W piątkowy wieczór odbył się jubileuszowy koncert jednego z największych polskich dyrygentów, Antoniego Wita. Artysta towarzyszący od dekad stale polskim i nie tylko polskim melomanom urodził się 7 lutego 1944 roku w Krakowie. Jest on również kompozytorem, prawnikiem oraz profesorem dyrygentury na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie.
Kariera Antoniego Wita rozpoczęła się po zdobyciu II miejsca na Międzynarodowym Konkursie Dyrygenckim Herberta von Karajana w Berlinie w 1971 roku, warto przypomnieć, że w tym czasie Karajan był synonimem słowa „dyrygent”. Dziś świat miłośników muzyki odciął się od aż takiego ubóstwienia austriackiego artysty, jednak wiele jego nagrań z lat 70ych to prawdziwe arcydzieła sztuki wykonawczej. Zatem berliński konkurs to było nie byle co… W latach 1983–2000 Antoni Wit był dyrektorem naczelnym i artystycznym Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, a od 2002 do 2013 roku pełnił funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego Filharmonii Narodowej w Warszawie.
Po roku 2013 Antoni Wit kontynuował swoją bogatą działalność artystyczną. Został mianowany dyrygentem honorowym Filharmonii Krakowskiej. Nadal angażował się w działalność pedagogiczną, będąc profesorem dyrygentury na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie do roku 2014. Artysta jest również zapraszany do jury konkursów muzycznych, co świadczy o jego nieustającej obecności i wpływie w świecie muzyki klasycznej.
Z pewnością jedną z najaktywniejszych płaszczyzn działalności wielkiego dyrygenta są nagrania. Antoni Wit nagrał ponad 200 płyt. Jego najsłynniejsze nagrania to przede wszystkim dzieła polskich kompozytorów, takich jak Krzysztof Penderecki, w tym: Te Deum na głosy solowe, 2 chóry mieszane i orkiestrę, Polskie Requiem, III Symfonia, Credo na 5 głosów solowych, chór chłopięcy, chór mieszany i orkiestrę, Concerto grosso na 3 wiolonczele i orkiestrę.
Wśród wytwórni, które wydały jego nagrania, znajdują się takie prestiżowe labele jak Naxos i DUX, które są znane z publikowania wysokiej jakości nagrań muzyki klasycznej. Naxos szczególnie wyróżnia się w jego dyskografii, wydając wiele albumów z jego interpretacjami. Naxos to firma niemiecko – chińska, ogromnie zasłużona dla propagowania muzyki klasycznej na świecie. Label nie boi przedstawiać się mniej znanych dzieł i kompozytorów, dbając jednocześnie o pełny katalog „żelaznego repertuaru”. Antoni Wit jest z pewnością jedną z największych gwiazd tej firmy fonograficznej i wielu ludzi nie tylko w USA czy Europie, ale również w Chinach, Indiach, Tajlandii etc. zna ważne arcydzieła europejskiej muzyki klasycznej w interpretacjach Antoniego Wita.
Antoni Wit nagrał wiele znanych kompozycji dla wytwórni Naxos, w tym dzieła takich kompozytorów jak Beethoven, Mozart i Brahms. Wśród jego najbardziej znanych nagrań można wymienić: Brahmsa Ein deutsches Requiem, Op. 45, cykl wszystkich symfonii Beethovena czy wiele dzieł Mozarta, symfonie, koncerty i Requiem d-moll, KV 626. Jego interpretacje tych klasycznych dzieł są cenione za głębię i precyzję wykonania, co przyczyniło się do jego międzynarodowej renomy jako dyrygenta. Antoni Wit nie zapominał o muzyce polskiej. Obok Pendereckiego propagował też między innymi twórczość Mikołaja Góreckiego. Jego nagranie Concerto-Cantaty Góreckiego otrzymało prestiżową nagrodę Choc de l’année w 2012 roku.
Na wrocławskim koncercie z okazji 80 jubileuszy Antoniego Wita usłyszeliśmy w wykonaniu jubilata i Wrocławskich Filharmoników Symfonię nr 34 C-dur KV 338 Wolfganga Amadeusza Mozarta i Symfonię Alpejską Ryszarda Straussa.
W Warszawie jubileusz został zakłócony przez dwójkę młodych aktywistów z ruchu Ostatnie Pokolenie, więc wielu melomanów odruchowo obawiało się podobnego wydarzenia. Ja sam skończyłem pierwszą wersję mojej książki „Globalne ocieplenie. Spojrzenie z nowej perspektywy”, gdzie między innymi krytykują nietrafne metody walki o klimat. Jednak moje badawcze zacięcie tym razem przegrywało z chęcią usłyszenia sztuki Maestra Wita i byłem zadowolony, że aktywiści ostatniego pokolenia działali w tym czasie gdzie indziej. Może na stadionie piłkarskim, gdzie prędzej obecnie zwróciliby na siebie uwagę osób rządzących Polską?
Symfonia Mozarta okazało się cudownym i łagodnym obrazem, pełnym barw i odcieni. Antoni Wit towarzyszył wielu z nas od dzieciństwa, przynajmniej jeśli chodzi o nagrania i mógłbym powiedzieć, że „poczułem się jak w domu”. Jednak było to coś więcej. Wspaniała interpretacja, pełna niuansów i wrażliwości, bogata i pełna. Wszystko było zachwycające, ale szczególnie zniewalająca była część druga, stanowiąca w tym wypadku zupełnie udzielny wszechświat.
Z kolei Symfonia Alpejska ze swoim monumentalizmem stanowiła w tym programie wyraźny kontrast wobec Mozartowej łagodności. Antoni Wit piętrzył przed nami masy wspaniałych Straussowskich dźwięków dbając jednocześnie o czytelność poszczególnych głosów orkiestry i o cudowne efekty brzmieniowe, których Ryszard Strauss był jednym z największych mistrzów. Organy NFM wspierały potężną armię muzyków orkiestry wlewając swoje potężne tony do tej lawiny dźwięków. Znów zatęskniłem za paroma dniami spędzonymi wyłącznie na nagraniach Straussa. Tym razem nie zacznę od Salome, ale chyba od Symfonia Domestica. Nie mam zbyt wiele Straussa z Witem, najwyższa pora to zmienić! To był znakomity koncert. Słychać było, że wybitni dyrygenci starzeją się jak dobre wino. W żaden sposób nie da się inaczej zdobyć tego niezwykłego połączenia spokoju z czystością muzycznej wizji. Życzę solenizantowi 200 lat!