Wyborcze dylematy liberała

populism Wiadomo już, czemu premier Kopacz tyle jeździła koleją – odnalazła w końcu „złoty pociąg” – żartowali po sobotniej konwencji wyborczej PO internauci. Jeśli jednak nie znalazła, to ciężko będzie sfinansować wszystkie obietnice, które na rzeczonym wiecu padły. Platforma i PiS licytują się na postulaty, których miejmy nadzieję, że nigdy nie wcielą w życie. Gdyby zaczęli to robić, budżet państwa szybko uległby implozji i skończylibyśmy jak Grecy.

Politycy dwóch głównych partii obiecują nam „cuda na kiju”. Zapowiedziom znacznego obniżenia podatków i innych danin publicznych towarzyszą obietnice najróżniejszych dopłat, zasiłków i dodatków dla jak najliczniejszych grup zawodowych i społecznych. A kto miałby za to wszystko zapłacić? Pieniądze nie biorą się z powietrza.

W Wielkiej Brytanii politycy składają konkretne obietnice, mające określone konsekwencje dla portfeli wyborców i są z nich następnie rozliczani. Jedną z głównych przyczyn wyborczej hekatomby Liberalnych Demokratów było to, że wbrew swej agendzie wyborczej głosowali za opłatami za studia. A polscy politycy? Nikt nam tyle nie da, ile oni obiecają. W zasadzie nikt już nie zwraca na te wszystkie obietnice uwagi i nie uważa żeby miały jakieś znaczenie. Moim zdaniem nie jest to postawa właściwa. Nie powinniśmy dawać bezkarnie obrażać naszej inteligencji.

Na łamach racjonalista.tv współistnieją różne poglądy na nadchodzące wybory, ale dominujący jest ten, że należy poprzeć w nich PO, szczególnie w obliczu tego że PiS będzie mieć pełnię władzy z uwagi na sprzyjającego sobie prezydenta. Jako argument za tym podawane są różnice w podejściu obydwu partii do świeckości państwa i liberalizmu światopoglądowego. Owszem, choć różnice takie są przez Platformę akcentowane kiedy jej to politycznie wygodne (nie piszę tego jako zarzut, a jako neutralną opinię), to nie sposób zaprzeczyć że – zupełnie inaczej niż jeszcze kilka lat temu – rzeczywiście istnieją i wręcz się zwiększają. Rozumiem więc osoby, które na takich właśnie przesłankach zamierzają oprzeć swą decyzję wyborczą i nie mam wobec nich cienia pretensji czy wyrzutu.

Jednak jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, o kwestie zrównoważonego budżetu, to po sobocie postawić należy moim zdaniem znak równości pomiędzy PiS i PO. Obie partie serwują nam księżycowy populizm i składają obietnice bez pokrycia. Ktoś może powiedzieć, że gospodarka to nie wszystko. Owszem, ale „światopoglądówka” też nie. Szczególnie w naszym kraju, który nie jest w ruinie, ale do krainy mlekiem i miodem płynącej też mu sporo brakuje.

Uważam ponadto, że nowe obietnice Platformy to nie tylko demagogia, ale i błąd polityczny. One wcale nie przyniosą tej partii poklasku. Ludzie widzą, że PO rządziła osiem lat i gdyby chciała, to dawno by te zmiany wprowadziła w życie. Zgłaszanie takich postulatów teraz sprawia wrażenie kroku równie desperackiego, co rozpisanie przez prezydenta Komorowskiego referendum przed drugą turą wyborów (100 mln zł w błoto).

A Zjednoczona Lewica w ramach której startuje Twój Ruch? Do niedawna myślałem, że mimo obiekcji jakie z powodów historycznych i estetycznych wywołuje we mnie wspólny start z postkomunistami (i z powodu których nie głosowałem na Europę+) oddam głos na Barbarę Nowacką. Dziś mogę zadeklarować, że z pewnością tego nie uczynię. Odrzucił mnie jej zachwyt wyborem na przewodniczącego Labour Party skrajnego lewicowca Corbyna. Tak, wiem że pani Barbara to lewe skrzydło partii, ale jednak była to kropla przepełniająca czarę goryczy. Wcześniej już zraziło mnie wyrażone w programie Moniki Olejnik poparcie Janusza Palikota dla SLDowskiego psucia rządowej ustawy dotyczącej spłaty kredytów frankowych (zgodnie z propozycją opozycji którym 90% kosztów nietrafionej inwestycji osób niezważających na ryzyko kursowe pokryć miałyby banki, które zapewne przeniosłyby to na klientów podwyższając opłaty dla wszystkich). Ja sympatyzowałem z Twoim Ruchem jako z partią socjalliberalną, a widzę że od tego czasu poszła za bardzo na lewo. Do TR przyciągnęła mnie determinacja, z jaką poseł Łukasz Gibała (zresztą już dawno poza partią), walczył o deregulację zawodów. Uważam, że Palikot miał świetny program gospodarczy w kampanii prezydenckiej, ale najwidoczniej TR dał się zdominować bardziej lewicowym członom koalicji. Ogromna szkoda.

Na pewno zagłosuję, bo zawsze głosuję, ale coraz ciężej mi podjąć decyzję na kogo. Za młodu byłem wielkim zwolennikiem Janusza Korwin-Mikkego, jednak obecnie partia KORWiN raczej już nie jest do końca dla mnie (jestem za wolnym rynkiem, ale jednak z pewnym socjalem i chcę wolności nie tylko gospodarczej). Socjalliberalni demokraci.pl wystawiają ponoć w całym kraju tylko jednego kandydata do senatu (tak się złożyło, że akurat w moim okręgu). Może więc Ryszard Petru i jego Nowoczesna? Przyznam, że od początku nie dowierzałem temu ekonomiście i nie ufałem jego inicjatywie, mimo wypowiedzi Petru które wbrew stereotypowi były raczej socjalliberalne niż neoliberalne. Może więc powinienem ponownie uważnie przyjrzeć się tej inicjatywie?

O autorze wpisu:

Historyk i politolog, student prawa. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

  1. PO to już taki populizm zaczęło uprawiać. Obiecują cuda. Ciekawe kto rządził przez ostatnie 8 lat? ZL to dla mnie jedyna opcja. Tylko tam znajdę antyklerykałów na listach . Ta formacja ze wszystkich jest najdalej od katolicyzmu. Perpektywy są niezłe: http://ewybory.eu/sonda-uliczna-13-09-2015/ . Może do wyborów wskoczą na 2 miejsce?

    1. Sondy uliczne są idealne do manipulacji. Staniesz odpowiednio i o dobrej porze, to okazać się może, że monarchiści mają 60% poparcia. ZL + PO to najlepsza opcja. ZL samo nie porządzi, nawet jeśli będzie miało genialny wynik.

  2. W Wielkiej Brytanii też różnie to bywa. Ostatnio pojawił się Jeremy Corbyn, który chce wyjścia UK z NATO i oddania Falklandów Argentynie 🙂

  3. Poza tym sonda uliczna nie uwzględnia opinii mieszkańców wsi, bo przecież jest robiona zwykle w Warszawie albo w Krakowie.

    1. No i wogóle opinii innych miast. Wrocławianie czy Poznaniacy mają inną perspektywę niż Krakowiacy czy Warszawiacy. Inaczej też głosują…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *