Niektórzy z nas uczestniczą w debatach światopoglądowych. Może jednak nie da się nikogo przekonać do wiary lub niewiary i wszystko zależy od emocji i indywidualnych przeżyć.
Niektórzy z nas uczestniczą w debatach światopoglądowych. Może jednak nie da się nikogo przekonać do wiary lub niewiary i wszystko zależy od emocji i indywidualnych przeżyć.
Ból- skandal czy błogosławieństwo? Postawy wobec bólu a ogólna wizja świata i człowieka (na przykładzie ateistów, buddystów i katolików) Sylwia Wojas Instytut…
Ponieważ w naszym kraju trwa zalew prawicowych ksiąg „mądrości” politycznej, i nikt z normalnych liberałów (a nie konserwatywnych wolnorynkowców, którzy mienią się być liberałami), nie…
Dostrzegam w naszym kraju pewną tendencję do zamierania dyskusji i polemiki między reprezentantami równych ideologii politycznych. Jako liberał i eks-konserwatysta jestem tym faktem dość zaniepokojony,…
Powyższa teza nie jest lubiana przez część ateistów. Bardzo modny jest pogląd, iż ateizm to tylko i wyłącznie „akt niewiary w boga”. Czy rzeczywiście? Spróbujmy…
Dobrze powiedziane, mam podobne przemyślenia. No może poza tym, że obecnie łatwiej być ateistą niż 200 lat temu przed darwinem i lotami w kosmos. Coś się jednak zmieniło, choć rzeczywiście ma to wpływ na bardzo wąską grupę ludzi
Ludzie nie słuchają argumentów i nie myślą racjonalnie, gdy żyją w poczuciu zagrożenia i walczą o byt. Otwierają głowy w poczuciu komfortu. To nie znaczy, ze odchodzą od wiary po jednorazowym wysluchaniu argumentów naukowych na przykład., ale ich wiara słabnie w kulturze, w której takie i podobne argumenty są obecne i dobrze widzoczne.
ciekawe spostrzezenia, ciekaw jestem co Pan sadzi o zwiazku osob o odmiennych pogladach na religijnosc i decyzji jak wychowywac wspolne dziecko.
Sila religii ma kilka filarow.Najwazniejsze : wczesna indoktrynacja kiedy dziecko nie rozumuje , wplyw opinii otoczenia ,rodziny i szkoly , trudnosc konstrukcji wlasnego pogladu na swiat w porownaniu z latwa do strawienia bajka religijna. Na prostych ludziach robi tez wrazenie obawa przed kara i nagroda po smierci.Procz religii ludzie wierza w rozne nieprawdopodobne i nieprawdziwe rzeczy. Na przyklad w spiewajacego Elvisa Presley, astrologie, alternatywna medycyne, wrozenie z kart,scientology,reinkarnacje itp. To nie sa potrzeby psychiczne ;Ja bym to nazwal slaboscia ludzkiego charakteru ktory obok logiki i faktow ma miejsce na nieracjonalne wierzenia. Alkohol i narkotyki tez nie sa n aturalna potrzeba lecz ucieczka przed zyciowymi trudnosciami. Religia jest tez ucieczka w bajkowy swiat gdzie wszystko jest proste, bespieczne za cene "dobrego" zachowania. Religijnosc nieco zalezy od trudnosci zycia.Wskazuje na to korelacja religijnosci i materialnego poziomu zycia .Ale sa wyjatki np religia jest silna w USA najbogatszym kraju swiata lecz mniej bespiecznym zyciowo niz
kraje zachodniej Europy.Istnieje tez hipoteza ze ludzie wola wierzyc w sile kierujaca ich zyciem raczej niz zgodzic sie z faktem ze wiele wydarzen w zyciu jest czystym przypadkiem nie majacym intencji lub glebszego powodu.
Cóż … Większość ludzi wykazuje jakieś słabości charakteru, jeżeli to rodzi potrzeby religijne, to można stwierdzić że istnieją potrzeby religijne…
Poza tym życie z natury jest niebezpieczne bo jest przygodą. Próby wyeliminowania ryzyka z ludzkiego życia przez państwo opiekuńcze, wiadomo czym się kończą… Katastrofą gospodarczą.
świat z Bogiem nie jest wcale prostszy niż świat bez Boga
jest bardziej skomplikowany, bo dochodzi jeszcze jeden element – to chyba oczywiste
Potrzeby psychiki to my potrafimy ograniczyć lub wymusić, siłą odpowiednich argumentów (szczególnie u pacholąt).
argumenty, potrzeby, emocje, przywiązanie do tradycji…
o światopoglądzie decydują po trochu różne czynniki
.
P.S. Miguel Servetus nie został zabity za ateizm, bo był teistą – chrześcijaninem unitarianistą
Swiat z bogiem jest prostrzy od swiata bez boga bo religia jest bajkowa wersja zycia.Zycie w swiecie bez boiga wymaga indywidualnej oceny dobra i zla co jest trudne. Religia podaje przetrawiona wersje zycia ktora jest latwiejsdza do przetrawienia. Religia nie zacheca do myslenia i indywidualnej oceny. Sugeruje aby biec razem ze stadem i nie kwestionowac objawionych "prawd".Religia nigdy nie wyjasnia dlaczego bog objawia prawdy tylko niektorym ludziom a nie wszystkim. Np dlaczego dal dekalog jednemu czlowiekowi zamiast dac go calej grupie wiernych.Zycie z bogiem jest zyciem dziecka ktore ma nad soba opiekuna ktory wszystko wie i trzeba go sluc hac . W zyciu bez boga odpowiedzialny jest sam czlowiek bez wyzszej sily opisanej w swietych ksiegacxh. A to wymaga odwagi i wysilku. Bez watpienia zycie b ez b oga ,aniolow i diablow jest bardziej uczciwe niz bycie bezwolnym pionkiem w grze sil wyzszych.
Masz kiepskie pojęcia o etyce Januszu.
Każdy system etyczny najpierw zakłada jakieś wartości, a potem trzeba do tych wartości odnieść konkretne sytuacje, a to nigdy nie jest proste.
Prosto to jest wtedy, gdy się neguje wartości i nie trzeba do niczego odnosić żadnych sytuacji. To się nazywa nihilizm.
A tak poza tym, to twój humanizm w 90% opiera sie na wartościach typowo chrześcijańskich, jak życie, szczęście, prawda, godność, własność, sprawiedliwość, wierność itp. Przecież współczesny humanizm powstał w świecie na wskroś chrześcijańskim, czyli w późnym średniowieczu.
W jaki sposób godność jest wartością chrześcijańską?
W taki, że chrześcijaństwo głosi godność człowieka.
Człowiek jest koroną stworzenia Boga.
Człowiek jest obiektem miłości Boga.
A nawet sam Bóg stał się jednym z ludzi po to, by uczestniczyć w ludzkim losie.
PN zakłada ze zyjemy bez kleru i bez prania mozgu w dziecinstwie. Niestety tak nie jest. Mozgi niewyprane to i owszem beda czuły mniejszą czy wiekszosc duchowosc, ale niezwiązaną z trupem na krzyzu. Wrecz przeciwnie, trup na krzyzu bedzie wbudzał takie same dreszcze jak afrykanskie szamanskie trupie czaszki. Osoba bez indoktrynacji nie czuje potrzeby ani ateizmu ani religijnosci. Dla takiej osoby wszystkie religie to jakies szopki i odwalanie rytuałow. Dopoki rytuały nieszkodliwe i tanie to poł biedy.
Natomiast dzieci narazone na religijne pranie mozgu nie mają takiego wyboru. One do konca zycia, nawet bedąc ateistami, boją sie tego wszechmogącego stwora. Wszystko polega na wyrobieniu bojazni przed tym stworem. W chwili kryzysowej ten stwor wychodzi z szafy i albo karze albo nagradza. Tu nie ma mowy o argumentach ani o psychicznych potrzebach, tylko tu chodzi o traume z dziecinstwa.
Swego czasu któreś z ateistycznych stowarzyszeń wykonało publiczną rekonstrukcję egzekucji (ścięcia głowy) Kazimierza Łyszczyńskiego (realistycznie zagrał go sam Jan Hartman) i wtedy jakoś żaden ateusz nie skarżył się na "dreszcze", choć moim zdaniem poziom drastyczności tej sceny był wieloktronie wyższy, niż widok przeciętnego krucyfiksu w kościele.
.
Już nawet nie wspominam o niektórych grach komputerowych czy np. filmach Tarantino albo Lyncha.
Przecież chyba nikt myślący nie uwierzy w kitowanie Lucyana o jego rzekomych dreszczach. Że niby z niego taki delikatesik…
Nie nie zakładam, ale przecież wierzacy też bronią się przed wkraczaniem ateizmu w ich życie, tak samo jak my przed klerykalizmem
Chory sie broni przed lekarzem, jam mysli ze lekarz mu chce zrobic krzywde. Nie ma ateizmu bez teizmu, najpierw jest teizm, ze byl ateizm. Ateizm to reakcja na teizm. Co mni obchodza urojenia innych osob o ktorych nawet nie wiem? Co mnie obchodza ich urojenia i ich urojeni bogowie i krasnale? Nic.
To tak jak z chorobami, jak ktos mowi: jestem schozofrenikiem, to druga osoba nie odpowiada ze jest
a-schizofrenikiem. Nastepna mowi: jestem paranoikiem, to nie mowi mu sie : a ja jestem a-paranoikiem.
Im wszystkim mowi sie: jestem zdrowy. Oczywiscie aby chorego nie urazic to sie mu nic nie mowi.
Porównywanie światopoglądu do choroby jest irracjonalne i głupie, gdyż choroba nie jest wyborem i wynikiem przemyśleń, oraz nie zależy od woli oraz wiedzy chorego.
Ale gdyby jednak pójśc za tym głupkowatym tropem, to należałoby sobie wyobrazić, że przez kilka tysięcy lat schzifrenia dotyka 100% populacji świata, kształtuje kulturę, filozofię, sztukę, obyczaje a nawet naukę.
Wtedy pojawienie się kogoś nie będącego schizofrenikiem wymagałoby konkretnej deklaracji: "jestem a-schizofrenikiem".
Niestety tak jest, z tej choroby mozgu utrzymuje sie masa pasozytow, pedofilow i psychopatow (kler). Oczywiscie są rozne stopnie tej religijnej choroby, niektore bardzo łagodne, a nawet sympatyczne. Wez n.p. zagorzałych zwolennikow Radia Meryja. To jest głeboka choroba, ale Rydzyk ładnie sie opiekuje pacjentkami i wyrecza swiecką słuzbe zdrowia. Własciwie na to powinien dostawac dotacje, a nie na techniczne projekty na ktorych sie nie zna i łatwo go oszukac, zakładając, ze ma dobra wole. Gdybys sie urodzil w Japonii, to szansa na to ze miałbys swiatopoglad "kocham zydowskiego boga" jest minimalna. Problem polega na tym gdy twoja milosc w twojego boga rzutuje na reszte otoczenia. Dopoki ty sam sobie dajesz fajnie zyc ze swoimi urojeniami to pieknie, ale gdy pacjent mowi lekarzowi jak ten ma zyc to jest to paranoja.