#2984
maceox
Participant
0p

Dziękuję Jacku za Twoją obszerną odpowiedź. Fajnie, że znajdujesz czas dla forum. W zasadzie się zgadzam z tym co napisałeś, ale śmiem twierdzić, że to jeszcze nie wyczerpuje tematu.

Na razie tylko podpunkty, które może coś podpowiadają, jeśli chodzi o genezę religii:
– strach przed śmiercią w powiązaniu z pytaniem skąd wziął się świat i ja (powiedzmy sobie szczerze, że ewolucja, nawet ewolucja wszechświata tylko odsuwa to pytanie w czasie)?

– nabycie wyprostowanej postawy i związany z tym inny punkt widzenia – sprzyjający „zaglądaniu za horyzont”.

– nabycie umiejętności abstrakcyjnego myślenia (do czego już w zasadzie nawiązywałeś)

Tu zacytuję sam siebie (jak się okazuje, ten wpis zamieściłem niegdyś w starym wątku Nitschego – jak to historia lubi się powtarzać :-)):

„Kiedyś na podstawie przemyśleń związanymi z lekturami (w tym również postów niektórych mądrych ludzi na forum) sformułowałem taką tezę dotyczącą genezy religii:

Dla powstania religii istotne są następujące elementy:

– rytuały pochodzące wprost z biologii (takie jak rytuały godowe u zwierząt), które utrzymały się u homo sapiens (sądzę, że nalezy do nich np. taniec)

– rozwój świadomości i samoświadomości u homo sapiens, a wraz z nim powstanie refleksji, woli zrozumienia otaczającej rzeczywistości, a w tym także pytań filozoficznych w rodzaju „skąd jestem” lub „dlaczego jest raczej coś, niż nic?”

– rozwój spontanicznej twórczości artystycznej, która inspirowała się wskazanymi rytuałami i refleksjami

w wyniku przemieszania aktywności na tych trzech polach uzyskano w toku długiej ewolucji wizję „sensu istnienia” w postaci wiary religijnej.

Warto może również zwrócić uwagę na szczególne stany psychiczne przy modlitwie i kontemplacji. Myślę, że dla zrozumienia fenomenu religii istotny jest opis tych subiektywnych (ale przecież możliwych do zakomunikowania) odczuć.”

Dzisiaj dodałbym do tego bigosu chyba jeszcze coś o ludzkiej emocjonalności… A i tak jakieś zbyt to uproszczone i niepełne mi się wydaje.

Oczywiście natrafiamy tu na poważny problem, a mianowicie taki, że w zasadzie siłą rzeczy jesteśmy skazani na spekulacje. Im dalej w przeszłość, tym mniej wiemy o naszych przodkach. Ale nawet gdyby stali tu przed nami (jak i zresztą żyją jeszcze na ziemi zbieracze i łowcy), to czy uzyskalibyśmy od nich odpowiedź na pytanie, skąd wzięła się religia?

Aha – jest jeszcze coś, żeby już namieszać całkiem:

– religijność jako pewna skłonność zapisana w genach…

Pozdrawiam