Drugi koncert 60 Wratislavii Cantans (5.09.2025) był zaskakujący. Od dawna szukam wśród barokowców ludzi, którzy potrafią improwizować barokowo. Wiemy, że w baroku, w tej być może najbardziej ze wszystkich muzykalnej epoce (ale też można by dodać „najbardziej malarskiej, najbardziej rzeźbiarskiej”) nie trzymano się ściśle nut. Grali zazwyczaj sami kompozytorzy i oni to na bieżąco modyfikowali swoje dzieła. Muzyka często opierała się na basso contunuo, które same z siebie było do pewnego stopnia improwizowane. Modne też było ostinato, powtarzający się muzyczno – rytmiczny motyw sprzyjający osnuwaniu na nim improwizacji. Na jednym z takich wspaniałych ostinatowych motywów zbudował swój genialny madrygał „Zefiro torna” sam Claudio Monteverdi, książę muzyków wtedy i teraz. Znajdziemy go też u Meruli, był też obecny na koncercie Théotime Langlois de Swarte grającego na skrzypcach i Thomasa Dunforda grającego na lutni.
Program koncertu był ciekawy i nieoczekiwany, bowiem usłyszeliśmy dzieła bardzo mało znanych kompozytorów, które przy tym były świetne. A w każdym razie stanowiły one znakomitą podstawę dla improwizacji wykonawców, którzy w tym względzie zaskoczyli mnie świeżością i autentycznością swojej muzycznej wyobraźni.

Tak wyglądał program koncertu:
John EcclesII Aire V z Suity do sztuki The Mad Lover
Daniel Purcell VI Sonata f-moll: I. Adagio, III. Adagio, IV. Allegro
Improwizacja na lutni
Nicola Matteis I La folia
Nicola Matteis II Fantasia a-moll
Nicola Matteis I Sarabanda amorosa z Suity a-moll oraz Diverse bizzarie sopra la Vecchia Sarabanda o pur Ciaccona z Suity C-dur ze zbioru Ayres for the Violin, The first Part
John II Eccles Aire III z Suity do sztuki The Mad Lover
Joan Ambrosio Dalza Calata
Henry Purcell Prélude g-moll ZN 773
Henry III Eccles Sonata g-moll: I. Grave, II. Courante
Henry III Eccles A New Division Upon the Ground Bass of „John Come and Kiss Me Now”
Punktem wyjścia była tu twórczość Johna Ecclesa, który napisał muzykę (maskę?) do sztuki The Mad Lover John Fletchera powstałej między latami 1616 a 1619. Stało się to bodźcem do stworzenia programu koncertu, który mogliśmy usłyszeć, a także do płyty Harmonii Mundi pod tym samym tytułem wydanej w 2020 roku.
Drugim żywiołem koncertu był ród Matteisów, których muzyka skłaniała wykonawców do mniej szalonych, ale za to bardziej malarskich improwizacji. Ale cóż to były za improwizacje! Bogate, swobodne, momentami wielogłosowe, twórcze, malarskie i pełne energii. Nie było w nich ani śladu nieszczęsnego jazzu, do którego niestety często odwołują się muzycy klasyczni improwizując. Przenieśliśmy się do XVII wieku i doznaliśmy czegoś więcej niż na zwykłym koncercie. Było to autentyczne współtworzenie muzyki. W kameralnym wnętrzu Muzeum Pana Tadeusza czuliśmy jako publiczność, że mamy wpływ na genialnie improwizujących muzyków. Po nas (z uwagi na małe wnętrze) koncert był powtórzony dla innej publiczności i jestem przekonany, że usłyszała ona coś innego. Wrażenie przeniesienia się w czasie było pełne. Nie było to szare zdjęcie odległej o 300 – 400 lat epoki, ale żywe w niej współuczestniczenie. Nawiązały do tego zresztą bisy, gdzie to publiczność śpiewem zbudowała ostinato stanowiące bazę do improwizacji.
Obaj muzycy mnie zachwycili wyobraźnią, swobodą (nigdy jednak nie przechodzącą w niedbałość), wirtuozerią i pięknym brzmieniem. Jednak wielkich lutnistów słyszymy rzadziej niż wielkich skrzypków, których jest po prostu więcej, dlatego na koniec zacznę od przedstawienia lutnisty.
Thomas Dunford to wybitny i wbrew anglosaskim pozorom francuski lutnista, który zdobył międzynarodowe uznanie dzięki swojej wirtuozerii, innowacyjnemu podejściu do muzyki dawnej oraz licznym nagraniom. Urodził się w 1988 roku w Paryżu w rodzinie muzyków – jego rodzice, Jonathan Dunford i Sylvia Abramowicz, są gambistami i to całkiem znanymi. Lutnię Thomas odkrył w wieku 9 lat dzięki swojej pierwszej nauczycielce, Claire Antonini . Kształcił się w Conservatoire Supérieur de Paris (CNR), gdzie w 2006 roku uzyskał jednogłośnie pierwsze nagrody w klasie Charlesa-Édouarda Fantina . Następnie kontynuował naukę w słynnym Schola Cantorum Basiliensis w Bazylei u Hopkinsona Smitha (którego uważam za największego poetę lutni, cechującego się niepowtarzalnym ciepłym brzmieniem), uczestnicząc także w mistrzowskich klasach prowadzonych przez takich artystów jak Rolf Lislevand, Julian Bream i Paul O’Dette (autor przełomowych albumów poświęconych twórczości Dowlanda, zainspirowany przez pioniera muzyki lutniowej Juliana Breama). Swoje pierwsze doświadczenia sceniczne Thomas Dunford zdobywał w latach 2003–2005, grając jako lutnista w sztuce Wieczór Trzech Króli Szekspira w Comédie-Française .
Dunford ma imponującą dyskografię, obejmującą zarówno albumy solowe, jak i projekty zespołowe. Do jego najważniejszych nagrań należą:
„Lachrimae” (2012, Alpha) – debiutancki album solowy z muzyką Johna Dowlanda, który zdobył nagrodę Caecilia w 2013 roku i został entuzjastycznie przyjęty przez krytyków. BBC Music Magazine nazwało Dunforda „Ericiem Claptonem lutni” .
„Labirinto d’Amore” (2014, Alpha) – album stworzony we współpracy z mezzosopranistką Anną Reinhold, który otrzymał wyróżnienie „Choc” od magazynu Classica .
„Bach Suites for Lute” (2018) – album z suitami na lutnię Jana Sebastiana Bacha, wyróżniony przez magazyn Gramophone jako „Editor’s Choice” oraz nagrodą „Choc” Classica .
Założony przez Dunforda w 2018 roku zespół Jupiter nagrał kilka albumów, w tym:
„Vivaldi” (2019, Alpha) – z utworami Antonio Vivaldiego, który zdobył liczne nagrody, m.in. „Choc” Classica i Prix Caecilia .
„Amazone” (2021) i „Handel – Eternal Heaven” (2022) – albumy z mezzosopranistką Leą Desandre .
„Songs of Passion” (2025) – album poświęcony twórczości Johna Dowlanda i Henry’ego Purcella .
Dunford współpracował także z wieloma innymi artystami i zespołami, nagrywając ponad 70 albumów, m.in. z Les Arts Florissants, Arcangelo i Pygmalion .
Thomas Dunford jest ceniony od dawna za innowacyjne podejście do basso continuo. Jego realizacje basso continuo są pełne improwizacyjnej inwencji, łączą kontrapunktyczną złożoność z głęboką ekspresją emocjonalną. Często wykracza poza tradycyjne schematy, co nadaje jego wykonaniom wyjątkowy charakter .
Podkreślana jest także wirtuozeria i wszechstronność lutnisty. Jako multiinstrumentalista (gra także na gitarze i instrumentach klawiszowych) oraz kompozytor z łatwością porusza się po różnych gatunkach muzycznych, od renesansu i baroku, przez jazz, po muzykę współczesną i własne kompozycje. Tę wszechstronność słychać było w bisach.
Dunford regularnie współpracuje z czołowymi zespołami (np. Les Arts Florissants Williama Christie, Arcangelo) i solistami, takimi jak mezzosopranistka Lea Desandre (jego żona), kontratenor Iestyn Davies czy klawesynista Jean Rondeau . Zespół Jupiter, pod jego kierownictwem artystycznym, jest znany z energetycznych, nowatorskich i odważnych interpretacji muzyki barokowej, które przyciągają szeroką publiczność i są chwalone za świeżość oraz intelektualną głębię .
Théotime Langlois de Swarte też jest francuskim muzykiem, na co zresztą jego imię wskazuje bardziej niż w przypadku Thomasa Dunforda. Skrzypek specjalizuje się w wykonawstwie historycznym, a urodził się w 1995 roku w Céret. Jest ceniony za swoje innowacyjne i ekspresyjne interpretacje muzyki barokowej oraz klasycznej, a także za wszechstronność jako solista, kameralista i dyrygent.
Théotime Langlois de Swarte rozpoczął grę na skrzypcach w wieku czterech lat. Kształcił się kolejno w: Conservatoire de Perpignan – wczesne etapy edukacji, Conservatoire de Toulouse – pod kierunkiem Gillesa Colliarda i wreszcie Conservatoire de Paris gdzie studiował u Michaela Hentza.
W 2014 roku, jeszcze jako student, dołączył do legendarnego zespołu Les Arts Florissants na zaproszenie jego szefa, amerykanina Williama Christie, co znacząco wpłynęło rozwój artystyczny skrzypka. Rzeczywiście, pewne połączenie naturalności i perfekcyjności w grze de Swarte wkazuje na wiele koncertów pod batutą Christiego.
Langlois de Swarte ma w dorobku szereg nagrań, które zdobyły uznanie krytyków i liczne nagrody. Do najbardziej cenionych (obok wspomnianego już The Mad Lover dla HM) należą:
„Générations” (2021, Harmonia Mundi) – nagranie z Williamem Christie, obejmujące sonaty skrzypcowe Jeana-Marie Leclaira i Jeana-Baptiste’a Senaillé. Album podkreśla głębokie muzyczne dialogi między pokoleniami artystów.
„Vivaldi, Leclair & Locatelli: Violin Concertos” (2022, Harmonia Mundi) – to nagranie z Ensemble Les Ombres przyniosło mu Diapason d’Or w 2022 roku. Doceniono je za wirtuozerię i innowacyjne ujęcie koncertów barokowych.
„A Concert at the Time of Proust” (2021, Harmonia Mundi) – album nagrany na odrestaurowanych instrumentach historycznych, w tym na skrzypcach Stradivariusa „Davidoff”, przenoszący słuchacza w klimat salonów muzycznych z czasów Marcela Prousta.
„Vivaldi: The Four Seasons” (2025, Harmonia Mundi) – najnowsze nagranie, wydane dla upamiętnienia 300. rocznicy publikacji tego ikonicznego dzieła. Langlois de Swarte występuje tu jako solista z zespołem Les Arts Florissants, oferując odświeżającą i pełną narracyjnego dramatyzmu interpretację.
Poza nagraniami, Langlois de Swarte jest współzałożycielem (wraz z klawesynistą Justinem Taylorem, też związanym z Chriestim) barokowego ensemble Le Consort. Z zespołem tym koncertuje na całym świecie i nagrywa albumy, takie jak „Specchio Veneziano” czy „Philarmonica” (Alpha Classics).
Skrzypek jest również aktywnym dyrygentem. W 2023 roku poprowadził wykonania oper takie jak „Le Bourgeois gentilhomme” Lully’ego czy „Zémire et Azor” Grétry’ego. Zaplanowano także, że w listopadzie 2025 roku poprowadzi „Ifigenię na Taurydzie” Glucka w paryskiej Opéra-Comique.
Jego styl gry charakteryzuje się historyczną świadomością – gra na instrumentach historycznych (np. na skrzypcach Jacoba Stainera z 1665 r. lub Carlo Bergonziego z 1733 r.) z użyciem autentycznych technik. Gra de Swerte pełna jest ekspresji i innowacyjności – łączy precyzję z głęboką emocjonalnością, często improwizując i odnajdując w standardowych dziełach nowe jakości. Skrzypek jest wszechstronny – swobodnie porusza się po muzyce barokowej (Bach, Vivaldi), klasycznej (Haydn, Mozart) oraz romantycznej (Schumann), często współpracując z artystami z różnych pokoleń i środowisk.
Mieliśmy zatem cudowny wieczór w pięknym kameralnym wnętrzu, pełen improwizowanej inwencji. Mieliśmy cudowną podróż w czasy baroku i nietypowe, choć bardzo fortunne zestawienie brzmienia lutni i skrzypiec.