Katarzyna Jędrusik:
Krzysztofie mieszkasz na stałe w U.S.A Nowy Jork (jeżeli strzelę jakąś gafę to proszę popraw mnie ). Jak wygląda życie w twoim środowisku humanistycznym czy są jakieś olbrzymie różnice między Polską, a U.S.A ? Wspominałeś kiedyś, że należysz do stowarzyszenia humanistycznego, czy możesz krótko o tym opowiedzieć.
Krzysztof Marczak:
Mieszkam w aglomeracji nowojorskiej, w stanie New Jersey. Jest to rejon złożony z trzech stanów: New York, New Jersey i Connecticut. Tutaj używa się terminu: „Tri State Area”, czyli region trzech stanów. Punktem centralnym jest Manhattan, a wokół są dzielnice, miasta, przedmieścia oraz pola i lasy do tych trzech stanów należące. Amerykańskie i kanadyjskie miasta są zbudowane inaczej od europejskich, dlatego tradycyjny podział na miasto, przedmieścia i wieś nie ma tu zastosowania. Obecnie mieszkam po drugiej stronie zatoki Raritan od Manhattanu, widzę go codziennie rano. Żeby nie wchodzić w takie szczegóły używamy po prostu nazwy „Nowy Jork” albo „Greater New York Area”.
Ja i moja rodzina należymy do lokalnej organizacji humanistycznej Red Bank Humanists („RBH”). Red Bank to pobliskie miasto znane m.in. z tego, że stąd pochodzi czarny jazzman Count Basie. Jest tu sala koncertowa i park nazwany jego imieniem. Z ostatnich osiągnięć możemy pochwalić się tym, że w czasie polowania Trumpa i jego administracji na nielegalnych imigrantów Red Bank odmówił współpracy z rządem federalnym, co kosztowało miasto utratę funduszy rządowych, ale z tego koszmaru wyszliśmy z podniesionym czołem. Coś za coś. Oprócz tego jestem w stałym kontakcie ze środowiskiem humanistów na Manhattanie, gdzie spędziłem pierwsze 10 lat życia w tym kraju.
Działalność tutejszych organizacji humanistycznych jest bardzo podobna do znanych nam zaprzyjaźnionych, stowarzyszeń z Europy, Kanady, Australii oraz UK. Tworzymy społeczność. Ta aktywność ma bardzo różne formy. Raz w miesiącu mamy Forum – spotkania/wykłady organizowane w pobliskiej szkole, w niedzielę rano (wiadomo – konkurencja!). Tematyka rozległa – od aborcji do rasizmu poprzez rozwój sztucznej inteligencji i proces udamawiania zwierząt. Jest też „The Book Club” – Klub Książki. Co miesiąc wybierana jest jedna kandydatura z przeczytanych książek, która idzie jako temat na spotkanie i tam jest dyskutowana. Oprócz tego jest spotkanie typowo imprezowe nazywane z dużą nutą sarkazmu „Post-Theological Drinking” w tutejszym barze hotelowym, nad rzeką. Tam, to się dopiero rozkręcamy… .
Każde Forum ma inny cel charytatywny – projekt budowy domów dla bezdomnych, datki na schroniska samotnych matek, pomoc prawna dla nielegalnych imigrantów itd. Do tego dochodzą imprezy coroczne: uroczyste spotkanie „Human Light” w okresie świątecznym (nieprzypadkowo), piknik w tutejszym parku oraz ogólnokrajowa konferencja AHA (American Humanist Association) w Waszyngtonie DC.
Największe różnice w porównaniu z Polską widzę na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to przejrzystość zarządzania. Raz w roku RBH organizuje walne zabranie, gdzie wybieramy członków zarządu. Pomimo że te stanowiska nie wiążą się z żadnymi korzyściami, a zawsze przynoszą dodatkowe obowiązki, wciąż obowiązuje tutaj okresowa rotacja. W czasie tego zebrania zawsze są wykładane księgi rachunkowe, a skarbnik przedstawia roczne podsumowanie przychodów i wydatków, łącznie z wszelkimi donacjami. Druga dotyczy organizacji ogólnokrajowej American Humanist Association, ale jest też realizowana w pewnym stopniu na poziomach lokalnych. Jest nią siła prawna. AHA korzysta z wiedzy prawnej członków do monitorowania zmian w przepisach i interwencji w miarę potrzeby. Dzięki temu wiedzieliśmy o próbach zmiany antykorupcyjnych przepisów dla organizacji religijnych przez ekipę Trumpa, pomimo że były to dość skomplikowane zagadnienia.
Katarzyna Jędrusik:
Jak wygląda amerykański humanista czy jego poglądy oraz idee są porównywalne do naszych?
Krzysztof Marczak:
Organizacje humanistyczne w USA otwarte są dla wszystkich, którym bliskie są wartości opisane w deklaracji stowarzyszenia, a te z kolei pokrywają się z regułami Grupy Ateizm Humanistyczny w najważniejszej części. W praktyce jednak zazwyczaj trafiają do nas ludzie o podobnym profilu zawodowym jak w Polsce tj. akademicy, nauczyciele, dziennikarze, literaci, prawnicy, inżynierowie, medycy itp. Zróżnicowanie jest nieco większe, niż w Polsce. Mieliśmy u nas ochroniarza, a ja nie jestem jedynym finansistą w tej społeczności. Mamy też sporo sympatyków, którzy nie czują się na siłach zabierać głos na spotkaniach i konferencjach, ale pomagają w inny, możliwy dla siebie sposób. Humanistą roku 2021 został dr. Fauci, lekarz, naukowiec i doradca Prezydenta, który jest tutaj najbardziej rozpoznawalną postacią na froncie walki z pandemią. Widać zatem wyraźnie, że same idee są podobne, a promowane sylwetki osobowe nie odbiegają daleko od tych, promowanych w Polsce.
Największa zauważalna różnica leży w podejściu do patriotyzmu. Część tutejszych humanistów twierdzi wręcz, że patriotyzm jest niezgodny z wartościami humanistycznymi. Nie wchodząc tutaj w dalszą dyskusję, mogę jedynie powiedzieć, że w tutejszym środowisku nie używa się zwrotów „Wielki Amerykanin”. Sama narodowość, czy pochodzenie jest jedynie dodatkiem do informacji o danej postaci. Z tego też wynikają inne zwyczaje. System amerykański jest poddawany jest tutaj dość surowej krytyce, ale do innych krajów z zasady podchodzi się z szacunkiem. Wydaje mi się, że w Polsce jest dokładnie odwrotnie.
Druga duża różnica wynika z odmienności kultury amerykańskiej. W Europie istnieje od dawna szeroko rozpowszechniona „kultura intelektu”, której budowanie tutaj nie było nigdy priorytetem. Stąd wynikają dwie zauważalne różnice pomiędzy środowiskiem humanistycznym w Polsce i USA. Pierwsza to ta, że różnica pomiędzy tutejszymi humanistami a „ulicą” jest dużo większa, niż w Polsce, druga to ta, że zjawisko pozowania na intelektualistę istnieje tutaj w bardzo niewielkim stopniu, bo nie wiąże się to z żadnymi korzyściami. Stąd tutejsza racjonalna debata odbywa się na dobrym poziomie a problem arogancji forumowych „pseudo myślicieli” praktycznie nie istnieje.
Uprzedzając często pojawiające przy tej okazji pytanie dodam, że jesteśmy jedyną polskojęzyczną rodziną w tym środowisku i przez wszystkie lata nie spotkałem w nim ani jednej ooby z Polski.
Katarzyna Jędrusik:
Czy w Polsce brakuje prawdziwych racjonalistów i humanistów ?
Krzysztof Marczak:
Nie zagłębiając się w dywagacje odnośnie do terminu „prawdziwy humanista”, a mając na uwadze, że moje widzenie z daleka może być nieostre zaryzykuję twierdzenie, że w Polsce mamy dość znaczną grupę zarówno obecnych, jak i potencjalnych humanistów o ponadprzeciętnych horyzontach myślowych.
Nie widzimy tego na co dzień, bo nasze tradycyjne zwyczaje i nawyki komunikacyjne i organizacyjne zazwyczaj tych ludzi zniechęcają zamiast promować.
Proszę zwrócić uwagę na różnice w działalności obu tutaj porównywanych środowisk. Z tej strony spotkania, spotkania i jeszcze raz spotkania i dyskusje. Nawet w czasie pandemii, kiedy zostały przeniesione na zoom, wciąż jest to interakcja z żywymi dyskutantami. To racjonalne debaty wyłaniają liderów, kształtują charyzmę, pobudzają do refleksji. Tutejsze strony internetowe lokalnych grup to często blada wizytówka, tego, co się dzieje naprawdę. Z tego też powodu konflikty są tutaj rzadkie, bo raz poznani ludzie w ogniu żywej dyskusji nie są tak chętni do atakowania swoich oponentów. Z drugiej strony proszę popatrzeć na platformy komunikacji polskich humanistów. Ślepa wiara w internet wypłukuje coraz to kolejnych chętnych do rozmów, jednocześnie pozwalając na bezkarne grasowanie różnej maści pseudointelektualistów. Nie dziwmy się zatem, że ci, którzy naprawdę mają coś do powiedzenia, zostają zakrzyczani.
Katarzyna Jędrusik:
Czy możesz coś powiedzieć na temat ateizmu w Ameryce?
Krzysztof Marczak:
Najciekawsze co mogę na ten temat powiedzieć, to to, że niemal nie istnieje (…). A poważnie – każda kultura ma swoje ulubione „buzzwords” (słowa-klucze) i ateizm zwyczajnie tutaj do nich nie należy. „Męczyliśmy” kiedyś ten fennomen z Chrisem Johnsonem, autorem książki „A Better Life” i wyszło nam, że na pewnym etapie ataku formacji religijnych na ateistów, samo pojęcie „ateizm” wykonało unik kontrolowany i od tej pory sama prosta „niewiara” spowszedniała a „niewiara zaawansowana” ewoluowała do poziomu humanizmu, który tutaj ma się całkiem dobrze. Dlatego proszę nie grzebać po sieci, googlując słowa „ateizm USA”, bo niewiele tam będzie można znaleźć. Złamanie monopolu kościoła w Ameryce wywołało typowe zjawisko eksplozji wolnorynkowej, znane dobrze wszystkim z okresu polskiej transformacji. Kościół jako produkt rynkowy stał się tak banalny, jak stragan z warzywami. Dlatego też duża część ateistów nawet nie wie, że nimi są … Dopiero kiedy bada się ich związki z kościołem okazuje się, że ich liczba stale rośnie.
Katarzyna Jędrusik:
Wspomniałeś,że zajmujesz się analizą ryzyka i zarządzaniem .Czy możesz przedstawić kilka informacji na temat ubóstwa w Polsce czy Ameryce (chodź pewnie w Ameryce staruszkowie mają się lepiej niż w Polsce) odnośnie seniorów.
Krzysztof Marczak:
I to jest kolejny stereotyp. Pamiętajmy, że sukces bogatych krajów zachodu opiera się nie tylko rozwiązaniach, ale również na efektywności. A zwyczajnie po polsku oznacza to dyscyplinę wydatków. Nie wchodząc zbyt głęboko w temat ubóstwa w Ameryce, bo o tym można wiele ksiąg napisać oprócz tych tomów, które już napisano – będąc jeszcze w Polsce i działając aktywnie na wszelkiego rodzaju forach i konferencjach ekonomicznych pozwoliłem sobie na spostrzeżenie, że europejski model emerytalny jest niemoralny i niefektywny, i dlatego sprawdza się tylko w zasobnych krajach byłej EWG co oznacza, że w Polsce nie ma przyszłości. To były lata 2005-2008 i jakakolwiek krytyka wizji „emerytury pod palmami” opartej na unijnym entuzjazmie była traktowana niemal, jak zdrada narodowa. Teraz, kiedy już wszystko przycichło widać wyraźnie, że obydwa polskie ugrupowania polityczne przyczyniły się solidarnie do jego upadku.
W dużym skrócie system amerykański opiera się ona na dwóch filarach: „państwowym” (Social Security) i prywatnym (IRA, Keogh, 401K). Kombinacja obu tych filarów potrafi przynosić imponujące efekty, ale oparcie tylko na tym „państwowym” może doprowadzić również na skraj nędzy, co bardzo dobrze zostało pokazane w filmie „Nomadland”.
Porównanie obu systemów można znaleźć tutaj: Emerytury. Model europejski i amerykański.
Godne odnotowania jest to, że w Polsce skopiowano wszystkie rozwiązania, które przyniosły sukces planom amerykańskim, ale jednocześnie pozbawiono ich najważniejszego elementu – niezależnej formy, która mogłaby obronić je przed „lepkimi łapkami” rządu. Dlatego zamiast potężnego rynku, na którym oparta jest większość emerytur amerykańskich, w Polsce mamy nędzne atrapy. A próby ponownego ich wprowadzenia pod karą administracyjną dowodzi jedynie, że niczego przez te ponad 30 lat się nie nauczono.
Zwróćmy też uwagę, że temat polskiego niedostatku zawsze pojawia się w sieci w podobnych okolicznościach – kiedy internauci widzą tuż obok siebie milczącą biedę, którą dawno już pozbawiono głosu, a która nawet jeśli wie co to internet jest, i tak nie ma do niego dostępu. Wtedy zawsze pojawiają się sympatyczne gesty, po czym społeczność sieciowa wraca do normy, w której na wchodzenie w szczegóły nie ma miejsca, bo taki obraz kłóci się z wizją naszej „wyższości europejskiej” która sama w sobie ma być receptą na szczęście i dobrobyt. To czego internauci nie wiedzą to to, że większość z nich będzie podobnymi ofiarami systemu, jeżeli taki „błogostan” będzie się utrzymywać. Drobne gesty i „lajkowanie” na fejsie robią wrażenie, ale prowadzą donikąd, podobnie jak pomstowanie na polityków. ZUS-u, podobnie jak kościoła nie da się zreformować. A skoro tak, trzeba przynajmniej walczyć o ograniczenie jego władzy.
Katarzyna Jędrusik:
Jak wygląda twoja postawa odnośnie eutanazji. Wiem ,że w U.S.A jest ona legalna w dwóch stanach w Teksasie i Oregonie.
Krzysztof Marczak:
W tym momencie spojrzałem na polskie strony dotyczące tego tematu, bo wiele razy się już zdarzyło, że informacje przez nie podane są albo nieprawdziwe, albo nieaktualne.
Uważam, że prawo do świadomego zakończenia własnego życia to jedno z praw człowieka. Natomiast problematyka wprowadzenia tego prawa w życie jest sprzeczna z moim profilem zawodowym tak dalece, że nie jestem tutaj partnerem do dyskusji. Zawsze w takich przypadkach pojawiają się zarówno racjonalne obawy, jak i irracjonalne lęki i ten proces będzie jeszcze trwał długo, ale już został rozpoczęty. Można powiedzieć że legalizacja eutanazji to jeden z ostatnich trendów wspieranych przez humanistów w USA z dobrym skutkiem. Obecnie już 11 stanów ma czynne prawo eutanazji, w tym New Jersey, stan, w którym mieszkam. Prawo to zostało wprowadzone tutaj w 2019 roku i obecnie trwa dyskusja środowiska medycznego na temat kodów etycznych, a my, jako humaniści zajmujemy stanowisko obserwatora.
Katarzyna Jędrusik:
Czy Amerykanie promują w jakiś sposób ateizm/ humanizm ?
Krzysztof Marczak:
Amerykanie ogólnie nie wierzą, że najlepsza idea zostanie przyjęta sama, a jeśli nawet, to zajmie to dużo więcej czasu, niż bez promocji. Amerykański humanizm ma na tyle szerokie skrzydła, że większość ateistów czuje się pod nimi komfortowo, a przypadki skrzywień w stronę innych paranoi są stosunkowo rzadkie co nie znaczy, że ich nie ma. Jak wspomniałem przy okazji poprzedniego pytania promocja i marketing nie są moimi zagadnieniami, co przetestowałem na własnym organizmie, ale to już osobny temat. W każdej organizacji, jak również w naszej mamy ochotników, którzy się tym zajmują. Na okresowych zebraniach dzielone są wszystkie zadania – od poszukiwania prelegentów do przygotowania kawy na wykłady. Jeśli trafia do nas specjalista od sprzedaży, to staramy się go wykorzystać. I to zazwyczaj działa.
Co do promocji na szerszą skalę, głównie ogólnokrajową – to już są zadania AHA (American Humanist Association) organizacji, pod której skrzydłami działają lokalne stowarzyszenia i która to poprzez swoje granty, stypendia i programy wspiera humanizm na różnych polach, włączając w to demonstracje publiczne. Najsilniejszym atutem AHA jest zespół prawników-wolontariuszy. To oni wraz z innymi monitorują system i przygotowują pisma i wystąpienia kierowane bezpośrednio do administracji i polityków. W sieci są prawie niewidoczni, ale ich skuteczność jest bezdyskusyjna.
Katarzyna Jędrusik:
I na koniec pytanie osobiste 🙂 Ulubiony autor książki/ osobowość ze świata nauki lub działacz świecki.
Krzysztof Marczak:
I tutaj wybór musi być trudny, ale skoro to pytanie ma charakter osobisty to Kurt Vonnegut, zarówno ze względu na życiorys jak przekazywane treści. Trafił do mnie w bardzo specyficzny sposób, a mianowicie poprzez PRL-owską bibliotekę więzienną w bardzo specyficznym czasie, potem mieszkaliśmy niedaleko siebie, do tego wielu ludzi z obecnego nowojorskiego „kółka” humanistów znało go osobiście. Był więziony przez Niemców w czasie wojny w Europie, był Honorowym Prezesem AHA, wciąż widnieje w galerii honorowej nowojorskiego stowarzyszenia. Jego „Cat’s Craddle” i opowiadania wciąż mnie kręcą i wiele razy musiałem je wymieniać, bo wycierały się w czasie podróży, w których niemal zawsze brały udział.
Katarzyna Jędrusik – z zawodu animator kultury. Humanistka i artystka makramowa. Współzałożycielka grupy „Ateizm Humanistyczny”.
Krzysztof Marczak – autor i wykładowca ryzyka, inwestycji i finansów. Mieszka w aglomeracji nowojorskiej.