W pełni się z Tobą zgadzam Czeremcho. Od dawna bronię tezy, że ateizm to nie jest tylko prosta negacja teizmu, ale postawa afirmatywna, zdjęcie klapek z oczu umożliwiające badanie rzeczywistości taką, jaką ona jest. No i po drugie – kulturalne przekonywanie nie ma w sobie nic ze zmuszania. Ja na przykład nie chodzę po domach jak Świadkowie Jehowy, tylko organizuję otwarte wykłady i piszę. Kto chce – przyjdzie, posłucha, przeczyta. Zgodzi się, albo i nie. Nazywanie takiej postawy „wojującym ateizmem” jest paranoją… 😉 A zdarza się często takie jej nazywanie.