W historii Turcji, było już kilka okresów dość daleko posuniętej westernizacji. Kiedyś pisałem na Wikipedii o jednej z nich tzw erze tulipanów.
Era Tulipanów – tur: Lâle Devri) – okres w historii Turcji trwający od 1718 do 1730 roku, kiedy rządził Ahmed III. Jeszcze bardziej niż sułtan proeuropejski był wielki wezyr Nevşehirli Damat İbrahim Pasha (zm. 1730). Czasy te charakteryzowały się bezprecedensowym zainteresowaniem i zafascynowaniem europejskością oraz powrotem do tradycji zdobniczych Imperium Osmańskiego z XVI wieku i perskich Safawidów. Okres zakończył się w 1730 roku powstaniem Patrona Halil, które usunęło Ahmeda z tronu. Był to okres pewnego odprężenia w stosunkach międzynarodowych (poza toczoną daleko od stolicy, na obrzeżach państwa wojną z Persją) oraz prób reform ekonomicznych. Nazwa została nadana przez dwudziestowiecznych historyków, a pochodzi od wielkiego zainteresowania tulipanami wśród ówczesnej arystokracji. Westerners byli w Turcji Ahmeda III widziani chętniej niż dotychczas. Malarz holenderski Jean-Baptiste van Mour (1671-1737) sportretował wiele wydarzeń z dworu w Stambule. Francuscy oficerowie pomagali zreorganizować turecką armię. W tym okresie Stambuł wyraźnie rozkwitł, powiększając się w kierunku Bosforu. Zaczęto budować rezydencje poza murami miejskimi. Nad Złotym Rogiem zaczęto budować wille w stylu wersalskim. Widoczne stawały się sekularyzacyjne dążenia w życiu społecznym. Z okresem tym związany jest malarz miniatur z Tessalonik Levni i próby odrodzenia tureckiego przemysłu ceramicznego w İznik. W tym okresie tworzył również poeta Nedim. Powstała pierwsza drukarnia założona przez Ibrahim Muteferrika oraz papiernia.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Na następną falę westernizacji trzeba było poczekać do końca XIX wieku. W „Pomocniku historycznym POLITYKI z 23 lutego 2008 (nr 8/2646, s. 28-33) czytalem ciekawy tekst Aleksandry Porady: „Rok trzech sułtanów”. W 1878 roku Abdulaziz uwięziony przez młodych oficerów podciął sobie żyły nożyczkami. Ci młodzi oficerowie należeli do ekipy jaką sformował poprzednik Abdulaziza, Abfulmedzid, który od 1861 roku czyli od wstąpienia na tron, razem z Mustafą Reszidem (1800-1858) starał się modernizować upokorzoną kilka lat wcześniej na Krymie Turcję. Jeszcze w 1839 Reszid skłonił wladze do ogłoszenia manifestu z Guelhane zrównania praw wszystkich poddanych. Nazwał to uporządkowaniem (Tanzimat) jakiego kraj wymagał. Jeszcze w latach czterdziestych wprowadził bankowość i kodeks oraz pobór i coś w rodzaju parlamentu na wzór francuski. Wszystko prócz parlamentu zadziałało. Parlament nie wiedział co ma robić ale się zbieral. Jeszcze walka z korupcją się nie powiodła. W 1840 William Churchill zaczął wydawać pierwszą gazetę w języku tureckim. Jednak dopiero w 1854 władze naprawdę zaczęły słuchać zwolenników Tanzimatu. W 1856 zrównanie praw było pełne. Reformatorzy mieli nadzieję że Słowianie i Grecy dopuszczeni en masse do urzędów wspomogą ich jako think tank. W Libanie muzułmanie i chrześcijanie nie mogli przetrawić reformy, skończylo się autonomią. W 1876 roku konserwatywny lubiący przepych i kontrolowany przez prorosyjskiego wezyra, Abdulaziz został obalony. Najpierw studenci medres wymusili dymisję ministrów a potem nowi postępowi ministrowie wzięli się za sułtana. Zastąpiono go Abdulhamidem, nowy sułtan jednak czyli rządzący do 1909 roku Abdulhamid II wydzielał reformy jak kroplówką, izolował postępowego ministra Midhata i rozbudował państwo policyjne. Reformatorzy nabrali przekonania że sułtanat zawsze będzie czynnikiem hamującym. W 1909 roku młodoturcy zrzucili go z tronu, a w 1922 znieśli monarchię i wygnali wszystkich Osmanów.
O tym czy i jak bardzo konserwatywna była Turcja Osmanów pisze ciekawie Godfrey Goodwin w książce: „Prywatny świat kobiet otomańskich”. Autor narzeka na skąpe źródła pochodzące bezpośrednio od kobiet czasów Osmanów i na powierzchowność lub stronniczość źródeł pochodzących od europejskich turystów (s. 15). Na przykład archeolog sir William Ramsay nie był w stanie zrozumieć dlaczego jego żona tak doskonale się rozumie z Anatolijczykami, po prostu zamiast oczekiwać zrozumienia od razu tłumaczyła im w czym rzecz a on i tak właściwie z góry uznawał ich za bezsensownych barbarzyńców (s. 21). Anatolia czasów Bizancjum to kompromis latyfundystów i dobrego rzymskiego prawa powszechnej własności (s. 25). Koczownicy i Mongołowie traktowali kobiety dość równościowo, niestety Bajazyd po porażce z Mongołami w 1402 roku zraził się do anatolijskich koczowników i niszczył ich równość (s. 34). Oczywiście oni też byli winni przez ich najazdy osiedli Turcy zwali ich szatanami. W początkach XIX wieku już bardziej się opłacało być wiesniakiem niż koczowniczym hodowcą, jednak system poboru do armii wprowadzony w latach czterdziestych bardzo popsuł stosunki Kurdów z Turkami (s. 55). Turek mógł się łatwiej wykpić z niej, przez co gospodarstwa tureckie lepiej przędły. Podatki nadal pobierano nie od dochodu lecz po bizantyjsku od własności. Tylko na Cyprze zrobiono propagandowy wyjątek w 1572 roku, by miejscowi woleli sułtana od wenecjan i ich dziesięciny. Odkrycie Ameryki i inflacja spowodowały ruinę wsi o emigrację do miast, w tych warunkach gdy chlopi zamieniali się w emigrantów lub rabusi dybiących na karawany, wioskami rządziły kobiety, zwłaszcza te z rzadkimi umiejętnościami Np akuszerki (s. 65). Mimo to w Anatolii inaczej niż na Bałkanach kobiety nie mogły na przykład występować jako tancerki bo to się kojarzyło z rozwiązłością (s. 78). 5% kobiet zamężnych było bramkami. Preferowane były kobiety z własnej wioski by nie mogły uciec do rodziców. Albanii były tu wyjątkiem same należały do rady obyczajów i nawet braly udział w wendettach. Rozpuszczone wojsko serbsko-bułgarskie potrafili zamienić się w bandę jak to bylo w Macedonii w 1791 roku (s. 94). Księżyc po arabsku ma rodzaj żeński a słońce męski stąd reputacja męża jest odbiciem reputacji żony (s. 94). W 16 wieku Anatolia była bardziej zurbanizowana niż Europa. Częsta była tam poligamia bo wielu mężczyzn miało dużo pieniędzy. W 1730 roku mufti Feyzulah Effendi zginął z rąk ludu Edirne bo miał mnóstwo nieślubnych dzieci (s. 110) chociaż jednocześnie miał najwyżej cztery żony…
W 18 i 19 wieku kobiety mogły przechadzać się gdzie chcą po Stambule, choć rekruci lubili spychać kusicielki o niezadlonietych twarzach z chodników sfrustrowani brakiem własnych żon. W pralniach szukano kobiet o niskiej reputacji jako pracownic (s. 120). To kobiety o dobrej reputacji były praktycznie uwięzione w domach ot paradoks. Targi niewolników według obserwacji turystów Angielskich odbywały się w nadspodziewanie cywilizowany sposób. Do 17 wieku niewolnicę chrześcijanin mógł nabyć tylko za pośrednictwem kolegi mahometanina. W XVI wieku handlarzami niewolnic byli głównie Żydzi a niewolnicami Czerkieski i Polki zwykle dość wykształcone (s. 125), były też niewolnice z Afryki. Greczynki ucjodzily za godne zaufania, Ormianki za złodziejki, Ujgurki za ideal piekna więc były bardzo drogie, Murzynów kastrowano i robiono z nich opiekunów bogatej młodzieży (lali). Subtelny sułtan Selim III złagodził dolę kobiet w haremie. Reforma przetrwała jego śmierć w zamachu w 1807 . Spory wpływ wywarła tu jeszcze go matka wykształcona Gruzinka (s. 180). W 18 wieku bogate żony jak pisala lady Mary Wortley Montagu zabijaly nudę slodyczami (s. 200).
W latach siedemdziesiątych xix wieku wprowadzono w Stambule przedziały dla kobiet w tramwajach by ich nie macano. Kobiety dzieki hijabom były anonimowe i mogły robić co chcą! To kemalizm i zdjęcie szmatek z twarzy mocniej związały je z mężami i ich wolą (s. 193). Pod koniec XIX wieku mężczyźni mieli mniejsze panowanie nad majątkiem żon niż… Francuzi do 1945 roku! Tkactwo dywanów to pierwsza praca masowa dla kobiet. Niestety pod koniec XIX wieku nieznana choroba zabiła jedwabniki.
Eugeniusz Paukszta jest autorem bardzo ciekawej książki”Minarety bez czarczafów” wydanej przez Wydawnictwo Poznańskie w 1970 roku. Pisze on o Turcji sprzed paru dekad, o młodzieży która woli jazz od feudalnych smutnych pieśni tureckich (s. 9), o zwesternizowanym kąpielisku Yesilurt, o amerykańskich kolumnach NATO, o śmiesznym przekonaniu za w Turcji nie kradną (s. 21), o nienawiści do Greków i kulcie Hetytów (s. 50), o wszechobecnym czestowaniu herbatą w Stambule o dzielnicach europejskiego szyku i tych po azjatycku ospałych, o eleganckim greckim Izmit i starym seldżuckim Iznik (s. 158), o chmarze dzieci-czyścibutów w Erdek (s. 176), o małym trzęsieniu ziemi w Canakkale, o Banku Hetyckim i Banku Sumeryjskim (s. 247), o tym że kemalizm był w sumie programem obrony przed inwazją ententy, o anatolijskiej ksenofilii (s. 286), o dynamice Ankary mającej w 1923 roku 30 tysięcy mieszkańców a w 1970 roku milion (s. 371), o brytyjskiej próbie skrócenia Kemala z konserwatywnymi muzułmanami za pomocą ulotek lotniczych w 1922 roku (s. 378). Na ulotkach była fatwa id kalifa. Bardzo ciekawy jest opis polityki historycznej tej hetyckiej jaką w 1970 roku prowadziła Turcja z ideą E. Korala, który nazwał Turcję kolebką cywilizacji a to z powodu niesamowitych wykopalisk w Catal Hyuck.
Mój przyjaciel, znawca Turcji i islamu dr Karol Kujawa twierdzi że rząd nadal wydaje fortunę na wykopaliska, ale w odróżnieniu od kemalistów dzisiaj rządzący umiarkowani muzułmanie z AKP nie kładzie już takiego nacisku na hetyckość…
Adam Szymański jest autorem bardzo ciekawej książki: „Między islamem a kemalizmem. Problem demokracji w Turcji” (Warszawa 2008). Wspomina on umowę o stowarzyszeniu z EWG z 1963 roku i wniosku o członkostwo w WE w 1987 oraz unię celną z WE (1997). Kiedy rządzili kemalisci, konserwa turecka była przeciw UR, za Erdogana zmienili zdanie (s. 15), Konserwatywna RP wygrała wybory w 1995. Wysoki prog wyborczy 10% oznacza że na przykład w 2002 jedyną opozycję w parlamencie tworzyła kemalistyczna CHP (s. 29). Turcja jest muzułmanska ale system to zmodyfikowany laicyzm, państwo dopuszcza zdanie imamów i finansuje meczety ale oddziela sferę polityczną od religijnej. Kodeks cywilny do 2001 roku w 65% był tłumaczeniem szwajcarskiego (s. 37), poligamie akceptuje się na wsi w wyjątkowych sytuacjach, w 2001 roku islamska Partia Cnoty została zdelegalizowana. Podręczniki szkolne zalecają kobietom uległość. 65% pości regularnie w ramadan, nieco ponad 30% regularnie się modli 5 razy dziennie (s. 55). Kemalizm był pragmatyczny i etatystyczny. W 2001 nowa konstytucja była wymierzona przeciw językowi kurdyjskiemu (s. 89). Dopiero w 2004 powstał państwowy kurdyjski kanał telewizyjny TRT3 (s. 95). UE pluje się na karę śmierci w Turcji choć w 2000 roku skazano tylko 80 osób i wykonano z tego 28 wyroków ( s. 107). Problemem jest arbitralne używanie oddziałów antyterrorystów. W latach 2001-2006 wprowadzono większą wolność słowa (s. 125), najwięcej problemów niesie tu ustawa antyterrorystyczna, podział majątku małżeńskiego nadal nieco faworyzuje facetów (s. 153). USA bardziej niepokoi łamanie praw człowieka w kontekście uczciwego procesu. W Turcji jest spór o to czy szura jest lepsza od demokracji czy jest zaleceniem jej wprowadzenia (s. 195). W 2006roku badania TESEV wykazały że 85% Turków zdecydowanie potępia islamizm i terroryzm islamski (s. 229). W Iranie proporcje są odwrotne..AbdullahGul określa politykę jako racjonalną dziedzinę ludzkiej działalności odrębną od religii (s. 245). Said Nursi zwolennik syntezy nauki i islamu to guruAKP. Ismer Ozel z AKP uważa kolonializm to problem cywilizayjny a nie zachodni (s.253). Erdogan mówi często że USA to wzórwieloetnicznego społeczeństwa, ale mało i niekonsekwentnie naśladuje Amerykanów niestety (s. 289). Turcy powoli zaczynają rozumieć że prawa człowieka są niezależne od rasy i etnosu. Reasumując nie jest najgorzej.
W Turcji łamie się prawa człowieka mniej więcej na poziomie Rosji. Gdyby kiedykolwiek przyjęto ten kraj w struktury UE, to oznaczałoby, że sama UE wyrzeka się swoich wartości.
Turcja idzie na psy. To nie jest juz Turcja Ataturka. Ale trzeba przyznac, ze problemow maja wiecej niz Polska (np. Kurdowie). Ale na razie ładnie bierze miliardy z UE na uchodzcow z Syrii.