Czy sztuczna inteligencja jest możliwa? Doświadczenia z inteligentnymi programami w lotnictwie

Mam kilka uwag do audycji „Czy sztuczna inteligencja jest możliwa?”.

lot

Już od kilkunastu lat dyskutujemy w USA  kwestie rozwoju Artificial Intelligence (AI).

 

W latach 1970-tych pracowałem kilka lat w przemysłowym Boeing AI Center. Krótko podsumuję moje obserwacje i doświadczenie.

 

1.Sukcesem zakończyły się tylko tzw „expert systems” w których można było szczegółowo opisać decyzje które były liczone przez komputer.

 

2. Na przykład system AI prowadzenia samochodu jest możliwy już wkrótce, ponieważ możemy bardzo precyzyjnie sformułować zasady ulicznego ruchu i jazdy samochodem.

 

3. Lot samolotem tzw „cruising” bez startu ,lądowania i turbulencji jest już dawno  automatyczny. Komputer nigdy nie jest zmęczony i nie zapomina reguł, ale nie potrafi  reagować w niezwykłych warunkach.

 

4.Teoretycy AI maja rożne zdania co do rozwoju AI. Jedni uważają ze już wkrótce komputery będą wykonywały czynności człowieka. Inni są ostrożni, bo już kilka razy optymizm AI skończył się  niepowodzeniem.

 

5. Ja uważam, że powinniśmy pracować nad systemami, które pomagają w pracy a nie zastępują człowieka. Nawet do kierowania samonawigującym się samochodem czy samolotem potrzebny jest żywy człowiek, który zareaguje w niezwykłych sytuacjach.

 

Tak było w wypadku, kiedy w USA po starcie samolotu stanęły obydwa silniki i pilot wylądował szczęśliwie na rzece. Był to nasz „hero”, który wykorzystał lata swojego doświadczenia i uratował setki ludzi. Żaden ekspert nie przewidział sytuacji w której znalazł się pilot tego samolotu. Stanęły dwa silniki, ale na szczęście była blisko rzeka.

 

6. Jest tez opina ze komputer może stać się tak umiejętnym jak człowiek, jeśli będzie uczył się tak jak uczy się dziecko  zamiast programowania przez ekspertów.

 

Nasza siła polega na tym ze uczymy się od pierwszego dnia po urodzeniu. Nikt nas nie programuje.  Wyjątkiem jest religijne pranie mózgów co jest pewna forma programowania.

O autorze wpisu:

Janusz Kowalik jest emerytowanym profesorem matematyki i informatyki na Washington State University oraz byłym kierownikiem organizacji badań informatyki w firmie lotniczej Boeing Company w Seattle. Adres internetowy Janusza: j.kowalik@comcast.net

12 Odpowiedź na “Czy sztuczna inteligencja jest możliwa? Doświadczenia z inteligentnymi programami w lotnictwie”

  1. Szkoda tylko, że autor w ostatnim zdaniu dał wyraz irracjonalnym antyreligijnym fobiom.
    W dodatku pisząc nieprawdę, bo programowane są wszystkie dzieci, gdyż wychowywanie to programowanie, pokazywanie wzorców to programowanie.
    Np. uciszając dziecko, blokujemy naturalny software naszego aparatu głosowego, który potem w szkołach dla śpiewaków musi być mozolnie przeprogramowywany dla wydobycia pełni możliwości wokalnych.

    1. Oczywiscie ze wychowanie to rodzaj programowania. Problem w tym, ze religianci używają programowania z przekłamaniem. Nauczyciel po prostu kłamie, i to doskonale działa na małe dzieci ktore nie są w stanie ocenic czy nauczyciel kłamie czy nie. Gdyby katechezy były dozwolone od lat np. 16 to mało kto by sie na nie dał złapac. Jak małe dziecko jest narazone na kłamczuchow to potem tanczy w dorosłym zyciu jak im te pasozyty każą. Wiemy z doswiadczenia jak trudno to odkrecic.
      Nauczanie z przekłamaniem jest też popularne wsrod zastosowan militarnych; nauczyciel sytematycznie (a własciwie losowo) podaje wrogowi złą odpowiedz, aby utrudnic nauczenie sie. Ale to dotyczy dorosłych. Kler perfidnie stosuje to do dzieci i to systematycznie.

  2. „Gdyby katechezy były dozwolone od lat np. 16…”
    .
    ech… ateistom chyba nigdy nie przestaną marzyć się rozwiązania rodem z Korei Północnej albo stalinowskiej Rosji… Buzie pełne haseł o wolności, ale jak przyjdzie do konkretów, to…

    1. Jesli popatrzymy na ten przykry proces jako psychiczny terror, to jest to niszczenie mozgu. Zakazujemy podawania dzieciom alkoholu, papierosow, to i powinnismy zakazac jednostronnego prania mozgu. Stąd sie biora tragedie w sektach. Człowiek dorosły ponosi sam odpowiedzialnosc, ale wara od dzieci. Można dzieciom opowiadac o mitach greckich, egipskich, rownoczesnie mowiac o mitach żydowskich, i wspomniec też, że mozna życ bez mitow. Ale jak ktos wciska dzieciom tylko mity żydowskie, to jest to jednostronne pranie mozgu (nauczanie z systematycznym jednostronnym, nielosowym przekłamaniem). Mozg głupieje bo dostaje cały czas fałszywą odpowiedz na te same pytania.
      Sekty religijne (w tym krk) dokładnie wiedza, ze dziecko trzeba urobic do 12 roku zycia (komunia), potem jest juz za pozno.
      I prosze sobie pysia nie wycierac hasłami wolności, bo to przypomina jak polscy neo-faszysci sie podpierają hasłami o wolnosci słowa i poglądow. Co nie zmienia faktu, ze są faszystami.

  3. A staliniści stalinistami.
    Odbieranie rodzicom możliwości wpływania na ich dzieci to jest najpodlejsza praktyka totalitarna. Haniebna tradycja przymusowej ateizacji – to wstyd, że „racjonalista” może sobie roić coś tak niegodziwego.

    1. Ja nie mowie o odbieraniu rodzicom możliwości wpływania na ich dzieci. Ja mowie o odebraniu KLEROWI możliwości prania mozgu do lat co najmniej 12. Zakaz kontaktu kleru z dzieci byłby niegłupi. Ty sobie i tak mozesz dziecku opowiadac mity jakie chcesz, ale ja bym nie pozwolił JEDNOSTRONNEGO i regularnego prania mozgu przez innych. Na to co robisz w domu zadnego wpływu nie mam. To by tez ograniczyło pedofilie wsrod kleru = brak kontaktu z dziecmi zmiejsza ryzyko fizycznego dobierania sie do dzieci. Nie mowie o zadnej przymusowej ateizacji tylko o podawaniu wszystkich informacji, a potem jak młodzieniec dorosnie to niech sobie wybierze judaizm, swiadkow jehowy czy rzymsko-katolicki-pedofilizm.
      Zauwaz, ze panstwo zakazuje sprzedaz i konsumpcje alkoholu do ilus tam lat. Nawet w domowym zaciszu. I jesli ten zakaz złamiesz, to jest ryzyko ze dziecko zostanie ci zabrane, bedziesz rodziną patologiczną.
      Tak, Stalin to morderca i oprych. Zresztą, ponoc za Stalina religia była w PL przedmiotem OBOWIAZKOWYM w szkołach podstawowych, wiec nie wycieraj pysia Stalinem.

      1. to dobrze, że się pan nieco opamiętał i zszedł z 16 do 12 lat.
        .
        Tym niemniej się pan nadal myli – zakaz kontaktu kleru z dziećmi byłby totalitaryzmem.
        Oczywiście pod warunkiem, że rodzice na ten kontakt wyrażają zgodę, to powinno być bezwzględnie szanowane – nie tylko przez kler zresztą, ale też przez wszelkiej maści agitatorów, często zwanych dla niepoznaki „edukatorami”.
        .
        i przypominam, że nie jesteśmy na ty – proszę o elementarną kulturę

      2. Wiek 12-16 lat jest umowny, to jest wiek dojrzewania i płciowego i mentalnego. Bardzo trudno komus w wieku lat np. 14-stu wcisnac na serio jakas religie. Mozna probowac poprzez aktywnosci socjalne, ale nikt nie uwierzy w Zeusa czy Ozyrysa. I na tym bazuje kler, wcisnac uzaleznienie, no i nauczyc „moresu” – posluszenstwa, jak to wyrazil popierajacy katecheze ateista.
        Musimy jednak chronic dzieci przed systematycznymi agitatorami – takim jest kler. I do tego z pedofilskimi zamiarami. Co innego narazic sie na agitatora raz, czy dwa, a co innego na złodzieja czasu, pieniedzy i rozumu. Np. panstwo zakazuje reklam dla dzieci, bo dzieci nie sa w stanie sie zorientowac, ze sa oszukiwane. Podobnie z klerem, ktory oszukuje małych ludzi, niezdolnych jeszcze do własnej opinii. Przed oszustami i pedofilami trzeba dzieci chronic, nawet jesli rodzice lgną do kolan plebana.

      3. Dość trudno jest odfiltrować merytoryczne treści z pańskiej katofobicznej retoryki. Zaczyna to być cokolwiek męczące.
        Odnośnie więc tego, co zostało po odfiltrowaniu:
        Dla mnie sprawa jest prosta: jeśli rodzice sobie życzą, a by ktoś miał wpływ na ich dzieci, to powinni mieć do tego prawo. Reklamy zwykle pozostają poza możliwością kontroli rodziców, więc słusznie powinny być ograniczane.
        Druga rzecz to przecenianie roli katechezy. Dzieci trzymają się religii wtedy, gdy rodzice to robią. Nawet jeśli zabronimy katechez do jakiegoś wieku, to nie zabronimy rodzicom praktykowania wiary w obecności dzieci (chodzenia do kościoła, modlitwy przed jedzeniem, czytania Biblii itp.).
        Zgadza się pan z tym, czy może pana totalitarne zapędy są znacznie silniejsze, niż sądziłem?

  4. Panie Tomku Świątkowski, niestety właśnie te pranie mózgu w młodości powoduje, że ma Pan problemy ze zrozumieniem strony obiektywnej. Oczywiście zaraz usłyszymy, że o „obiektywiźmie”, ale gdyby miał Pan możliwość przełamania zaprogramowanego w młodości „jedynie słusznego poglądu”, to zrozumiałby Pan błędne założenie Pańskich wypowiedzi.

  5. Uczmy dzieci o religiach a nie jednej religii.
    Rodzice tez nie powinni przekazywac swoim dziecion tylko swoich religii .Powinni uczyc je myslec i rozwazac wszystko co dotyczy etykik i moralnosci bez wzgledu na lokalne wierzenia.
    Arab powienien znac Judaizm a katolik Buddyzm.

  6. Piszac o praniu mozgow mialem na mysli religie w przedszkolu kiedy dziecko jest za male aby ocenic
    religijne tematy. Dorosly czlowiek moze zapytac na lekcji religii” dlaczego bylo koniedczne torturowanie i makabryczna smierc Jezusa aby „zbawic ludzi?”. Albo
    dlaczego nowonarodzone niemowle jest grzesznikiem choc jeszcze nie ruszylo palcem u nogi”.
    Ale male dziecko nie jest w stanie zadac takie pytania. W tym okresie zycia uczenie religii redukuje sie do prania mozgu. Potem zajmuje wiele lat aby powrocic do zdrowego rozsadku. Nie wszystkim to sie udaje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

9 − trzy =