- Ten wątek ma 16 replies, 7 głosów i był aktualizowany 4 lat, 4 miesięcy temu przez Warroza.
- AutorWpis
Czasem mam wrażenie, że wręcz dogmatycznie jej nie znoszą. Tymczasem działając na rzecz ochrony środowiska, miałem swego czasu znacznie większe problemy, niż będąc jawnym ateistą. Ze wszystkich działaczy na rzecz ochrony środowiska robi się w Polsce oszołomów. Ot – takie wrażenia. Co wy o tym sądzicie?
Profesjonalni Ekologowie raczej opiniują projekty gospodarcze niż uczestniczą w marszach w poprzek szosy w obronie siedliska unikalnych płazów!
Ci niech się sami bronią 😉Jedyne poważne ataki tak zwanych racjonalistów dotyczą poważnych ekologów sprzeciwiających się budowie elektrowni lub składowisk atomowych.
Ostatnio jednak powinni się odczepić. Obecnie wymagane standardy czynią wprowadzenie energetyki atomowej do Polski ekonomicznym nonsensem. Jest dalece za kosztowna – w sumie. Pozdrawiam.
- This reply was modified 3 lat, 11 miesięcy temu by Tomasz Sobecki.
- This reply was modified 3 lat, 11 miesięcy temu by admin.
Nieprawda, koszty paliwa do elektrowni atomowej są tak nieznacznie, że to nadal, mimo wyśrubowanych standardów bezpieczeństwa, się opłaca. A protesty uliczne też czasem mają sens. I nawet przywiązywanie się do drzew MA CZASAMI SENS. Szczerze tak uważam. Puszczę Białowieską bezmyślnie przeznaczono na przykład na szlaki komunikacyjne. Zamiast zapłacić trochę więcej i ją ominąć, co by się zwróciło finansowo dzięki nie pogwałconej atrakcyjności samej Puszczy (turystyka to spory biznes).
Paliwo to pryszcz. Chodzi o koszt budowy elektrowni. W Polsce dochodzi jeszcze koszt dostosowania sieci przesyłowej i zbudowania infrastruktury naukowej i ochronnej. Koszty deklarowane przez producentów (Niemcy, Francja) są ogromne i zwrócą się dopiero po kilkudziesięciu latach jak wszystko dobrze będzie szło 😉 Co gorsza „w praniu” okazuje się że koszty rosną ponad plan. Tak mają teraz a Finlandii – smutno im tam bo już nie mają odwrotu a kasy coraz wiecej muszą dosypywać 🙂
Linie przesyłowe to inna inszość. Ale te co są, również trzeba konserwować. U nas energia jest bardzo droga. Złoża węgla są drogie, bo głęboko położone. To nie jest prawda, że elektrownie atomowe się nie opłacają. Ich awarie są po prostu rozdmuchane przez prasę ponad miarę i rodzi to sceptyków, szukających wad w każdym aspekcie związanym z energią jądrową.
Zależy, czy mówimy tu o ekologii, czy ochronie środowiska.
EkologiaCo do elektrowni atomowych, to problemy są dwa: przestraszona Fukushimą i Czarnobylem populacja i względy finansowe(tego typu energetyka nie koniecznie musi się opłacać).
- This reply was modified 3 lat, 11 miesięcy temu by Tomasz Sobecki.
- This reply was modified 3 lat, 11 miesięcy temu by admin.
Wpływ Fukushimy na światową opinię publiczną to moim zdaniem przykład wyolbrzymienia medialnego, pewnego rodzaju histerii. Zważywszy na ciąg nieszczęść jakie zwaliły się na tę elektrownię, to raczej był sprawdzian na to, że nawet przy ogromnym zbiegu nieszczęśliwych okoliczności nie następuje katastrofa. Że elektrownie atomowe są bezpieczne. Czernobyl to był specyficzny przypadek – instalacja nie przystosowana w pełni do celów energetyki cywilnej.
Fukushima akurat była dość łatwa do przewidzenia, wszak warto zapytać, kto przy zdrowych zmysłach buduje domostwo na polu minowym? Trudno wyobrazić sobie bardziej targane naturalnymi katastrofami państwo od Japonii. Budowanie w takim miejscu tak potencjalnie kruchej i niebezpiecznej konstrukcji jest zwyczajnie niemądre.
Japończycy nie bardzo mieli wyjście. Cały ich kraj jest narażony na trzęsienia ziemi, no może brzeg oceanu to nie był najlepszy pomysł… Do tego Japończycy nie mają za bardzo własnych złóż. Z tego co wiem, mimo dużej gęstości zaludnienia dbają o środowisko naturalne w swoim kraju. W interiorze wysp nie brakuje miejsc o pięknie zachowanych ekosystemach.
Ja to bym nawet ją lubił, tylko że w przeciwieństwie do zabawnej paranauki w stylu teologii, astrologii, homeopatii, tu temat jest dużo poważniejszy i bardziej złożony, nie da się tak od razu skrytykować czy pochwalić. Tzn. da się, ale racjonalne to nie będzie. Jako rozważania niedzielne usiłuję co nieco zrozumieć z konfliktu wokół GMO. I jak na razie tylko argument (przeciw) z herbicydami i Roundupem wydaje mi się przekonujący. I całkiem pogubiłem się w informacjach na temat Seraliniego. Ktoś może zna temat?
Teologia wcale nie jest „zabawną paranauką”. To od niej zaczęły się w ogóle uniwersytety. Nie zna Pan historii? Astrologii też bym tak nie deprecjonował. To oczywiście nieprawda, ale zainteresowanie ludzi gwiazdami w ten sposób przyczyniło się do późniejszego rozwoju astronomii.
Nie zmienia to faktu, że jej wartość merytoryczna jest równa dyskusji dwóch nastolatków, który z superbohaterów by wygrał, Superman czy Batman. Ta „nauka” nie ma żadnej typowej dla siebie metody i nie „bada” niczego. Jest dodatkowo redundantna w stosunku do czystej filozofii.
Astrologia jest bodonie bezużyteczna i nienaukowa. Obie te rzeczy jak najbardziej należy deprecjonować, bo nic nie odkryły, nie odrywają i nie będą odkrywać.
Chociaż zgadzam się Majkelem, mogę zamienić teologię na wróżbiarstwo, a astrologię na różdżkarstwo, jeśli ma to pomóc w utrzymaniu się tematu. Bo nadal nie wiem, co o tym GMO i np. złotym ryżu sądzić i czy dużą głupotą było przekazywanie 1% podatku na Greenpeace.
To pokrótce:
1) GMO (Genetically Modified Organism) to technika, w której istniejące i powszechnie uprawiane rośliny są wzbogacane na bazie sztucznych procesów o pewne czynniki (dodatkowe witaminy, mikroelementy, etc.). Wspomniany Złoty Ryż jest wzbogacony o witaminy, co może mieć zbawienne skutki dla ludności, których dieta się o niego głównie opiera.
2) Mimo, że proces jest sztuczny, ludzkość organizmy modyfikowała przez setki lat. Pomidor współczesny zupełnie nie przypomina dzikiego.
3) Warzywa/zboża GMO są mniej podatne na szkodniki, przez co w ich uprawie można zminimalizować użycie szkodliwych pestycydów.
4) Nie wykazano szkodliwych skutków zdrowotnych korzystania z GMO. Seraliniego raport z wysianymi guzami myszami jest sfałszowany i nie mam w nim krzty prawdy.Wszystko pięknie na papierze, ale są też mroki (poniekąd):
a) Jako, że rośliny GMO są silniejsze od naturalnych, bez problemu wypierają te drugie z obszarów uprawnych.
b) Głównym dystrybutorem i wynalazcą roślin GMO jest Monsanto. Ich polityka jest dość agresywna i może spowodować monopolizację GMO w ich ręku.I to z grubsza tyle, względnie, sądzę, racjonalnie. Nie ma sensu się tego bać jeśli chodzi o zdrowie.
Dzięki. Bardziej właśnie chodziło mi o wpływ na środowisko. Jeśli miałbym się do czego przyczepić, to do sposobu uprawy tych roślin. Ponoć też ilość pestycydów w rzeczywistości wzrosła. Ale Greenpeacu chyba jednak zacznę unikać.
A przy okazji znalazłem Racjonalną Wikipedię:
http://rationalwiki.org/wiki/Main_Page
Nie wiedziałem, że jest coś takiego.- AutorWpis
- You must be logged in to reply to this topic.