Fagot i jego pogodne brzmienie to z pewnością dobra odpowiedź na czas zarazy. Na szczęście czwartkowy (22.10.20) koncert we wrocławskim NFM mógł się jeszcze odbyć i pokrzepić serca spragnionej sztuki publiczności.
Katarzyna Zdybel-Nam / fot. Łukasz Rajchert
Usłyszeliśmy Polski Kwartet Fagotowy w składzie: Katarzyna Zdybel-Nam, Antoni Dąbrowski, Grzegorz Dąbrowski i Dariusz Bator. Dariusz Bator, solista Opery Wrocławskiej grający na kontrafagocie, jest pomysłodawcą tej inicjatywy. Z kolei Katarzyna Zdybel-Nam, znana wirtuozka swego instrumentu, imponowała wspaniałymi wirtuozowskimi pasażami grając najwyższe głosy w tak zbudowanym zespole.
Zespół grał wiele krótkich utworów, w większości oczywiście aranżacji. Były to:
A.Corelli La folia (aranż. D. Schorr)
M. Corrette Koncert „Le Phénix”: cz. I. Allegro
H. Berlioz Symfonia fantastyczna op. 14: cz. IV. Marsz na miejsce stracenia (aranż. A. Burford)
F. Thomé Simple aveu op. 25 (aranż. A. Burford)
G. Verdi Uwertura do opery Traviata (aranż. A. Burford)
J.S. Zamecnik The Little Flirt (aranż. A. Burford)
P. Wachs Shower of Stars (aranż. A. Burford)
A. Piazzolla Libertango (aranż. E. Vilovisky)
S. Prokofiew Humoresque Scherzo op. 12bis
M. Penella El gato montés (aranż. O. Llacer)
P. Schickele Last Tango in Bayreuth
N.H. Brown The Wedding of the Painted Doll (aranż. A. Burford)
J. Fučík The Grouchy Old Bear op. 210 (aranż. A. Hawkins)
P. Umiliani Mah nà mah nà
Szczególne wrażenie wywarły na mnie trzy pierwsze utwory – aranżacje. Sławna La Folia stała się obsesją ludzi baroku, którzy to muzyczne szaleństwo opracowywali w tysiącach wersji. Nie zapomniano o niej w dobie romantyzmu, we współczesności zawędrowała do świata kina, między innymi do filmu o Kolumnie i do arcyciekawego indyjskiego filmu zemsty „Koyla”, czyli „Węgiel”.
W wersji na fagoty muzyczne szaleństwo zabrzmiało doskonale, muzycy mogli się popisać ogromną wirtuozerią i zrozumieniem dla barokowego zdobnictwa, choć grali oczywiście na współczesnych instrumentach. Również Corrette robił znakomite wrażenie, zaskakując dynamiką godną Vivaldiego. Świetnym pomysłem było zagranie czwartej części Symfonii Fantastycznej Berlioza, szczególnie malowniczej i poetyckiej, jakby wręcz wymarzonej dla fagotów.
Początek koncertu był tak mocny, że jeśli chodzi o artystyczną głębię przezywania muzyki zdobył moje myśli jeszcze głównie Verdi. Trudno jednak nie wspomnieć też o stylowym i bardzo ciekawym Piazzolli. Miłośnik neoklasycyzmu zainteresowałby się z kolei szczególnie mocno miniaturą Prokofiewa.
Reasumując. Muzycy grali znakomicie, niektóre utwory w takim wykonaniu i w takich aranżacjach brzmiały szczególnie świeżo i ciekawie. Jeśli chodzi o muzykę, różne są jej epoki i style, ja osobiście chciałbym usłyszeć w najbliższej mam nadzieję przyszłości barokowy koncert Polskiego Kwartetu Fagotowego, jak i poświęcony twórczości Berlioza. Gdyby doprosić śpiewaczkę, można by zaprezentować pieśni tego twórcy. Sądzę, że w fagotowej aurze brzmieniowej mogłyby zabrzmieć nieziemsko.