A myślałem, że akurat tutaj idei humanistycznych bronić nie trzeba.
Dlaczego groźne? Muzułmanie chcą swój szariat wprowadzić wszędzie, nie obchodzą ich kulturalne różnice. Idee się rozprzestrzeniają. Na razie żyjemy w stosunkowo bezpiecznym kraju, gdzie z rzadka tylko pojawiają się pomysły zakazu publicznego propagowania ateizmu. Na razie.
A to akurat proste. Dlatego, że Polska jest nadrzędna wobec dzielnicy, a Sudan nie ma na nasze życie żadnego wpływu.
A dlaczego niby Polska jest nadrzędna wobec dzielnicy? Dlaczego ludzie urodzeni po jednej stronie granicy są bezpieczni, a urodzeni po drugiej mogą za to samo umrzeć? Czy granice nie są wytworem cywilizacji jak prawa człowieka? Czy nie są znacznie mniej ważne niż prawa człowieka?
W tym wypadku akurat część odpowiedzialności jest po stronie ofiary.
Jak niby? Bo się urodziła w Sudanie? Czy dlatego, że nie chce wyznawać morderczej religii? Pan by w takiej sytuacji przeszedł na islam i zaakceptował prawo szariatu? Dopiero wtedy ofiara byłaby w części odpowiedzialna za to, co się tam dzieje. Na razie to oszczerstwo.
Nie zadałem ostatnio istotnego pytania: co robi pan, by takie przypadki się nie zdarzały: „W Polsce, a dla przykładu i dzisiaj, kilka dzieciaków dostało łomot od „kolegów” ze szkoły. Za co? A za nic. Bo nie oddadzą. Łomot dostało też kilka osób dorosłych, bo nie chciało się rozstać z portfelem. Ktoś dostał w pysk, bo ubrał złą koszulkę. Ktoś zarobił kosę pod żebra. Kogoś rozwalił pijany kretyn.”
I jak można w tym panu pomóc, bo to też jest ważne.