W UK obywatel i turysta może za darmo obejrzeć obrady parlamentu; zarówno Izby Gmin jak i Izby Lordów. Niestety nie można ich rejestrować na zdjęciach i filmach, więc nie mam zdjęć z samych obrad, i faktycznie parlamentarni cerberzy tego pilnują, ale opowiem o nich co nieco. W czas gdy parlament jest on session można ustawić się przy jednym z wejść do budynku i wyrazić chęć posłuchania obrad. Następnie idzie się tym gankiem obok statui Cromwella:
I udaje się do wielkiej sali obejmującej teren dawnych izb sprzed XIX wieku. Tam znajduje się pierwsza krótka poczekalnia:
Dalej jest kolejna poczekalnie, gdzie czeka się długo, ponieważ skład słuchających obrad jest uzupełniany na bieżąco, a nie ma limitu długości słuchania/oglądania obrad. Na szczęście pracownicy są mili, a sala ciekawa, zdobią ją bowiem rzeźby wybitnych polityków, w tym mojego ulubieńca sir Roberta Walpole’a, premiera w latach 1721-1742 i bohatera mojej pierwszej publikacji książkowej:
… no i dobrze mieć batoniki i colę jak my …
Następnie po godzinie czekania przyszła nasza kolej. Poszliśmy wężowymi korytarzami na górę. O tymi:
I tam dostaliśmy foldery wyjaśniające jak działa legislacja i gdzie siedzi moderator dyskusji w House of Commons – czyli speaker, do którego zwraca się każdy mówca. Gdzie znajdują się clerkowie, opozycja i koalicja. Dyskusję widać podwójnie; na żywo za wielką szybą, oraz na ekranach TV, transmitującej obrady z dwu-sekundowym około opóźnieniem, oraz transkrypcją – pomocną zwłaszcza gdy dość bełkotliwie przemawiali politycy SNP, Walijczycy czy niektórzy szczególnie dumni ze swej swojskiej robolskości posłowie Labour Party…
Głównym mówcą był Parliamentary Under-Secretary of State for Justice z ramienia rządzącej Conservative Party, Andrew Selous (znany m.in. z niechęci wobec małżeństw LGBT z powodów religijnych w 2013 r., a potem z propozycji pozbawienia socjalu tych co nie znają angielskiego). Wyjaśniał on swój plan walki ze wzrostem aktów przemocy w więzieniach. Plan bazował na wzmocnieniu władzy gubernatorów więzień. Mniej więcej po równi czasowo pytania zadawali mu najpierw shadow minister sprawiedliwości z LP, a potem posłowie strony rządowej i opozycji. Posłowie LP dowodzili, że Conservatives niepotrzebnie odchudzili załogę więzień o 40%, bo mniej więcej o tyle wzrosła liczba incydentów. No faktycznie nie da się tanio i bezpiecznie jednocześnie. Niestety żaden pan Bentham nie wyskoczył z nowym Panoptykonem, ale i bez tego było sporo dowcipu.
Potem odbyła się dużo gwałtowniejsza debata o edukacji. Przemawiała Secretary of State for Education Nicola Ann Morgan proponując m.in. polepszenie średniego poziomu szkół poprzez wspieranie tworzenia akademii. Labourzyści na czele ze znaną z euroentuzjazmu Lucy Powell, obecną Shadow Secretary of State for Education – czyli potencjalną ministerką edukacji, jeśli opozycja wzięłaby władzę, zarzucali Konserwatystom odchudzenie stanu zatrudnienia w szkołach, czyli powtórka z więzień. Powell waliła jak cepem w panią Morgan (że akademizacja niewiele daje, że trzeba więcej nauczycieli, że Morgan nie ma żadnego planu itd.), na to ta ostatnia sarkastycznie gratulowała Powell bycia „tak merytoryczną i pozytywną/pomocną jak zawsze…”. Było sporo śmiechu i okrzyków to radości to oburzenia, a spiker miał pełne ręce roboty, zwłaszcza z pewną Szkotką z CP (Cameron ostatnio ku zaskoczeniu LP odbił im tą pulę mandatów szkockich, której nie trzymała nacjonalistyczna SNP). Znowu ten sam pattern – czyli wzór – konserwatyści stawiają na odchudzenie i autonomię administracyjną, Labour na większe zatrudnienie sektora państowego… Oszczędność kontra bezpieczeństwo…
Poziom debaty był dość dobry, choć zastanawiało mnie podczas tejże sesji pytań ministerialnych, ogólnikowość pytań i to, że niektóre – zwłaszcza w debacie o edukacji – stawały się małymi przemowami, na co narzekał zresztą spiker John Bercow. Trochę było jak w serialu The Thick of it, gdzie politycy mówią sloganami nawet w dyskusji. Atmosfera żywa i familiarna. Miało się poczucie, że wszystko to to kłótnie w rodzinie.
Pozostaje tylko żałować, że nie było premiera Camerona bo pytania do premiera są przy pełnej sali i werwie:
http://www.youtube.com/watch?v=uUqhqsfE0YQ
Lecz i tak było bardzo ciekawie i fajnie. Polecam! Można zobaczyć legislatywę 5 mocarstwa na świecie za darmo. Nic dziwnego, że chętnych jest wielu, także wśród turystów znających wystarczająco dobrze angielski by się w tym wszystkim połapać i łapać znakomite pointy.
Izba Lordów: staruszkowie, wygodne czerwone kanapy, długie i nudne przemowy, i jałowe dyskusje o tym czy dygitalizować archiwa parlamentu czy nie i czy transmitować obrady House of Lords w TV, oraz czy nakupować lordom iphody… Lord spiker siedział na swoim tapczanie i milczał, może te transmisje by ich ożywiły. Ale w końcu i tak oni są jednynie od sprawdzania zgodności prawa z konstytucją brytyjską, która jest jak najbardziej PISANA (nie żadna tam tradycyjno-ustna jak się czasem bredzi) tyle, że składa się z aktów prawnych z 1215, 1675, 1689, 1701 i 1832 roku, czyli przypomina tą z USA (1787) wraz z poprawkami z następnych epok. Sala ie była tak pełna jak tu:
W przeciwieństwie do HC, w HL wiało nudą, i szybko sobie poszliśmy. Polecam House of Commons, lordów nie.