W czwartkowy wieczór (9.11.23) byliśmy świadkami nie tylko koncertu, ale i promocji płyty „Chopin Project” Polish Cello Quartet. W Sali Czerwonej Narodowego Forum Muzyki usłyszeliśmy aranżacje utworów Fryderyka Chopina na cztery wiolonczele.
Na wiolonczelach grali członkowie Polish Cello Quartet, czyli: Tomasz Daroch, Krzysztof Karpeta, Adam Krzeszowiec i Wojciech Fudala. Ci wiolonczeliści muszą być znani czytelnikom moich recenzji, pojawiają się bowiem często na opisywanych przeze mnie koncertach i płytach. Zawsze miło usłyszeć, jak ich siły i talenty łączą się w jeden wielki, spotęgowany wiolonczelowy głos.
Jak podaje internetowy opis koncertu na stronach NFM:
„Już była prawie 11-nasta, gdy Frycowa basetlę przynosi, gorszą od skrzypcy, o jednej tylko stronie. Dorwawszy się do zakurzonego smyką, jak zacznę basować, takiem tęgo dudlił, że się wszyscy zlecieli patrzeć…” – relacjonował z pobytu na wsi piętnastoletni Fryderyk w liście do matki.
Wiemy zatem, że Chopin grał na ludowym odpowiedniku wiolonczeli, basetli. W swoich utworach skupiał się w 90% na fortepianie, w kilku jednak pojawiła się orkiestra, głos ludzki i w Sonacie op. 65 – wiolonczela.
Wśród bliskich Fryderykowi Chopinowi osób wymienić można dwóch wybitnych wiolonczelistów, którzy wpłynęli na karierę i twórczość kompozytora. Byli to książę Antoni Radziwiłł, namiestnik Wielkiego Księstwa Poznańskiego, biegły wiolonczelista i uzdolniony kompozytor, życzliwy protektor młodego artysty oraz Auguste Franchomme – wybitny francuski wiolonczelista, kompozytor i bliski przyjaciel Chopina. Z oboma grał i obu dedykował swoje utwory przeznaczone na wiolonczelę.
Wśród utworów księcia, który rezydował w przepięknym drewnianym dworku myśliwskim w Antoninie, zaprojektowanym przez samego Schinkla można wymienić Compleinte de Marie Stuart, romance de Florian avec piano et violoncelle obligato. Jest to dzieło inspirowane losem Marii Stuart, królowej Szkocji, która została ścięta przez Elżbietę I. Utwór ma charakter elegijny i wyraża żal i smutek Marii przed egzekucją.
Można wymienić także Wandle duldend pour une voix et deux violoncells. Jest to pieśń na głos i dwie wiolonczele, oparta na tekście z poematu Wilhelm Meister Johanna Wolfganga Goethego. Pieśń jest śpiewana przez Mignon, dziewczynkę, która została porwana z Włoch i tęskni za swoją ojczyzną. Utwór ma charakter nostalgiczny i pełen jest wyrazu.
Swojemu mecenasowi Chopin odwdzięczył się Introdukcją i Polonaise brillante C-dur op. 3 na wiolonczelę i fortepian. Tak napisał o swoim dziele tuż po powrocie z Antonina: „Napisałem (…) alla polacca z wiolonczelą. Nic nie ma oprócz błyskotek dla dam”.
Auguste-Joseph Franchomme był przyjacielem i współpracownikiem Chopina. Dokonał wielu transkrypcji jego utworów, przede wszystkim na fortepian i wiolonczelę. Aby wygodniej było grać na wiolonczeli, często towarzyszyła tym transkrypcjom zmiana tonacji. Mamy więc, między innymi: Mazurek C-dur (transkrypcja D-dur), op. 33 nr 2, Nokturn Es-dur, op. 9 nr 2, Etiudę c-moll (transkrypcja a-moll), op. 25 nr 12 i Nokturn c-moll Lento con gran espressione, op. posth. Franchomme dokonywał też transkrypcji dzieł Chopina na samą wiolonczelę, znajdziemy je między innymi w zbiorze 12 Études-Caprices d’après Chopin op. 25 na wiolonczelę solo.
Fryderyk Chopin bywał w swoich listach cięty i ironiczny wobec osób, z którymi współpracował. Moja miłość do muzyki Ferenca Liszta i niezbyt miłe opinie Chopina o wielkim Węgrze (który ze swojej strony lojalnie wspierał polskiego twórcę) każą mi nawet przypuszczać, że Chopin nie był zawsze aniołem dobroci. Jednak Franchomme należał do grona osób, które najwyraźniej uniknęły ostrego osądu Chopina.
W liście do Camille Pleyel z 1833 roku, Chopin napisał: „Franchomme jest jedynym wiolonczelistą, którego znam i którego lubię słuchać”. Z kolei w liście do Tytusa Woyciechowskiego z 1835 roku, Chopin pisał tak o wiolonczeliście: „Franchomme jest najwspanialszym człowiekiem, jakiego znam. Jestem z nim tak szczęśliwy, jakbym był z tobą. On jest moim drugim Tytusem”. W korespondencji z Wojciechem Grzymałą z 1846 roku, Chopin napisał: „Franchomme jest moim najlepszym przyjacielem. On jest tak dobry, tak szlachetny, tak wierny, tak uczciwy, tak oddany, tak cierpliwy, tak skromny, tak pełen talentu, że nie mogę znaleźć słów, aby go opisać”.
Tym razem jednak autorem transkrypcji na wiolonczelę nie był Franchomme, ale współcześni współpracownicy Polish Cello Quartet. Na koncercie usłyszeliśmy następujące utwory:
Mazurek F-dur WN 25 (oprac. S. Meck)
Mazurek a-moll op. 17 nr 4 (oprac. P. Moss)
Mazurek B-dur op. 7 nr 1 (oprac. S. Meck)
Preludium e-moll op. 28 nr 4 (oprac. S. Meck)
Preludium h-moll op. 28 nr 6 (oprac. S. Meck)
Preludium gis-moll op. 28 nr 12 (oprac. L. Kołodziejski)
Preludium c-moll op. 28 nr 20 (oprac. P. Moss)
Preludium Des-dur op. 28 nr 15 „Deszczowe” (oprac. S. Meck)
Walc Des-dur op. 64 nr 1 „Minutowy” (oprac. P. Moss)
Lento con gran espressione [Nokturn] cis-moll WN 37 (oprac. S. Meck)
Walc cis-moll op. 64 nr 2 (oprac. S. Meck)
Etiuda cis-moll op. 25 nr 7 (oprac. L. Kołodziejski)
Walc h-moll WN 19 (oprac. L. Kołodziejski)
Nokturn Es-dur op. 9 nr 2 (oprac. P. Moss)
Walc Es-dur op. 18 „Grande Valse Brillante” (oprac. S. Meck)
Transkrypcja na cztery wiolonczele nie pozwala objąć całej skali fortepianu, jest w zasadzie dubletem skali jaką może uzyskać wiolonczela solowa, choć oczywiście rośnie możliwość stosowania gęstych faktur i wielogłosów. Zatem zarówno dla muzyków Polish Cello Quartet, jak i dla wspierających ich kompozytorów zadanie wcale nie było tak bardzo łatwe. Nagrodą była niebywała śpiewność uzyskana w ten sposób. Polish Cello Quartet dodatkowo utrudnił sobie zadanie, nie chcąc dokonywać zmian tonalności w transkrybowanych utworach, przez co elementy grane w najwyższym rejestrze wiolonczeli były ekstremalnie trudne i wirtuozerskie. Muzycy świetnie wywiązali się z tego zadania, choć nie uniknęli kilku drobnych potknięć intonacyjnych, których z pewnością nie odnajdziemy na płycie.
Kompozytor Piotr Moss współpracował także przy innym projekcie smyczkowego Chopina, a mianowicie wraz z Krzysztofem Meyerem, Pawłem Łukaszewskim, Aleksandrem Lasoniem i innymi kompozytorami dokonał transkrypcji dzieł Chopina na kwartet smyczkowy dla Royal String Quartet. Otrzymaliśmy w ten sposób projekt Chopin na smyczki. Kwartet smyczkowy ma większe możliwości obejmowania skali fortepianowej i większą lekkość w wysokich rejestrach niż cztery wiolonczele. Jednak w nieunikniony sposób w takim zespole wiolonczela bywa spychana na drugi plan przez szybkie i świetliste brzmienie skrzypiec. Zaś sam Chopin poza fortepianem właśnie wiolonczelę szczególnie w swojej twórczości wyróżnił.
Transkrypcji Sonaty g-moll op. 65 na kwartet smyczkowy dokonał sam Johannes Brahms w 1865 roku, na prośbę swojego wydawcy Simrocka. Oryginalny utwór Chopina na fortepian i wiolonczelę Brahms uważał za wzór muzyki kameralnej, zaś jego transkrypcja uznawana jest za mistrzowską w zakresie zachowania ekspresji i wyrazu oryginału.
W transkrypcjach na cztery wiolonczele, które usłyszeliśmy w Sali Czerwonej NFM dominowała śpiewność, bogactwo struktur. Można było spojrzeć na znane nam doskonale utwory Chopina z innej, bardzo intrygującej perspektywy. Mazurki ukazane w ten sposób stały się bardziej jakby ludowe i co ciekawe, odsłaniały one kolejne warstwy tej ludowości (w dużej mierze całkowicie wymyślonej przez Chopina), brzmiąc momentami nawet nieco orientalnie, jakby wszystkie mity I Rzeczpospolitej o scytyjskich Sarmatach były prawdą. Jednocześnie w porównaniu z wersją oryginalną miniatury te straciły nieco nieuchwytnej głębi. Inaczej było w przypadku Etiud i Nokturnów, które nadal były ekspresyjne i tajemnicze, lecz w zupełnie inny sposób. Wyzwaniem były Preludia, które znam między innymi w odważnych transkrypcjach organowych. Stały się one jakby czymś zupełnie innym, choć nie mniej intrygującym. Sporo było Walców, gdzie śpiewność wygrywała nad tanecznością, co w przypadku wykonań fortepianowych oryginałów jest całkowicie zależne od wykonawcy.
Czekam niecierpliwie na płytę! Mam nadzieję, że otrzymam ją do recenzji. Transkrypcji muzyki Chopina, zwłaszcza takich bez żadnego fortepianu, wcale nie ma na rynku tak dużo, a w wykonaniu wybitnych zespołów pozwalają spojrzeć z innej perspektywy na twórczość wielkiego, warszawskiego kompozytora (chciałem napisać „z Żelazowej Woli, ale to Warszawa ukształtowała Chopina w największym stopniu).