#5034
admin
Keymaster
0p

Ja to widzę trochę inaczej. Oczywiście, to nie jest lekarstwo na problemy tego świata, ale ateizm jest sposobem na uniknięcie pewnych dość powszechnych chorób. Nie wszystkich rzecz jasna. Ale samo założenie: mogę się mylić, wolno mi, ale najpierw musisz mi potrafić udowodnić, że faktycznie tak jest, daje pewne zabezpieczenie. Żeby spróbować uzyskać odpowiedź, czy Bóg istnieje, potrzeba definicji Boga. Obalenie czegoś nienazwanego i niesprecyzowanego faktycznie jest niemożliwe. Jednak to, co głosiły, oraz co głoszą teraz (to się mniej lub bardziej zmienia) najważniejsze religie, jest dalece niewiarygodne. W najgorszym razie istnieją inne, lepsze wyjaśnienia (prócz odpowiedzi na pytanie, kto stworzył wszechświat, jeśli wszystko musiało zostać stworzone, ale odpowiedź, że Bóg, który zawsze był i nikt go stwarzać nie musiał, tez nic tu nie wnosi), częściej można udowodnić manipulacje i fałszerstwa. Jak to działa, widać na przykładzie Całunu Turyńskiego, datowanie wykazało, że materiał jest znacznie młodszy? To już nie chcemy badań, relikwia jest relikwią, wara od niej naukowcom, mamy lepszych, wierniejszych, którzy udowodnią, dlaczego poprawnie przeprowadzone badanie dało błędny wynik, bez szans na obalenie tych nowych teorii.
Jednak „im dalej w las”, tym wiemy więcej. Bez potrzeby śmiania się z naiwności, jednak wiele rzeczy jest tak dalece niewiarygodnych, że można je uznać za nieprawdziwe, czy to homeopatia, czy astrologia, czy bóstwo któreś z religii, mimo uników przed możliwością obiektywnej oceny. Zresztą choć pomyłki uznające, że istnieje coś, czego nie ma, są nierzadkie, vide magnetyzowanie wody, przypadki gdy współczesna nauka zaprzecza istnieniu czegoś, co jest, są znacznie rzadsze. Religiom się to zdarza nagminnie. Naprawdę lepiej się trzymać od nich na dystans.