Prezydent Donald Trump

W przeciwieństwie do wielu innych autorów w Polsce nie mam tak złego zdania o Trumpie. Trzeba pamiętać, że nad zniszczeniem jego image pracują sztaby Demokratów, ale też i Republikanów (Donald Trump zadeklarował że wystartuje choćby przeciw nim), starając się przedstawić go jako bardziej niekompetentnego niż H. Clinton (której kariera to pasmo błędów), Sanders (który powtarza ciągle jeden slogan) czy Cruz (którego polityka sprowadza się do ględzenia o Jezusie). Trump jest narcyzem i showmanem ale przynajmniej nie udaje kogoś kim nie jest.

Donal-Trump

Pisałem już dlaczego dosyć lubię Trumpa: http://racjonalista.tv/bardzo-przepraszam-ale-lubie-donalda-trumpa/

Powtórzę tutaj moje uwagi z tamtego tekstu:

Tak lubię tego gościa. Nie dlatego, że grzebie nadzieje Partii Republikańskiej na wygraną, bo moim zdaniem wcale nie grzebie. Jego oponenci z Partii Demokratycznej są słabi, Hilary Clinton, nie ma w sobie nic z czaru, łobuzerstwa i idealizmu jej męża Billa, jest niekompetentną urzędniczką państwową, która używała prywatnych maili i nie przewidziała, że rebelianci mogą zabić ambasadora USA w Libii, nie umiała się postawić Rosji, ani nie miała żadnej koncepcji nowej polityki zagranicznej. Obama musiał wszystko robić sam. Bernie Sanders to też nieporozumienie, taki socjalistyczny dziadzio, który powtarza ciągle te same slogany o 2 i 98%. Obama miał wizję Ameryki ponad podziałami, ma wizję innych relacji z Kubą, Iranem, programy socjalne, które powoli, mimo krytyki zaczynają działać, a oni??? Donald ma szansę. Oczywiście jego głupie i rasistowskopodobne wypowiedzi o Meksykanach rażą, ale w końcu czy antyimigracjoniści nie zasługują na swojego kandydata? Trump przy okazji obalił wiele mitów dotyczących polityki USA. Robiąc awanturę, o to, że USA nie zażądały ropy w zamiana za usługę jaką było wybawienie Kurdów i Szyitów mordowanych przez Husseina, pokazał wyraźnie wszystkim wrogom USA, że USA powinny ropę wsiąć, ale nie wzięły.

http://www.youtube.com/watch?v=f18c9LlQSGA

Poza tym wszystkim Trump to człowiek, który jest prawdziwą twarzą prawicy, biznesową, arogancką, ultrawolnorynkową, ale i libertyńską, to nie jest człowiek, który klepie pacierze jak Ted Cruz czy Jeb Bush, ani chłopiec w stylu Marco Rubio, lecz konkretny gość – biznesmen i w dodatku nie mormon ! (jak Romney), lecz normalny facet, który oglądał orgie z szwedzkimi modelkami w Studio 54, a może nawet nie tylko oglądał, który ma ładną żonę (już trzecią), i to nawet miłą! Lubię Trumpa za to, że ośmieszył tych wszystkich God Boyów jak Cruz, Ryan, Rick Perry, Sarah Palin, Jeb Bush XIV czy Rick Santorum (najbardziej może normalny z wymienionych) którzy pierniczą non stop o moral christian values… Trump, cokolwiek by o nim powiedzieć, coś tam o świecie wie, i coś konkretnego robi, stawia apartamentowce, jego życie nie ogranicza się do kościółka i Jezusa. To obok Johna McCaina mój ulubiony republikanin, jeśli to w ogóle jest republikanin… W nazwie GOP G znowu może oznaczać greedy, a nie god i dobrze! Bill Maher, demokrata i liberał mawia, że to było to co lubił w Partii Republikańskiej. Może dobrze by było, gdyby to Trump został nominowany, a może nawet gdyby nieco porządził. Niechże ta bogobojna hucpa ustąpi wreszcie jakiemuś konkretowi. Powyżej zamieściłem link do dawnego wywiadu Davida Lettermana z Trumpem. Wyobrażacie sobie świątobliwego Teda Cruza z tą jego miną nienarodzonego dzieciątka w studiu Lettermana? Ja nie. Za to lubię Trumpa!

Tyle mój dawny tekst. Niektórzy znajomi autorzy jak na przykład Jacek Tabisz, bardzo obawiają się zwycięstwa Trumpa:

http://racjonalista.tv/co-bedzie-jesli-trump-wygra-wybory/

Według najnowszych rankingów przedwyborczych w USA jest coraz bardziej możliwe, że Trump wygra wybory prezydenckie. Najbardziej niepokojąca z jego deklaracji jest chęć ograniczenia wydatków na NATO, a jak może zauważyliście, nie żyjemy obecnie w najbardziej bezpiecznych czasach. Trump chce conajmniej, aby UE partycypowała w tym samym stopniu co Nowy Świat w kosztach utrzymania Sojuszu Północnoatlantyckiego. Niestety, wśród europejskich elit jest spora grupa utopijnie naiwnych ideologów pacyfistów, oraz lewicowych dziedziców miłości Sartre’a do Stalina. Ta miłość do komunistycznych ludobójców przekształciła się w szacunek do islamu sporej części zachodniej lewicy. Naiwni ideolodzy liczą na to, że islam obali „złą, straszliwie złą, potwornie złą” dominację USA na świecie. I oto nie będzie już imperializmu, globalizmu i nawet kapitalizmu, zaś kochani i brodaci jak święty Mikołaj talibowie będą wszędzie rozdawać kwiatki i przeprowadzać staruszki przez ruchliwe ulice. Tak szczerze nie ma się z czego śmiać. Obyśmy się nie przekonali, jak będzie w Europie, jeśli Stany Zjednoczone zrezygnują całkowicie z roli światowego policjanta. I to mimo wpadek Obamy, który rzeczywiście całkowicie wtopił z Arabską Wiosną i z Bractwem Muzułmańskim. Zły prezydent zawsze się może w USA zdarzyć, ale nieobecność wsparcia ze strony USA w naiwnie pacyfistycznej Europie i jej nieciekawych okolicach może skończyć się dla nas tragicznie.

Jak tłumaczyłem Jackowi, Trump nie chce znosić NATO, lecz chce by skończyła się sytuacja, w której sojusz utrzymuje przede wszystkim USA, a inne kraje traktują wydatki USA jako pretekst do własnych oszczędności i stałego obcinania budżetu armii, chyba tylko Polska i Portugalia nieco podwyższyły budżet armii ostatnio. Holandia odsprzedaje swoje czołgi Niemcom. Nic nie wskazuje na to, że wycofa nagle wojska amerykańskie i dogada się z Rosją. Na razie to Putin podlizuje się Trumpowi a nie odwrotnie. Czy np. Niemcy nie będą płacić więcej na obronę bo mają 300 miliardów ekstra wydatków na imigrantów. Moim zdaniem będą jak się przestraszą twardej postawy USA, a lekkie remilitaryzacja i odsocjalnienie dobrze Europie zrobi.

Trump ma dwie osobowości, sceniczną i prawdziwą. Ponieważ gra de facto przeciwko własnej partii, musi zgrywać wielkiego buntownika, który mówi zawsze inaczej niż wszyscy, ostro itd. Republikanie stracili cały biały elektorat na jego rzecz, ponieważ wielu białych nie lubi imigrantów, a imigrantami są … dwaj pozostali kandydaci Republican Party – Cruz i Rubio. Zapewne po wyborach partię z powrotem się jakoś zszyje. Trump jako prezydent weźmie sobie doradców z biznesu i z RP i będzie zapewne podobnie jak teraz. Biograf Trumpa, z którym był wywiad w ostatnim Newsweek Polska, mówi, że będzie on jak angielska królowa, gościem od podpisywań dokumentów + płomienne mowy, ponieważ tak naprawdę nie wie on jak wcielić swoje pomysły w życie. Ja myślę, że błędem jest postrzeganie prezydenta jako jednej osoby; wiele też znaczą przecież doradcy zdolni tacy jak: Showcroft, Kiessinger, Rahm Emmanuel, i kiepscy jak na przykład Zbig Brzeziński, fetowany głównie u nas i głownie ze względu na polskość (zawsze to samo). Bardzo wiele zależy od tego kim będą doradcy, ale na pewno pan biograf ma rację, że polityka Trumpa nie będzie radykalna. Ma też rację, że brak prawdziwego zaplecza politycznego uniemożliwi jej realizację. Nie ma się czego obawiać. Bardziej obawiałbym się kreacjonizmu i izolacjonizmu z poparciem partyjnym Cruza, niekompetencji H. Clinton i nieodpowiedzialnej wojny z biznesem socjalisty Sandersa. Oczywiście wygra albo Hilary, albo Donald. Nie należy się bać Donalda.

O autorze wpisu:

Piotr Marek Napierała (ur. 18 maja 1982 roku w Poznaniu) – historyk dziejów nowożytnych, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii. Zajmuje się myślą polityczną Oświecenia i jego przeciwników, życiem codziennym, i polityką w XVIII wieku, kontaktami Zachodu z Chinami i Japonią, oraz problematyką stereotypów narodowych. Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w latach 2014-2015. Autor książek: "Sir Robert Walpole (1676-1745) – twórca brytyjskiej potęgi", "Hesja-Darmstadt w XVIII stuleciu, Wielcy władcy małego państwa", "Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie", "Kraj wolności i kraj niewoli – brytyjska i francuska wizja wolności w XVII i XVIII wieku" (praca doktorska), "Simon van Slingelandt – ostatnia szansa Holandii", "Paryż i Wersal czasów Voltaire'a i Casanovy", "Chiny i Japonia a Zachód - historia nieporozumień". Reżyser, scenarzysta i aktor amatorskiego internetowego teatru o tematyce racjonalistyczno-liberalnej Theatrum Illuminatum

33 Odpowiedzi na “Prezydent Donald Trump”

  1. Sentyment antyestablishmentowy zbudowany w oparciu o teorie spiskowe to w zasadzie zjawisko globalne (wg mnie to głównie media społecznościowe i ludzie budujący sobie obraz świata na nowo, żerując na faktoidowym śmietniku internetu, wreszcie na własną rękę bez pomocy tych nudnych i niezrozumiałych elit intelektualnych) i Trump to trochę jednak przypadkowy bohater tego sentymentu. Myślę, że on sam jest równie zaskoczony co polityczni eksperci.

    Sukces w biznesie świadczy że działa, negocjuje i myśli strategicznie lepiej niż sugerują jego wypowiedzi i że po wyborczym show przyjdzie czas tworzenia sojuszy w ramach GOP. Ciekawe więc Trump przeorientuje GOP czy GOP przeorientuje Trumpa. Dla mnie jest jednak wielką niewiadomą. Ale w sumie nie większą niż Hilary, szczególnie w kwestii polityki globalnej. Z drugiej strony jego Tweety w rodzaju 'It’s snowing & freezing in NYC. What the hell ever happened to global warming?’ nie napawają optymizmem 🙂

    1. „…Sukces w biznesie świadczy że działa, negocjuje i myśli strategicznie lepiej niż sugerują jego wypowiedzi…” dokładnie a majątek czyni go nietykalnym dla GOP. On na pewno nie jest taki naiwny jakiego zgrywa

  2. Przyzwyczaiłeś się Piotrze do modnego bardzo w Polsce okazywania ludziom pogardy z różnych powodów, min. z powodu wieku. Masowa choroba narodowa, która jeszcze nie raz odbije się czkawką, o ile tylko na czkawce się skończy. Właśnie miałem okazję wczoraj rozmawiać z młodymi liberałami i wielu z nich sensownie tłumaczy swoje poparcie dla Sandersa. Dlatego przestaję się tutaj chwalić moimi związkami z Racjonalista.TV, bo „socjalistyczny dziadzio” nie zabrzmi dla mnie ani dla innych lepiej niż „polski playboy”. To ta sama metoda – ktoś mi się nie podoba się, więc „f&%$ him”. Ode mnie dodam, że pomimo Twojej sympatii dla USA wątpię, żebyś poczuł się tutaj dobrze bez zmiany niektórych nawyków.

    1. No fajnie że znaleźli w jego programie coś dla siebie ale ja po prostu oglądałem jego przemówienia i moim zdaniem gada ciągle to samo wszystko byłoby w porządku gdyby tak wielu ludzi nie miało go za siódmy cud świata… Myślę że czułbym się bardzo dobrze w USA Znacznie lepiej niż czuję się tutaj. Wiem że nie lubisz Trumpa i sprzyjasz Sandersowi ale zamiast mi dogryzać napisz może tekst o tym dlaczego lubisz Sandersa, ok?

      1. To nieprawda. Nie sprzyjam Sandersowi, ale tak się składa, że socjaliści w USA dotykają (nieświadomie zresztą) dużego problemu, stąd większość amerykańskiej klasy intelektualnej ustawia się po jego stronie. Ci ludzie są dużo bliżsi nam niż obóz Trumpa.

          1. Bo te dysproporcje to jest nasze być albo nie być. I Polski to również dotyczy. Wytworzyła się nam potężna klasa próżniacza, coraz bardziej niebezpieczna, bo coraz śmielej chce sterować polityką. W tym systemie duże pieniądze nie są potrzebne na zakupy, tylko dla władzy. Mało kto rozumie ten mechanizm napychania papierów finansowych elit. Nie pozostaje nic innego jak kibicować klasie średniej.

          2. Część tych „2%” to naprawdę nieciekawe typy i to o czym naprawdę marzą to władza rodziny w typie szejków w krajach roponośnych. Nie wszyscy są Gatesami i Buffettami. Dla przykładu – Sam Walton, człowiek z wizją i horyzontami, ale za nim jego patologiczna rodzina spadkobierców, Koch Brothers etc.

          1. A wiesz, że jest podobny dylemat, jaki miałem w Polsce ? Czyli jedno gorsze od drugiego. To chyba jakaś faza demokracji na świecie, że coraz głupsze społeczeństwa i coraz trudniejszy wybór.

          2. Fakt. Jestem zdania, że demokracja jest dobra dla gospodarki, bo nie zabija trendów („Trendy…”). Ale z resztą to różnie. A przewidywania nastrojów społecznych (czyli elektoratu) są bardzo podobne do przewidywania giełdowych nastrojów. Stąd trudno mi wykrzesać entuzjazm do takich dyskusji. Robię coś podobnego od ponad 20 lat, rutyna robi swoje.

      2. Sanders to jednak lewica pragmatyczna na tle utopijnej w rodzaju greckim czy hiszpańskim. Powrót do debaty społecznej z czasów new deal to nie socjalizm. Nie jest wiecowcem, nie krzyczy tak głośno jak Hilary i nie ma takiej mowy ciała, ale jest dobrym retorykiem i jest merytorycznie przygotowany. Potrafi czasem świetnie argumentować za równością w kontekście czysto liberalnym i rynkowym, czyli takim modelu myślenia który jest naturalny w USA, wskazując na przykład że Walmart jako firma nie płacąc ludziom stawek, które pozwalają na utrzymanie, staje się defakto utrzymankiem podatnika. Jest dobry i nieprzypadkowo osiągnął taki sukces. Trump chyba bardziej przypadkowo.

    2. Nie czuję do nikogo pogardy uważam że mam prawo nazwać rzeczy po imieniu pogardę rezerwuję jednak tylko dla ISIS. Dzięki ze martwisz się o moją”duszę” społeczną ale moim zdaniem dziadzio to nie obelga. Mialem na myśli ze to nudziarz m.in. Dlatego Clinton go załatwiła

      1. Jeśli „dziadzio” nie jest pogardliwe to przynajmniej chamskie. I byłbyś bardzo zdziwiony tutaj reakcją na takie słowa, bo nawet zwolennicy Trumpa po takim występie publicznym zaczęliby Ciebie unikać. Ja też mam prawo nazywać rzeczy po imieniu, ale staram się okazywać szacunek nawet dla idiotów, którzy mieliby problem kupić bilet na autobus w Nowym Jorku ale pouczają mnie, jak się tutaj poruszać.

          1. Nie bierz tak wszystkiego do siebie. Zawsze mam szacunek dla Twojej wiedzy i horyzontów. To był tylko przykład, że „nazywanie rzeczy po imieniu” to droga do chaosu. Mamy jakieś normy komunikacji (nawet jeśli w polskiej sieci ich nie widać), obrażanie kogoś na odległość normalne jest na stadionie, ale jesteśmy na Racjonalista TV, to chyba do czegoś zobowiązuje.

        1. Nie sądzę by było chamskie. Wiem że Amerykanie są bardziej odprężeni na codzien niż Polacy ale nie zauważyłem by nie potrafili na przykład co chwile nazywać kogoś tam loserem to o wiele gorsze niż dziadzio czyli coś w rodzaju funny grandpa. On jest za stary i zbyt nudny na tak eksponowane stanowisko. Natomiast może byłby dobrym doradcą. Z innej beczki Ty jesteś dość quick-temprered jak na Amerykanina i dziwi mnie że akurat to Cię drażni u mnie.

          1. „Loser” to co innego bo realizowanie się to część amerykańskiej kultury. Czyli „loser” to ten, komu się nie chciało. „Grandpa” to wycieczka osobista, na pewno nie jest to termin do użycia na uczelni. Amerykanie są bardziej rozluźnieni, ale nie ma tu „wolnej amerykanki”, to mit. Normy traktowane są poważnie, a nie uznaniowo.

          2. moim zdaniem to dzielenie na winnerów i loserów nie jest fajne. Ilość energii włożonej w potwoerdzanie, że się jest winnerem w kulturze amerykanskiej jest potwoernie duża, to zmarnowana energia

          3. Re: /moim zdaniem to dzielenie na winnerów i loserów nie jest fajne./ Nie jest, ale to wciąż nie narusza sfery prywatnej, która tu jest nietykalna. W Polsce „załatwianie” ludzi jednym słowem – „dziadek” „wieśniak” „babol” etc. jest bardziej dotkliwe, bo nie szanuje czyjejś prywatności. Loser może się jeszcze odbić a dziadek nie odmłodnieje, wieśniak nie zmieni miejsca urodzenia, a babol nie schudnie i nie zmieni płci.

          4. wieśniak, czy babol wydają mi się dużo bardziej ostre niż poczciwy dziadzio. Znam ten kod – śmiać się tylko z tego na co mamy wpływ i popieram, po prostu dla mnie dziadzio nawet nie odnosi się do wieku, tylko do nudziarstwa, braku energii przywódczej

    1. Miał dwie sprawy sądowe o niewynajmowanie mieszkań czarnym, usuwał czarnych krupierów na życzenie klientów swojego kasyna, którzy woleli białych itp itd to tylko wierzchołek góry lodowej. Generalnie wiele ludzi którzy z nim mieli do czynienia mówi że jest najczystszej wody rasistą. Warto poczytać

  3. „„potężna klasa próżniacza” kogo masz na myśli?”
    Czyta Pan nudne książki, zmień Pan lekturę.

    „Pełna garść międzynarodowych banków, agencji Ratingowych, Investmentfonds – globalna koncentracja kapitału finansowego nie znanego dotąd w historii, dąży do zdobycia władzy w Europie i świecie. Przygotowuje się do likwidacji naszych państw i demokracji, posługując się bronią długów chce zniewolić narody Europy i zamiast niepełnej demokracji w której żyjemy, stworzyć dyktaturę pieniądza i banków” (der stille Putsch – Jürgen Roth)”

    Czy obywatele Europy zgodzą się na rabunek ich ciężko wywalczonego demokratycznego i socjalnego prawa?

    „Nie”, tego jest Roth pewien posiłkując się cytatem autorstwa Alfred Grosser, ponieważ: znajdujemy się naocznie w położeniu gospodarczym i socjalnym którego nie kontrolujemy, i zaczynamy się zastanawiać nad tym , jak można je kontrolować”.
    Jako suplement do ostatniego akapitu polecam wywiad Żakowskiego z Baumanem w Polityce.

    Gdy się obserwuje wydarzenia ostatnich lat, można tylko przecierać ze zdumienia oczy widząc na Racjonaliście gloryfikację wojen ekonomicznych, pochwały neoliberalizmu Blaira i Schrödera, zniszczenie państwowości Grecji jako królika doświadczalnego do dalszych posunięć, bałwochwalcze uwielbienie Brukseli itd. itp.
    Można nie rozumieć polityki ale nie ma też obowiązku o tym pisać.
    Trump, Sanders, Le Pen, Szwedzcy demokraci, Fińscy Patrioci i AfD, nie spadły z nieba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedem − 5 =