Sol – zgadzam się z tym. Co jeszcze można dodać? Chyba kontekst. Skoro ateistów nazywa się „wojującymi”, to jak nazwać teistów krążących po domach, mających wpływ na finansowanie swoich instytucji z pieniędzy wszystkich podatników (również niewierzących), stanowiących, iż media publiczne „powinny propagować wartości chrześcijańskie”? W tym momencie przysługiwałoby im znacznie mocniejsze słowo, niż „wojujący”…