Poligrafia po prostu nie mogłaby istnieć bez tekstu

Poligrafia po prostu nie mogłaby istnieć bez tekstu. A tekst to wytwór człowieka.
Ale bez niej by nie istniał. I nie byłby dostępny społeczeństwu.

 

 

      Litery w nocy, jakoś tak… " szepczą do pana zecera: niech pan nas w słowa pozbiera"
Pamiętam ten wiersz, to "Litery i żonkile" pani Joanny Kulmowej, czytałam powyższy w pierwszej, czy drugiej, w porywach w trzeciej klasie szkoły podstawowej.
 

      Wówczas właśnie czytałam również rozdział "Drukarnia" czy jakoś tak, któregoś tomu "Mikołajka" Jeana Jaquesa Sempego i Rene Goscinnego. W pierwszym akapicie Mikołajek opowiada, jak to kolega jego z klasy, Maksencjusz, przyniósł do szkoły prezent, jaki dostał od cioci chyba: drukarnię. Chciał pokazać wyżej wymienioną kolegom z klasy.
To było "pudełko z mnóstwem gumowych literek, które przykłada się szczypcami do poduszeczki z tuszem, takiej, jaką mają na poczcie".
Oczywiście potem literkę taką odciska się na papierze odwrotną stroną.
 

       Pamiętam, podobnie drukował Johann Gutenberg – tylko że jego czcionka była z drewna. Czytałam o tym w trzeciej klasie szkoły podstawowej podczas lekcji języka polskiego.

        Litery mają określone kształty, jest to graficzny zapis głosek.
Te zaś tworzą sylaby, słowa oraz całe zdania ( również wielokrotnie złożone).

        Jednym z rodzajów głoski jest samogłoska, ta ma właściwości zgłoskotwórcze. Sylaba bowiem może się składać z jednej tylko samogłoski; ta ostania wystarczy, żeby utworzyć sylabę. Litera więc obrazem głoski?
 

       "Fotografii – powiedział Maksencjusz – nie mogę drukować. W mojej drukarni są tylko litery", Jean Jaques Sempe i Rene Goscinny, " Rekreacje Mikołajka".
 

        Pamiętam, jak  ukończyłam trzeci rok studiów licencjackich, zdarzyło mi się wpatrywać w kształty liter. Chyba było to przy wyrazie: runiczny, runy, jakoś tak… Zdarzyło mi się wówczas wpatrywać w literę a… specyficzny kształt?
 

          Pamiętam, wówczas chyba… czy parę miesięcy później widziałam niedaleko miejsca zamieszkania nadruk na szyldzie zakładu poligraficznego "sztancowanie, kaszerowanie, plotowanie, tłoczenie, złocenie"…
Nie miałam wówczas pojęcia, co to znaczy…
Coldset… heatset chyba… jeden rodzaj przy użyciu niskiej temperatury, drugi przy użyciu wysokiej… to rodzaje druku offsetowego… też musiałam widzieć nadruk.
 

 

      Bindowanie… nie miałam wówczas pojęcia, co to znaczy… właśnie w tym celu oddawałam wydruk mojej pracy licencjackiej do zakładu poligraficznego, który mieścił się w pralni… jest to po prostu specyficzny rodzaj zszycia tegoż wydruku… w kolorze granatowym, to pamiętam.
 

     Widziałam natomiast oprawianie… to już prostsze niż bindowanie.
 

      Ozalid… taki nadruk widać było na pierwszym piętrze gmachu Dworca Gdańskiego… niedaleko wyżej wymienionego znajduje się przecież zespół szkół poligraficznych… kto do takich trafia?
A przecież poprawiałam tekst na ozalidach w czasie praktyk studenckich… to takie olbrzymie płachty papieru… wyżej wymienione tnie się na formaty A4, A5, itd… Jak?
" Nie znam się na szczegółach poligrafii" – pisała mi pani wykładowczyni, jak się studiowałam na pierwszym roku studiów magisterskich.
 

      "Kartkę z drukarki można złożyć na pół najwyżej siedem razy" – to wiem z książeczki pana Grzegorza Kasdepkego o detektywie Pozytywce.

 

       A, "druk tępi zmysły" – co to ma znaczyć? Koleżanka z roku pisała, że pewnie chodzi o zanik wyobraźni… pamięci, czy jakoś tak pod wpływem rozwoju poligrafii…
 

      A i literalnie… widziałam przecież na korytarzu wydawnictwa linotyp… pracownik zakładu poligraficznego wytapiał wiadro ołowiu i potem ołowicy dostawał… opary ołowiu zatruwały organizm… " ale mózg szczególnie" – powiedziała dziennikarzom " Polityki" zecerka pani Ziuta.
 

      Pamiętam nadruki na szyldzie "sitodruk, tampodruk"… co to jest? Sitodruk to odbijanie motywów wałkiem przez naciągniętą na ramę siatkę, przy użyciu emulsji… widziałam pokaz powyższego na osiedlu Jazdów.
Po angielsku: screen printing, literalny przekład: druk ekranowy… chyba się zgadza?
A jest jeszcze: druk halogenkami srebra.
 

      A rodzaje papieru? Po angielsku znam parę nazw powyższych: waterproof paper – papier wodoszczelny. glossy paper – papier błyszczący, wysokiej jakości.
Jest jeszcze papier czerpany, widziałam pokaz wyrobu powyższego na Stadionie Narodowym… odciska się taki rodzaj papieru ze stosownej masy… ważny jest tu czas.
 

      

 

      A pamiętam jeszcze bajkę Ignacego Krasickiego „Kałamarz i pióro”:
 

"Powadził się kałamarz na stoliku z piórem,
kto świeżo napisanej księgi był autorem.
Nadszedł ten, co ją pisał, rozśmiał się z bajarzów;
wieleż takich na świecie piór i kałamarzów"
 

Poligrafia po prostu nie mogłaby istnieć bez tekstu. A tekst to wytwór człowieka.
Ale bez niej by nie istniał. I nie byłby dostępny społeczeństwu.

 

O autorze wpisu:

  1. Nikt tak nie ceni sobie poligrafii jak my, członkowie i sympatycy ugrupowań MW, ONR oraz Bastion Wygwizdowo. Swastyka jest zakazana, więc zamieniamy jedną literkę  w słowie, w logo, w tekście, czy w tytule, na czcionkę staroniemiecką i wszyscy wiedzą, o co chodzi!

  2. "Poligrafia po prostu nie mogłaby istnieć bez tekstu. A tekst to wytwór człowieka.
    Ale bez niej by nie istniał. I nie byłby dostępny społeczeństwu."

     

    No, niby tak, ale jaki sens ma taka "logika od tyłu"?

    "Poligrafia NIE MOGŁABY istnieć bez tekstu"?  A z jakiej racji miałaby istnieć, gdyby nie istniał tekst?  :))  Równie dobrze można np. napisać: "Przemysł obuwniczy nie mógłby istnieć, gdyby ludzie nie posiadali nóg"  :))  To jest jak najbardziej logiczne, ale czy ma jakąkolwiek wartość poznawczą? Czy warto w ogóle poświęcać czas na pisanie takich rzeczy? A na czytanie?

     

     

    1. No wiesz Orionis… Po kim jak po kim, ale po Tobie się tego nie spodziewałem…

      Tu chyba chodzi o luzacką sztukę literacką – artykuł nie jest podręcznikiem poligrafii tylko taką sobie herbacianą refleksją, więc nie można / nie wypada się czepiać takiej

      "tyłologiki" (?) (nie sądzisz?).

      1. No i masz! Czyli zbyt wysoko mnie oceniałeś, a tu teraz wyszło szydło z worka…

         

        A sztuka jak to sztuka, podlegać krytyce może i basta.

        Cenzurze – nie, krytyce – tak. 

        "Czy jakoś tak…"  :-\  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *