- Ten wątek ma 32 replies, 8 głosów i był aktualizowany 10 lat, 7 miesięcy temu przez eko logik.
- AutorWpis
A czy do mniejszości możemy zaliczyć pedofilię?
Moim zdaniem tak.
Autor wątku pyta: są tu jacyś gay, les, bi, tras, queer, tv, cd, smoki i wiewiórki?.
No to ja mówię, że jestem pedofilką i należę do mniejszości bo szacuje się, że pedofilów jest 1% w społeczeństwie, chociaż ja sądzę, że jest ich więcej.Grabowska, stary zboczeńcu. Idź Pan w cholerę, masz Pan swojego bloga, to się tam Pan udzielaj.
„A czy do mniejszości możemy zaliczyć pedofilię?
Moim zdaniem tak.
Autor wątku pyta: są tu jacyś gay, les, bi, tras, queer, tv, cd, smoki i wiewiórki?.
No to ja mówię, że jestem pedofilką i należę do mniejszości”To trochę tak, jakby na pytanie, czy macie jakieś nietypowe hobby, ktoś odpowiedział, że jest wielbicielem gwałtów.
Różnica między pedofilią a mniejszościami seksualnymi, w których każdy uczestnik jest świadomy, dojrzały i dobrowolnie wyraża chęć uczestnictwa, jest elementarna.
Nawet jeśli nie doprecyzowało się tego na wstępie.
Oczywiście istnieje też różnica między pedofilią a czynem pedofilnym, czyli między pragnieniem a zgwałceniem. Ale to już dyskusja na zupełnie inny temat, a mieszanie tego z LGTB może być szkodliwe, wystarczająco dużo ludzi już teraz miesza te sprawy.Strasznie naśmieciliśmy w tym wątku.
Sol
Ale to już dyskusja na zupełnie inny temat, a mieszanie tego z LGTB może być szkodliwe, wystarczająco dużo ludzi już teraz miesza te sprawy.
To prawda. Tylko tak samo abstrakcyjne jest wrzucanie do jednego worka osób homoseksualnych i tych z zaburzoną tożsamością płciową.
tak samo abstrakcyjne jest wrzucanie do jednego worka osób homoseksualnych i tych z zaburzoną tożsamością płciową.
Nie wydaje mi się. Zarówno osoby homoseksualne jak i transseksualne zaspokajając swe potrzeby nie czynią innym krzywdy (a przynajmniej nie częściej niż heteroseksualiści), ale spotykają się przy tym z podobną dyskryminacją. Stąd pewnie to LGBT (tematyka skądinąd mało mi znana, więc piszę na zasadzie: nie wiem, to odpowiem, może mnie ktoś wyprowadzi z błędu).
No nie czynią. Tak samo nie czyni nikomu krzywdy osoba, która chce być kaleką (apotemnofilia), ale lekarzowi póki co nie wolno na prośbę pacjenta go okaleczyć. Samobójca też nikomu krzywdy nie czyni, a łażą za nim z negocjatorami i skłaniają do zejścia.
Wszystko dlatego, że mamy to związek z chorobowym odstępstwem od normy. Przypuszcza się, że człowiek „zaburzony”, niepoczytalny – chory – nie może podejmować takich decyzji.
Homoseksualista nie ma zaburzanego obrazu swojego ciała, ani nie chce sobie robić krzywdy. Transseksualista już tak. Chyba, że to taki „pół-transseksualista”, którego bardziej pociąga kwestia mody niż płci.
Wprawdzie nie uważam operacji zmiany płci za robienie sobie krzywdy większej niż przy np. przeszczepie nerki, ale mogę zrozumieć rozróżnienie na zaburzenie najczęściej wymagające interwencji lekarskiej oraz coś normalnego, czym medycyna się nie zajmuje. To mocny argument, nie potrafię stwierdzić, które podejście jest lepsze.
Sol
Wprawdzie nie uważam operacji zmiany płci za robienie sobie krzywdy większej niż przy np. przeszczepie nerki
No wiesz… przeszczep nerki nie upośledza żadnej funkcji ludzkiego ciała. Z kolei zmacerowanie genitaliów w oczywisty sposób przerywa zdolność jednostki do rozmnażania się.
Ludzie nieszczęśliwi, niepogodzeni ze sobą, nie powinni mieć potomstwa. Na końcu równania mamy więc ludzi nieszczęśliwych, zdolnych fizycznie do rozmnażania się, ale takich, którzy nie chcą i nie powinni z tej możliwości korzystać, albo niezdolnych, lecz szczęśliwszych. Dla mnie wybór jest prosty, bez przeprowadzania wiwisekcji mojego transplantacyjnego porównania.
@spell
> „Oni” [LGBT] nie mają innych praw [niż inni ludzie],
> a przynajmniej mieć nie powinni.W 100% się z Tobą zgadzam. Nie powinni mieć owych praw ani więcej ani mniej niż osobnicy nie-lgbt. I właśnie o to cała zabawa się toczy. Np. o możliwość dziedziczenia po partnerze, odwiedzenia go w szpitalu itp 🙂
Freja
W 100% się z Tobą zgadzam. Nie powinni mieć owych praw ani więcej ani mniej niż osobnicy nie-lgbt. I właśnie o to cała zabawa się toczy. Np. o możliwość dziedziczenia po partnerze, odwiedzenia go w szpitalu itpI tu zaczynają się schody. Sytuacja jest generalnie chora. Jeśli facet jest monogamistą i wyląduje w szpitalu, to któraś z żon również go nie odwiedzi. Chociaż odwiedzać wolno… nie wolno natomiast decydować o odłączeniu kogoś, czy takich tam medycznych sprawach, kiedy pacjent sam zadecydować z jakiegoś powodu nie może.
Sytuacja jest tak samo dotkliwa dla „zwykłego” człowieka, bo np. wolałby, żeby to jego najlepszy kumpel decydował, a nie żona.
Tak samo dziedziczenie z automatu. Jest jakiś idiotyczny prikaz, że rodzina coś tam zawsze musi dziedziczyć, tyle a tyle procent i te sprawy. Po to wymyślono testament, aby z niego korzystano. Może więc lepiej zablokować różne dziwne prawa, które umożliwiają mamuśkom denatów wtrącać się w wybory dziecka nawet po jego śmierci?
Kolejna rzecz to ta rzekoma „nierówność wobec prawa”. Tu nie chodzi o nierówność tego prawa, bo ono jest równe – ja nie mogę wziąć ślubu z facetem i pan Piróg też nie może. Chodzi o fakt, że prawo chce się w takie rzeczy wtrącać i się wtrąca. Prawo nie jest nierówne… jest głupie.
Tu nie ma co walczyć z jednym aspektem patologii, tylko trzeba patologię zwyczajnie wywalić. Na przykład zlikwidować instytucję małżeństwa w ogóle. Pozwolić ludziom decydować komu chcą przyznać jakie prawa względem swojej osoby i z kim chcą w jakie relacje wchodzić.
Ładnie to wywiedzione ale art. 18. Konstytucji RP mówi:
„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.” Ustawę o zmianie Konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Realną szansę zrobienia w tym kierunku czegokolwiek przy aktywnym sprzeciwie Kościoła daje więc na razie jedynie próba stworzenia czegoś na prawach zbliżonych do małżeństwa. Albo zostawić to do rozważenia naszym praprawnukom, może wtedy społeczeństwo będzie w 70% racjonalistyczne.> przeszczep nerki nie upośledza żadnej funkcji ludzkiego ciała.
> Z kolei zmacerowanie genitaliów w oczywisty sposób
> przerywa zdolność jednostki do rozmnażania się.A z drugiej strony (w większości przypadków):
– usuwa niechęć zainteresowanej osoby do owych genitaliów,
– umożliwia jej wreszcie podjęcie życia seksualnego.Uważasz, że płodność jednostko ludzkiej jest ważniejsze niż jej ogólny dobrostan?
Freja
A z drugiej strony (w większości przypadków):
– usuwa niechęć zainteresowanej osoby do owych genitaliów,
– umożliwia jej wreszcie podjęcie życia seksualnego.Uważasz, że płodność jednostko ludzkiej jest ważniejsze niż jej ogólny dobrostan?
Uważam, że jak człowiekowi wrasta paznokieć, to nie ma co ucinać mu całego palca. Oczywiście jest to wyjście. Bo przecież problem będzie powracał, jak mu się tylko ten paznokieć przytnie. Znowu urośnie i znowu będzie bolało. A jak się urżnie palec, to problem nie wróci. Ale to jest krzywdzenie tego człowieka – jednak i mimo wszystko.
Żeby było jasne – ja uważam, że każdy powinien mieć prawo ucinać sobie co mu się żywnie podoba.
Ale… ten element „umożliwiania podjęcia życiu seksualnego” mnie zaskakuje… w „przemianie” mężczyzny na kobietę, o żadnym satysfakcjonującym życiu seksualnym nie może być mowy na poziomie biologii. Niezasklepiona rana to nie jest to samo co pochwa, a skrawek żołędzi prącia nie zastępuje łechtaczki. Taki człowiek w zasadzie nie może już uprawiać seksu. Nie mówiąc już o tym, że po kastracji takiemu człowiekowi praktycznie zanika popęd seksualny.
@spell
> w „przemianie” mężczyzny na kobietę, o żadnym satysfakcjonującym
> życiu seksualnym nie może być mowy na poziomie biologii.
> Niezasklepiona rana to nie jest to samo co pochwa, a skrawek
> żołędzi prącia nie zastępuje łechtaczki. Taki człowiek
> w zasadzie nie może już uprawiać seksu.Rili? Nie mam pojęcia skąd czerpiesz tak nieprawdziwe informacje. Neowagina nie jest niezasklepioną raną, wytwarza się ją (zależnie od techniki) ze skóry prącia, moszny, ew. z jelita. Po kastracji stosuje się terapię hormonalną, i tak podawane hormony jak najbardziej stymulują libido. Większość znanych mi ts-ek jest zadowolonych z osiąganych doznań seksualnych.
- AutorWpis
- You must be logged in to reply to this topic.