Sol
A myślałem, że akurat tutaj idei humanistycznych bronić nie trzeba.
Żadnych idei bronić nie trzeba. Co najwyżej trzeba się bronić przed niektórymi ideami.
Doprawdy? Będziemy się tu bronić przed ideami oświeceniowymi, humanizmem, liberalizmem? Ja na to forum przyszedłem zachęcony wykładami Piotra Napierały i prezesa Towarzystwa Humanistycznego Andrzeja Dominiczaka. Dlatego założyłem, że to podstawa naszej tu bytności. Może popełniłem błąd, chętnie poznam opinie innych uczestników forum, bo jeśli są podobnego zdania, poszukam sobie innego miejsca.
Swoją drogą nie widziałem, by w komentarzach krytycznie odniósł się pan do wykładu: http://www.youtube.com/watch?v=iuMuEhmuhsQ#t=1459
Może nie ogląda pan tych filmów.
Z tym, że szariatu nie da się wszędzie wprowadzić. Wszystkie opresyjne ideologie mogą spełniać się w środowisku ubogim. Ci ludzie nie znają alternatywy. Nie mają wiele do stracenia. Generalnie ich życie do przyjemnych nie należy.
Jak np. Arabia Saudyjska: „Arabia Saudyjska jest jednym z najszybciej rozwijających się państw świata, jest najbardziej dynamiczna gospodarczo w świecie arabskim i zajmuje 20 miejsce na świecie pod względem wielkości gospodarki narodowej.
PKB na jednego mieszkańca wynosi 21.300 USD.”
I obowiązuje tam szariat.
Dlatego, że tak właśnie jest. Rozmawiamy na temat faktycznego stanu, a nie jakiejś utopii, gdzie granic nie ma.
To odpowiedź godna Frondy. Jest bo jest, bo tak. Nie wyjaśnia to ani przyczyny, ani definicji, ani wpływu tej „nadrzędności” na to, o co się spieramy.
Cywilizacja rozwijała się przez ponad 2000 lat bez pojęcia praw człowieka, ale za to z pojęciem granic.
Pojęcie granicy jest pojęciem pierwotnym. Wynika z naturalnej potrzeby istoty ludzkiej (afiliacja + bezpieczeństwo). Człowiek miał granice zanim w ogóle nauczył się mówić.
Tzw. „prawa człowieka” to już wyższa szkoła jazdy, bo to termin wywodzący się bezpośrednio z kultury i filozoficznych rozmyślań na tematy różne. W rzeczywistości nawet u nas, w rodzinie, w sąsiedztwie itd. te prawa człowieka są ignorowane. A spora część społeczeństwa ma je w głębokim poważaniu.
Pojęcie praw człowieka wynika z dokładnie tej samej naturalnej potrzeby bezpieczeństwa. Oba pojęcia są umowne. Zgadzamy się na nie. Chronologia nie ma znaczenia, tortury, zabójstwa, niewolnictwo, wszystko to poprzedza prawa człowieka, tym bardziej – są one nadrzędne. To jedno z najważniejszych osiągnięć cywilizacji, które w ogóle umożliwia postęp. Muszą być uniwersalne. I gdziekolwiek są ignorowane, powinniśmy protestować, przyzwalanie na zabójstwo za przekonania w imieniu prawa, z sądem i prawodawstwem, jest tylko przykładem wyjątkowo jaskrawym. Mimo wszystko uciążliwość obowiązkowej służby wojskowej jest w porównaniu z tym niewielka.
Jeśli ktoś podczas powodzi wejdzie do rzeki (bo chce przejść na drugą stronę), nurt go porwie i nabije na gałęzie, to mówimy wtedy – jego wina. No a czyja? Wlazł do rzeki. Oczywiście wina jest też rozłożona po innych ludziach.
A jeśli ktoś żyje w kraju, w którym czapę dostają innowiercy, a obywatele funkcjonują w określony sposób, to nagle odpowiedzialność nie leży po jego stronie.
Człowiek jest istotą moralną, ponosi odpowiedzialność za wybory dotyczące innych ludzi. Rzeki, gałęzie, meteoryty nie.
Owszem, jeśli zostałby zrzucony z samolotu, spadł na komuś na głowę i go zabił, nie ponosiłby za to odpowiedzialności, ponosili by ją ci którzy go wyrzucili. Jeśli podjąłby decyzję, że może zaryzykować cudze życie – byłby za to w różnym stopniu odpowiedzialny, ale całkowitą odpowiedzialność bierze, gdy postanawia z premedytacją zabić. Także gdy w wyniku jego wyborów i działań „w czapę dostają innowiercy”. Winny jest
wyłącznie morderca, nie ofiara.
Ja bym starał się z tego kraju jak najszybciej uciec.
Proszę nie zapominać o granicach. I tych, którzy przez nie wpuszczają i wypuszczają. Tej kobiecie nie zagrożono śmiercią, jeśli nie opuści kraju. Ją uwięziono i osądzono. Oczekuje na egzekucję. Najpierw na chłostę, bo jej małżeństwo z chrześcijaninem zostało uznane za cudzołóstwo. Prawdopodobnie też by uciekła z rodziną, gdyby mogła. Ale nie zgadza się na wzięcie współodpowiedzialności za to, co się w tym kraju dzieje. Na jej miejscu też bym nie wziął.
A to jest wina tych ludzi, że tak zostali ukształtowani przez kulturę?
A kogo? Boga? Oczywiście że ich. Decyzje moralne są dziełem człowieka i ponosi on za nie całkowitą odpowiedzialność. Małe dzieci nie ponoszą. Potem masz obowiązek posługiwać się własnym rozumem.
No właśnie – jak? Bez gruntownej zmiany prawa poprawa sytuacji jest niemożliwa. Na pewno zwiększenie ilości kamer przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa – wykrywalność przestępstw rośnie.
Świetnym pomysłem byłyby policyjne prowokacje, gdzie ucharakteryzowany funkcjonariusz „przyciągałby” takich sprytnych „rozrabiaków”, a przy niezbitym dowodzie ich winy, byliby „pociągnięci” do odpowiedzialności.
A już myślałem, że zawracam panu głowę gdy pan rzeczywiście robi coś istotnego. Tymczasem ogranicza się pan do rozważań, z których wynika jedynie, że odpowiedzialne służby powinny nadal robić to co robią (zwiększa się ilość kamer, a policja stosuje prowokacje łącznie z przebieraniem wywiadowców w szaliki piłkarskie drużyn przeciwnych).
Choć jednak trochę to rozczarowujące. Za to znakomicie falsyfikuje tezę, że ateizm prowadzi do większej przyzwoitości. Zawisza zaraz się ze mną zgodzi, ale to tylko prowokacja.