Czynnik społeczny – teza eko logika

Żeby już bardziej nie zaśmiecać poprzedniego tematu, pozwoliłem sobie przenieść dyskusję do nowego. Jestem heteroseksualistą który w szkole także nie był seksualnie wyedukowany. Ale nie uważam, aby był to argument za, ani przeciw tezie, że do liceum edukacja na te tematy nie powinna być prowadzona. Przyznaję, że jestem dość leniwy i nie mam wiele czasu, nie zagłębiałem się więc w metodykę badań ani płynące z nich wnioski. Pójdę na skróty. Kiedy ja dojrzewałem, źródłem mojej wiedzy o świecie oprócz szkoły i oczywiście Kościoła, były dwa programy telewizyjne, Mała Encyklopedia Powszechna oraz ubogo zaopatrzona biblioteka. Dzisiaj żyjemy w erze Internetu, w którym dziesięciolatki często bardziej są biegłe od swych nauczycieli. Nie ma możliwości odizolować ich od wiedzy (pomijając pozamykanie w klasztorach). Jedyna zatem różnica, od kogo tę wiedzę będą zdobywać, czy od nauczycieli, którzy spokojnie wyjaśnią im, że homoseksualizm się zdarza, nie jest niczym nienormalnym, ani lepszym, ani gorszym, może jedynie trudniejszym, czy też wiedzę tę zaczną przekazywać media o. Rydzyka, Młodzież Wszechpolska czy przeróżne parlamentarne zespoły do przeciwdziałania czemuś tam, czego nie rozumieją. Jakiekolwiek ograniczenia w przekazywaniu wiedzy wydają mi się błędem. Co zaś do wyników badań, które przytoczyłeś, dokąd nie będziemy o tym wiedzieć więcej, można je wykorzystać w jednym celu. Moim zdaniem pary homoseksualne powinny mieć prawo do adopcji. Jednak aby powstrzymać krytyków twierdzących, że wzorce wyniesione z tak tworzonej rodziny będą powielane, początkowo optowałbym za przyznaniem mężczyznom prawa do adopcji dziewczynek, a kobietom chłopców. Wiem, że to też trochę dyskryminujące, ale liczę, że na forum racjonalistów krytyka będzie na poziomie, bo możliwości przetestowania moich czasem niemądrych, czasem tylko niezamierzenie wtórnych pomysłów tutaj oczekuję.