Peru to niezwykły kraj. Dziś kojarzy nam się z biedą, ziemniakami i górami, i może jeszcze ponchos, czyli tymi zabawnymi kocami, w które ubierają się tamtejsi Indianie (45% z 30 mln mieszkańców kraju) i czasem także metysi (37%). Kiedyś jednak była to najbardziej prestiżowa kolonia hiszpańska. Poza Boliwią (historyczne „Górne Peru”) to najbardziej indiański kraj w Latynoameryce, jak przystało na dawne ziemie Inków.
Jarosław Spyra, w swej pracy o bitwie pod Ayacucho („Ayacucho 1824”, Bellona W-wa 2011) omawia historię Peru w kontekście całości dominiów hiszpańskich w Ameryce Południowej. W 1509 zasiedlana była już Jamajka, w 1511 podbijana Kuba, w 1513 Balboa staje na wybrzeżu Pacyfiku i interesuje się przesmykiem panamskim, w 1530 Pizarro rozpoczyna podbój Peru, a w 1538 już walczy z innymi konkwistadorami o te ziemie. Przypominam nasz filmik o podboju Pizarra:
http://www.youtube.com/watch?v=NvOWvg_DE54
W 1548 ród Pizarra już wybity, a Peru oficjalnie hiszpańskie i państwowe (s. 17), w 1545 odkryte zostaje srebro w Potosi (dziś Boliwia). Lima, od początku stolica Peru, była nowym, hiszpańskim miastem, a nie jak Meksyk, zbudowana na gruzach indiańskich (s. 24). W 1681 Hiszpańska Ameryka ma własny kodeks praw, zgodnie z prawem hiszpańskim, wszystkie wydane kiedykolwiek akty prawne pozostawały w mocy, nowe tylko je uzupełniały, nigdy nie odwoływały (s. 26). Ciekawe musiały być te przednapoleońskokodeksowe dzieje… Filip II, i urzędujący pięć lat wicekrólowie, rada Indii, system działał, następni władcy czyli lenie na tronie (no i dekret dopuszczający sprzedaż urzędów 1606), system już nie działał. Niedoinwestowana gospodarka hiszpańska wypluwała cięgle nowych imigrantów za Atlantyk (przez cały 17 wiek, Hiszpania zmalała przez to demograficznie z 8 do 6 mln mieszkańców). Wycięto lasy hiszpanii, a nastawiona na łatwe srebro gospodarka nie budował dość nowych, łączność transatlantycka szybko znalazła się w kryzysie.
W latach 1700-1714 o Hiszpanię walczyli Habsburgowie i Burbonowie, zwycięscy Burbonowie, wprowadzili francuski system państwowych mennic, intendentów i ministerstw (choć stary system consejos zlikwidowano ostatecznie dopiero w 1787 r. – Jarosław Spyra, Ayacucho, s. 47), oraz merkantylizm. Wicekrólestwo Peru chetnie zaakceptowało Burbonów. Lima była wtedy najelegantszym miastem hiszpańskiej Ameryki, to tu wystawiono pierwszą operę na zachodniej półkuli. Tu nieco informacji o tym:
„…La púrpura de la rosa (The Blood of the Rose) is an opera in one act, composed by Tomás de Torrejón y Velasco to aSpanish libretto by Pedro Calderón de la Barca, the last great writer of the Spanish Golden Age. It is the first known opera to be composed and performed in the Americas and is Torrejón y Velasco’s only surviving opera. La púrpura de la rosa was first performed in Lima in 1701 to celebrate the 18th birthday of Philip V and the first anniversary of his succession to the Spanish throne…” – https://en.wikipedia.org/wiki/La_p%C3%BArpura_de_la_rosa
Tomás de Torrejón y Velasco Sánchez (1644-1728), był organistą i urzędnikiem, do Peru przybył w 1667 roku. Tutaj próbka niezwykłego stylu hiszpańskiego i peruwiańskiego baroku i specyficznego stylu Torrejona y Velasco Sancheza:
W 1740 Korona zezwoliła na rejsy do Peru wokół przylądka Horn, mrzonki o merkantylizmie i tym, by Korona była jedynym partnerem handlowym Ameryki Hiszpańskiej, zdążyły się już zdezaktualizować (s. 41). Pozwolono na rejsy wokół Hornu, ponieważ Hiszpanii nie było już stać na konwojowanie statków do Panamy i przez przesmyk panamski na Pacyfik. W latach 1754-1789 próbowano jeszcze konwojów, ale ostatecznie zarzucono tą metodę. Wolny handel wygrywał; w 1768 pozwolono Peru handlować z NG, od 1774 z Nową Hiszpanią (Meksykiem), w 1776 z La Platą.
Lima była do 1738 roku centrum całej Hiszpańskiej Ameryki Płd, potem jednak postwała Nowa Grenada (stolica Bogota), a w 1776 La Plata (Buenos Aires). Kapitania generalna Wenezuela podlegała, NG, a Kapitania Chile – Wicekrólestwu Peru, czyli Limie. W Peru było mało żołnierzy hiszpańskich, w Meksyku najbardziej narażonym na ataki brytyjskie, było ich 6 tysięcy, w Peru o wiele mniej, a Indianie byli zwolnieni od służby wojskowej (s. 51). Kreoli zdenerwowała kasacja zakonu jezuitów (1767) i większy niż dotąd wpływ Korony na ich życie. Nie podobało im się także nasączanie korpusu urzędniczego białymi Hiszpanami z Hiszpanii, bo to – przy ówczesnym rasizmie – utrudniało im awans (od 1751 roku coraz mniej kreoli dostawało ważne stanowiska). Rolnicze Chile podlegało Peru, ale już Górne Peru (Boliwię), ku niezadowoleniu peruwiańskich elit, oddano La Placie (s. 57).
Warto tu wspomnieć o wyprawie wojennej lorda Ansona. Komandor 124 (potem admirał) George Anson (1697–1762) opłynął cały świat w latach 1740–1744, choć głównym celem działań jego flotylli było zadanie strat hiszpańskim posiadłościom w Peru.
Kreole zwłaszcza w Peru, nie byli specjalnymi rewolucjonistami, bali się buntu niewolników (antyprzykład Haiti), ale z kolej przykład USA, trochę ich uspokajał (s. 59). Meksykanin Javier Clavijero głosił potrzebę związków małżeńskich z Indianami, zamiast odnawiania hiszpańskiej krwi z przybyszami z metropolii (s. 60). Wenezuelczyk Francisco de Miranda, znał Madryt i Filiadelfię, i wolał USA (s. 63), a jeszcze bardziej Wielką Brytanię (Amerykanów podziwiał za pracowitośc, ale wolał by politykami byli tylko szlachcice). Od 1798 bezskutecznie namawiał premieta Williama Pitta do uwolnienia Ameryki z rąk Hiszpanów. Junta Sewilska 1809 roku i kortezy 1810 roku uznały Amerykanów za równych Hiszpanom obywateli. Junta w Montevideo (1808) była legalistyczna, te w La Paz i Quito też, ale nie w smak był im wicekról Peru (s. 80), w 1811 Paragwaj, uniezależnił się od La Platy, władza hiszpańska nie była jeszcze kwestionowana, ale system wicekrólestw już tak. Junta Chile (1810) wypięła się na wicekróla Peru). Tylko Meksyk, Puerto Rico, Kuba, i Peru z wicekrólem Abascalem na czele, popierały rząd w Madrycie bezwarunkowo.
W 1814 roku Ferdynand VII zasiadł na tronie madryckim, i wprowadził absolutyzm, co nie spodobało się w Latynoameryce. Peru było jednak nadal lojalne. Pamiętano tu powstanie Inków z 1781 roku, i chciano stabilności, a nie nowinek (s. 100), poza tym Abascal był sprytnym i elastycznym politykiem. Jakiż kontrast z Wenezuelą, jej buntem, jej poborem do republikańskiej armii w 1813 roku, jej nierasistowskimi milicjami… W 1812 pierwsza próba wyzwolenia Wenezueli napotkała jednak na duży opór rojalistów. W 1813 roku Bolivar, frankofil i republikanin, nakazał wszystkim Hiszpanom i Kanaryjczykom, dołączyć do powstania, lub uciekać, wobec Amerykanów był łagodny (s. 151). Do 1822 Bolivar i jego armia miała już Kolumbię i Ekwador, ale Peru pozostawało hiszpańskie… Po powstaniu Inkaskim, wzmocniono administrację, i wszystkie ważne stanowiska powierzano właściwie wyłącznie Hiszpanom (s. 159). W 1816 energicznego Abascala zastąpił Joaquin de Pezuela, o wiele mniej zręczny polityk, na dodatek otoczony lojalnymi, choć liberalno-bonapartystowskimi generałami (s. 176).
Pezuela nie umiał zapobiec upadkowi władzy Hiszpanii w La Placie i Chile. Rewolucja liberalna w Hiszpanii (1820), pozbawiły go możliwości uzyskania posiłków z Europy. W Limie były dwa stronnictwa; „biali” (liberałowie) chcieli dogadać się z Armią Andyjską San Martina, „czarni” chcieli tylko walczyć, ale nawet „biali” nie chcieli przestać być Hiszpanami (s. 180). Paradoksalnie największymi rojalistami byli Peruwiańczycy z urodzenia, którzy mieliby na rewolucji najwięcej do zyskania. W końcu 1820 wojska San Martina, były odrzucone w góry, a w styczniu 1821 generałowie Pezueli, wybrali sobie niczym pretorianie nowego wicekróla – gen. Jose de La Serna (Madryt mógł tylko się zgodzić, miał większe kłopoty). W maju 1820 La Serna negocjował z San Martinem. San Martin uspokajał, że nie chce republiki (uważał, że mieszkańcom hiszpańskiej Ameryki brak monteskiuszowskich republikańskich cnót), La Serna nie mógł się zmusić do uznania choćby Chile czy La Platy za niepodległe, choć już takie były. Tymczasem Lima głodowała, i buntowała się po raz pierwszy od 1781 roku, przeciw Hiszpanom, La Serna zabrał więc się ze swoim wojskiem w góry, Limę zajął San Martin (1821). W sierpniu 1821 roku San Martin został protektorem Peru, czyli w zasadzie królem. Jego konserwatyzm oświecony, łączył tamtejszych liberałów i rojalistów (s. 199), póki nie próbował przykręcić śruby latyfundystom, i był nawet dla własnych żołnierzy zbyt ostrożny w sprawie twierdzy wroga w Callao. San Martin wzywał na pomoc Bolivara i Nową Grenadę, bez skutku, we wrześniu 1822 była już Republika Peru i obradował jej pierwszy kongres. Tymczasem rojaliści stali mocno w Cuzco i wygrali bitwę w styczniu 1823 roku. W marcu, kwietniu i maju pojawili sie jednak w Peru kolumbijscy żołnierze Bolivara (s. 235). W lutym 1824 roku zbuntował się republlikański garnizon w Callao, co oznaczało rychłą utratę Limy na rzecz rojalistów, gdyby nie szybko uchwalona dyktatura Bolivara, i zwycięstwo pod Ayacucho, Peru pewnie jeszcze długo byłoby hiszpańskie.
Ludzie walczący przeciw Wicekrólestwu Peru w 1821 roku jak Anglik, William Miller, potem mogli liczyć na stanowiska w armii niepodległego Peru. Ich rojalistyczni przeciwnicy najwyżej na hiszpański lub kubańki garnizon. Miller został w 1830 znowu peruwiańskim oficerem, a w 1834 nawet marszałkiem.
Stałym problemem Peru były wahania polityczne jednostek i partii. W roku 1825 powstała Boliwiapoprzez oderwanie się tzw. Górnego Peru, a w latach 1836-39 Peru i Boliwia pozostawały ze sobą w konfederacji. W roku 1845 prezydentem Peru został Ramón Castilla. Zniósł on niewolnictwo, wprowadził reformę finansów, rozbudował kolej, stworzył powszechny system oświatowy, a także wspierał producentów saletry i nawozów produkowanych z guana. W tym okresie kraj co pewien czas wstrząsany był udanymi i nieudanymi zamachami stanu, doprowadzającymi do zmian prezydentów.
W 1866 i 1867 roku Hiszpanie jeszcze raz spróbowali zbrojnie odzyskać Chile i Peru. Dopiero w 1879 uznali ostatecznie niepodległość tych państw. W 1883 roku Chile wyszło zwycięsko ze zmagań granicznych z Peru i Boliwią. Przegrana wojna spowodowała upadek gospodarczy Peru, częściowa odbudowa nastąpiła wskutek działań prezydenta Nicolása de Piérola (1895-1899). W 1889 roku władzę w kraju objęli liberałowie z prezydentem Guillermo Billinghurstem. Ich socjalne wysiłki i próby ochrony chłopów przed nadużyciami ziemiaństwa, nie odniosły skutku, bo w Peru reformy w ogóle się nie udają…
W czasie I wojny światowej, Peru zarobiło sporo na eksporcie saletry. W latach 1919-1930 rządziła prawicowa Partia Obywatelska, zamach stanu dokonany przez Unię Rewolucyjną,z Luisem Sanchezem nastąpił w 1930 roku. Opozycyjne ugupowanie APRA, walczyły z faszyzacją, zabijając Sancheza. UR pozostała u władzy, ale była bardziej ostrożna. W 1939 roku Manuel Prado Ugarteche zakończył rządy wojskowych. W 1941 nastapił konflikt graniczny z Ekwadorem (kolejne w 1985 i 1991 r.). Podczas II wojny światowej Peru przez większy czas zachowało neutralność, a dopiero 12 lutego 1945 wypowiedziało wojnę Niemcom i Japonii.
Lata 1945-1948 to rządy APRA i keynesizmu, lata 1948-56 to lata konserwatywnych puczystów Manuela Odria, i rozwoju gospodarczego. W 1956 roku urząd prezydenta ponownie objął Manuel Prado Ugarteche który rozpoczął liberalizację polityczną. Liberalny kurs kontynuował Fernando Belaúnde Terry z centrowej Akcji Ludowej. Niezadowolenie społeczne pierwszej połowy lat 60. doprowadziło do walk rządu z partyzancką Armią Wyzwolenia Narodowego która ostatecznie rozbita została w 1965 roku. Od 1968 do 1975 roku władzę w państwie oficjalnie sprawowała Rewolucyjna Junta Wojskowa, która znacjonalizowała część gospodarki i popierała izolacjonizm. W 1980 roku junta zezwoliła na wolne wybory, które wygrał Fernando Belaunde Terry. Miał dobre chęci, ale wzrosła tylko korupcja i narkobiznes. Dodatkowo wojnę rządowi wypowiedział Świetlisty Szlak i MRTA. Z drugiej strony umiarkowana APRA była podkopywana przez spiski wojskowych. Dopiero w 1985 roku Ala Garcia Perez z APRA wygrał wybory. Interwencjonizm państwowy doprowadził do klęski gospodarczej i hiperinflacji, nie powiodła się także walka z partyzantką i narkobiznesem. Społeczeństwo chciało kogoś z zewnątrz, spoza warstwy politykierów jak matematyka Alberto Fujimoriego, lub pisarza Mario Vargasa Llosę, ostatecznie konserwatysta Fujimori wygrał z liberałem Llosą.
Warto przypomnieć coś więcej o Alberto Fujimorim, urodzonym w Limie w 1938 r. prezydencie Peru w latach 1990–2000, organizatorze słynnych szwadronów śmierci. Zagłosowano na niego, gdy krajowi temu groził maoistowski przewrót (hasło z 1990 r.: „Głosuj na Chińczyka!” – tak bowiem nazywała go większość Peruwiańczyków). Jak przystało na człowieka japońskiego pochodzenia z epoki thatcheryzmu, Fujimori wprowadził wolny rynek i radykalną prywatyzację. Od 1992 r. rządził jak autokrata, a od 1995 r. – jak dyktator. Oskarżony o fałszerstwa wyborcze, wyjechał w listopadzie 2000 r. do Japonii. Jego ekstradycja nie powiodła się. Po jakimś czasie zamierzał wrócić do Peru, jednak władze chilijskie zatrzymały go na podstawie międzynarodowego listu gończego. Po ekstradycji z Chile został w 2009 r. skazany w Peru na 25 lat więzienia za wydawanie poleceń mordowania opozycjonistów. Jego córką jest peruwiańska polityk Keiko Fujimori (warto zwrócić uwagę na jej japońskie, a nie hiszpańskie imię). Jak zauważa konserwatywny pisarz Erik von Kuehnelt-Leddihn, w Peru żyje dość dużo potomków imigrantów japoń- skich – wystarczy przewertować tamtejszą książkę telefoniczną i odszukać nazwiska zaczynające się na literę „K”. Kuehnelt-Leddihn wyraźnie sympatyzuje z nimi, a nie z „pozbawionymi kartezjańskiej logiki oraz etosu pracy Peruwiańczykami”, m.in. przytacza głupawą i mało kartezjańską opinię sekretarza peruwiańskiej chadecji o „biednych japsach”, którzy wykonywali niegodne szlachetnych Peruwiańczyków prace, mimo iż dzięki nim Peruwiańczycy się bogacili [Kuehnelt-Leddihn 2007, s. 553].
Za Fujimoriego wprowadzono także karę śmierci za terroryzm. W tymże roku aresztowano przywódcę Świetlistego Szlaku Abimaela Guzmana.
Jesienią 2006 roku do władzy, po kampanii pełnej populistycznych haseł, ponownie doszedł Alan García Pérez. Jego głównym przeciwnikiem był Ollanta Moisés Humala Tasso, lider Peruwiańskiej Partii Nacjonalistycznej. W drugiej turze głosowania, która odbyła się w dniu 4 czerwca, Ollanta Humala otrzymał 47,47% głosów, a Alan García Pérez – 52,62% głosów. Jego dojście do władzy spotkało się z niewielkim sprzeciwem ze strony związków zawodowych. Alan García Pérez objął urząd prezydenta w dniu 28 lipca.
Flaga Peru nawiązuje do legendy, według której generał José de San Martín zobaczył ogromne stada flamingów po przybyciu do Peru w roku 1820. Uznał to za znak opatrzności, dlatego biel i czerwień stały się symbolem legionu walczącego o niepodległość. Biel odzwierciedla pokój, czystość i prawość, a czerwień odwagę i wojnę.
Peru jest jednym z niewielu krajów latynoamerykańskich, gdzie nie ma pełnego ustroju prezydenckiego. Zgodnie z konstytucją z 31 grudnia 1993, Peru jest republiką, w której głową państwa jest prezydent wybierany w wyborach powszechnych na 5-letnią kadencję. Prezydent posiada dwóch wiceprezydentów. Członkowie rządu są mianowani przez prezydenta, na czele rządu stoi premier. Władzę ustawodawczą sprawuje jednoizbowy parlament – Kongres Republiki Peru, którego 130 członków jest wybieranych w wyborach powszechnych również na 5-letnią kadencję. Główne partie: Akcja Ludowa(AP), Chadecka Partia Ludowa (PPC). Jako prezydent, Alan Garcia Perez mianował szefem rządu Jorge del Castillo, swojego dawnego prawnika oraz rzecznika kampanii prezydenckiej w roku 2001. Pierwszą poważną porażką prezydenta było odrzucenie w styczniu 2007 r. przez Kongres Republiki Peru prezydenckiego projektu ustawy wprowadzającej karę śmierci dla terrorystów Świetlistego Szlaku, co zapowiadał już w trakcie kampanii wyborczej. Od 2011 roku prezydentem jest Ollanta Humala. Urząd szefa państwa objął 28 lipca 2011. W przemówieniu inauguracyjnym powtórzył zobowiązania z czasu kampanii wyborczej o redystrybucji dochodu narodowego pośród najbiedniejszych i wzrostu roli państwa w gospodarce, zapewniając jednak przy tym o utrzymaniu zasad wolnego rynku oraz dotychczasowej polityki handlowej. Zapowiedział wzrost płacy minimalnej oraz minimalnej emerytury dla osób powyżej 65 roku życia, a także wprowadzenie podatku dochodowego dla przedsiębiorstw w sektorze górniczym. Zobowiązał się do walki z wykluczeniem społecznym, w tym wzrostu wydatków na cele społeczne.
Na koniec wątek chińsko-peruwiański:
Znane są nierównoprawne traktaty zawarte przez Chiny z krajami Zachodu, narzucone im przez Brytyjczyków, Francuzów a nawet mniejsze kraje włącznie z tymi mniej znanymi, np. ze Szwecją i z Norwegią (1847), Portugalią (1862), Belgią (1865) . Rzadko sie pamięta, że również Peru zawarło z Chinami, taki wymuszony na Chinach układ (1874). Dziś to Chińczycy wykorzystują Peruwiańczyków. Dwaj katalońscy dziennikarze piszą o sieciach sklepów chińskich w pogrążonej w recesji Argentynie, o wycinaniu birmańskich lasów, a nawet o truciu Birmańczyków opium [Cardenal, Araújo, Podbój świata po chińsku, 2012, s. 122], co – jeśli weźmie się pod uwagę chińską historię – brzmi bardzo dziwnie. W niektórych okolicach w Peru przejęte przez Chińczyków kopalnie sprawują, m.in. dzięki korupcji, większą władzę nad lokalnymi wieśniakami i robotnikami niż kiedykolwiek lokalne samorządy (mieszkańcy potrzebują np. zgody Chińczyków na kopanie grobów) [Cardenal, Araújo 2012, s. 127].