#1521
spell
Participant
0p

Freja
W 100% się z Tobą zgadzam. Nie powinni mieć owych praw ani więcej ani mniej niż osobnicy nie-lgbt. I właśnie o to cała zabawa się toczy. Np. o możliwość dziedziczenia po partnerze, odwiedzenia go w szpitalu itp

I tu zaczynają się schody. Sytuacja jest generalnie chora. Jeśli facet jest monogamistą i wyląduje w szpitalu, to któraś z żon również go nie odwiedzi. Chociaż odwiedzać wolno… nie wolno natomiast decydować o odłączeniu kogoś, czy takich tam medycznych sprawach, kiedy pacjent sam zadecydować z jakiegoś powodu nie może.

Sytuacja jest tak samo dotkliwa dla „zwykłego” człowieka, bo np. wolałby, żeby to jego najlepszy kumpel decydował, a nie żona.

Tak samo dziedziczenie z automatu. Jest jakiś idiotyczny prikaz, że rodzina coś tam zawsze musi dziedziczyć, tyle a tyle procent i te sprawy. Po to wymyślono testament, aby z niego korzystano. Może więc lepiej zablokować różne dziwne prawa, które umożliwiają mamuśkom denatów wtrącać się w wybory dziecka nawet po jego śmierci?

Kolejna rzecz to ta rzekoma „nierówność wobec prawa”. Tu nie chodzi o nierówność tego prawa, bo ono jest równe – ja nie mogę wziąć ślubu z facetem i pan Piróg też nie może. Chodzi o fakt, że prawo chce się w takie rzeczy wtrącać i się wtrąca. Prawo nie jest nierówne… jest głupie.

Tu nie ma co walczyć z jednym aspektem patologii, tylko trzeba patologię zwyczajnie wywalić. Na przykład zlikwidować instytucję małżeństwa w ogóle. Pozwolić ludziom decydować komu chcą przyznać jakie prawa względem swojej osoby i z kim chcą w jakie relacje wchodzić.