- Ten wątek ma 15 replies, 4 głosów i był aktualizowany 10 lat, 1 miesiąc temu przez Hornet.
- AutorWpis
Putin jedzie odebrać nagrodę Nobla. Tylko jeszcze nie wiadomo komu.
11-letni Jasiu na klatce schodowej zaczepia dorosłą sąsiadkę
– Chyba się w pani zakochałem
– Przykro mi ale ja nie lubię dzieci !
– A kto lubi? Będziemy uważali !Autentyk z CHAT-a młodzieżowego:
– Mój członek osiąga 10 cm. Czy dam radę zdeflorować moją dziewczynę?
– Tak ale musisz się dobrze rozpędzić!W Kościele Rzymsko-Katolickim znaleziono rozwiązanie problemu pedofilii.
Sukcesywnie każdy ksiądz musi pojawić się w pewnym ośrodku.
Wynajęto zawodowego kata. Obsługuje gilotynę, na której piesze:
„połóż penis!”Na religii Ksiądz przyłapał Jasia na czytaniu folderu turystycznego.
– Czego tam szukasz?
– Gdzie by można fajnie pożyć.
– Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma – zażartował Ksiądz
– A gdzie was nie ma?Skoro ma być dystans do samego siebie, proponuję hymn:
To strasznie wulgarne z tą gilotyną na penisy. Nie spodziewałem się po tym forum tak rynsztokowego poziomu. Prawda jest taka, że pedofilia zdarza się we wszystkich grupach zawodowych i wśród księży wcale nie mam jej więcej, niż wśród nauczycieli. Te bzdury z przerostem pedofilii w Kościele to czysta propaganda lewacka, jak za komuny.
@Zawiszo!
Bóg wie wszystko. Znał przyszłość jak stwarzał świat. Wiedział, którzy księża będą deprawować chłopców i potem smażyć się w piekle aż do nieskończoności. To dopiero jest śmeiszne w jaką NIELUDZKĄ postać BEZ SERCA!!! wierzysz 🙂 Stworzył ocean cierpień!
Zastanów się nad tym absurdalnym wymysłem żydowskich watażków (celem utemperowania współplemieńców).
Idzie wędkarz przez las z dwoma wiadrami pełnymi ryb, gdy nagle spotyka strażnika.
– Udany połów. Mam nadzieję, że ma pan kartę wędkarza?
– Nie mam, ale to są moje rybki z akwarium.
– Rybki z akwarium?
– Wpuszczam rybki do wiaderka, idę nad jezioro, wypuszczam je, żeby sobie popływały i kiedy klasnę dwa razy, wracają do wiaderek. Strażnik nie uwierzył, więc obaj idą nad jezioro. Wędkarz wypuszcza wszystkie ryby do wody i czeka. Mija dziesięć minut. Zniecierpliwiony strażnik mówi:
– Wołaj pan te rybki!
– Jakie rybki?- This reply was modified 3 lat, 10 miesięcy temu by Tomasz Sobecki.
Żart całkiem przyjemny Panie Ekologiku, pośmiałem się. Ale reszty wpisu nie rozumiem. Jak to Pan Bóg jest bez serca? Bo Pan tak mówisz?
Odniosę się tylko do tego, co zdołałem zrozumieć. Z tym smażeniem w piekle to metafora. Albo inaczej. Jak ktoś źle robi, jego sumienie cierpi. To jest to piekło i to nie Pan Bóg je tworzy, ale człowiek.
Odpowiedziałem Ci Zawiszo w dziale „Krytyka religii”
Uważam że każdy inteligentny człowiek po przeczytaniu tamtej mojej odpowiedzi powinien zastanowić się czy nadal wierzy w Boga. Jeśli jest uczciwy wobec samego siebie. A nie zwolennikiem ślepej, bezmyślnej wiary wbrew naukowym i logicznym faktom!
Dowcip:
Międzynarodowy pociąg wjeżdża do Rosji. Do przedziału wchodzi celnik i mówi:
– Papierosy, alkohol, narkotyki.
Anglik na to:
– Herbatę proszę- This reply was modified 3 lat, 10 miesięcy temu by Tomasz Sobecki.
Wiara nigdy nie jest „ślepa i bezmyślna”. To Pan, Panie Ekologik ma jakąś dziwną koncepcję Boga. Ja nie mam koncepcji Pana Boga. Ja po prostu na mocy swojego serca i rozumu analizuję nasze „tu i teraz”, po czym dostrzegam Pana Boga we wszystkim, tak jak to czyniło wielu ludzi przede mną, w tym wielu gigantów ludzkiej myśli, takich jak choćby św. Augustyn, ale przecież też i Pascal, i Wolter…
W piątkowy wieczór poszedłem do pubu napić się piwa na zaproszenie dobrej znajomej. I miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Po nocy niezbyt trzeźwej pozostała mi kartka zapisana przez usłużnego nieznajomego, który Boga zrozumiał. Przytoczę zatem przepis na zrozumienie:
„By zrozumieć Boga i siebie trzeba pojąć pewne aspekty rzeczywistości także materialnej np.:
-fraktalność i święte geometrie
Zbiór Mandelbrotha (pisownia oryginalna) jest pierwowzorem początku stworzenia.
– fizyka kwantowa: wszechświaty równoległe oraz wszechświaty równoległe alternatywne
– wibracje tworzące rzeczywistość
– jam jest czym kim jesteś tu i teraz
– psychologia na poziomie psychoterapii w sensie tego co było napisane nad bramą „Poznaj siebie a poznasz cały wszechświat i Boga”
oraz to co budda Siddharta powiedział: jesteś tylko ty a wszystko wokół ciebie jest projekcją twojego umysłu Boże.”Wszystko to bym zniósł, ale psychoterapia?!
To żeby się utrzymać w konwencji, anegdota o Lutrze z „Fausta” Roberta Nye, polecam:
„anegdotka o Marcinie Lutrze. Usiadł niegdyś Luter w Wittenberdze w konfesjonale wraz z jednym z ocalałych papistów, gdyż chciał odkurzyć wiadomości na temat spowiedzi. Dlatego pyta zaraz, jak w obecnych czasach wycenia się grzechy. – Nie chcemy niczyjej krzywdy – mówi ksiądz. W tym momencie zbliża się niewiasta, klęka i zaczyna klepać zwykłe historyjki o kochanku. – Ile razy zgrzeszyłaś z nim, dziecko? – pyta ksiądz.
– Trzy razy.
– Tedy zmów na pokutę trzy zdrowaśki i trzy ojczenaszki – powiada ksiądz – a potem wrzuć jeszcze do skarbonki dziesięć fenigów. Teraz do konfesjonału podchodzi mężczyzna. Porubstwo z kochanką. – Ile razy? – dopytuje się ksiądz.
– Trzy razy.
– Trzy „Zdrowaś Mario”, trzy „Ojcze nasz” – poleca ksiądz i dziesięć fenigów do skarbonki. Niestety, w tejże chwili wołają księdza, by śpieszył z ostatnim namaszczeniem do umierającego bankiera. – Wskakuj za mnie za kratkę – mówi ksiądz do Lutra. – Ostatecznie byłeś augustianinem, a i mnie obcy jest dogmatyzm. Nikt się o niczym nie dowie. Do spowiedzi dziś spora kolejka. Tylko pamiętaj, żebyś za każdym razem zebrał do skarbonki dziesięć fenigów, dobra? Luter zasiada w konfesjonale. Podchodzi dziewczyna i mówi: – Ruja z kochankiem, ojcze.
– Trzy razy? – upewnia się Luter.
– Nie, ojcze. Złomotał mnie tylko raz.
– Na pewno nie trzy razy? – pyta Luter.
– Nie, ojcze. Raz. Luter myśli, myśli, aż wreszcie powiada:
– Już wiem, co masz zrobić, moje dziecko. Zmów trzy zdrowaśki i trzy ojczenaszki, a potem wrzuć do skarbonki dziesięć fenigów… A Kościół będzie ci winien dwa jebnięcia.”Racjonalizm nieateistyczny:
- This reply was modified 3 lat, 10 miesięcy temu by Tomasz Sobecki.
Sherlock Holmes i doktor Watson pojechali na biwak.
Po dobrej kolacji i butelce wina, poszli spać.
Kilka godzin później Holmes budzi się i trąca przyjaciela.
Watson, popatrz w niebo i powiedz co widzisz.Widzę wiele milionów gwiazd, Holmesie, odpowiada Watson.
A co Pan z tego wnioskuje?
Watson zastanawia się przez chwilę.
Cóż, astronomicznie, to mówi mi, że są miliony galaktyk i potencjalnie miliardy planet.
Astrologicznie, obserwuję, że Saturn jest w Lwie.
Meteorologicznie, podejrzewam, że będzie piękny dzień jutro.
Teologicznie, widzę, że Bóg jest wszechmocny, a my jesteśmy małe i nieistotne części wszechświata.
Co tu jeszcze powiedzieć, Holmesie?Holmes milczy przez chwilę.
Watsonie, idioto, ktoś ukradł namiot!
Żart o Holmesie bardzo dobry. Ale tego Sola w ogóle nie pojmuję. Zakład Pascala na opak? Jakoś się nie klei… Przykro mi.
Późna noc. Mąż budzi żonę:
– Pragnę Cię!
– No i co, trzeba było mnie budzić? Zapomniałeś co gdzie jest?Idzie sobie murzyn z papugą na ramieniu i spotyka Polaka.
Polak: Potrafi mówić?
Papuga: Nie wiem– Czarownicę spalić!
– Ale ona taka piękna…
– OK. A potem spalić!Choinka w przedszkolu.
A że w tym czasie ich tak dużo,
to i zabrakło kostiumów Świętego Mikołaja.
Facio, kreujący rolę ŚM przebrał się za Śmierć.
Wpada spóźniony do przedszkolnej sali.
Podchodzi do pierwszego chłopca:
– Ja byłem grzeczny! Słuchałem się rodziców
i pani w przedszkolu, dobrze jadłem.
Nie zabieraj mnie! – krzyczy przerażony chłopczyk.– Młody, nie gadaj głupot – mówi Śmierć-Mikołaj.
– Wskakuj na krzesełko i mów wierszyk!Malec wspina się na krzesełko:
– Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Święć się imię Twoje- AutorWpis
- You must be logged in to reply to this topic.