Skoro chce się Pan solidnie zajmować, to może tym fragmentem „Krzyża Pańskiego z Kościołem”, bo nie weryfikowałem, a wydaje mi się interesujący:
„Sprawy między mężem a żoną nie należą do sądów świeckich, podlegają jeno duchowej karze”, postanawiał późnośredniowieczny kodeks pasawski.36 W czternastowiecznym Wrocławiu pewien mąż, oskarżony o okrucieństwo wobec żony, musiał złożyć uroczyste przyrzeczenie, że więcej nie będzie bił swej połowicy inaczej, jak „tylko rózgami i karał, jak jest to w zwyczaju i jak się godzi porządnemu człowiekowi, wedle zasad wierności i wiary”37 — wiary w szczególności!
Rzecz w tym, że to nie tylko communis opinio teologii moralnej jeszcze w czasach nowożytnych ustalała, że z prawnego punktu widzenia władzę w rodzinie ma tylko jedna osoba i jest nią ojciec. Kara chłosty wobec żony miała nadto podbudowę kanoniczną i mąż korzystał z tego prawa z satysfakcją i w całej rozciągłości.38 Wedle opinii Tomasza z Akwinu sprawa leżała w gestii sądu tylko wtedy, gdy chodziło o oddalenie żony lub jej zabicie.39 Wszak jeszcze „Corpus Juris Canonici”, obowiązujący do 1918 r. zbiór katolickich przepisów prawnych, nakazywał żonie podążać za mężem wszędzie, jemu zaś zezwalał na ogłoszenie jej ślubów za niewiążące, na bicie jej, więzienie, krępowanie i głodzenie.40″