#1572
spell
Participant
0p

Kościół po prostu szuka sobie wroga. Jak takiego wroga znajdzie (najlepiej, jakby to był wróg słaby, ale rozdmuchany wizerunkowo do tytana), to ma szansę trochę owieczek „chwycić”.

Jeśli „ateizm” brzmi niestrasznie, to trzeba go zrównać z czymś potwornym. Niechodzenie do kościoła to czczenie szatana. Nie wierzyć to być przeciw Polsce.

Ale to też mechanizm zadowalania czytelników. Ludzie nie chcą czytać/słuchać o rzeczach nowych, bo te – nie daj Darwinie – jeszcze by ich zmusiły do refleksji. Ludzie chcą „dowiadywać” się o tym, co już wiedzą. Te tłumy kościelne pielgrzymkujące na święte góry składają się głównie z hardkorowych ortodoksów. Kto normalny będzie marnował czas na wycieczki tego rodzaju, żeby sobie posiedzieć w jakimś tam kościele? Oni chcą słyszeć, że ateista to diabeł i wtedy z rozkoszą dają na tacę. Tym więcej dadzą im lepsze show było.

Ale trzeba pamiętać o tym, że tego rodzaju oszołomstwo to margines.