Obrzeża islamu [6]: islam w Azji Środkowej (część I)

Azja Środkowa to olbrzymi obszar między Morzem Kaspijskim (na Zachodzie), a górami Pamir i Tien-szan – granica z Chinami (na Wschodzie). Od południa ogranicza ją Hindukusz i Himalaje, pustynia Kara-Kum (przecięta rzeką Amu-daria) oraz pustkowia Wyżyny Irańskiej. Północ to gigantyczny step kazachski przechodzący swobodnie w Syberię. Mimo takich rozmiarów ludności jest tu mało (ok. 60 mln przy ponad 4,0 mln km kw.), mieszka ona głównie w miastach i oazach, które przycupnęły w żyznych dolinach (centrum regionu pod każdym względem – geograficznym, gospodarczym, kulturowym, etnicznym itd. – stanowi Dol. Fergańska podzielona między Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan). Do tego dochodzą jeszcze ważne – leżące w Uzbekistanie, na zachód od Fergany – dla historii regionu i tut. islamu miasta: Buchara i Samarkanda. Oprócz wymienionych już krajów w skład Azji Środkowej wchodzą pustynny i bogaty w gaz ziemny, przylegający do Iranu Turkmenistan oraz największy terytorialnie , stepowy i obfitujący w bogactwa mineralne (prawie cała tablica Mendelejewa) Kazachstan (którego powierzchnia to dla porównania ok. 65 % terytorium całej Unii Europejskiej). Ludność to mozaika narodowości, wspólnot, plemion i koczowniczych społeczności nie identyfikujących sie de facto z obowiązującą państwowością i aktualnym przebiegiem granic. Dominujący etnicznie są tu Uzbecy (ok. 70 % całej populacji) i Kazachowie, sporo jest też Rosjan – pozostałości po Związku Radzieckim. Większość ludności miejscowej jest pochodzenia turecko-mongolskiego (stąd właśnie współcześni Turcy wywodzą swe korzenie – Turkiestan, zachodnia część chińskiego rejonu autonomicznego Xinjiang i międzyrzecze Syr- i Amu-darii).

Chwała niech będzie Temu, który
nam to podporządkował, albowiem my
sami nie mogliśmy tego osiągnąć.

KORAN, sura XLIII / 13

Islam przywędrował tu etapami i nigdy nie miał zbyt ortodoksyjnego – mimo powszechności sunnickiej wersji – oblicza. Pierwsi muzułmanie z racji silnej obecności przez cały czas tradycji szamanizmu i ludowej pobożności nomadów wędrujących przez stepy ze swymi stadami, a także licznych mniejszości jakimi byli nestorianie, buddyści, zoroastrianie, wyznawcy judaizmu czy hinduizmu, prezentowali wyjątkową tolerancję i doktrynalne umiarkowanie. Na pewno duże znaczenie miały wpływy perskie stąd mimo sunnickiej wersji niezwykłego znaczenie nabrały tu nie tyle szyickie sekty co bractwa sufickie (tzw. „tariki”). Pozostałością po obecności Persów i ich dawnych koneksjach jest dziś jedynie język Tadżyków zaliczany do grupy irańskiej (zresztą Tadżycy uważają siebie za kontynuatorów i spadkobierców kultury perskiej w regionie, przypisując sobie tym samym przewagi cywilizacyjno-kulturowe wobec turecko-mongolskich sąsiadów). To jest m.in. charakterystycznym elementem dla stosunków społecznych w regionie – stałe napięcia między kulturą pochodzenia tureckiego i perskiego.
Właśnie Persję i Azję Środkowa można uznać za ojczyznę sufizmu. Sufi oznacza po arabsku „człowieka odzianego w wełnę”, strój niezwykle popularny w tej części świata (z racji pustynnego klimatu i koczowniczego stylu życia autochtonów). Sufi jest ze swej racji anty-autorytarny, pro-intelektualny, indywidualistyczny. Owa postawa rzutowała bezwzględnie na stosunek wyznawców tej wersji islamu do władz świeckich i duchownych, negując potrzebę często w ogóle istnienia kleru, stawianie na indywidualizm poznania, refleksję i kontemplację. Sufizm nie stronił – jak przypadku wielu odłamów sunny – od sztuki, muzyki, śpiewu, tańca czy lekkich form literackich. Właśnie w Azji Środkowej, w medrasach i towarzyszących im w Bucharze i Samarkandzie dworom władców oraz oazach między Syr – i Amu – Darią kwitła tego typu kultura, często wyrafinowana i wykwintna.
To stąd, z obszaru dzisiejszego pogranicza Turkmenistanu, Tadżykistanu i Afganistanu (kraju nader bliskiego kulturowego, cywilizacyjnie, demograficznie i religijnie temu co określamy w niniejszym materiale Azją Środkową), ruszył na południowy-wschód założyciel dynastii Wielkich Mogołów, potomek Tamerlana i Dżyngis- chana słynny Babur (Zahir ad-Din Muhammad) prowadząc uzbecko-turkmeńsko-mongolską armię przez przełęcze Hindukuszu na podbój Indii. Jego rodzinną domeną była wspomniana dol. Fergańska, a stolicą – w chwili rozpoczęcia wyprawy do Indii – Samarkanda (w międzyczasie podporządkował sobie Kabul, Kandahar i Herat). Jak widzimy rola islamu wywodzącego się z tych terytoriów miała kolosalny wpływ na dzieje Indii, rozwój sztuki i kultury na subkontynencie oraz rzutuje po dziś dzień na tamtejsze stosunki polityczne, społeczne, cywilizacyjne etc.
Wspomniane wcześniej bractwa sufickie przeobrażały się w trakcie dziejów w tajne lub pół-tajne związki (które miały spore znaczenie w przetrwaniu islamu podczas władzy Moskwy nad tymi terenami). Najważniejsze z „tarik” to nakszbandijja, jasawijja, kubrawijja i kadirijja. Ta ostatnia jest najpewniej najstarszym ze współczesnych bractw działających na tym obszarze, a założonym przez Abd al-Kadira w XII wieku (Bagdad). Potem uległo rozprzestrzenieniu na Wschód i jej główne ośrodki znalazły się w Afganistanie i Indiach skąd wyeksportowano je na północ. Założyciel kubrawijji , perski mistyk Abu al-Dżannab Ahmad ibn Umar Nadżama ad-Dina Kubra działał w Chorasanie (współczesne tereny płn. Afganistanu, wsch. Iranu oraz Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu) stworzył jedno z najważniejszych bractw sufickich, stanowiących bazę dla późniejszych rozłamów, odnóg i nurtów sufizmu. Zabity został w 1220 roku podczas najazdu Mongołów (ta pożoga okazała się tragicznym i niezwykle niszczącym w skutkach epizodem dla tej części świata). Nakszbandijja to z kolei jedno z najważniejszych, perskiego pochodzenia, bractw sufickich jakie zakorzeniły się w Azji Środkowej (owa „tarika” jest bodajże w ogóle najsławniejszym i najbardziej znaczącym bractwem sufickim w islamie światowym na przestrzeni dziejów). Jej założycielem był jeden z siedmiu mistrzów sufizmu w Azji Środkowej, Abu Jusuf Hamadani (XI wiek). Owych siedmiu mistrzów pochowanych jest w tym regionie, darzeni są od stuleci olbrzymim szacunkiem i admiracją społeczną, a ich mauzolea – grobowce, stanowią znaczące miejsca pielgrzymek wiernych muzułmanów (nawet w czasach ZSRR).
Członkowie nakszbandijji w przeciwieństwie do innych bractw nie uciekali od działalności i aktywności polityczno-społecznej – zamiast kwietyzmu czy introwertycznych kontemplacji zalecanych przez inne „tariki” – organizując w historii wiele rebelii, irredent czy powstań (tak było też w latach po rewolucji 1917 roku w Rosji kiedy stawiano opór ateizacji i narzucaniu zasad sprzecznych z wymogami miejscowej wersji islamu).
Islam w czasach Związku Radzieckiego znajdował się na tych terenach (traktowanych jako półkolonia) w stanie hibernacji, ale nie oznaczało to absolutnie zamarcia czy braku kultywowania tradycyjnej obrzędowości pośród miejscowej ludności. Funkcjonowały dwie – kontrolowane przez państwo – medresy (Buchara i Samarkanda) , tradycyjny islam na stepach (nawet w kołchozach czy sowchozach) funkcjonował de facto w formach niezmienionych przez dekady.
Niesłychanym impulsem dla islamizacji i odrodzenia muzułmańskiej tożsamości Uzbeków, Kazachów, Tadżyków czy Kirgizów stała się interwencja radziecka w Afganistanie. Autochtoni z radzieckiej Azji Środkowej wcielani byli do wojska walczącego w Afganistanie od końca lat 70-tych XX wieku z partyzantką afgańską i wspomagającymi ją mudżahedinami stanowiącymi specyficzną międzynarodówkę, z której wyłonią się później wszelkie ruchy islamistyczne, stawiające na globalny dżihad. Wielu tych właśnie żołnierzy radzieckich ujęła gorliwość religijna mudżahedinów, wierność zasadom Koranu i gotowość na śmierć w imię Allaha. Dla nich była to walka nie tyle ze Związkiem Radzieckim „co z jednym z odłamów cywilizacji białego człowieka”. Już wtedy znamienity izraelski socjolog i politolog Szlomo Eisenstadt zwracał na ten fakt uwagę w swych opracowaniach, a francuski filozof i socjolog liberalnej proweniencji Raymond Aron wprost napisał ,że „…Europa widziana z Azji, nie składa się z dwóch zasadniczo różnych światów, świata radzieckiego i świata zachodniego. Stanowi jedną rzeczywistość: rzeczywistość cywilizacji przemysłowej. Społeczeństwo radzieckie i kapitalistyczne są tylko dwiema odmianami tego samego gatunku – albo dwiema wersjami tego samego typu społecznego”.
Wielu nowo-nawróconych i gorliwych muzułmanów pochodzących z Uzbekistanu, Turkmenistanu, Tadżykistanu czy Kirgizji uciekać poczęło przez Iran do medres w Pakistanie czy Arabii Saudyjskiej. Najwięcej tego typu uczniów rekrutowało się spośród Uzbeków (najliczniejszy naród w tym regionie) oraz Tadżyków (ich współrodacy zamieszkują po drugiej stronie granicy – w Afganistanie i tworzyli oddzielny front, tzw. Sojusz Północny pod wodzą Szaha Masuda, przeciwko wojskom radzieckim). Dlatego też w tych powstałych po implozji ZSRR państwach ruch islamistyczny od początku stał się ważnym graczem sceny publicznej.
Islamiści z Uzbekistanu ciążyć poczęli naturalnie do koncepcji państwa opartego o zasady religii Mahometa propagowanych przez pakistańskich Pasztunów (także talibów, którzy na terenie Afganistanu i Pakistanu pojawili się później – po ewakuacji Armii Radzieckiej i wojnie domowej jaka wybuchła na tych terenach między dotychczasowymi sojusznikami – lecz wywodzą swą ideologię z medres zlokalizowanych na pograniczu afgańsko-pakistańskim). Tadżycy orientowali się zawsze na swoich współplemieńców w Afganistanie, ale z racji wspomnianych persko-szyickich konotacji tu idea dżihadu i ortodoksji rodem z ummy organizowanej wedle recept made in Rijad nie mogła się szerzej zadomowić. Ale do czasu ……..
Mocno zakorzenił sie w wyniku wojny w Afganistanie i regionie Azji Centralnej importowany tu za pomocą finansów saudyjskich kierowanych do międzynarodówki mudżahedinów walczących z ZSRR (w jej szeregach brało udział przez dekadę trwania wojny – jak podają źródła – ponad 200 000 osób z 43 krajów) wahhabizm ze swoją wizją państwa opartego o purytańskie kanony szarijatu. Rozprzestrzenienie się po świecie tej formy ortodoksji islamistycznej wraz z towarzyszącym jej terroryzmem jest też ubocznym efektem tej właśnie wojny i jej echa (po latach) bowiem ideologia ta nabrała międzynarodowego, elitarnego i mesjanistycznego wymiaru. Wahhabizm jest dlatego ponętną ideologią, zwłaszcza z racji stosunków społecznych i polityczno-oligarchicznej organizacji państw tworzących ten region, poprzez swą prostotę kultu, wywrotowość ideologiczną, głoszony egalitaryzm i podnoszoną wspólnotowość. Właśnie ów rys kładący nacisk na równość, w krajach o niezwykle zróżnicowanej stratyfikacji społeczno-majątkowej, o oligarchicznym sposobie funkcjonowania społeczeństw ma szansę na rozprzestrzenienie się i popularność.
Owe stosunki wynikają z plemienno-klanowej stratyfikacji, jaka utrzymywała się w republikach azjatyckich ZSRR przez całe istnienie Kraju Rad. Moskwa nie deprecjonowała miejscowych układów. Partia Komunistyczna „barwiła jedynie kolorem czerwonym” struktury utrzymujące się wedle tradycyjnych układów przed-rewolucyjnych (często rodem z XVII i XVII wieku). Wewnętrzna struktura pozostała bez zmian po uzyskaniu przez te 5 państw niepodległości w 1991 roku. Rozpad ZSRR na tych terenach owocował zamieszkami, rewoltami, manifestacjami (w których ginęli ludzie), a nade wszystko – starciami miedzy plemiennymi, miedzy-klanowymi czy nawet między poszczególnymi narodami. W 1991 roku starciach w Kotlinie Fergańskiej miedzy Uzbekami, a Ormianami, Tadżykami i Turkami Meschetyjskimi zginęło kilkadziesiąt osób czy w kirgiskiej części kotliny gdzie w kilkudniowych zajściami w Oszu między Uzbekami a Kirgizami poległy setki ludzi (na bazarze w Oszu ciała mordowanych przeciwników wieszano na hakach do mięsa i dopiero interwencja wojska sprowadzonego z Syberii spacyfikowała zamieszki). Większość zajść miała podteksty ekonomiczne i społeczne, ale ulemowie i mułłowie wówczas właśnie wyszli nie jako oficjalnie na scenę publiczną uzyskując legitymizację tłumów.
Trzeba dodać, że miejscowe elity post-komunistyczne, które po wyzwoleniu stały się elitami rządzącymi niepodległymi krajami były nawet jak na stosunki radzieckie niezwykle zachowawcze by nie rzec – konserwatywne, tradycjonalistyczne, skostniałe i impregnowane na wszystko co inne (poza islamem, które jednak w tradycyjnej formie, jaka zawsze panowała na tych terenach może doskonale się wpisać w oligarchiczny system gospodarek tych krajów – zresztą, jak instytucja reprezentująca każdą religię).

O autorze wpisu:

Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", "Racjonalista.pl". Na na koncie ponad 300 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego i Towarzystwa Kultury Świeckiej. Sympatyk i stały współpracownik Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Mieszka we Wrocławiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *