Minęła bardzo ciekawa niedziela we Wrocławiu. Zanim wszedłem na koncert Chóru Chłopięcego NFM zobaczyłem tłum zgromadzony bokiem przy wejściu do budynku. Na telebimie prezydent Wrocławia honorował właśnie Olgę Tokarczuk, związaną z naszym miastem i honorowo i zwyczajnie. To co było widać na ekranie odbywało się w Sali Głównej NFM. Noblistka opowiadała między innymi, jak została Noblem przyłapana na jakiejś głębokiej niemieckiej prowincji, która niemal w okamgnieniu zmobilizowała się na swoją uroczą i lokalną skalę.
Ja jednak, nie pamiętając już żadnych wrażeń po lekturze Tokarczuk (za dużo czytam i wrażenia mi się zacierają, trzeba je odnawiać), skierowałem się na dolne kondygnacje gmachu NFM, gdzie w Sali Czerwonej Chór Chłopięcy NFM celebrował swoje dziesięciolecie.
Chłopcy zaśpiewali następujące utwory:
G.P. da Palestrina Jesu, rex admirabilis
O. di Lasso Domine Deus
G.A. Perti Gloria in excelsis
F. Mendelssohn Bartholdy Laudate pueri op. 39 nr. 2
H. Goodall The Lord is My Shepherd (Psalm 23)
S. Moniuszko Illumina oculos meos, Wlazł kotek na płotek, Prząśniczka
B. Chilcott This Day: Bring Me the Sunset in a Cup, Awake, My Soul, This Day, The Bright Field, O Lord, Support Us, Mouse Tales: Beneath the Mat, The Trial; Three Riddles z kantaty The Angry Planet: Yellow Eye, Green Rain, Peppermint Freckles
Chilcott wiązał się z promocją najnowszej płyty chóru, a ma on już na swym kącie doskonałe fonogramy, głównie pod batutą dyrektora NFM, maestro Andrzeja Kosendiaka. Pisałem już o części z tych płyt, o Mozarcie, Lutosławskim, czekam wciąż na odsłuchanie Żebrowskiego, moimi wzruszeniami z koncertu z jego muzyką już się dzieliłem.
Chór Chłopiecy NFM / fot. Karol Sokołowski
Małgorzata Podzielny dyrygowała swoim zespołem, ciekawie opowiadając o początkach chóru. Przytoczyła też opinie młodych śpiewaków dotyczące ich muzycznej pracy. Były ciekawe i bardzo dojrzałe. Ja w wieku 10 lat nie byłem aż tak świadomym swego zdania człowiekiem, co nie dziwne, gdyż nie śpiewałem w chórze. I to jakim!
Chłopcy cieszyli się w swoich wspomnieniach współpracą z Mehtą i Gardinerem, oceniali dzieła Brittena i Mahlera, byli zafascynowani wyjazdami, w tym najbardziej podróżą do Japonii. Chór powstał z inicjatywy Andrzeja Kosendiaka, który postanowił przenieść osiągnięcia Małgorzaty Podzielny na znacznie bardziej spektakularny poziom. I udało się, mimo burzliwych negocjacji z poprzednim prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem. Koniec końców NFM i jego zespoły stały się najwspanialszym osiągnięciem jego prezydentury, a nie brakowało przecież ważnych sukcesów…
Młodzi artyści śpiewali wspaniale. Odnaleźli cudowną równowagę w dziełach renesansowych, zaś w muzycznym uniwersum Chilcotta, harmonijnie eklektycznym, czuli się jak u siebie w domu. Nic dziwnego, skoro praktykowali u samego kompozytora, związanego wcześniej z legendarnym zespołem King Singers. Były to lata 1986-1997, a Chilcott śpiewał tenorem. Ogromne doświadczenie wykonawcze zaowocowało talentem do kreowania muzyki przystępnej, odnoszącej się do modnych idiomów stylistycznych, nie tylko klasycznych, a jednocześnie estetycznie udanej, mającej swoją głębię i wagę gatunkową.
Innym pięknym akcentem koncertu były utwory Moniuszki, zaśpiewane z odpowiednią zadziornością i barwnością. Chór Chłopięcy NFM to zespół mający osiągnięcia, jakich nie powstydziłby się niejeden dorosły ensemble. Dwa ostatnie utwory chłopcy zaśpiewali z grupą tenorów i basów, mężczyzn którzy wyrośli z tego zespołu. Brzmiało to znakomicie.
W części utworów akompaniowała na fortepianie Agnieszka Lewandowska-Gryś, bardzo dobrze dopełniając całości. Po tak udanym koncercie mogę tylko życzyć młodym wykonawcom kolejnych sukcesów, płyt i muzycznych podróży po całym świecie.