Nie no, moi Drodzy panowie ateiści. Przytoczcie jakiś, waszym zdaniem, szczególnie cenny „fakt” z Deschnera, a obiecuję, że się nim solidnie zajmę. Bez tego to nie mam nawet pojęcie, od czego by zacząć krytykę tego dość kiepskiego historyka.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zgoda