. Więc zamiast proponować rozwiązania które nie istnieją, wybierajmy między tym co istnieje; duńskim socjallibearalizmem, norweskim neoliberalizmem lub szwedzkim socjalliberalnym modernizmem, zwanym nad Tamizą – totalitarnym modernizmem. Dania znajduje się w połowie ideowej drogi między UK/Norwegią a Szwecją, ale historyczne niezgodności są dużo większe. I wpływają one na sposób życia i myślenia do dziś.

stany-skandynawia-grunge-flag_61-1206

Po 1990 roku, kiedy gospodarka szwedzka przeżyła załamanie, wielu Szwedów jechało do pracy do Kopenhagi (dziś jest bezpośrednie połączenie mostowe). Dania jednak stawała się dużo droższa, więc pracując w Danii nadal wielu Szwedów mieszkało u siebie. Także wielu Duńczyków tam się przeniosło, choć nadal pracowało u siebie. W związku z tym pojawiła się na dużą skalę współpraca pracowników z obu narodów. Pamiętam jak na akademii letniej w Malmö, jeden z wykładowców – Szwed, historyk (Duńczyk ekonomista mu przytakiwał), mówił o tym, że w szwedzkiej firmie panuje kolegialny model zarzadzania, pracownik może zabrać głos, ale po zebraniu każdy wie dokładnie co ma robić. Duński boss da nakaz zrobienia czegoś, wcale niekoniecznie wysłuchując tego co ma do powiedzenia pracownik, ale jak wykona on polecenie to już jego sprawa. Dlatego Szwedzi nazywają „autorytarnych” Duńczyków „Arabami północy”.
Mały cytat (pisownia oryginalna):

„…Czy ktos z Was mieszkajacych Polakow w Szwecji mieszkal wczesniej w Danii? Chcialabym uslyszec od WAs spostrzezenia dotyczace tych krajow. Ja z mezem mieszkam od 3 lat w Danii (Kopenhaga)gdzie pracujemy w swoich zawodach. Uczymy sie rowniez dunskiego. Ale… Wiadoma sprawa jest że Dania jest drogim krajem. Po pierwsze bardzo wysokie podatki, po drugie samochod jest luksusem (jego rejestracja i oplaty wynosza wiecej niz dwa razy wartosci samochodu czyli jak kupujesz jeden samochod rejestrujac go placisz jak za trzy) itd mozna by jeszcze podawac rozne przyklady. Rozmawialismy z przyjaciolmi mieszkajacymi w Malmo, a pracujacymi w Danii Kopenhadze- bardzo polecaja Szwecje jako kraj do zamieszkania, dlatego rozwazamy przeprowadzke (praca w Danii mieszkanie w Szwecji). Byc moze jezeli wszystko potoczylo by sie dobrze rowniez udaloby nam się zmienic prace? Zanim jednak zdecydujemy sie na cokolwiek, chcielibysmy poznac opinie innych osob mieszkajacych w Szwecji, czyli Was. Z gory dziekuje za odpowiedzi…”
http://www.poloniainfo.se/forum/temat.php?temat=24899

Oto odpowiedź dowcipnego uczestnika dyskusji:
„…Musze Was tylko ostrzec, ze alkoholu nie będziecie mogli kupić po 18- tej ani w niedziele, to główny problem w Szwecji. Poza tym nie mamy problemów. podatki są niskie i ceny tak samo…”
Dalej znajduje się wiele stwierdzeń, o tym, że Szwedzi są bardziej ksenofobiczni, lecz z drugiej strony łatwiejsi do przejrzenia i bardziej prostolinijni. Wiele spostrzeżeń różnych uczestników dyskusji wyklucza się nawzajem.

14920351-flagi-i-mapy-krajów-skandynawskich-na-wory

Dania, i Norwegia, która do 1814 roku była częścią składową Danii (a język południowonorweski był uważany za dialekt/wariant duńskiego, tak że genialny Ludvig Holberg, w sumie Norweg z Bergen jest ojcem zarówno duńskiego jak i norweskiego teatru) należą do NATO (od samego początku czyli od 1949 roku, tak samo zresztą mała Islandia), stąd brały udział np. w bombardowaniu Libii, natomiast Szwecja, która żałuje swej imperialnej przeszłości, w której apetyty przekraczały możliwości, deklaruje pełną (a jej dawna półkolonia Finlandia – częściową) neutralność. Co prawda dzisiejszy centroprawicowy premier Finlandii, zresztą wywodzący się ze szwedzkich finów (potomków klasy rządzącej Finlandią jako częścią Szwecji) Alexander Stubb, zwany m.in. w Szwecji – „muminkiem” (mumintroll) wykształcony w UK, USA i Francji, chciałby dołączyć do NATO. Szwecja jednak trzyma się polityki neutralności, oto wywiad z premierem Stefanem Löfvénem :

HMS VISBY szwedzka korweta
HMS-VISBY-szwedzka-korweta rakietowa stealth

„…Newsweek: Jedną z ostatnich swych wojen Szwecja prowadziła w 1809 roku z Rosją. Dziś Rosjanie znów zbroją się na potęgę, w Moskwie rządzi nieprzewidywalny prezydent. Jak wielkim zagrożeniem dla Szwecji jest Rosja Putina?
Stefan Löfvén: Nie uznajemy Rosji za bezpośrednie zagrożenie. Oczywiście bacznie przyglądamy się temu co dzieje się w tym kraju, zauważyliśmy wzrost rosyjskich zdolności wojskowych. Tak naprawdę dużo poważniejsze jest to, co dzieje się na Ukrainie. Aneksja Krymu i destabilizacja sytuacji na wschodzie Ukrainy – to jest dziś największe zagrożenie dla bezpieczeństwa.
Newsweek: Jesienią rosyjski – jak się przypuszcza – okręt podwodny wpłynął na szwedzkie wody terytorialne, udowadniając, że Szwecja nie może się czuć tak dobrze zabezpieczona przed potencjalnym atakiem jak w okresie „zimnej wojny”.
Stefan Löfvén: Nie byliśmy w stanie określić skąd pochodził ten okręt. Ale teraz jesteśmy bardzo ostrożni. Pracujemy nad poprawą zdolności obronnych. Bez względu na to kto zdecyduje się kolejny raz naruszyć nasze granice, także morskie, musi się liczyć z ryzykiem [odpowiedzi -red]. Jesteśmy gotowi bronić naszego terytorium. To jedna z najważniejszych spraw dla rządu.
Newsweek: W tym samym mniej więcej czasie miał miejsce inny poważny incydent – rosyjski myśliwiec naruszył szwedzką przestrzeń powietrzną i mało nie zderzył się ze szwedzkim samolotem rozpoznawczym…
Stefan Löfvén: W bardzo jasny sposób powiedzieliśmy, że to co robią rosyjskie samoloty wojskowe jest nie tylko bardzo niebezpieczne, ale stanowi pogwałcenie prawa międzynarodowego. Uważamy, że Rosjanie powinni go przestrzegać. Rzeczywiście, zauważamy, że Rosja jest bardziej agresywna i staje się coraz większym wyzwaniem.
Newsweek: Dlatego Szwecja zacieśnia za to współpracę wojskową z Finlandią?
Stefan Löfvén: Od wielu lat współpracujemy w tym zakresie z Finlandią a teraz chcemy pójść krok dalej. Jesteśmy krajami niezaangażowanymi i tak już zostanie. Utrzymamy współpracę wojskową z krajami nordyckimi i NATO. To daje nam poczucie stabilności, ale także elastyczność. I w rezultacie pomoże nam się bronić.
Newsweek: Obejmując urząd premiera jesienią ubr. wykluczył pan członkostwo Szwecji w NATO. Dlaczego?
Stefan Löfvén: Decyzję w tej sprawie podejmiemy w oparciu o bardzo ważne zasady. Jedna z nich dotyczy bezpieczeństwa w naszym sąsiedztwie. Druga to elastyczność, którą chcemy zachować. Jesteśmy przekonani, że członkostwo Szwecji w NATO nie służyłoby stabilizacji sytuacji. Nie uspokoiło by jej…
Newsweek: To przez dekady był fiński punkt widzenia – nie wchodzimy do NATO, by nie drażnić Rosji i nie destabilizować sytuacji w Europie. Ale Szwecja to nie Finlandia…
Stefan Löfvén: Podobnie jak Finlandia nie wstępujemy do NATO, ale z nim współpracujemy. Wierzymy, że tak jest dla nas najlepiej. Pozostając poza NATO utrzymujemy stabilność w regionie.
Newsweek: Niedawno po raz pierwszy w historii większość społeczeństwa – 48 proc. do 35 proc. – opowiedziała się za członkostwem w sojuszu. Nie bierzecie tego pod uwagę?
Stefan Löfvén: Sondaże mogą się zmieniać w jedną lub drugą stronę, ale pod ich wpływem nie będziemy zmieniali polityki w tej sprawie. Obecne rozwiązania najbardziej nam pasują i gwarantują stabilność w regionie…”.

http://swiat.newsweek.pl/premier-szwecji-o-rosji-i-nato-rozmowa-newsweeka,artykuly,359368,1.html

pobrane

Pod tym względem Dania to inny świat. Dania nigdy nie była taką potęgą, by jej zbrzydła aktywna polityka międzynarodowa i wojskowa. Dania jest bardzo zaangażowana i w zwalczanie piractwa na morzach i w projekty NATO. Armia duńska jest relatywnie spora i silna. Dlatego Rosja próbuje ją ostatnio zastraszyć. 21 marca 2015 roku w duńskim dzienniku „Jyllands-Posten” zamieszczono tekst wypowiedzi ambasadora Michaiła Wanina, który twierdził, że: „…nie sądzi, by Dania zdawała sobie w pełni sprawę z konsekwencji związania się z systemem obronnym promowanym przez USA… Jeśli do tego dojdzie, duńskie okręty wojenne staną się celem rosyjskich pocisków nuklearnych…”. Minister spraw zagranicznych Danii Martin Lidegaard uznał ostrzeżenia Wanina za „retorykę niedopuszczalną”, a szef wojsk NATO gen Breedlove potepił próby zastraszania Polski, Danii i Rumunii przez Rosję.

Peter Willemoes, jedna z duńskich fregat rakietowych
Peter Willemoes, jedna z duńskich fregat rakietowych

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/dania-chce-tarczy-antyrakietowej-ambasador-rosji-grozi-bombardowaniem,526484.html

Centroprawicowy premier duński w latach 2001-2009, Anders Fogh Rasmussen, był zaraz potem aż do 2014 roku sekretarzem generalnym NATO, obecnie jest nim socjaldemokrata Norweg Jens Stoltenberg.

Szwecja na razie tylko uczestnicz w ćwiczeniach wraz z państwami NATO. Szwedzki minister obrony Peter Hultqvist powiedział, że „bliższa współpraca może spowodować, że potencjalny napastnik pomyśli dwa razy nim zdecyduje się na jakiś ruch”.

Do UE weszły tylko Finlandia, Szwecja (obie dopiero w 1995) i Dania (1973), ale w eurozonie jest tylko Finlandia. Norwegia opiera się na naftowej autarkii ekonomicznej. Co ciekawe do Schengen (1985-1995) wszystkie 5 krajów Skandynawii weszło jak jeden mąż (poza strefą są Brytyjczycy i Irlandczycy).

Ewolucja polityczno-społeczna krajów skandynawskich wygląda bardzo różnie, ciężko dopatrzyć się tu jakichś punktów stycznych. I nie chodzi tu tylko o szwedzkie i fińskie dowcipy o wieśniaczej głupocie Norwegów, lecz o coś więcej niż zwykłe niesnaski kulturowo-sąsiedzkie. Chodzi też o coś więcej niż o różnice, jakie możemy wychwycić na podstawie powierzchownych czy bardziej pogłębionych obserwacji turystów typu: „…Norwedzy – nieobliczlni i leniwi, Szwedki – zjawiskowo sliczne… Norweżki – powstrzymam się od komentarza – nie chce złamać regulaminu forum…” – „…Duńczycy sprawiają wrażenie najbardziej wyluzowanych spośród trzech „bratnich narodów”. A brak rozwiązań typu „sytembolaget” i godziny policyjnej na alkohol (a wcześniej dobrze rozwinięta zdolność do omijania jej) na pewno sprawiają, że są bardziej spontaniczni w organizowaniu ad hoc imprezek…” – „…Dania to fajny kraj. Łączy tę czystość, porządek, nowoczesny 'dizajn’ i przestrzeganie prawa bardziej sztywnej Norwegii i Szwecji, a z drugiej strony ma w sobie lekkość belgijskich knajpek, urok holenderskich kamieniczek i jest tam o wiele cieplej niż u Północniaków. Nie zapomnę zapachu duńskich sklepów czekoladowo-kawowych…” – „…Norweski i szwedzki są łatwiejsze fonetycznie od duńskiego. Znam szwedzki i swobodnie dogadam się z Norwegami, nawet zapożyczam ich wyrazy i stosuję mimowolnie w Szwecji. Duński wymaga dobrego słuchu i o wiele bardziej intensywnego kontaktu z lokalsami. Szwedzi dogadają się łatwiej z Norwegami niż z Duńczykami…” – http://www.goldenline.pl/grupy/Miasta_regiony/skandynawia/dania-a-szwecja-pytanie,1048058/ )

Złośliwy dziennikarz brytyjskiego „Guardiana”, lewicowego, a jednak Skandynawom niechętnego, uważa Danię za niedbała o środowisko, Szwedów za nieufnych i zamkniętych, Norwegów za dwulicowych, a Finlandię za kraj nie radzący sobie z plagą morderstw, tak jakby w UK było mniej problemów …
http://natemat.pl/90093,brudna-strona-skandynawskiej-utopii-the-guardian-rozprawil-sie-z-mitem-norwegii-szwecji-islandii

Warto tu podkreślić, że krytykuje Skandynawię jako całość, ale wady wymienia różne, choć fascynacja przemocą w kryminałach to pierwszy powód wspólnej krytyki jaki mi na przykład przyszedłby do głowy, a silny instynkt społeczny (wikińska demokracja?) jako wspólna zaleta, choć już rozwiązania są różne..

Szwecji całe dekady ton nadawała socjaldemokracja (dziś większość Szwedów nie akceptuje wymuszonej ekonomicznymi koniecznościami przymusowej liberalizacji, w tym obniżki podatków), w Danii – liberałowie, ale różnice były już wcześniej bardzo głębokie. Polecam zainteresowanym pracę Mariana Grzybowskiego: „Rząd i administracja rządowa w monarchiach skandynawskich (Dania-Norwegia-Szwecja)”. W Danii XVII i XVIII wieku na ministrów wybierano zwykle szefów koterii szlacheckich lub bardziej obiektywnych politycznie baronów i mieszczan niemieckich. Stąd niemiecki był na równi z duńskim językiem państwowym, co nieco uległo zmianie po przygodzie z Johannem Struensee. Ministrowie tworzyli Radę Państwa. W 1831 roku utworzono cztery zgromadzenia prowincjonalne (1831), co otwarło drogę do demokratyzacji (s. 8). W 1848/49 król stworzył parlament – riksdag, a Monard napisał konstytucję (Grundloven) wzorowaną na belgijskiej z 1831 roku. Pierwszy riksdag miał 35 konserwatystów, 32 liberałów i 44 agrarystów/posłów chłopskich. Prawa wyborcze dostało 204 tys Duńczyków (14%). Liberałowie do dziś w Danii zwani są potocznie „lewicą” – Venstre. W 1909 roku rzady przejęła Det radykale Venstre – czyli soc-dem. W 1915 w tle I wojny, nadano kobietom prawa wyborcze.

Konstytucja norweska z 1814 roku to druga najstarsza nadal obowiązująca na świecie po amerykańskiej (s. 13). Czerpała z brytyjskiego parlamentaryzmu, Montesquieu, konstytucji szwedzkiej z 1809 i francuskiej z 1791 roku oraz tradycji prawnych norweskich, była więc mocno eklektyczna. Całą egzekutywę w swym ręku skupiał król. W 1884 roku jednak stał się odpowiedzialny przed stortingiem (s. 27). W 1905 roku zniesiono unię personalną monarchii norweskiej z duńską. W drugiej i trzeciej dekadzie XX wieku ton nadawała liberalno-socjaldemokratyczna partia G. Knudsena (premier m.in. w latach 1913-1920, najdłużej w historii Danii). W latach 1920-35 nikt nie miał większości. W latach 1935 socjaldemokracja dogadała się z agrarystami. Partia Pracy, umiarkowanie lewicowa dominowała po wojnie, ale nie w tym stopniu co soc-dem w Szwecji.

Szwecja, w odróżnieniu od Danii ma prastare tradycje rozwiniętego parlamentaryzmu w którym brali udział także wolni chłopi, ku zdziwieniu całej Europy. 1718-1772 to w Szwecji czas ograniczenia potęgi dworu na rzecz riksdagu. W 1772 Gustaw III odnowił absolutyzm z poparciem chłopów i mieszczan. W 1809 ustanowiono akt o formie rządu, który był kompromisem parlamentaryzmu o szlacheckim odchyleniu z absolutyzmem oświeconym firmowanym przez Gustawa III (zginął on w zamachu w 1792 roku). Konstytucja 1809 roku była połączeniem tradycji brytyjskich, monteskiuszowskich i szwedzkich tradycji parlamentarnych (s. 34). Król miał prawo weta sejmowego i wybierał członków rady państwa, ale decyzje króla wymagały kontrasygnat radców. Opozycja liberalna w latach 1830-1840 zdominowała izbę chłopską, mieszczańską i szlachecką (s. 40). Reformy wyborcze z lat 1823, 1828, 1830, 1834 i 1862 nie zlikwidowały ale erodowały strukturę parlamentu stanowego. W 1866 roku zniesiono parlament stanowy, ale nawet liberałowie obawiali się decydowania po prostu większości iż zdestabilizuje to państwo. Część liberałów po wprowadzeniu dwuizbowego parlamentu zasiliła szeregi konserwatystów. Ale w 1905-1906 większość z nich była za powszechnym prawem wyborczym. Od 1917 roku królowie nie próbowali własnej polityki i jakby dobrowolnie oddali pola parlamentarzystom. W Szwecji bardzo łatwo jest rząd utworzyć, a nie tak łatwo obalić (nie ma instytucji typu wotum nieufności itd.) łatwe są też wielkie koalicje i to nie tylko w czasach wojennych.

Norwegia i Finlandia w czasach wojen napoleońskich zmieniły swoją optykę polityczną (Norwegia wypadła w 1814 roku z orbity wpływów Danii, częściowo w obręb wpływów Szwecji, Finlandię zaś Szwecja straciła w 1807 roku faktycznie, a 1809 roku także formalnie na rzecz Rosji. Finlandia zachowała system administracji, instytucji sądowych i samorządowych, religię luterańską, granicę celną, prawo cywilne i karne oraz ustrój wg ustaw szwedzkich z 1772 i 1789 roku. Finowie zachowali także język szwedzki, a monarchię reprezentował fiński generał-gubernator. Głównym organem administracyjnym i sądowym była Rada Gubernialna, przemianowana na senat w 1816 roku. Izba niższa fińskiego parlamentu istniała tylko w teorii, bowiem zwołana została dopiero w 1863 roku, od 1881 roku jednak prowadzono rusyfikację.Już w latach 40. XVIII wieku straciła jej część zresztą – W 1741 roku Rosjanie nie napotykając niemal żadnego oporu, zajęli ponownie całą Finlandię i opuścili ją w 1743 roku, kiedy Szwecja została zmuszona do podpisania traktatu w Turku, na mocy którego do Rosji została przyłączona dalsza część Karelii (m.in. miasto Lappeenranta). Ten okres był nazywany „czasem mniejszego gniewu”.) W latach 1905 i 1918 Norwegia i Finlandia awansowały z pozycji państw znajdujących się pod częściową lub całkowitą kuratelą polityczną. Słabe tradycje liberalno-demokratyczne dały im wielka podatność na ideologię faszystowską, choć z drugiej strony norwescy luteranie, podobnie jak duńscy przykładnie chronili Żydów przed nazistami, w przeciwieństwie do luteranów niemieckich.

Mało jest zbieżności kulturowej i politycznej w chronologii historii krajów skandynawskich. Mam tu jakby dwa kraje stare: Danie i Szwecję, oraz dwa kraje wieku dziecięcego: Norwegię i Finlandię. Jednak różnice między samymi Danią i Szwecją, np. to, że w latach 1667-1848 Dania była monarchią absolutną, a Szwecja była nią de facto tylko od lat 80. XVII wieku do 1718 roku i od 1772 do 1792 roku, są tak głębokie i brzemienne w skutki, że trudno mówić o Skandynawii jako o jakiejkolwiek całości. Pietyzm łączy Danię z Niemcami, neoliberalizm Norwegię z UK, język Finlandię z Łotwą i Estonią, a radykalny modernizm Szwecję z Francją. I te więzi wydają się być różnie silne, jak te, które Skandynawów łączą. Może szkoda, bo unia Szwecji, Finlandii, Norwegii i Danii oznaczałaby silny blok z ok. 25 milionów mieszkańców.

800px-LN-RRA_Boeing_737-700_SAS_(6058321087)

Unia skandynawska monetarna istniała tylko w latach 1873/75-1914, gdy w wyniku I wojny, korona szwedzka została uwolniona od kursu złota. Rozwijający się od lat 30. XIX wieku skandynawizm (jednym z jego liderów był poeta Adam Oehlenschläger) nie wydał wiele owoców. Dziś 42 procent Szwedów, Duńczyków, Finów, Norwegów i Islandczyków opowiada się za zjednoczeniem ich krajów w jednym federalnym państwie nordyckim jak wynika z sondażu Oxford Research Institute przeprowadzonego na zlecenie Rady Nordyckiej (powstałej w 1952 roku, dzięki jej staraniom państwa skandynawskie mają wspólne linie lotnicze SAS, jak wszystkie unijne projekty skandynawskie zaczęło się od kroku duńsko-szwedzkiego w 1946 roku):

„…42 procent Szwedów, Duńczyków, Finów, Norwegów i Islandczyków opowiada się za zjednoczeniem ich krajów w jednym federalnym państwie nordyckim – wynika z sondażu Oxford Research Institute przeprowadzonego na zlecenie Rady Nordyckiej.
Choć przeciwników jest nadal więcej niż zwolenników, ci ostatni triumfują, gdyż ich idea zyskuje na popularności.
– Tych pięć krajów mogłoby razem stworzyć państwo o ludności liczącej ponad 25 milionów, które zajęłoby dziesiątą pozycję wśród największych na świecie gospodarek – mówi dr Gunnar Wetterberg, historyk, autor książki „Nordycka federacja“ promującej pomysł zjednoczenia.
– Takie państwo zyskałoby duże znaczenie w UE i innych organizacjach, np. G20. A jego utworzenie byłoby na rękę także na przykład Polsce, gdyż łatwiej prowadzić interesy z jednym krajem niż z pięcioma osobno – przekonuje Wetterberg.

Najwięcej zwolenników tej idei jest w Szwecji oraz w Islandii. Uzasadniając to stanowisko, wskazywali oni najczęściej, że „umocniłoby to wpływ krajów nordyckich na arenie międzynarodowej”. Podkreślali, że „kultura krajów nordyckich jest taka sama”.
Przeciwnicy zjednoczenia argumentowali z kolei najczęściej, że poszczególne państwa „straciłyby tożsamość narodową”, co „zagroziłoby demokracji lokalnej”. Entuzjaści unii nordyckiej przyznają, że utworzenie wspólnego kraju byłoby niełatwe. Według nich, zajęłoby to ponad 20 lat, a wszystkie społeczeństwa musiałyby poprzeć pomysł w referendum.

– Nie wierzę w powstanie takiej struktury – mówi szwedzka dziennikarka Ingrid Thörnqvist. – W każdym z krajów nordyckich istnieje grupa zwolenników tej idei. Zbyt wiele byłoby jednak z tym problemów. Na przykład cztery państwa są członkami UE, a Norwegia nie. Oslo ma większe pole manewru w polityce zagranicznej, a my musimy się podporządkowywać Unii – dodaje.
Przeciwnicy idei argumentują, że byłyby też inne trudności. Na przykład wybór wspólnej głowy państwa. Zwolenników to jednak nie zraża. – Można przyjąć zasadę rotacyjnego przywództwa. Funkcję głowy państwa spełnialiby po kolei, na przykład przez rok, przywódcy krajów członkowskich – proponuje dr Wetterberg…”.
http://www.zw.com.pl/artykul/530675.html

Cóż pożyjemy zobaczymy. Geografia niejako skazuje te kraje na współpracę, ale czy kultura jest „taka sama” – należy wątpić.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

  1. Zgadzam się z MID, fajny wpis. 42 % Skandynawów za zjednoczeniem to wg mnie b. dużo. Ciekawe, która dynastia zostałaby panującą (a może republika?) i gdzie byłaby stolica 🙂 Natomiast co do kultury, to słyszałem, że za podobne można uznać fińską i estońską, podobnie jak ich języki.

  2. Co ciekawe, te narody też sie rżnęły i krew sie lała gesto, głowy spadały scięte toporami. Dzis dla nas Dunczyk niewiele sie rożni od Szweda czy Norwega, gdy walki terytorialne ustały.
    Podobno dunskie dzieci najpozniej ze wszystkich narodow rozumią co do nich mowią ich rodzice.

    1. Ci co trochę znają Skandynawię widzą różnice od razu. Np mój znajomy twierdzi że Duńczycy są wyraźnie tężsi od raczej szczupłych Szwedów i głośniejsi w zachowaniu – coś w tym jest

  3. Ciekawy artykul, niestety analiza niewiele ma wspolnego z rzeczywistoscia. Mieszkam w Danii 2 lata, moja dziewczyna jest Dunka. Roznice kulturowe w krajach skandynawskich (Finlandia NIE JEST krajem skandynawskim) sa nie wieksze niz wewnatrzniemieckie a na pewno mniejsze niz wewbatrz rosyjskie. Jezyki sa podobne (dunczyk zrozumie szweda i norwega, odwrotnie troxhe gorzej ale tez wykonalne). Na Islandii ludzie w szkole ucza sie dunskiego. Generalnie roznice nie sa wieksze niz np. Miedzy bawarskim a niemieckim literackim. Tylko ze zadne z tych panstw nie dazy do zjednoczenia sie, uwazaja sie za braci (o wojnach, ktorych Dania ze Szwecja miala najwiecej sposrod wszystkich „par” na swiecie, mowia ze bracia lubia walczyc).

  4. Finlandia nie może stać się częścią północnogermańskiego tworu. Bracia Finów to Estowie, Karelowie, Udmurci, Maryjczycy, Mordwini, Komiacy. Ugrofińskie imperium powinno pomścić przegraną Estów z Duńczykami, zrezygnować z flagi z krzyżem, a jedyne możliwe zapatrywania terytorialne są w kierunku wschodnim, do Uralu. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *