Niedzielna Wratislavia Cantans 58 przyniosła dwa koncerty (10.09.23). Na pierwszym z nich wystąpił zespół Musica Boscareccia który odkrywał przed nami powiązania muzyki neapolitańskiej z twórczością na dworze w Madrycie w XVIII wieku, na drugim koncercie Enrico Onofri poprowadził dziecięce i młodzieżowe zespoły aby przedstawić program w całości poświęcony muzyce Antonia Vivaldiego.
Musica Boscareccia to hiszpański zespół barokowców. Jego nazwa jest niezwykła, oznacza bowiem „muzykę lasu”. Inspiracją dla tej nazwy był zbiór pieśni barokowego twórcy Johanna Hermanna Scheina wydany w Lipsku w 1621 roku pod tym właśnie tytułem. Zespół nie grał jednak Scheina, lecz muzykę hiszpańską i neapolitańską. Sednem programu było przedstawienie wpływów Neapolu na muzykę wykonywaną na dworze w Madrycie.
Musica Boscareccia wystąpiła w następującym składzie:
Alicia Amo – sopran
Andoni Mercero kierownictwo artystyczne i skrzypce
Alexis Aguado – skrzypce
Kepa Artetxe – altówka
Mercedes Ruiz – wiolonczela
Xisco Aguiló – violone
Juan Carlos de Mulder – teorba
Carlos García-Bernalt – klawesyn, pozytyw organowy
Muzycy przedstawili następujący repertuar:
Francesco Corselli Ave Regina a-moll na sopran, smyczki i b.c. (transkr. A. Mercero; prawykonanie w czasach współczesnych)
Sebastián de Albero Fuga d-moll i Sonata d-moll na klawesyn (oprac. na smyczki i b.c. A. Mercero)
Giovanni Battista Pergolesi Salve Regina c-moll na sopran, smyczki i b.c.
Antonio Soler Sonata klawesynowa d-moll R. 117 (oprac. na smyczki i b.c. A. Mercero)
José de Nebra Salve Regina g-moll na sopran, dwoje skrzypiec i b.c. (transkr. B. García-Bernalt) García-Bernalt)
Francesco Corselli Concertino a cuatro na smyczki i b.c.; Regina coeli g-moll na sopran, smyczki i b.c.
Jedną z wielkich atrakcji koncertu było odkrywanie twórczości Francesco Corsellego. Kompozytor urodził się we włoskiej Piacenzie, jednak jego rodzice pochodzili z Francji. Przed trzydziestym rokiem życia artysta wyjechał do Madrytu, gdzie zdobył sławę i uznanie jako autor licznych dzieł sakralnych. W 1738 roku, w wieku trzydziestu trzech lat, został kapelmistrzem dworu królewskiego.
W 1738 roku Hiszpanią rządził król Filip V Burbon, który był wnukiem króla Francji Ludwika XIV. Filip V był drugim iberyjskim monarchą z dynastii Burbonów, która objęła tron hiszpański po wojnie o sukcesję hiszpańską, panował w latach 1700–1724 i ponownie w latach 1724–1746. W 1738 roku był już na schyłku swojego życia i cierpiał na depresję oraz zaburzenia psychiczne. Jego polityka zagraniczna była skupiona na utrzymaniu sojuszu z Francją i walce z Austrią i Wielką Brytanią o wpływy w Europie i koloniach. Depresja nie przeszkodziła być Filipowi V zaangażowanym melomanem. Wspierał między innymi tak sławnych kompozytorów jak Domenico Scarlatti, Francesco Corbetta, Francesco Gasparini, Giovanni Bononcini, Antonio Caldara i Nicola Porpora. Związki monarchy z Neapolem były dość oczywiste, był bowiem jego królem w latach 1700–1713. Po licznych wojnach musiał zrezygnować z tego królestwa w 1725 roku i tron w cieniu Wezuwiusza zajął Karol VI Habsburg. Jednak już dziesięć lat później królestwo ponownie znalazło się w rękach Burbonów i rządził nim syn Filipa V, Karol III Burbon. Ułatwiało to hiszpańsko – neapolitańskie relacje.
Francesco Corselli studiował razem z Giovannim Battistą Pergolesim w Parmie u Giacomo Giacomellego. Dlatego też jego Ave Regina, wykonana na Wratislavii Cantans 58 po razy pierwszy w czasach współczesnych, była stylistycznie bardzo bliska genialnej muzyce Pergolesiego. Co by się działo, gdyby Pergolesi żył choć kilka lat dłużej? Ale i Corselli stał się autorem prawdziwego arcydzieła, które łączy w sobie rokokową lekkość, asymetryczną kapryśność i niepokój, z mrocznym chiaroscuro w niskich rejestrach smyczków i organów. To niejako muzyczny Antoine Wateau, skrywający pod pozorem rokokowych uciech potężną dawkę melancholii. Może również to muzyczny Goya, zapamiętały w żalu i nie dającej się łatwo obejść rozpaczy, jednak, w jego olejnych dziełach, rozpaczy jeszcze eleganckiej, lekkiej, porcelanowej. Wydaje mi się, że we wspaniałej Ave Regina a-moll na smyczki, sopran i b.c. słychać też depresję królewskiego mecenasa Filipa V Burbona. Musica Boscareccia wykonała to dzieło w sposób kongenialny, urzekając nas wszystkich wyrazistymi i jednocześnie delikatnymi barwami instrumentów, płynną ekspresją frazy i pełną żaru elegancją. To znakomity zespół! Niemniej doskonała była Alicia Amo, wyrażająca maryjną tematykę ciemnym i gęstym sopranem, lekkim w ozdobnikach i potężnym w stojących dźwiękach. Całe Oratorium Marianum drżało od jej głosu.
Na koncercie usłyszeliśmy też dwa inne dzieła Corsellego – Concertino a cuatro na smyczki i b.c. oraz Regina coeli g-moll na sopran, smyczki i b.c. (transkr. A. Mercero). W nich estetyka kompozytora była już odmienna, bardziej protoklasycystyczna. Najdalej jednak w stronę klasycyzmu wybiegała Salve Regina José de Nebry. Wielkim przebojem koncertu była oczywiście Salve Regina Pergolosiego, która zyskała nietypowe wcielenie dzięki ciemnemu sopranowi Alicii Amo i jej mocno teatralnemu podejściu do wykonania tego dzieła. Zwykle utwór ten prezentuje się jednak z pewną abstrakcyjną lekkością, ciężko bowiem oprzeć się wysmakowanej estetyce frazy Pergolesiego. Alicia Amo postanowiła jednakże iść bardziej za słowami Salve Regina, co zaowocowało interpretacją nietypową i intrygującą.
W Sonacie klawesynowej przerobionej na smyczki i b.c. mogliśmy chyba najdokładniej śledzić znakomite umiejętności kompozytorskie Andoniego Mercero, których takie transkrypcje z pewnością wymagają. Instrumentalna muzyka Sebastiána de Albero była kolejnym odkryciem tego świetnego koncertu. Brzmienie i wyobraźnia zespołu Musica Boscareccia stawia go z pewnością wśród wiodących grup barokowców.
Po powyższym koncercie, który odbył się o 12:30 w Oratorium Marianum mieliśmy o 19:00 koncert w kościele św. Krzyża. Enrico Onofri poprowadził znakomicie przygotowany przez Małgorzatę Podzielny Chór Dziewczęcy NFM, któremu akompaniowała młodzieżowa European Union Baroque Orchestra. Tym młodym wykonawcom towarzyszyły znakomite solistki – Carlotta Colombo – sopran, Jone Martínez – sopran i Margherita Maria Sala – kontralt. Soprany były zwinne i obdarzone znakomitą emisją, zaś kontralt głęboki, potężny, wspaniały.
Wykonane zostały następujące dzieła Antonia Vivaldiego:
Koncert d-moll na smyczki i b.c. „Madrigalesco” RV 129
Magnificat g-moll na sopran, alt, chór, smyczki, altówkę i b.c. RV 611
Beatus vir na dwa soprany, kontralt, chór, smyczki i b.c. RV 598
Koncert d-moll na smyczki i b.c. RV 127
Gloria na dwa soprany, alt, chór, obój, trąbkę, smyczki i b.c. RV 589
Enrico Onofri jest włoskim skrzypkiem i dyrygentem specjalizującym się w muzyce barokowej. Jest jedną z gwiazd tego świata muzycznej estetyki, co zawdzięcza ogromnemu doświadczeniu. Prowadzi lub prowadził kilka zespołów, które wykonują muzykę na starych instrumentach. Między innymi są to: Imaginarium Ensemble, Divino Sospiro: zespół rezydujący w Centrum Kultury w Belėm w Lizbonie od 2005 roku. Zespół ten wykonuje głównie muzykę portugalską i włoską XVIII wieku, korzystając z oryginalnych instrumentów i źródeł. Onofri jest też związany ze znanym miłośnikom Wratislavii Il Giardino Armonico założonym w 1985 roku przez Giovanniego Antoniniego. Enrico Onofri był koncertmistrzem zespołu od 1987 roku i brał udział w wielu nagraniach dla wytwórni Teldec oraz Decci. Od 2008 roku Onofri zaangażował się też w prowadzenie Orkiestry Barokowej Unii Europejskiej.
Pomysł na wykonanie dzieł sakralnych Vivaldiego z chórem dziewczęcym jest oczywiście bardzo historyczny. To właśnie z dziewczynkami i młodymi dziewczynami występował Rudy Ksiądz. Sierociniec prowadzony przez Antonia Vivaldiego to Ospedale della Pietà, który był klasztorem, szpitalem i szkołą muzyczną dla dziewcząt mieszczącą się w Wenecji. Vivaldi pracował tam jako nauczyciel gry na skrzypcach i kompozytor muzyki religijnej i świeckiej. Dziewczęta z sierocińca były znane jako figlie di coro, czyli córki chóru, i tworzyły zespół wokalny i instrumentalny na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Vivaldi napisał dla swoich młodych podopiecznych wiele utworów, w tym słynne Cztery pory roku. Sierociniec był miejscem, gdzie Vivaldi mógł wyrazić swoją kreatywność i talent, a także pomagać dziewczętom rozwijać swoje umiejętności muzyczne. Sierociniec był też źródłem dochodu dla Vivaldiego, który otrzymywał zapłatę za swoje kompozycje i dyrygowanie. Sierociniec Vivaldiego był więc nie tylko instytucją charytatywną, ale także ważnym ośrodkiem kultury i sztuki w XVII i XVIII wiecznej Wenecji. Słuchając Chóru Dziewczęcego NFM można się było zatem przenieść w te czasy, zaś dziecięcy chórzyści brzmią zupełnie inaczej niż dorosłe chóry. Oczywiście patrząc na to z innej strony, dzieła takie jak Gloria RV 589 stały się tour de force wykonawstwa barokowego i usłyszymy na wielu płytach Glorię śpiewaną w ekstremalnych tempach w ramach których każdy członek zespołu stara się błyszczeć nieskrępowaną wirtuozerią. Takiej nieskrępowanej wirtuozerii tutti tym razem nie było, za to wykonanie było solidne i wierne brzmieniowo temu co słyszał i o czym myślał sam kompozytor. Największymi gwiazdami tego wykonania, obok świetnych solistek, były bez wątpienia dziewczynki i dziewczyny z Chóru Dziewczęcego NFM i mam nadzieję usłyszeć to wszystko kiedyś na jakiejś płycie! Dobrze by było, gdyby na niej Onofri prowadził rzecz całą nie z batutą, ale od skrzypiec, bo tego jednego brakowało, choć koncertmistrzyni orkiestry EU całkiem ładnie zagrała krótką solówkę w koncercie d-moll. Bez wątpienia jednak Vivaldi wspierał swoją wirtuozerią talenty młodych podopiecznych.