Dzięki! Ja też mam nadzieję, że Obirek nie ma do końca racji, choć faktem jest, że bardzo często obserwujemy zanik jednej religii i wzrastanie drugiej. Andrzej Dominiczak w jednym ze swych materiałów na r.tv zauważa, że Czesi, mimo daleko idącej ateizacji, są bardziej zabobonni od Polaków. A wszelkie zabobony, new age, łatwo mogą się zamienić na inną, nową religię. Gdyby społeczeństwa laicyzujące się laicyzowały się solidnie, nie byłoby w nich tak dużej atencji do religii. Wiec Obirek może mieć rację, choć ja mam nadzieję, że jednak proces faktycznego odchodzenia od religijności zachodzi, choć raczej bardzo wolno. O wielu Europejczykach można powiedzieć, że odeszli od dawnych religii, ale nie można powiedzieć, że nie są religijni. Pozostaje też kwestia wiary prywatnej. Na ile jest to zjawisko stanowiące postęp, drogę do nie przesłaniania sobie świata mitami, a na ile to tylko przedsionek do nowych religii zorganizowanych? Na ile wreszcie osoba tworząca sobie religię na własną rękę jest mniej dogmatyczna od osoby wiernej gotowym, starym religiom?