W piątkowy wieczór (15.03.24) dyrygenci chórów NFM zabrali nas w fascynującą krainę XX wiecznej francuskiej muzyki chóralnej. Wykonane zostało wiele arcydzieł które bardzo rzadko można usłyszeć w polskich filharmoniach, a które z pewnością zasługują na większą uwagę melomanów.
Wykonawcami piątkowego koncertu byli:
Małgorzata Podzielny – dyrygent
Lionel Sow – dyrygent
Yves Castagnet – organy
Agata Schmidt – mezzosopran
Tomasz Daroch – wiolonczela
Chór Dziewczęcy NFM
Chór Chłopięcy NFM
Chór NFM
Usłyszeliśmy natomiast następujące dzieła:
J. Langlais Cinq motets op. 8
F. Poulenc Litanies à la Vierge Noire FP 82; Quatre petites prières de Saint François d’Assise FP 142
O. Messiaen Le Banquet céleste; O sacrum convivium
Y. Castagnet Veni Sancte Spiritus
F. Gregorutti Et lux perpetua (prawykonanie)
M. Duruflé Notre Père – motet op. 14; Requiem op. 9
Ważnym uczestnikiem wydarzenia był organista Yves Castagnet. To francuski organista i kompozytor urodzony 10 maja 1964 roku w Paryżu. Jest znany przede wszystkim jako organista chórowy w katedrze Notre-Dame w Paryżu, gdzie pełni tę funkcję od 1988 roku. Castagnet zdobył wiele nagród, w tym pierwszą nagrodę w konkursie organowym w 1985 roku oraz główną nagrodę za interpretację na Międzynarodowym Konkursie Organowym w Chartres w 1988 roku.
Poza swoją działalnością solową, Castagnet poświęca dużo czasu na grę na organach liturgicznych, towarzysząc codziennym nabożeństwom w katedrze Notre-Dame. Jako pedagog, uczy interpretacji śpiewaków chóru dorosłych, z którymi regularnie występuje w koncertach. Castagnet ma w swoim dorobku również nagrania płytowe, które zostały wysoko ocenione przez krytyków, w tym dzieła Dupré i Vierne na wielkich organach opactwa Saint-Ouen w Rouen oraz Requiem Duruflé z Maîtrise de Notre-Dame de Paris. To ostatnie znakomite dzieło zwieńczyło zresztą koncert w NFM.
W 2013 roku, kiedy świętowano osiemset pięćdziesiątą rocznicę powstania słynnej katedry, Castagnet zadedykował obecnemu dyrektorowi artystycznemu Chóru NFM Lionelowi Sow nowe opracowanie słów hymnu Veni Sancte Spiritus. Usłyszeliśmy je pod koniec pierwszej części koncertu. Melodia gregoriańskiego hymnu Veni Sancte Spiritus jest wyjątkowo piękna. Hymn jest jedną z czterech średniowiecznych sekwencji, które zostały włączone do rytuału kurialnego przed Soborem Trydenckim (1545–63) i znalazły się w Rzymskim Mszale opublikowanym w 1570 roku. Jest on zwykle przypisywany albo XIII-wiecznemu papieżowi Innocentemu III, albo arcybiskupowi Canterbury, kardynałowi Stephenowi Langtonowi, chociaż bywa przypisywany również innym autorom. Powstał on więc znacznie później niż większość hymnów gregoriańskich i pochodzi on z czasu muzyki truwerów i ma on podobną do nich melancholijną i pełną wdzięku melodykę. Szczególnie chętnie wykonywany jest przez francuskie zespoły.
Castagnet jednak stworzył zupełnie nową melodykę swojej wersji hymnu, do dawnej pieśni nawiązując jedynie w organowych interludiach pomiędzy wersami śpiewanymi przez chór. Wyszedł z tego ekspresyjny i pełen wyrazu utwór.
Jednak część pierwsza koncertu w NFM zaczęła się od Pięciu motetów op. 8 Jeana Langlais’go zaśpiewanych przez Chór Dziewczęcy NFM dyrygowany przez Małgorzatę Podzielny. Mogliśmy usłyszeć piękną, nawiązującą do francuskiej plain chante partię wokalną chóru i cudownie z nią homogeniczny, plastyczny i barwny dźwięk organów pod rękami Yvesa Castagneta. Organista używał potężnych organów NFM na swój sposób, przenosząc nas jakby do naw Notre – Dame, w których jeszcze przez kilka miesięcy nie będzie mógł grać z uwagi na remont po słynnym tragicznym pożarze. Castagnet skameralizował brzmienie organów, dobrał wyjątkowo plastyczne mikstury głosów, jak i chętnie posługiwał się elementami dynamicznymi, przez co głosy stały się bardziej drżące i nierównomierne. Dało to efekt jakby postarzenia brzmienia nowoczesnych organów i było to fascynujące.
Jean Langlais był wybitnym francuskim kompozytorem, organistą i improwizatorem, urodzonym 15 lutego 1907 roku w La Fontenelle, w Bretanii, we Francji. Stracił wzrok w wieku dwóch lat z powodu jaskry, ale mimo tej przeszkody stał się jednym z najbardziej szanowanych organistów XX wieku.
Langlais studiował w Narodowym Instytucie dla Młodych Niewidomych w Paryżu, gdzie jego nauczycielem był André Marchal. Następnie kontynuował naukę w Konserwatorium Paryskim, gdzie zdobył pierwsze nagrody z organów, studiując kompozycję u Marcela Dupré i Paula Dukasa oraz improwizację u Charlesa Tournemire’a. Po ukończeniu studiów, Langlais wrócił do Narodowego Instytutu dla Młodych Niewidomych jako nauczyciel, a także nauczał w Schola Cantorum w Paryżu w latach 1961-1976. Wśród jego uczniów znaleźli się ważni muzycy, organiści i kompozytorzy.
W 1945 roku Langlais został organistą tytularnym w bazylice Sainte-Clotilde w Paryżu, stanowisko to zajmował aż do 1988 roku. Był bardzo poszukiwanym koncertującym organistą, który odbył liczne tournée po Europie i Stanach Zjednoczonych. Langlais był również płodnym kompozytorem, tworząc 254 dzieła, począwszy od Preludium i Fugi na organy (1927), a kończąc na Trio (1990), również na organy. Zmarł w Paryżu 8 maja 1991 roku w wieku 84 lat. Sięgnął zatem swoim życiem niemal czasów nam współczesnych, jednak op.8 który usłyszeliśmy był bliski duchowi francuskiej muzyki romantycznej.
W środkowej części pierwszej części koncertu usłyszeliśmy najbardziej znanych twórców ukazanych podczas tego wieczoru, czyli Francisa Poulenca i Oliviera Messiaena. Tu pojawił się na scenie dorosły Chór NFM, doskonale przygotowany przez Lionela Sow. Neoklasycyzm Poulenca czarował prostotą i wyrafinowaniem, zaś Messiaen ze swoim modalnym światem budował jakby nowe, modernistyczne muzyczne średniowiecze. Jak zwykle przy słuchaniu jego muzyki miałem wrażenie muzyki płynącej przez ciemnie szkła witraży.
Szczególnie niezwykła po kątem treści była “Litanies à la Vierge Noire” FP 82 Poulenca, odnosząca się do naiwnej pobożności i historii Francji. Muzyka neoklasyka sekundowała treści w bogaty, choć i celowo prostolinijny sposób. Dzieło to powstało w 1936 roku. Poulenc skomponował je po powrocie do wiary katolickiej, inspirowany pielgrzymką do sanktuarium Czarnej Madonny w Rocamadour. Była to reakcja na tragiczną śmierć jego przyjaciela, kompozytora Pierre-Octave Ferrouda, który zginął w wypadku samochodowym. Był to też ruch idący pod prąd ówczesnych tendencji intelektualnych we Francji, których ostatecznym wynikiem stała się świeckość państwa, obecnie zanikająca pod wpływem islamu. Można odnieść wrażenie, że wielu francuskich kompozytorów stało się w XX wieku obrońcami dawnej Francji, pełnej katedr i broniących wiary rycerzy.
Poulenc odwiedził Rocamadour krótko po otrzymaniu wiadomości o śmierci Ferrouda. Wrażenia z tego miejsca, które opisał jako “najstarsze sanktuarium we Francji”, oraz “atmosfera prostego ludowego nabożeństwa”, które go tam poruszyło, zainspirowały go do napisania “Litanies à la Vierge Noire” jeszcze tego samego wieczoru po wizycie. Początkowo utwór został napisany dla trzyczęściowego chóru kobiecego (lub dziecięcego) i organów. W 1947 roku Poulenc rozszerzył instrumentację, dodając orkiestrę smyczkową i kotły. Dzieło to jest uważane za pierwszą poważną kompozycję sakralną Poulenc’a i odzwierciedla jego silne przeżycia. Usłyszeliśmy ten utwór w wersji sprzed 1947 roku.
Fabrice Gregorutti jest nie tylko kompozytorem, ale też odnoszącym sukcesy dyrygentem i organizatorem życia muzycznego. Et lux perpetua jego autorstwa miało we Wrocławiu światową premierę. Utwór, wykorzystujący potężne brzmienie wszystkich chórów, okazał się być wstrząsającym. Ukazywał on, moim zdaniem, śmierć i ewentualną transformację czającą się za codziennym, konsumpcyjnym życiem, coś o czym mówią niektórzy Europejczycy spragnieni transcendencji w XXI wieku. Moim zdaniem tę transcendencję łatwiej odnaleźć w fascynujących odkryciach nauki, lecz wielu ludzi szuka jej po staremu, w dawnych wierzeniach. Faktem jest jednak, że wszyscy jesteśmy ulotni i kiedyś przeminiemy. Warto więc pamiętać o tej ulotności, niezależnie czy jesteśmy tak jak ja ateistami, czy też jak Gregorutti (przynajmniej w swoim dziele) teistami. Powinniśmy słyszeć jakiś większy od nas głos wzywający nas do ważnych spraw, niezależnie od tego, czy nazwiemy go bogiem, czy też potrzebą dokonania czegoś znaczącego w materialistycznym wszechświecie. Muszę przyznać, że ten głos wołający z oddali, zmieniający się jakby w oddech konającego, wywarł na mnie wstrząsające wrażenie, aż dziwiłem się, że dzieci wykonują tak poważną i pełną grozy muzykę. Ale wykonały ją pięknie i kompozytor obecny na sali podziękował wszystkim wykonawcom.
Gregorutti jest również autorem wielu innych utworów, w tym “Omen Tenebris” dla oktetu smyczkowego, skomponowanego dla Kwartetu Enesco i Kwartetu Danel, oraz “12 miniatur” skomponowanych dla pianistki Anne de Fornel. Jego prace są najłatwiej dostępne do odsłuchania online. Na płytach spotkamy go łatwiej jako wykonawcę. Przykładowo, dyrygował on wykonaniem utworów Pierre’a Wissmera, które zostały wydane przez wytwórnię Naxos. Ponadto, prowadził Orkiestrę Festiwalu ArtenetrA w wykonaniu “Pierre et le loup” Serge’a Prokofieva, które zostało wydane przez label ArtenetrA.
Zwieńczeniem koncertu było wspaniałe Requiem op. 9 Maurice’a Duruflégo poprzedzone krótkim Notre Père – motetem op. 14. Tu w Pie Iesu włączyli się wiolonczelista Tomasz Daroch i mezzosopranistka Agata Schmidt. Oboje byli rewelacyjni, zaś śpiew Agaty Schmidt, doskonale ekspresyjny i pełny na długo pozostanie w moich myślach. Samo dzieło z pewnością należy do najlepszych przedstawicieli swojego funeralnego gatunku. Momentami liryczne i elegijne jak u Fauré, momentami monumentalne i groźne, tworzyło wspaniałą epicką opowieść. Mam nadzieję, że będziemy mogli je częściej słyszeć w NFM, zwłaszcza w tak znakomitym wykonaniu.
Requiem op. 9 Maurice’a Duruflégo to zdecydowanie jedno z najbardziej znaczących dzieł w repertuarze chóralnym XX wieku. Kompozytor ukończył je we wrześniu 1947 roku, a pierwsze wydanie zostało opublikowane w 1948 roku przez wydawnictwo Durand. Duruflé otrzymał zlecenie na kompozycję w maju 1941 roku od kolaboracyjnego rządu Vichy we Francji, ale prace nad Requiem kontynuował nawet po upadku tego reżimu.
Duruflé zdecydował się na kompozycję Requiem podczas pracy nad suitą organową opartą na tematach z gregoriańskich chorałów i było to oczywiście słyszalne podczas jego wykonania. Wiele materiału tematycznego w Requiem pochodzi właśnie z gregoriańskiej “Mszy za zmarłych”. Kompozytor zadedykował to dzieło pamięci swojego ojca.
Requiem miało ogromne znaczenie dla kariery Duruflégo, potwierdzając jego pozycję jako jednego z czołowych kompozytorów francuskich swojego czasu. Utwór ten przyniósł mu międzynarodowe uznanie i jest często wykonywany na całym świecie, będąc ważnym elementem jego muzycznego dziedzictwa. Lionel Saw i Małgorzata Podzielny przygotowali swoich chórzystów i poprowadzili ich w doskonały sposób. Był to niezapomniany koncert.
Bardzo przyjemnie czyta się Pana recenzje. Mam podobne odczucia.