Nitsche:
[…] religia rozumiana jako wiara w nadprzyrodzone byty
Tak w ogóle byłbym za tym, aby jednak odróżniać religię od wiary. Zakładając wątek o historii religii miałem na myśli zasadniczo ewolucję idei i rytuałów religijnych (choć oczwyiście bez wiary one by chyba nie istniały, ani nie przetrwały).
Wiara to tylko … przyjmowanie za prawdziwe twierdzenia nieuzasadnionego empirycznie, a także postawa antysceptyczna, najczęściej wtłaczana do umysłów w dzieciństwie w procesie indoktrynacji.
Sądzę, że mogą istnieć – i chyba istnieją – ludzie religijni (uczestniczący w rytuałach i doznający doświadczeń religijnych), ale słabo wierzący, a może i w ogóle niewierzący, podobnie jak mogą istnieć ludzie głęboko wierzący w Boga, ale niebardzo religijni.
Tak więc moim zdaniem krytyce zasługuje w pierwszym rzędzie antysceptyczna postwa psychologiczna, jaką jest WIARA, a religia to tylko element ludzkiej kultury. Oczwyiście prawdą jest też, że religia bez wiary by nie istniała, więc tak prosto oddzielić się tych dwóch pojęć nie da.
Pozdrawiam