Nasz mózg to nie obserwator lecz odurzony bajarz. Opowieść jako fundament ludzkiej wyobraźni i cywilizacji. Prof. Mirosław Kocur

 

Przedstawiamy fascynujący wykład prof. Mirosława Kocura, jednego z największych polskich kulturoznawców. Zaczyna on od ewolucyjnych cech naszego mózgu, które sprawiły, iż służy on przetrwaniu a nie obiektywnej obserwacji otoczenia. Następnie udajemy się do źródeł naszej cywilizacji, gdzie widzimy powolne wyłanianie się z marzeń, mitów i narkotycznych rojeń podwalin ludzkiej wyobraźni i cywilizacji. Sztuka i kultura, tak „niebiznesowe” są może ważniejsze dla powstania naszych rozwiniętych świadomości, niż handel czy zdolności łowieckie…

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

19 Odpowiedź na “Nasz mózg to nie obserwator lecz odurzony bajarz. Opowieść jako fundament ludzkiej wyobraźni i cywilizacji. Prof. Mirosław Kocur”

  1. Jak działa umysł religijnego człowieka?
    Nauka wyjaśnia fizjologiczne mechanizmy ekstazy (również religijnej).
    Jest kultura świecka, która też dostarcza ekstatycznych przeżyć, zaspokaja społeczne potrzeby emocjonalne, tak więc religia nie jest potrzebna do rozwoju „duchowości”.

    1. Trudno tak do końca powiedzieć, co takiego te badania wykazały.
      Można np. udowodnić, że czynnikami inne niż światło (np. uderzenie w potylice) można wywołać u człowieka wrażenie światła – nie traktujemy tego jednak jako zadowalające wyjaśnienia zjawiska światła. Czyż nie?
      .
      Profesor Jerzy Vetulani w ciekawym skądinąd wykładzie „Neurobiologia i religia” twierdzi, że za religijność odpowiada odmiana padaczki zwana zespołem Geschwinda, który objawia się min. łatwym popadaniem w gniew oraz skłonnością do intensywnego pisania.
      Przy czym profesor jako przykład kompulsywnego pisarstwa nie wiedzieć czemu podaje …apostoła Pawła – autora, który pozostawił po sobie trzy dość krótkie, oraz dziesięć bardzo krótkich pism.
      .
      Ze znacznie większą dozą odpowiedzialności i racjonalizmu w/w objawy należałoby przypisać jednemu (przynajmniej) z redaktorów racjonalista.tv
      🙂

  2. W związku ze wspomnianymi w wykładzie neuronami lustrzanymi przypomniał mi się Old Shatterhand z powieści Winnetou, który nauczył się strzelać ze strzelby, czytając książki 😉
    A te polowania na zwierzynę „dla opowieści” skojarzyły mi się z moją siostrą, która nie jada grzybów, ale uwielbia je zbierać (są też przecież rybacy, którzy wypuszczają na wolność to, co złowią, a łowią żeby zrobić zdjęcie i opowiadać innym, co się złowiło); albo z wycieczkowiczami, którzy jeżdżą w różne miejsca czasem tylko po to, żeby było o czym opowiadać. W ogóle jest tak, że ludzie mnóstwo rzeczy robią prawie wyłącznie dla opowieści. Bo jeśli nie zrobisz „czegoś ciekawego” w weekend, to jak odpowiesz na w tygodniu zadane pytanie „co u Ciebie?”. Czego to się nie robi dla słów… Pamiętam jak w dzieciństwie, wracając z kolegą ze szkoły, obgadywaliśmy pewien film przygodowy. Wielkie było zażenowanie mojego starszego kuzyna, gdy dowiedział się, że dyskusja tyczy się jakiegoś filmu. Niedawno koleżanka z pracy poprosiła mnie, żebym jej opowiedział o jakimś miejscu, w którym byłem. Gdy zasugerowałem, że mogę jej opowiedzieć o jakimś miejscu, o którym czytałem, albo o ciekawie opisanym zdarzeniu, odpowiedziała, że nie, że to już „nie to samo”… Tymczasem jaka to dla niej różnica, skoro i tak sama nie otrzyma bezpośredniego (wzrokowego) doświadczenia, związanego z zobaczeniem tego miejsca osobiście?

  3. PS: A w „PS-ie” pozwolę sobie normalnym swoim zwyczajem kolejny raz upomnieć za to nieszczęsne mówienie o robieniu czegoś „dla dobra gatunku” (bez ponownego rozwijania wątku, bo wykład był o czymś innym i – nota bene – fascynujący); w każdym razie widać jak bardzo rozpowszechniony jest ten błąd. R. Dawkins wysunął ciekawą sugestię na temat źródła tego błędu, odnosząc się do hasła „przedłużanie gatunku”. W Samolubnym Genie pisał:
    „Zwrot 'przedłużanie gatunku’ jest eufemizmem często stosowanym na określenie rozmnażania i jest ono niezaprzeczalnie jego konsekwencją. Wystarczy jedynie niewielkie nagięcie logiki toku rozumowania, by wywnioskować, że rozmnażanie 'służy’ przedłużaniu gatunku. Stąd już tylko jeden fałszywy krok do konkluzji, że zwierzęta na ogół postępują w sposób sprzyjający przedłużaniu gatunku.”

    Wkradł się też inny błąd, jak to twierdzenie (którego w szkole się ciągle naucza), że „mózg ponownie odwraca raz odwrócony na siatkówce obraz/reprezentację”. Mózg niczego nie odwraca (nie ma w mózgu żadnego osobnego mechanizmu, który by coś ponownie odwracał). W trakcie rozwoju osobniczego uczymy się natomiast (od najmłodszych lat), że istnieją pewne stałe związki pomiędzy ruchami, które wykonujemy ciałem, głową i gałkami ocznymi, a zmianami, jakie dokonują się w reprezentacji tego cośmy zobaczyli. Na przykład uczymy się, że gdy nasze gałki oczne obrócą się ku górze, w polu naszego widzenia znajdzie się to, co mamy nad-i-przed czołem, po stronie „górnej” (a nie na przykład po lewej, prawej, czy dolnej). Że mózg nie odwraca ukazuje najlepiej eksperyment, w którym badanej osobie zakłada się specjalne okulary (gogle?), odwracające obraz w dowolnie wybrany sposób (tak, że to, co na górze, widzimy gdy nasze gałki oczne skierujemy ku dołowi, a co na dole, gdy skierujemy je ku górze, albo – w zależności od rodzaju okularów – tak, że to co po prawej, widzimy gdy gałki oczne skierujemy ku lewej i na odwrót). Osoby noszące taki aparat ponoć już po dwóch tygodniach twierdzą, że widzą „normalnie”, w jednym tylko wypadku obraz nie ulega mentalnemu „odwróceniu”: gdy pacjent patrzy na NAPIS, ten wciąż pozostaje odbiciem lustrzanym napisu, bądź (w zależności od rodzaju okularów) odwrócony jest „do góry nogami”. Świadczy to o tym, że mózg nie odwraca obrazu (tak jak robi to z pewnością soczewka oka, będąca rzutnikiem światła na siatkówkę), a jedynie wyucza się nowych nawyków (J.K. O’Regan, Alva Noë; Sensomotoryczne ujęcie widzenia i świadomości wzrokowej)

    1. Bardzo dziękuję za wnikliwe uwagi! Ma Pan oczywiście rację. Powinienem unikać trywialnych uproszczeń i zachować większą czujność…na swoje usprawiedliwienie mam tylko wczesną porę.

  4. Dziękuję za słuszne pouczenie. Retoryczny ferwor nie usprawiedliwia ani wulgaryzmów, ani durnych zwrotów…

  5. Masz Pan absolutną rację LUCYANIE …ten ” profesor ” też mnie poirytował ! Tyle gadał i gadał , a o naszym stwórcy , o naszym prawdziwym i jedynym panu , nawet nie wspomniał . Bo to pewnie jest heretyk jakowyś . Ale wierzę , że Pan dzięki swojej wrażliwości i czujności , nadal będzie podnosił poziom naszej nauki i naszej moralności . Matko boska , ” jebanko ” przy studentkach … zgroza !

    1. Ha, ha, chodziło mi o to ze wg mnie, podkreslam WG MNIE takie słowka rażą, ale nie z moralnego punktu widzenia tylko tak ogolnie. Na korcie tenisowym oczekujemy pewnego zachowania, tak samo na wykładach oczekujemy pewnego poziomu jezykowego i nie znizanie sie do jezyka wulgarnego. To J takie zupełnie wulgarne nie jest, brzmiało nawet dowcipnie, student(k)om sie podobało, były smiechy, wiele ludzi nie reaguje dzisiaj na przymiotnik „zajebisty” i uwaza to za kolorowe podkreslenie jakiejs cechy. Czasy sie zmieniają, jezyk ewoluuje. Dawniej nazwanie kogos kobietą było wysoce obrazliwe.
      A jesli chodzi o „chwalenie Pana” to pan profesor własnie podkreslił role i znaczenie kazan z ambony, szczegolnie zanim człowiek opanował technike nagrywania i pokazywania obrazow. To własnie słowem i bajdurzeniem wszystkie kleszki nas wodziły i wodzą.
      A jesli chodzi o tresc wykładu, to i owszem, mozg ludzki potrafi zachowac obrazy, wyobrazic sobie obrazy, potrafimy nawet czuc bol (pain) w organach ktorych nie mamy, ale mimo wszystko jestesmy wzrokowcami i wzrok jest naszym głownym zrodłem wiedzy o otaczającym swiecie.
      To co mnie frapuje to ze kobiety chyba są bardziej podatne na bajdurzenie, jak chcesz kobiete uwiesc to duzo do niej mow, roztaczaj „obrazy”.
      Nazwanie Rizzolatti wspołczesnym Einsteinem to tez dla mnie kosmologiczna przesada.
      A na koniec pytanko:
      czy za pornografie (to ze sie podniecamy widząc np. banany czy brzoskwinie) odpowiedzialne są neurony lustrzane czy jest to inny mechanizm?

      1. Przepraszam ” naszego ” , jak się okazuje , LUCYANA za mój cynizm , ale sam Pan trochę sobie winien … . Panowie . Wykład był genialny . I to nie tylko w warstwie poznawczej ( ilości i jakości przekazanej wiedzy ) , ale był prawdziwą ucztą w warstwie formy . Nie tylko . Panie Profesorze ! Pana osobowość w połączeniu z pasją prawdziwego naukowca i dydaktyka (mistrzowska prezentacja ) mogą , mają prawo , w niektórych odbiorcach wywołać niskie uczucie zazdrości … . Ale ja nie o tym … . Dostaliśmy dawkę wiedzy o tym , dlaczego jesteśmy jacy jesteśmy . Dlaczego religia , jej kapłani , od zarania , od powstania nas jako ludzi , święcą sukcesy w mamieniu , imaginacji , kreacji . Skąd nasza gatunkowa podatność na wydawałoby się niewykonalne zadanie . Bo jak oszukać , może trochę naiwnego Kowalskiego , to wiemy , to rozumiemy . Ale jak , dlaczego , całe narody , całe generacje , ludność całych kontynentów , dały sobie skutecznie wkomponować wiarę w coś czego tak naprawdę nie ma , to z tym , my ateiści , mamy prawdziwy kłopot . Jak skutecznie to ” odkręcić ” , jak dotrzeć do świadomości świadomości . To nie jest masło maślane . To jest mega wyzwanie , to z wielu powodów jest wręcz fundamentalne pytanie co dalej … .

        1. Eee tam….
          Z wykładu niczego się nie dowiedzieliśmy o oszukiwaniu przez kapłanów, tylko co najwyżej o tym, że kapłani są najbardziej oszukanymi przez nasz uwodzicielski umysł.
          Podobnie jak poeci i śpiewacy.
          .
          Wczytywanie we wszystko antyreligijnych fobii nie jest zbyt racjonalne.

          1. Faktycznie, ten profesor nie wspomina o obecnych kapłanach tylko o szamanach. Ale nie rób z kapłanów ofiar, bo wg twojego rozumowania to dzisiejsi kapłani/ksieża są ofiarami seksualnych molestowan poprzez dzieci ponizej lat 10 (dzieci im same lngą do łóżka).

          2. wg MOJEGO rozumowania?
            hehe… dobre
            .
            to chyba „odurzony bajarz” sobie uroił…

  6. Szkoda, ze w tym arcyciekawym wykładzie niektórzy byli w stanie zauważyć tylko wulgaryzmy. Być może tylko to byli w stanie wyłapać…

    Dzięki za sporą porcję wiedzy!

  7. Świetny wykład! Szkoda, ze niektórzy doszukali się tylko kilku wulgaryzmów…
    Dzięki Panie Profesorze!

  8. Świetny wykład. Jeśli kogoś zabolały wulgaryzmy to najpewniej zapomnial swojego hasła na Onecie lub innej skarbnicy internetowej „mądrości” i zabłądził. No prob, wrong address, dziękujemy za zainteresowanie (LOL).
    Co ciekawe – w typowych amerykańskich społecznościach dzieci wychodzą z domu, człowiek umiera a po nim przychodzą buldożery i zmiatają dom z ziemią, pozostaje grunt na którym buduje się nowy dom. Bardzo to podobne do dawnego miasta, które opisał prof. Kocur.

  9. To niech się pan profesor przyjrzy małemu dziecku -tak do 3 -ego roku życia najlepiej.
    Dziecko to niesamowity obserwator a słów używa baardzo konkretnie.
    Wykład ciekawy ale to tylko seria spekulacji i nic po za tym.
    Męczą mnie już ci znawcy mózgu,umysłu etc.
    Skoro nawet nie wiesz czym jest myśl ,nie masz pojęcia jak działa mózg itd. itp. etc to po co bredzisz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

17 + 4 =