„Nie pójdę walczyć o Polskę” – to nie jest gwarancja na przeżycie

 

Różni publicyści i (lub) politycy nawołują do nie walczenia o Polskę. W imię pacyfizmu są też czasem w stanie przyklasnąć tyranii Putina i zapomnieć o tym, że więzi on i morduje wszelką opozycję, a przyzwolenie na takie działania jest bardzo dalekie od jakiegokolwiek humanizmu i humanitaryzmu.

 

Jako racjonalista zgadzam się oczywiście z tym, że życie ludzkie jest cenniejsze od narodowych sentymentów. Lepiej zacząć mówić w innym języku, niż ginąć za polszczyznę. Jeśli jest taka możliwość, lepiej się przeprowadzić, niż umierać za swoją miedzę. Życie ludzkie jest znacznie cenniejsze od ziemi czy kulturowej tożsamości, zwłaszcza, że mamy je tylko jedno, każdy z nas.

 

Jednakże głośni obecnie pacyfiści nie uwzględniają faktu, że nie trzeba walczyć o swój kraj, aby zginąć. Większość Żydów  wymordowanych w czasie Holocaustu z nikim nie walczyła (choćby dlatego, że były wśród nich kobiety i dzieci), podobnie jak większość ofiar ISIS wcale nie walczyła z „wojownikami” islamskimi. Dziennikarze krytyczni wobec Putina, ci, którzy zginęli, lub gniją w więzieniach, też nie planowali zbrojnego zamachu na Putina. Ukraińcy też nie planowali ataku na Moskwę, a zostali zaatakowani i giną w wojnie.

 

Ludziom, którzy uważają za absurd opieranie się Putinowi, wydaje się, że zawsze mogą wyjechać choćby do Anglii i dać sobie spokój z „tym całym śmietnikiem”. Jednakże, gdyby spora część społeczeństwa nie chcąc ginąć pod okupacją Putina miała po prostu zamiar wyjechać, to wtedy zamknięto by granice. Żaden kraj na świecie nie przyjmie nagle setek tysięcy czy milionów uchodźców, zwłaszcza gdy Ci mając armię i sojusze, nie próbowali się nawet bronić.

 

Ale nawet gdyby jakimś cudem Zachód przyjął miliony Polaków, to przecież przy takim nastawieniu swoich mieszkańców w końcu cały Zachód musiałby gdzieś uciekać. A nie byłoby już dokąd…  Zostaliby tylko pokorni wobec okupanta niewolnicy (a jak wiemy z historii XX wieku, również przynoszących korzyść niewolników zabija się dla rozrywki). Jeśli nie stawia się żadnego oporu, kusi się najeźdźców. W krajach rozwiniętych żyliśmy we w miarę spokojnych czasach, ale Putin to zmienił.

 

Mam oczywiście nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, kiedy Polacy będą musieli walczyć o przetrwanie kraju. Ale nie wiemy jak będzie. Mówienie zawczasu, iż na pewno nie będzie się bronić, jest całkowicie nieodpowiedzialne. To jest jak zapraszanie najeźdźcy, jak zachęcanie do wojny i przelewu krwi. Paradoks to tym większy, że armia rosyjska jest liczna, ale zdemoralizowana. Miała już ogromne problemy ze znacznie słabszymi przeciwnikami niż Polska, a my nie jesteśmy sami. W sytuacji ataku na Polskę wojska NATO nas wesprą. Chyba, że już zawczasu „pacyfiści” wywieszą rosyjską flagę na naszym parlamencie.

 

Najbardziej jednak absurdalne w nawoływaniach do nie walczenia o Polskę jest przekonanie, iż jak się nie walczy, to nam się nie dzieje krzywda. Historia daje mnóstwo przykładów na to, że to tak nie działa… Może jednak Ci, którzy dla swojego „pacyfizmu” zapiszą się do służb specjalnych ewentualnego okupanta, pomagając więzić i mordować opozycję i podbijać inne kraje, będą mogli liczyć nie tylko na długie życie, ale i na awans, którego nie osiągnęliby w normalnych warunkach? Nie nazywajmy tego jednak „pacyfizmem”…

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

85 Odpowiedź na “„Nie pójdę walczyć o Polskę” – to nie jest gwarancja na przeżycie”

    1. Jak ktoś uważa, że myślenie inne niż jego własne jest niemyśleniem, to znaczy, że sam znalazł swój sposób na nie myślenie.
      Nikt racjonalny ne odmówi głębi myśli zawartej np. w pacyfistycznym wierszu Tuwima „Do prostego człowieka”, choć może nie zgodzić się z wnioskami. Pytanie czy sam Tuwim by wciskał to przesłanie (z 1929) w kontekst zagrożenia nazistowskim imperializmem? Raczej wątpię.

      1. Polityczny (dyplomatyczny) pacyfizm to oczywisty idiotyzm.
        Ale tu jest mowa o wymiarze indywidualnym.
        A tu militarny patriotyzm może być równie dobrym sposobem na niemyślenie, jak pacyfizm, jak ładnie to ujął inny poeta Okudżawa:
        „a gdyby się historia jakaś działa
        ty jedno wiesz: Ojczyzna ci kazała
        i możesz w swą niewinność wierzyć szczerze
        jak łatwo być żołnierzem”
        Potem w trybunałach wojennych słyszy się: „ja tylko wykonywałem rozkazy…”
        My w Europie w ostatnim stuleciu postrzegamy wojny wyłącznie w kategorii jednostronnej agresji ewidentnego (?) Imperium Zła. Ale w większości wojen w dziejach świata tuwimowskie pytanie o to czyja jest krew, a czyja jest nafta, było bardzo rozsądnym pytaniem – dowodzącym myślenia.
        No i jeszcze pozostaje imperatyw kategoryczny, którym racjonaliści lubią uzasadniać swoja etykę – czy on aby nie zachęca właśnie do pacyfizmu?

        1. Wymiary indywidualne składają się na wymiar społeczny. To by było nieuczciwe rozdzielać oba z nich, bo jednak czasem należy nagiąć indywidualizm dla potrzeb całej społeczności, choćby dlatego, że bez tego ucierpi on bardziej. Oczywiście w rzeczywistości nie ma sytuacji czarno – białych i jednostronnych. Ale jest „mniej” i „bardziej”. Zachód jest zdecydowanie bardziej humanitarny i humanistyczny niż Rosja, Rosja zdecydowanie bardziej przyczyniła się do przemocy mającej miejsce na Ukrainie niż Ukraina. Absolutny pacyfizm wszystkich jednostek może zwiększyć ilość przemocy, gdy nie ma się pacyfistycznych sąsiadów. Czasem mimo pacyfizmu jednostek (co jest częste i słuszne w rozwiniętych demokracjach) należy stworzyć skuteczne wojsko i się bronić. Z kolei przeświadczenie, że „niech inni się bawią, ja nie jestem częścią żadnej społeczności” to utopijny anarchizm, a nie racjonalizm. Człowiek jest istotą społeczną. W rozwiniętej cywilizacji w większości zależymy od innych. Słucham na przykład teraz muzyki Szuberta i piszę ten wpis. W kuchni grzeje się herbata. Używam języka polskiego, mam wiedzę o poprawnej pisowni (mam też słownik w edytorze). Żadnej z tych rzeczy – komputera, muzyki Szuberta. płyty CD, języka polskiego, gramatyki, herbaty, wody w moim domu, domu, elektryczności w sieci etc., żadnej z tych rzeczy nie „stworzyłem”, lub nie „zdobyłem” samodzielnie. Jestem częścią społeczności. Absolutny indywidualista, który miałby pełne etyczne prawo odciąć się od dążeń społeczności, powinien mieszkać na swojej wyspie i samodzielnie uprawiać sobie marchew. Użytkowanie komputera wtedy odpada, bo żaden człowiek na ziemi nie zrobi samodzielnie komputera od zera, mając kamienie, wodę i piasek. Nie zrobi też większości innych rzeczy. Nawet to co jemy, np. pszenica, to efekt tysięcy lat hodowli przez rolników, to efekt tysięcy lat życia społecznego. Więc nie można w wielu sytuacjach racjonalnie stwierdzić – „ja jestem indywidualistą, niech inni się martwią”, bo jest to tylko udawanie, że nie jesteśmy zależni od społeczeństwa.

        2. Ale czemu indywidualistyczny pacyfizm nie miałby się także składać na ten wymiar społeczny?
          A może to właśnie pacyfizmowi zawdzięczamy, że większość cywilizowanych krajów przyjmuje dziś tylko obronną doktrynę wojenną?
          .
          Nadal w tym wszystkim pozostajemy indywidualistami, bo pan pije herbatę słuchając Szuberta, podczas gdy ja pije kawę słuchając Dvorzaka.
          Łączy nas tylko język polski?
          Co więcej, ja zaraz pojadę do kościoła, by wziąć udział w jeszcze jednym składniku życia społecznego, jakim jest chrześcijaństwo. Pan zaś w swoim indywidualizmie zdecydowanie odrzuca ten fragment społecznego dziedzictwa, starszego (i bardziej uniwersalnego) niż np. język, którym się porozumiewamy, że o Szubercie i herbacie nie wspomnę.
          Dlaczego ten element wolno odrzucić, a już np. militaryzmu nie wolno?
          .
          Nie żebym był fanem pacyfizmu – po prostu nie spodobało mi się totalitarystyczne nazwanie go „metodą na niemyślenie”.

          1. Ja bardzo chętnie odrzucam militaryzm, ale jak widać są sytuacje, kiedy naprawdę trzeba przygotować się do obrony, bo inni tak czy siak mogą nam swoją przemoc narzucić. Nawet bardzo pokojowy człowiek ma prawo bronić się przed przemocą. To, że idzie pan na mszę a ja nie, nie jest kwestią indywidualizmu lub jego braku. Można być bardzo indywidualistycznym katolikiem i bardzo społecznym ateistą oraz na odwrót… 🙂 Ateizm też ma długie tradycje, Demokryt, czy różni indyjscy ateiści żyli przecież w głębokiej starożytności… 🙂

          2. Zawdzięczamy to skierowaniu na handel zamiast podboju. Rozwój liberalny zamiast konserwatywnych zabaw w rycerza. Pacyfistom zawdzięczamy tylko 2 mln ofiar w Sudanie i tyleż w Iraku

          3. To prawda, że ateizm TEŻ ma długą tradycje (choć znacznie słabszy wpływ).
            No i TEŻ można go odrzucić.
            🙂
            To prawda że można być indywidualistycznym chrześcijaninem (katolikiem akurat nie jestem), dlatego napisałem o konkretnym uczestnictwie w pewnym SPOTKANIU jakim jest np. niedzielne nabożeństwo, a ne tylko o naklejeniu sobie tej czy innej etykiety.

          4. Tak, już wcześniej zauważyłem, że nie jest Pan katolikiem. No ale zgadzamy się – można być ateistą indywidualistą, lub nie i tak samo chrześcijaninem bardzo społecznym, jak i indywidualistą.

  1. Ciekawe spostrzeżenia. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że cyt” Mówienie zawczasu, iż na pewno nie będzie się bronić, jest całkowicie nieodpowiedzialne.”

  2. Demonizowanie Putina zakłada bardzo naiwne myślenie o polityce i historii. Putin nie jest diabłem, lecz przywódcą Rosji zobowiązanym stać na straży jej politycznych interesów. Po 1989 r. kilka państw m.in. Polska, Czechy, Słowacja, Litwa, Łotwa, Estonia opuściły bez rozlewu krwi rosyjską strefę wpływów. M.in. Ukraina i Białoruś w niej pozostały. Organizatorzy Majdanu podjęli próbę wyłuskania z tej strefy także całej Ukrainy. Putin miał tylko dwie możliwości: albo zareagować, albo podać się do dymisji.

    1. Putin miał wiele możliwości. Ale w jednym ma Pan rację, przelewając krew zyskał większe poparcie w Moskwie. Wcześniej je tracił. Rozumiem, że popiera Pan autorytaryzm i ostre prześladowanie jakiejkolwiek opozycji? Czy chciałby się Pan przeprowadzić do Rosji? A gdyby Pan był z wykształcenia dziennikarzem, to też?

    2. Rozumiem też, że nie ma dla Pana różnicy pomiędzy dbaniem o swoją strefę wpływów za pomocą handlu i wspólnej kultury i za pomocą zbrojnej agresji? To jedno i to samo? A czy okupowane przez ISIS miasta Syrii różnią się w zarządzaniu od Wrocławia i Warszawy? To takie pytanie z innej beczki, ale jestem ciekaw, czy dla Pana wszystko jest tym samym?

    3. Bez wątpienia Roman ma o tyle rację że faktycznie , Ukraina i Rosja, są jak zrośnięte bliźniaki. Rewolucja na Majdanie to była próba rozdzielenia ich za pomocą maczety. To co zrobił i robi Putin jest straszne. Ale Ukraińcy nie robili nic żeby powoli uniezależniać się od Rosji przez te 20 lat, a na końcu jeszcze wybrali sobie prorosyjskiego prezydenta – Janukowycza. Wszyscy tam kradli i puki karawana jechała, to było ok. Już kiedyś jedną rewolucję mieli, – pomarańczową , i nic z tego nie wyszło. Putin niestety zagrał jak car na czym zyskał ogromną popularność w Rosji. I oczywiście tego usprawiedliwiać nie wolno.

        1. Ale jak widać po prorosyjskich separatystach (a jest tam tez wielu Ukraińców, oprócz Rosjan), to jednak to zrośnięcie jest, przynajmniej na wschodzie.Bycie częścią ZSRR, przez tyle lat, dało niestety skutki. Po drugie Ukraina jest mocno powiązana choćby gosp. z Rosją. Ukraińcy chcący zachodu, obudzili się w ostatniej chwili, gdyż Janukowycz o mało co już wcisnął ich w Ręce Rosji. I z tej drogi już raczej nie dało by się potem zawrócić.

        2. „. Z samą Francją, czy z samą Anglią miałaby nie lada problem.” Gratuluję, to się nazywa napoleońska głowa. Na co poszło te 4,5 mld USA dolarów, bo chyba nie na paczki żywnościowe.

  3. Łączenie polityki z etyką jest zawsze polityczne: dlatego my jesteśmy zawsze etyczni, a nasi wrogowie nie. Czy ostatni prezydenci USA – Clinton, Bush, Obama – są bardziej etyczni aniżeli prezydent Rosji? Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć, ponieważ nie znam żadnego z nich. Prawdą jest, że demokracja w Rosji ma charakter wyłącznie proceduralny. Czy demokracja w Polsce jest jednak na pewno głębsza i pełniejsza, jeśli około 10 osób (m.in. 3-4 osoby z PO, 2-3 osoby z PiS) zadecyduje tak naprawdę, kto za kilka miesięcy zostanie – ponownie lub po raz pierwszy – posłem lub senatorem.
    Najpewniej w interesie Polski leży, aby Rosja była jak najsłabszym państwem. Zarazem jednak nie chcemy Rosji wewnętrznie rozbitej i pogrążonej w chaosie, bo to oznacza wymknięcie się spod kontroli znacznej ilości broni nuklearnej, która jest rozlokowana na jej terenie. Czy na pewno jednak z naszym potencjałem gospodarczym i kulturowym możemy mieć na to jakikolwiek wpływ? Najpierw to my zaczęliśmy drażnić Rosję wieściami o chęci zainstalowania na swoim terytorium tarczy antyrakietowej. (Ciekawe, jaka byłaby reakcja USA na wieść o chęci ulokowania takiej tarczy przez Rosję lub Chiny na terenie Meksyku lub Kanady?) Wiem, wiem, jesteśmy niepodległym państwem. W praktyce jednak niepodległość i autonomia państwa zależy od jego wielkości i położenia. Polska położenie ma fatalne, a jaka jest wielka, każdy widzi. Obawiam się, że nasze aktualne elity polityczne chcą nam za wszelką cenę zafundować powtórkę z naszej polskiej historii, która nazywa się Powstanie listopadowe.

  4. Do Jacka Tabisza:
    Nie popieram autorytaryzmu i prześladowania opozycji. Jednakże jaka obecnie w Polsce partia jest opozycyjna? Wychodzi na to, że PiS, które tym tylko różni się od PO, że nie sprawuje aktualnie władzy. PO i PiS to kłótnia przy rodzinnym, posolidarnościowym stole. Kiedy zbyt wcześnie przysiadła się do niego Samoobrona, została brutalnie wyrzucona z biesiadnej sali. Nie chciałbym przeprowadzić się do Rosji, aczkolwiek pamiętam, że pewien były kanclerz Niemiec nie popiera mojej postawy. Ciekawe, który z nas ma rację? Z jednej strony Rosja nie ma nam nic do zaoferowania, z drugiej – to kultura symboliczna (duchowa), która wciąż powala na kolana. Zgadzam się z Panem, że jest różnica „pomiędzy dbaniem o swoją strefę wpływów za pomocą handlu i wspólnej kultury i za pomocą zbrojnej agresji”, ale przywódcy wielkich mocarstw wciąż uważają inaczej: Wietnam (USA), Afganistan (ZSRR, USA), Irak (USA), Ukraina (Rosja). W Polsce mamy demokrację proceduralną, a w ISIS nie ma żadnej demokracji. Różnica istotna: we wszelkiej demokracji jest wiele rodzajów śmierci – fizyczna, polityczna, moralna, intelektualna, ekonomiczna, prestiżowa, symboliczna, itd. Poza demokracją jest tylko jedna śmierć – fizyczna. Dlatego wybieram polskie miasta.
    Do Ali Wilk: to prawda startować może każdy. Ale jeśli nie ma błogosławieństwa przywódców partyjnych, niema szans. Realizujemy demokrację podobną do rzymskokatolickiej, w której demokratyczny jest tylko wybór papieża – potem wszelka prawda spływa już tylko z góry. Podobnie dzieje się w naszych partiach politycznych.

  5. Choć Napoleon mógł dać nam bezpośrednio wolność, za pośrednictwem Kongresu Wiedeńskiego dał nam jedynie Królestwo Polskie, którego jedynym mankamentem był król, gdyż był nim car. Poza tym wszystko było polskie. Pewnemu pokoleniu wydawało się, że Polsce należy się więcej. Nie wzięli pod uwagę faktu, że ponieważ tylko oni tak romantycznie uważają, muszą przegrać. I przegrali. Dzisiaj podobnie romantycznie myślą nasze elity polityczne. Nie wiem, na co liczą. Czyżby na odzyskanie wschodnich ziem? Polska jest zbyt małym państwem, by mogła sama decydować o tektonicznych ruchach na politycznej mapie świata. Mamy tu i teraz bardzo dużo. I wszystko to możemy stracić, ponieważ naszym przywódcom wydaje się, że są równorzędnymi partnerami Putina. Niedźwiedzie atakują najczęściej tych, którzy nie dość, ze niepotrzebnie pojawili się na trasie ich wędrówki, to nadto zaczęli drażnić je suchymi patykami.

  6. „więzi on i morduje wszelką opozycję, a przyzwolenie na takie działania jest bardzo dalekie od jakiegokolwiek humanizmu i humanitaryzmu.”
    Czy Putin więzi ich w tajnych więzieniach na terenie obcych państw czy na terenie Rosji. Ten pierwszy wariant jest humanitarny w przeciwieństwie do drugiego.

      1. Tam nie trafiali tylko terroryści, wystarczyło być podejrzewanym o terroryzm, a o to chyba nie było trudno.
        http://wojciechsadurski.salon24.pl/404879,potencjalni-sprawcy-zbrodni
        I skoro w obecnych okolicznościach to nic wielkiego mogliby „przesłuchiwać” u siebie, a nie wyręczać się wpółzdziczałami państwami
        W każdym razie waterboardingiem chyba specjalnie trudno nie byłoby wymusić przyznanie się do uprawiania czarów. Ja bym się przyznał.

        >Ale nawet gdyby jakimś cudem Zachód przyjął miliony Polaków, to przecież przy takim nastawieniu swoich mieszkańców w końcu cały Zachód musiałby gdzieś uciekać.
        Moim zdaniem są sporo fajniejsze kraje do życia od Bolandy, znaczy Polski, więc może za nie chętniej by walczono 😉

        1. Nie mówię, że USA są idealne, ale sądzę, że warto się zapoznać z tym, jak w Rosji radzą sobie z terrorystami i osobami podejrzanymi o terroryzm, na przykład z Czeczenii. Więc nadal jeśli chodzi o przemoc i łamanie praw człowieka Rosja Putina o mile świetlne wyprzedza USA.

          1. „Więc nadal jeśli chodzi o przemoc i łamanie praw człowieka Rosja Putina o mile świetlne wyprzedza USA”
            Słowem, nie chodzi Panu o jakość tylko o ilość.

          2. Tak, Rosja wyprzedza o mile w USA w łamaniu praw człowieka (przynajmniej na własnych obywatelach, bo taki atak USA na Irak to był świadomy 100% wyrok śmierci na dziesiątki tysięcy ludzi, ale kogo to obchodzi?), tak samo jak Rosję o mile w tym wyprzedza Arabia Saud., przyjaciel USA i Polski, której królom zachodni demokratyczni przywódcy kłaniają się w pas… Normalnego człowieka obrzydzenie bierze.
            Z relacji USA z Arabią Saud. wiemy, że tu nie chodzi o żadną demokrację i prawa człowieka, bo do dobrych relacji z USA tych wcale nie potrzeba, tylko USA prowadzą swoją rozgrywkę geopolityczną z Rosją „do ostatniego Ukraińca”, a Polacy jak zwykle robią za szczekających piesków. Ale żeby racjonaliści tacy byli?

      2. Nikogo z nikim nie porównuję. Zauważam tylko że łamanie podstawowych praw ludzkich takich jak prawo do obrony, prawo do uczciwego procesu, prawo do obrońcy prawnego jest prawem obowiązującym wszystkich. Ich łamanie nie jest specjalnością wybitnie rosyjską. Chyba że wytłumaczy mi Pan dlaczego podejrzanemu o terroryzm prawa te nie przysługują. Kto stwierdził że w tajnych więzieniach przebywali terroryści? Jeżeli były dowody to należało ich postawić pod sąd. Żądanie przestrzegania praw ludzkich przed tych którzy sami ich nie przestrzegają nie jest zbyt dobrym argumentem w obronie humanizmu.

        1. USA przestrzega praw człowieka w znacznie większym stopniu niż putinowska Rosja i to mi wystarczy. Nie ma państw idealnych. Są państwa lepsze i gorsze. USA są lepsze od Rosji jeśli chodzi o poszanowanie praw człowieka. Churchill też bywał brutalny w swoich decyzjach i działaniach. Też miał krew na rękach. Ale był lepszy od Hitlera i Stalina, zaś UK była lepsza od ZSRR i Trzeciej Rzeszy. Ale tak – był ludobójczy nalot na Drezno. W rzeczywistości nie działa idealistyczna logika typu – tu zabili milion niewinnych ludzi, a tam dwóch niewinnych, więc wszędzie zabijają niewinnych ludzi, i wszędzie jest tak samo źle. Nie. Dwa to mniej niż milion. Obama nie więzi ani nie morduje opozycyjnych dziennikarzy. Obama nie jest władcą autorytarnym. Nawet w kwestii zapobiegania terroryzmowi działania Rosji wobec podejrzanych o terroryzm były znacznie brutalniejsze niż działania USA i przyniosły więcej niewinnych ofiar. 2 to nie milion. Hitler i Churchill nie byli porównywalni etycznie. Podobnie rządy USA i Rosji.

  7. @Jacek Tabisz. Wolny człowiek ma prawo hodować w sobie religijność, nawet jeśli ta, jest durną, toksyczną miłością do ojczyzny.
    Patriotyzm. Jego podmiotem nie jest jednostka tylko masa, ale to nie największy kłopot. Dla mnie najbardziej godne politowania jest patriotyczna gotowość do poświęcania własnego życia, a jeszcze gorzej, gdy mamy do czynienia z patriotą-politykiem-biznesmenem. Ten to dopiero w obronie swoich swoich małych ojczyzn (hehe, fabryk) jest w stanie poświęcić życie!..o, i to niekoniecznie swoje życie, i nie jedno życie, i niekoniecznie pełnoletnie życie. Tak uczy nas historia. – Prostaczek, który oprócz zycia własnego i życia swojej rodziny nie miał czego bronić i nie miał czego stracić; był zmuszany do chwytania za broń w imię tzw. interesów narodowych, podczas gdy patriotyczni podżegacze na czas wojny wyjeżdżali do Paryza.
    Dla ludzi, którym imponuje ich własny owczy instynkt, jakaś tam: wolność jednostki – to tylko dwa puste słowa; szesnaście literek i spacja.

    1. Przecież wyjaśniłem, że w przypadku absolutnego pacyfizmu skończą się miejsca do uciekania, a nie tylko ludzi stawiających czynny opór okupant zabija…

    2. -Jasne, już sam tytuł wyjaśnia to wystarczająco dobrze. Jednak chyba mówimy o czymś innym. Ten „obcy” ,którego nazywasz okupantem, tak na prawde ten też jest patriotą (bo niby kim innym?). On również, gotów jest zabijać lub być zabitym, dla realizacji narodowych celów. Przecież jeśli na mojej ulicy pojawi się okupant , to to nie będzie ktoś kogo przywiódł tu jego indywidualizm ale właśnie patriotyzm. I teraz, z tego na ile Cię zrozumiałem, Tobie chodzi o to, że jak już nas napadną ci patrioci od Putina, to my im musimy dać im odpór w duchu narodowym, patriotycznym. Jeśli tak, to to jest jakiś koszmarny absurd. Jeśli w XXI wieku będziemy budować świadomość w oparciu sentymenty, totemy i kult mas, to oznacza, że stoimy na drodze, na końcu której jest neolit. Już w czasie pokoju możemy obserwować czym jest naród – wystarczy włączyć telewizor w okresie narodowej sraczki świąt państwowych lub kościelnych. A pacyfizm – nie wiem o co chodzi.

      1. Najlepiej się bronić w sposób racjonalny i przemyślany, za pomocą świadomych szans i zagrożeń obywateli. Są gorsze i lepsze państwa, za sprawą swoich praw i metod, jakimi są rządzone. Putinowska Rosja jest gorszym, mniej humanitarnym państwem niż USA, Polska, czy Francja. Nasza cywilizacja jest lepsza od rosyjskiej, nasz stosunek do praw człowieka jest lepszy od rosyjskiego, nasz stosunek do swobód obywatelskich jest lepszy od rosyjskiego. My nie najeżdżamy sąsiadów, Rosja najeżdża sąsiadów Dąży do kolejnych podbojów, my nie dążymy. Nasze wartości są obiektywnie lepsze, gdyż zapewniają dobrobyt, sprawiedliwość i bezpieczeństwo większej ilości ludzi i tego warto bronić.

        1. To nie nasza wina, ze urodzilismy się lepszej czy gorszej religii, tak samo nie mamy wpływu na to czy przyjdziemy na swiat w dobrej Francji czy w złej Rosji. Ochrona własnego zycia jest prawem nadrzędnym. Płacę podatki (szkoda że takie niskie) po to, by państwo płaciło strażakom za to, że w razie pożaru nie będę musiał osobiście wskakiwać w ogień. Podobnie jest z policją i wojskiem. Państwo spolegliwe wprawdzie powinno dać obywatelowi szansę na samoobronę. Można to realizować np w ramach kursów OC albo liberalizacji dostępu do broni. Ale to tyle. Zaś każde państwo, które nakłada na obywatela obowiązek składania ofiar krwawych, państwo które w szkołach opowiada dzieciom kocopoły o tym jak to pięknie jest umierać za grudkę ziemi, a wszyscy którym milsza jest krew własna od torfu w skalniaku pod urzędem miasta, są odszczepieńcami i niechybnie zdrajcami i kolaborantami – nie zależnie od pobudek, jest reżimem.

          1. Oczywiście, lepiej się opierać na zawodowej armii i uczyć obronności chętnych amatorów. W moim artykule odniosłem się do gadek niektórych polityków i publicystów typu „na pewno nie będziemy walczyć”. Jak zrozumiałem, dotyczy to nieraz wszystkich, również armii zawodowej. Dodatkowo, gdy toczy się wojna, przemoc dotyka również osób, które nie walczą.

          2. Jacku, miejmy nadzieję że gorączka minie, wszystko wróci do normy i nie będzie potrzeby otwierania sobie żył.

  8. @ Roman – był senator Stokłosa niezależny, tak że szanse są.
    Rosję drażni samo istnienie Polski i Polaków czy Ukraińców na tym świecie, a nie to czy jest tarcza czy jej nie ma.
    Widać doskonale że Putin nienawidzi Polaków i Ukraińców tak jak Hitler Żydów, to się wymyka racjonalizmowi.
    Dlatego trzeba popierać UE i NATO, bo są one ostoją racjonalizmu w porównaniu z putinowską Rosją i jej sojusznikami takimi jak np. Korea Północna.
    Niestety jedynym wyjściem dla Rosji jest jej upadek i okupacja przez US Army – tak jak to jest w Japonii i Niemczech. Przykre to ale prawdziwe. Bez okupacji przez US Army Rosja racjonalnym krajem nie będzie.

  9. Do Ali Wilk: USA próbowały okupować już Irak. I co z tego wyszło? Rosja w nieporównywalnie mniejszym stopniu żyje sprawami Polski aniżeli Polska sprawami Rosji. Też stawiam na UE i NATO. Natomiast ostrzegam przed polską megalomanią, bo się na niej przejedziemy jak na trzech absurdalnych powstaniach: listopadowym, styczniowym i warszawskim.

  10. Bzdura. Jak Putina nie bedzie (10-20 lat) to dopiero sie zacznie rozpierducha i podzialy, walki, dopiero sie zacznie wojna i wojenki, wojny domowe i przygraniczne. I na Ukrainie i w Rosji. Nie, Putin nie jest aniołem, on tylko chce zabrac z powrotem prezent od Chruszczowa, prezent ktory okazał sie byc strategicznie bardzo wazny dla Rosji. Brzydko, mogli pomyslec wczesniej i nie dawac prezentow.
    Co innego mordowanie Zydow tylko dlatego, ze są Zydami a co innego niszczenie opozycji. Czy Putin morduje kogos kto mu nie oponuje? Co innego wojna eksterminacyjna, a co innego wojna zaborcza tylko.
    Wojenka wojenka, ale ile ludzi zgineło w tym konflikcie? W Polsce w ciagu roku ginie wiecej ludzi na drogach w wypadkach samochodowych. Cierpi ludnosc cywilna ale na tym terenie zwykłym ludziom wszystko jedno czy rzadzi nimi Putin czu ukrainski watazka.
    A juz najbardziej mnie rozbawiło zdanie „NATO nas obroni”: Nie wiem jak Pan Jacek wyobraza sobie napasc Rosji na Polske, zburzą Palac Kultury? W razie jakiegokolwiek konfliktu to Polska zostanie zniszczona i to nie przez czołgi tylko przez rakiety. Co zrobi NATO? wytrzestrzeli rakiety na Krolewiec? a Rosjanie w odwecie na Warszawe, i tak sobie bedzie NATO testowac bron na terenie Polski.
    Ktos Polakow wpuszcza w wielkie maliny i sieje panike.
    Dawniej płacilismy haracz ZSRR, dzis płacimy haracz USA i watykanskiej mafii. W Afryce giną miliony a my tu mamy sie podniecac, ze kilku ruskich nie moze sie dogadac z kilkoma ukraincami.

    1. Wcześniej nie wyobrażałem sobie napaści Rosji na Ukrainę, a jednak ta miała miejsce. Czy Chiny też mają przypomnieć sobie, że spora część wschodniej Rosji to była kiedyś ich strefa wpływów? Takiego świata chcesz? Gdzie każdy sobie „zabiera” i nam to totalnie wisi, dopóki nie przyjdzie nasza kolej (a wtedy będziemy totalnie bezbronni?). NATO jest zobowiązane posłać regularne oddziały do zaatakowanego członka Sojuszu. Jeśli tego nie uczyni, będzie to kres NATO, a to się za mocno nie opłaca jego głównym członkom. Zwłaszcza, gdy ma miejsce agresja na NATO.

  11. Zanim Rosja napadła na Ukrainę, zorganizowany został Majdan, który miał na celu wyrwanie jej z rosyjskiej strefy wpływów. Nie wiem, kto jest pomysłodawcą Majdanu. Ktokolwiek nim jest, nazbyt nonszalancko zlekceważył Rosję, aby Putin nie musiał czegoś radykalnego zrobić. Choć USA nie lubią Putina, jeszcze bardziej boją się Rosji bez Putina.
    Gdyby Rosja napadła na Polskę, jedyne co możemy zrobić, to najpierw wysłać do Waszyngtonu Lecha Wałęsę, a następnie poddać się.

    1. Przecenia Pan rosyjską armię. Z NATO nie ma żadnych szans. Z samą Francją, czy z samą Anglią miałaby nie lada problem. Pomysłodawcą Majdanu byli sami Ukraińcy. Jeśli ktoś twierdzi, że ktoś z zewnątrz chciał manipulować Ukraińcami, to powiela Pan propagandę Putina. Solidarność też nie została przez nikogo z zewnątrz zorganizowana, podobnie Okrągły Stół. Światem nie rządzą teorie spiskowe, tym bardziej „prawdy” Putinowskiej propagandy. Ukraińcy od czasu zyskania niepodległości byli rozdarci między Rosją a Zachodem. W Majdanie nie było nic zaskakującego. Kijów nie ma tej samej historii co Moskwa.

  12. „i podbijać inne kraje”
    Panie Jacku, mam Panu wymienić listę wszystkich krajów w których największa demokracja dokonała przewrotu, interwencji zbrojnej lub interwencji tajnych służb czy zna ją Pan? Mocarstwa obowiązują inne prawa. Najlepszym przykładem jest Somalia. Niemcy, Grecy, Holendrzy, Japończycy i inni,aresztują piratów, stawiają ich przed sądem itd. USA, Rosja, Chiny nie bawią się w takie ceregiele. Zatapiają wszystko co porusza się na wodzie bez zabawy w sądy.

    1. USA jest lepsze od Putinowskiej Rosji zarówno dla swoich obywateli, jak i dla sąsiadów. Jeśli chodzi o przeszłość porównanie wyczynów ZSRR z wyczynami USA jest wogóle surrealistyczne. Jakby porównywać Piłsudzkiego z Hitlerem i twierdzić, że byli tak samo ludobójczy.

  13. W Majdanie zaskakuje wszystko: bociana dziobał szpak, a potem nastąpiła zmiana i szpak dziobał……………………..bociana

  14. Muszę się zgodzić z Tobą Jacku. Twoja analogia do Holocaustu jest bardzo trafna. Faktycznie, podobną sytuację mamy dziś, gdzie większość społeczeństwa to właśnie takie „kobiety i dzieci”, jeśli nie faktycznie, to przynajmniej mentalnie.
    Osobiście czuję się w obowiązku obrony naszego kraju, zgodnie zresztą z odpowiednią ustawą o tym obowiązku, ale nie dlatego, że prawo mi to nakazuje. Polska jaka jest, taka jest; nie jest idealna, ale żyje się w niej i tak znacznie lepiej niż w wielu innych krajach. W zamian za podstawowe swobody i prawa obywatelskie, czy gwarancję względnego bezpieczeństwa, poczuwam się do obowiązku obrony kraju, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jak słusznie zauważyłeś, to jest jedyny „odstraszacz” potencjalnego agresora. Jak powiada przysłowie, jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny. Zapomnieliśmy o tym likwidując służbę zasadniczą. Dopiero teraz nam o tym Putin przypomina. Oby nie za późno.

    1. Smutne jest też to, że ludzie, którzy baliby się bronić Polski, co nie takie dziwne, bo jest się czego bać, jednocześnie „racjonalizują” sobie swoje uczucia i zaczynają idealizować Putina. Że nie taki zły, że dba o swój kraj, że USA też są złe, że Ukraina to banderowcy… Oczywiście niektórzy tak mówią bo ulegli propagandzie i (lub) mają wystrzeloną w kosmos ideologię jako drogowskaz życiowy. Ale są też tacy, którym trochę głupio przyznać, że się po prostu boją i w związku z tym zaczynają wołać, że Putin jest w sumie ok. Podobnie było po tym, jak Chamberlain doprowadził do oddania Czechosłowacji w łapy Hitlera, aby uniknąć wojny. On sam, jak i jego zwolennicy, zaczęli dość ciepło pisać o Hitlerze, że w sumie mąż stanu, racjonalny gość z którym idzie się dogadać etc. W ten sposób uspokajali swoje sumienie i podświadomie usprawiedliwiali swoją decyzję. Oczywiście ustępstwa wobec agresywnego oszołoma nic nie dają, co pokazała nieraz historia. Jeśli chodzi zaś o rozmowy wokół tej sytuacji, zupełnie inaczej by było, gdyby ludzie przestraszeni, zamiast idealizować Putina, szczerze mówili – „bo my się po prostu boimy, nie wyobrażamy sobie naszej walki w okopach, ale Putin jest okropny – może dać jak najwięcej na zawodową armię etc.?”.

    2. Poczucie obowiązku obrony ojczyzny może być pozostałością religijnego zindoktrynowania. Najczęściej jest to (jednak) postawa cechująca jednostki słabe, strachliwe, wątłe psychicznie i stadne. Ten sam etos stada pielęgnowany jest w śród kibiców. Oj napatrzyłem sie w życiu na takich; i obraz jest jeden: Czym bardziej czuć w powietrzu pietra, i czym lżejszy osobnik, tym głośniej przekonuje swoich kamratów o potrzebie działań kolektywnych. To naturalne, tak samo zachowują się choćby ryby. -W razie zagrożenia, małe ryby łączą się w ławice by zwiększyć szanse na to że śmierć dopadnie kogoś obok. Mariuszu, nie gratuluję Ci poczucia obowiązku, za to życzę samych sukcesów.

    1. Czyli u kogo? Komentarz trochę nie na temat. Ja po prostu uważam, że autokrata najeżdżający sąsiadów i mordujący opozycję jest gorszy od prezydenta USA, wybranego demokratycznie i nie mordującego opozycji, nie stojącego ponad prawem etc.

  15. Jak na razie na Ukrainie zginęło mniej ludzi aniżeli w Iraku czy Wietnamie. I mam nadzieję, że tak pozostanie. Nie ma sensu porównywać USA i Rosji. Rosyjski projekt życia atrakcyjny jest jedynie dla samych Rosjan, a i to nie jest takie oczywiste. Ludzie emigrują do USA lub Europy Zachodniej , a nie do Rosji i tego głosowania nogami bym nie lekceważył. Chodzi jedynie o to, że Platforma prowadzi obecnie politykę wschodnią niezgodną z polską racją stanu. Polski rząd ma się troszczyć nade wszystko o los polskich obywateli, a nie o przyszłość Ukrainy, która przez najbliższe lata będzie budowała swoją tożsamość na radykalnej tradycji nacjonalistycznej choćby dlatego, że innej nie ma. Łatwiej dogadamy się z ksenofobiczną Rosją aniżeli z nacjonalistyczną Ukrainą. Z Rosją nie mamy się o co kłócić. Wrak smoleński jest wyjątkiem, który potwierdza tę regułę. Ukraińcy mają do nas mnóstwo słusznych pretensji. To myśmy zmusili Banderę do tego, aby zaczął nas nienawidzić: umieliśmy być tylko wobec Ukraińców polskimi panami wspieranymi przez niewyobrażalnie i obrzydliwie ekspansywny Kościół Rzymskokatolicki. Krzewiliśmy na naszych wschodnich ziemiach kulturę wyzysku i nienawiści, durnego poczucia wyższości i pustej pychy. Możemy „kupić” Ukraińców tak samo, jak niegdyś „kupili” nas po II wojnie światowej Niemcy, do których zaczęliśmy jeździć na saksy. Możliwość pracowania za marki i szylingi zmieniła stosunek Polaków do ludzi żyjących w świecie myślanym w języku niemieckim. Analogiczny proces w relacjach polsko-ukraińskich już się zaczął. Gdyby potrwał jeszcze 10 lat, Ukraińcy widzieliby w nas nie tylko byłych i przyszłych kolonizatorów, lecz także jak najbardziej pożądanych w sferze ideowej sojuszników. Majdan wszystko zepsuł, bo do Europy nie można dojść na skróty. Majdan pozbawił Ukrainę Krymu, który ukraiński tak naprawdę nigdy nie był. Majdan sprawił, że muszą powstać dwie Ukrainy: zachodnia ukraińska i wschodnia rosyjska. Wtedy jest szansa na pokój. Dla Polski nacjonalizm Ukrainy mniejszej od Polski jest lepszy aniżeli nacjonalizm Ukrainy od Polski większej. Być może z ukraińskiego punktu widzenia jest inaczej, ale ja reprezentuję w tej chwili polski punkt widzenia – a to nie są te same punkty. Kto chce umierać za polityczny burdel, do którego doprowadził Majdan, niech umiera. Jeśli jest Polakiem, najpierw niech zrzeknie się polskiego obywatelstwa (podejrzewam, że gest taki nie jest możliwy), a potem – jedzie na wschodnie rubieże, by umrzeć wreszcie za wolną Ukrainę.

      1. Sądzę, że mieszkańcy Korei Południowej są nadal wdzięczni USA, że nie istnieje tylko Korea Północna. Wietnamczycy nie mieli tego szczęścia. Gdyby nie amerykańska opinia publiczna, która bała się po prostu o swoich chłopców (w czym nic dziwnego, nie każdy człowiek po szkole chciał ginąć za Wietnam), to i Wietnam dziś byłby na poziomie Korei Południowej czy Tajwanu. I ludzie tam byliby szczęśliwsi niż są teraz, choć na szczęście komunizm wietnamski nie doprowadził do tego co ma miejsce w Korei Północnej. Ale super fajnie to w Wietnamie komunistycznym nie było….

  16. I jeszcze jedno. Dwie Ukrainy, Zachodnia i Wschodnia, podobnie jak wcześniej Niemcy Zachodnie i Wschodnie, same pokażą, która z nich jest bardziej atrakcyjna dla swoich obywateli, z których każdy ma tylko do przeżycia jedno życie.

  17. A kiedy platforma prowadziła politykę zgodną z Polską racją stanu? Proszę mi wyjaśnić, bo usypiała nas niejako przez praktycznie cały czas o 2008 roku. Co do samej Rosji, to nie rozumiem, jak można po tylu stuleciach poniżania PL, patrzeć z sentymentem na wschód. Tam gdzie pojawiają się Rosjanie, tam upadek i katastrofa – kto zna historię, ten wie, że cywilizacyjnie to barbarzyńcy.

  18. Wschodni niedźwiedź nie budzi we mnie sentymentu, lecz niepokój, który dzięki polityce naszych elit, przepoczwarza się konsekwentnie w strach. Choć nikt jeszcze niedźwiedzia nie zamienił w zająca, wciąż łatwiej wytresować ogromnego misia aniżeli drobnego szaraka. Rosja nigdy nas nie poniżała, lecz jedynie umiejętnie rozgrywała. Rozbiory w każdym razie zafundowaliśmy sobie sami na własne życzenie. Teraz także możemy wszystko utracić przez ten idiotyczny romantyzm.

  19. Ze strony Rosji nigdy nie groziła nam eksterminacja. Nawet powstańcy nie byli potajemnie bez procesów sądowych likwidowani, lecz wysyłani na Sybir. Nie sądzę, aby teraz miało być inaczej. Raczej polityczne podporządkowanie Polski, które mogłoby nawet pozytywnie wpłynąć na nasz przyrost naturalny: brak perspektyw sprawia często, że prokreacja zyskuje na atrakcyjności. Za dwadzieścia lat byłoby już nas 45 milionów. Efektem walki proponowanej przez pana Jacka byłoby natomiast skurczenie się naszej społeczności co najmniej o połowę: co najwyżej 20 milionów Polaków mieszkałoby między Odrą i Bugiem

  20. Do Pana Piotra Napierały. Zgadzam się w pełni z Panem, nie wiem jedynie, w jakim stopniu nasze bogactwo obciążone jest hipoteką.

  21. cyt”Rosja nigdy nas nie poniżała, lecz jedynie umiejętnie rozgrywała. Rozbiory w każdym razie zafundowaliśmy sobie sami na własne życzenie. Teraz także możemy wszystko utracić przez ten idiotyczny romantyzm.. ”
    .
    cyt”Ze strony Rosji nigdy nie groziła nam eksterminacja. Nawet powstańcy nie byli potajemnie bez procesów sądowych likwidowani, lecz wysyłani na Sybir.”
    .
    .
    .
    Nie jestem rusofobem, nie popieram machania szabelką na Rosję. Ale to co zacytowałem , jest przejawem albo historycznej amnezji albo wyjątkowej bezczelności. Pomijam już fakt rozbiorów (tu piszący te bzdety powinien raczej wrócić do szkoły podstawowej). Biorąc pod uwagę że stalinowska Rosja, zaatakowała nas we wrześniu 1939, zaraz po Hitlerowcach, mordując wielu ludzi, to, to dla piszącego Romana nie ma żadnego znaczenia. Wydarzenia jak Katyń, także nie mają. To że potem ”dzielny” żołnierz radziecki przy ponoć ”wyzwalaniu”, rabował i gwałcił to też nie ma znaczenia. To że potem wcielił nas w swoja strefę wpływów i trzymając nas pod butem, to też nic. Powojenny Stalinowski terror i setki zgładzonych to też pikuś.
    Trochę opamiętania zalecam…

    1. Dla mnie kult Putina albo jego wybielanie, czy to na zamówienie rosyjskiego ministerstwa propagandy, czy to z przesiąknięcia utopijną i antyetyczną ideologią części lewicy (ja lubię tę drugą część lewicy, przypomina mi pisowski kult zamachu smoleńskiego. Też albo cynizm dla kasy od Putina, albo totalne, irracjonalne oszołomstwo. Jak można twierdzić, iż Rosja nie dokonywała aktów ludobójstwa na Polakach? A co się stało z mieszkańcami Kresów, a co z Katyniem?

  22. O zbrodni katyńskiej wiem i pamiętam. Ale i ona nie była ludobójstwem. Także po 17 września nie było eksterminacji. Nawet w PRL ubeckiej (do 1956 r.) nie było eksterminacji polskiego narodu, lecz przeciwnie Polaków rodziło się wtedy najwięcej. Gdy chodzi o analizę przyczyn rozbiorów, podtrzymuję moje stanowisko. (Polecam ewentualnie lekturę książki Jana Sowy „Fantomowe ciało króla”.) Koncepcja króla elekcyjnego była w tamtych czasach absurdalna i dla Polski jednoznacznie samobójcza. Może byłoby lepiej, gdyby wygrała reformacja i nasi przodkowie zdecydowali się na kościół narodowy. To już jednak wróżenie z fusów gdybania. Ja nie zamierzam reaktywować towarzystwa przyjaźni rosyjsko polskiej. Uważam jedynie, że nie można myśleć polityczne i historycznie wyłącznie emocjami.

  23. cyt”O zbrodni katyńskiej wiem i pamiętam. Ale i ona nie była ludobójstwem.’
    .
    No tak, to tylko zabicie 21768 polaków
    .
    .
    cyt” Nawet w PRL ubeckiej (do 1956 r.) nie było eksterminacji polskiego narodu, lecz przeciwnie Polaków rodziło się wtedy najwięcej. ’
    .
    .
    Ciekawe co na to ludzie którzy ginęli w komunistycznych więzieniach, gdyż uznani zostali za ”wrogów narodu”. W tym Pilecki na przykład.

  24. Ja Putina nie wybielam ani nie uprawiam jego kultu. Próbuję myśleć samodzielnie i dlatego nie analizuję go w kategoriach etycznych lub psychoanalitycznych, lecz jest dla mnie jedynie politycznym przywódcą ogromnego państwa. Mówiąc szczerze nie słyszałem o eksterminacji mieszkańców Kresów. Zaraz to jednak sprawdzę.

    1. Hitler czy Stalin też byli „jedynie politycznym przywódcami ogromnych państw”. Mimo to istniał też lepszy od nich świat polityki i wyższe, bardziej ludzkie standardy rządów w demokratycznych państwach. Niech Pan jedzie do Rosji czy Korei Północnej i niech Pan sam się przekona, iż istnieją różne państwa i różne standardy rządów. Może mieć Pan swoje prawa jako obywatel, lub być tylko śmieciem, który jeśli podskoczy, zostanie zabity lub aresztowany. TU ISTNIEJE OGROMNA RÓŻNICA i chciałbym wiedzieć, czy Pański relatywizm wynika z ideologii, czy jest opłacany?

  25. Już pisałem, że nie jestem zwolennikiem rosyjskiej rzeczywistości, ani tym bardziej koreańskiej.
    Dziwię się jednak, że jednym tchem wymienia pan te dwa państwa. Fakt ten wskazuje na jakieś pańskie zacietrzewienie ideologiczne i ewidentną rusofobię . O europejskiej azjatyckości Rosji lub jej azjatyckiej europejskości powstało już tysiące książek i artykułów. Rosja jest inna i podejrzewam, że żaden z nas nie jest spragniony doświadczać tej inności w Polsce. I dlatego chodzi o prowadzenie przez nasze państwo takiej polityki, która nas przed tym uchroni. Otóż uważam, że aktualna polityka naszych władz nie jest zgodna z polską racją stanu, ponieważ ma charakter zdecydowanie konfrontacyjny. Jesteśmy zbyt małym państwem, aby być równoprawnym partnerem Rosji. To nie opłacany przez kogoś (coś) relatywizm, lecz smutna prawda: Rosja jest mocarstwem, a Polska nie. Na amerykańskiej agresji na Irak zarobiły firmy zbrojeniowe oraz te wszystkie pozostałe, które z nimi współpracują. Myśmy nie zarobili nic. Jedynie straciliśmy: nie tylko pieniądze, lecz również dobre imię. Na ewentualnej konfrontacji z Rosją Polska tylko straci. Nie dlatego, że Rosja musi tę III wojnę światową wygrać, lecz dlatego, że jeśli nawet ją przegra (co jest chyba bardziej prawdopodobne) to i tak pozostanie niewielu Polaków, którzy mogliby świętować to zwycięstwo „wolnego świata” nad Rosją. Najpewniej nie zabraknie ludzi szczęśliwych z tego powodu, ale Polaków będzie wśród nich niewielu, bo większość z powodu naszego geograficznego położenia by zginęła, gdybyśmy podjęli z Rosją walkę. Amerykańska racja stanu nie musi być identyczna z polską racją stanu. Nie musi być z nią identyczna także ukraińska racja stanu. Pyta Pan, czy ktoś lub coś opłaca mój relatywizm, czy też wynika on z ideologii. Mam prawo podejrzewać, że mój relatywizm opłacany jest przez świat, na którym żyję: innymi prawami i zasadami kierują się mocarstwa, innymi – państwa małe. A jaką ideologię Pan reprezentuje? Czyżby obiektywizm (absolutyzm), w imię naiwności którego próbuje nas Pan namówić na zbiorowe samobójstwo.

  26. Do Azazel cyt” Nawet w PRL ubeckiej (do 1956 r.) nie było eksterminacji polskiego narodu, lecz przeciwnie Polaków rodziło się wtedy najwięcej. ‚
    Cytat: „Ciekawe co na to ludzie którzy ginęli w komunistycznych więzieniach, gdyż uznani zostali za ”wrogów narodu”. W tym Pilecki na przykład.”
    Nie wiem, co „ludzie ginący w komunistycznych więzieniach” sądzili o masowo rozmnażających się w tym samym czasie rodakach. Proszę wejść na stronę: http://ludnosc.w.interia.pl/08.htm
    Rotmistrz Pilecki dumnie podążał śladami Don Kichota. Choć był człowiekiem niewyobrażalnie odważnym i mężnym, nie nadaje się na bohatera, ponieważ uosabia najbardziej destrukcyjną, wręcz samobójczą, tradycję polskiego patriotyzmu.

    1. cyt”otmistrz Pilecki dumnie podążał śladami Don Kichota. Choć był człowiekiem niewyobrażalnie odważnym i mężnym, nie nadaje się na bohatera, ponieważ uosabia najbardziej destrukcyjną, wręcz samobójczą, tradycję polskiego patriotyzmu.”
      .
      Totalna bzdura drogi panie. Kto jak kto ale akurat Pilecki jest bohaterem narodowym.Piszę pan trochę jak propagandzista Zresztą nie tylko jego w tym czasie po prostu usunięto. Inni- to choćby Lipiński czy Inka. I wielu, wielu innych.

      1. Przy całym szacunku, ale to język Azazela zalatuje propagandą. Ja rotmistrzowi Pileckiemu odwagi nie ujmuję. Stwierdzam jedynie, że chciał kontynuować walkę, która musiała skończyć się w każdym jej możliwym rozwinięciu klęską (w przypadku braku poparcia ze strony Zachodu śmiercią Pileckiego, w przypadku uzyskania takiego poparcia – niewyobrażalnymi stratami ludzkimi po polskiej stronie). Walczył, mimo że wojna już się skończyła. Nie jestem zwolennikiem takiej walki. Dlatego uważam za szkodliwą tradycję takich powstań, jak listopadowe, styczniowe i warszawskie. Stawiam na tradycję Konstytucji 3 maja, „najdłuższej wojny w dziejach Europy” oraz powstania wielkopolskiego, której ostatnim wielkim sukcesem był Okrągły Stół. Nie chcę nikogo obrażać, ale dzisiejszych sympatyków ideowej postawy Pana Rotmistrza coraz częściej można się jedynie bać. Po wojnie najważniejszym zadaniem było odbudowanie biologicznej tkanki polskiego narodu, zaludnienie Ziem Zachodnich (zwanych niekiedy bezsensownie Ziemiami Odzyskanymi) a nie wypatrywanie Andersa na koniu oraz melancholijne wspominanie Lwowa i Wilna. Powojenne lata bohaterskiego życia Pana Rotmistrza uczą nas jedynie bezrozumnej sztuki niepotrzebnego umierania za Polskę. Gdyby posłuchał swoich dowódców, zrobiłby dla swojej ukochanej Ojczyzny więcej.

        1. Na razie to ty tu drogi kolego stosujesz propagandę nie ja. Pilecki został skazany na karę śmierci.. Tak samo jak wielu innych (stąd wymieniłem Lipińskiego czy Inkę jako inne przykłady) Mylisz żołnierzy wyklętych jak Kuras – którzy faktycznie mieli za uszami z ludźmi zabijanymi z powodów politycznych. Czyli stosujesz sprytną manipulację.
          .
          .
          cyt”Po ponownym wkroczeniu Armii Czerwonej na teren Polski w 1944 roku dokonano masowych morderstw i wywózek żołnierzy Armii Krajowej biorących udział wraz z Sowietami w wyzwalaniu Wilna i Lwowa.

          Największą udokumentowaną zbrodnią popełnioną przez NKWD na terenie współczesnej Polski, przy aktywnym współudziale UB oraz ludowego Wojska Polskiego była obława augustowska.

          Większość ofiar zbrodni komunistycznych w okresie powojennym stanowili byli żołnierze AK oraz żołnierze podziemia niepodleglościowego, którzy podjęli walkę zbrojną z nowym okupantem. Po stłumieniu podziemia antykomunistycznego po 1947 roku większość ofiar stanowili skazani w wyniku tzw. mordów sądowych. Byli to żołnierze drugiej konspiracji, żołnierze AK, oraz działacze opozycyjni. Na początku lat 50. ofiarą mordów sądowych padli również oficerowie ludowego Wojska Polskiego w służby czynnej, ale z przedwojennym stażem. Okres stalinowski kończy w Polsce masakra robotników w Poznaniu w czerwcu 1956 roku.”

          1. Ja nie neguję ubeckiego terroru i bezprawia. Nie mylę także postawy jednoznacznego moralnie Rotmistrza Pileckiego ze złożonym moralnie losem Kurasia. Wiem, że Pilecki nie był nigdy bandytą. Mi chodzi jedynie o romantyczną pustkę myślenia politycznego, którego przejawem byli „żołnierze podziemia niepodleglościowego, którzy podjęli walkę zbrojną z nowym okupantem.” Otóż ci wszyscy żołnierze kochali Polskę w sposób głupi i samobójczy. Walczyli, choć nie mieli szansy na zwycięstwo. Przypominam po raz kolejny: ich walka miałaby sens tylko wtedy, gdyby doszło do światowej wojny ze Związkiem Radzieckim, która by kosztowała polski naród bardzo drogo. Dlatego Polska tym niewątpliwym bohaterom zdecydowanie samobójczej idei nic nie zawdzięcza. Oni uczą jedynie sztuki niemyślenia. Nie każda bohaterska śmierć za Polskę zasługuje na pomnik; każda taka śmierć zasługuje natomiast na pamięć. Tak przynajmniej rozumują Amerykanie, którzy świętują tylko zwycięstwa, natomiast tworzą zarazem mnóstwo powieści i filmów również o mętnych stronach swojej historii. Widzi Pan jakąś różnicę między okupacją hitlerowską a okupacją sowiecką czy nie? Czy według Pana okupacja radziecka trwała do: a) 1956 r. ; b) 1970 r. c) 1980 r. , d) 1989 r. e) ta okupacja trwa nadal z przerwą, rzecz jasna, na czas rządów Jana Olszewskiego oraz Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Według mnie po 1945 r. o tyle nie było żadnej okupacji radzieckiej, o ile znaczenie słowa „okupacja” ma obejmować także lata 1939-1945. Polska była po 1945 r. państwem ewidentnie satelickim, które przez pewien czas, praktycznie do końca lat czterdziestych, odmawiało często prawa do życia tym wszystkim, którzy z tym państwem postanowili walczyć zbrojnie. Pozwolę sobie zauważyć, że z punktu widzenia każdego istniejącego oficjalnie państwa (a takim państwem była także satelicka Polska) każdy walczący z nim człowiek uznawany jest za terrorystę lub bandytę. Tak było zawsze i tak jest wszędzie teraz. To niepodległościowe podziemie było politycznym bełkotem, który szybko zamienił się w politycznego trupa, którego dzisiaj próbuje się w polskiej pamięci przywrócić do życia. Ten zombi nic mądrego nam nie powie. Piękną robotę dla idei wolnej Polski robili natomiast ci wszyscy, którzy nie chcieli się rozmnażać pod sowieckim parasolem i dlatego walczyli o nią na Zachodzie: Kultura Paryska, Radio Wolna Europa oraz nade wszystko setki tysięcy Polaków, których listy i paczki przysyłane do krewnych nad Wisłą przypominały im, że wciąż można żyć inaczej.

  27. Po 1945 r. polityczne idee bohaterskiego Rotmistrza nie mogły liczyć na poparcie świata. Ameryka zdecydowała się na wojnę jedynie w wariancie zimnym. Wojny nikt nie chciał. Gdyby jednak Zachód spełnił nadzieję Rotmistrza i rozpoczął wojnę ze Związkiem Radzieckim, jej front europejski obejmowałby głównie tereny Polski. Ciekawe, ilu by nas teraz tu mieszkało: 8 milionów czy 12 milionów?

  28. Po 17 września 1939 r. Rosja nie prowadziła wobec Polski polityki eksterminacji, lecz jedynie deportacji. Różnica jest istotna: człowiek eksterminowany nie żyje, a deportowany żyje.
    Zagadnienie rozbieżności w liczbie deportowanych i zmarłych na zesłaniu[edytuj | edytuj kod]

    „W historiografii polskiej przyjmowano dotąd następujące szacunkowe liczby deportowanych, jednak polscy historycy pracujący w IPN twierdzą, że całkowita liczba deportowanych nie przekroczyła 800 tysięcy:
    luty 1940 roku: 200-250 tysięcy
    kwiecień 1940 roku: 240-320 tysięcy
    czerwiec 1940 roku: 220-400 tysięcy
    czerwiec 1941 roku: 200-300 tysięcy

    Otwarcie archiwów sowieckich wywołało niemały wstrząs, gdyż wynika z nich, że wszystkie cztery deportacje pochłonęły 320 tysięcy osób. Pewna grupa badaczy kwestionuje wiarygodność danych NKWD. Inni przyjmują, że liczba 320 tysięcy jest ustalona jedynie na podstawie dotąd znanych archiwów, natomiast pełna dokumentacja jest wciąż przed historykami ukryta i czeka na zbadanie. Niewątpliwie wraz z postępem badań liczba deportowanych ustalonych w dokumentach wzrośnie. Istnieje jeszcze inne wytłumaczenie. Otóż sowiecki aparat represji ewidencjonował jedynie osoby przesiedlane w transportach kolejowych. Często do osób deportowanych w ten sposób w okresie późniejszym dołączano na miejsce ich osiedlenia brakujących członków rodziny, którzy uniknęli z jakichś powodów samej deportacji. W ten sposób liczba deportowanych de facto może łatwo wzrosnąć dwu- , trzy- , a nawet czterokrotnie.

    Podobny problem występuje z liczbą ofiar w miejscach osiedlenia. Według sowieckich danych śmiertelność w transportach wynosiła nie 10%, jak przyjmowała strona polska, a jedynie 0,7%. Dane te odnoszą się jednakże do zaledwie czterech transportów deportacyjnych. Nie posiadamy danych sowieckich odnośnie śmiertelności w innych transportach. Jest to kwestia bardzo ważna, ponieważ sami zesłańcy określali wagony pociągów deportacyjnych jako „białe krematoria”, ponieważ w przeciwieństwie do krematoriów klasycznych zamarzano w nich żywcem.

    Według cząstkowych danych NKWD do połowy 1941 roku zmarło 15 tysięcy zesłańców spośród deportowanych w lutym i czerwcu 1940 roku. O śmiertelności innych grup ludności polskiej nie posiadamy danych.

    Zagadnienie rozbieżności w liczbie ofiar pomiędzy szacunkami polskimi a dostępnymi danymi sowieckimi jest jednym z najtrudniejszych do rozwikłania.”

  29. Eksterminacja (łacińskie exterminatio – zniszczyć), polityka zagłady, wyniszczenia określonych grup ludności z powodu ich odmienności rasowej, religijnej lub narodowościowej. Obejmuje także świadomą likwidację dorobku kulturowego wspomnianych grup. Szczególnym przejawem eksterminacji był holocaust.

  30. Bronisław Łagowski:
    „Jeżeli mielibyśmy poważnie zastanawiać się nad patriotyzmem i szukać jego wzorów w nowszej historii, to nie znajdziemy lepszego niż działalność Rady Głównej Opiekuńczej, kierowanej przez hrabiego Adama Ronikiera. Pod jej opieką znalazło się w czasie wojny 2 miliony ludzi. Uratowała setki tysięcy ludzi przed śmiercią głodową, przed najgorszą nędzą, tysiące leczyła, wielu wydobyła z więzień. W porównaniu z Radą Główną Opiekuńczą \”państwo podziemne\” było raczej objawem tromtadracji elit wojskowych i nieodpowiedzialności sfer politycznych niż wzorem patriotyzmu. Misjonarze patriotyzmu swoje wzory wywodzą z czasów wojny i jednocześnie systematycznie te czasy zakłamują. Jeżeli pojawi się kiedyś w Polsce prawdziwa, obiektywna nauka historii, wykaże ona całą próżność i nicość Delegatury rządu londyńskiego i samego tego rządu w porównaniu z RGO.
    Adam Ronikier, jeden z pierwszych na liście do rozstrzelania natychmiast po wojnie przez władzę komunistyczną, w czasie wojny był stale zagrożony nie tylko przez Niemców, ale także przez polskie podziemie. Jego rzetelne \”Pamiętniki\” wydane kilka lat temu nie zostały nawet odnotowane w prasie postsolidarnościowej.
    Prezydent Kaczyński przedstawiając kiedyś Benedyktowi XVI swoich współpracowników informował, że należeli oni do podziemia. W oczach znanego z bojaźliwości papieża dało się zauważyć przez moment uczucie lęku – przemknęło mu przez myśl, że przedstawiają mu przestępców. Prezydent Sarkozy dla odmiany był tylko zdziwiony taką niepraktykowaną w dyplomacji prezentacją.”

  31. Bronisław Łagowski:
    „Wydaje się oczywistością, że Polacy, którzy przeżyli II wojnę światową (a mogli jej nie przeżyć, gdyby Niemcy zwyciężyli, co leżało w granicach możliwości), przyjmą pacyfizm i neutralność jako swój etos narodowy. Militaryzm to filozofia dla mocarstw, nie dla Polski. Środkami wojskowymi Polacy niczego nie zwojują, a co do naszych protektorów Amerykanów, to oni mają zwyczaj, wypróbowany w I i II wojnie światowej, przychodzić, gdy wojna ma się ku końcowi.”

  32. Nigdy nie sądziłem, że propaganda ipeenowska odniesie taki triumf w procesie kształtowania myślenia o przeszłości. Mówiąc szczerze nie wiem, na czym polega racjonalizm aktywnych działaczy intelektualnej formacji racjonalista.tv . Może warto przemyśleć samą nazwę instytucji IPN? Instytut Pamięci Narodowej. Czy pamięć narodu jest jedna, czy też jest (być powinno) takich pamięci raczej wiele? Stawiamy na polimityczną rozwiązłość czy monomityczny dogmatyzm? Skierowane do mnie pytanie pana Jacka: kto opłaca mój relatywizm? należy do znanego mi dobrze języka peerelowskiej nowomowy (polecam książki Michała Głowińskiego). Za chwilę dowiem się, że jeśli nie biorę pieniędzy od Putina, a mam takie, a nie inne poglądy, to znaczy to, że niechybnie jestem jego pracującym za darmo agentem wpływu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

20 + 5 =