Bardzo dobrze jest słuchać muzyki kameralnej w doskonałym wykonaniu. A z pewnością prawdziwymi wirtuozami są członkowie założonego w Wiedniu w roku 2006 kwartetu Apollon Musagète. Zespół składa się z czterech polskich muzyków: skrzypków Pawła Zalejskiego i Bartosza Zachłoda, altowiolisty Piotra Szumieła i wiolonczelisty Piotra Skweresa. W stolicy kwartetu jako gatunku muzycznego, pamiętającej Haydna, Mozarta i Beethovena, umieściły ich między innymi studia pod okiem sławnego Alban Berg Quartett. Rzeczywiście, stylistyka Apollinów jest zgodna z nazwą – Apollo w otoczeniu Muz, czyli słyszymy tu przejrzystość, logikę, doskonale wymierzone proporcje, wysmakowane barwy i odcienie dynamiki. Jest w grze Apollinów wiele ekspresji, ale jest ona ujęta w przemyślane, klasyczne ramy. Nie jest to jednak podobny styl do Kwartetu Albana Berga. Niemal wszystko jest inne – inna plastyczność, inne odcienie barwne, odmienny modus ekspresji. Bardzo podobna jest natomiast ogólna droga spoglądania na muzykę, piękna i rzeczowa, pozwalająca między innymi na dużą wykonawczą uniwersalność. I rzeczywiście, polsko – wiedeński zespół sięga po różnorodną muzykę, dokonując nawet fuzji z popularną piosenkarką Tori Amos. Na tej płycie jednakże Apollini tworzą wariacje na temat dzieł muzyki klasycznej, nie jest to naśladowanie popowej sekcji perkusyjnej. Prócz tego znajdziemy w repertuarze AMQ wielu polskich kompozytorów, od Wacława z Szamotuł, Chopina i Szymanowskiego po Lutosławskiego, Pendereckiego, Góreckiego i odkrywanego od kilku lat intensywnie przez muzyczny świat Wajnberga. Są też Brahms, Szczedrin i Panufnik, a obok polskich wytwórni Decca i Oehms.
Koncert w Narodowym Forum Muzyki (08.06.23) zawierał jednak inne szczyty muzyki kameralnej i jej wykonawstwa. Usłyszeliśmy dwa dramatyczne kwartety – X Kwartet smyczkowy d-moll op. 34, B 75 Antonína Dvořáka oraz XIV Kwartet smyczkowy d-moll D 810 „Śmierć i dziewczyna” Franza Schuberta. Ujrzeliśmy dwie epoki romantyzmu. U Schuberta wczesny, zaś u Dvořáka dojrzały, a nawet późny, choć ten późny trwa już całe wieki, aż do teraz. Wspominam o tej różnicy stylistycznej już teraz, bowiem zaskoczyło mnie tak dobre i wyraziste zróżnicowanie tych stylistyk przez Apollinów. Schubert i Dvořák u Apollinów zyskali zupełnie inne brzmienia, inne rodzaje muzycznej energii widoczne nie tylko w ogólnej architekturze, ale w wadze każdego tonu. Zdecydowanie nie każdy kwartet tak potrafi, na przykład legendarny Alban Berg Quartet, mistrzowie AMQ, nie potrafią chyba aż tak dobrze różnicować muzycznych światów, choć oczywiście mają wiele innych zalet, już dość pokrewnych swoim wychowankom.
Zatem IX Kwartet smyczkowy Dvořáka cechował się we wrocławskim wykonaniu wyjątkowo gęstą obrazowością, z ciekawym i jakby odrębnym traktowaniem przez kompozytora pierwszych skrzypiec. Bardzo ciekawe było tu balansowanie między intymną kameralnością a symfonicznym rozmachem, między żalem i bólem straty, a panslawistycznym obrazem bogactwa świata wyobraźni. Czeski kompozytor pisał swoje arcydzieło bezpośrednio po utracie dwójki swoich dzieci. Zatem w kwartecie są tony melancholii, zaś pogodna zazwyczaj barwność muzyki Dvořáka przełamana jest mocno egzystencjalnym tonem, bardzo nowoczesnym w swoim podejściu do ekspresji. Szczególnie niezwykła jest tu partia wiolonczeli, jakby skrajnie przytłumiona i obiektywna mimo czającego się gdzieś tuż tuż krzyku rozpaczy. Ale ów krzyk nie następuje, Dvořák próbuje pogodzić się z losem, nie chce uciekać ze swojej muzycznej warowni, z której między innymi odrodziła się niepodległa czeska kultura.
Wykonanie Kwartetu Schuberta przypomniało mi to, co czytałem niedawno w książce Pianista. Rozmowy z Garrickiem Ohlssonem Kamili Stępień-Kutery. Sporo jest w tych wywiadach oczywiście o Chopinie i siłą rzeczy o Liszcie, jego głównym rywalu i przyjacielu. Ale najmocniejsze słowa padają na temat Schuberta, zwłaszcza jeśli chodzi o ekspresję i dramatyzm zawarty w niektórych jego dziełach. Ohlsson, który całkiem niedawno stał się być może najdoskonalszym medium dla frenetycznego, demonicznego i niemal histerycznego świata Skriabina o Schubercie pisze jako o źródle prawdziwej muzycznej pustki, rozpaczy i dzikości. Doskonała umiejętność różnicowania stylistyk jaka cechuje Apollon Musagète natychmiast pokazała ten kontrast z muzyką późnego romantyzmu. Zaś druga część kwartetu, oparta na pieśni Schuberta napisanej do wiersza Matthiasa Claudiusa alias Asmusa „Śmierć i dziewczyna” była przejmująco dzika i pełna pasji. Nie mniej ekspresyjnie brzmiały i strukturalnie „wyglądały” pozostałe części kwartetu, ja zaś sobie uświadomiłem, że mimo tylu eksperymentów ekspresjonistycznych w XX wieku, ciężko o większą siłę muzycznego wyrazu niż w niektórych dziełach Schuberta. Było to wspaniałe wykonanie, będzie żyć długo w wyobraźni słuchaczy i przypominać o sobie nie raz podczas słuchania innych wykonań Schuberta i Dvořáka.