Świat obiegła informacja na temat deklaracji prezydenta Francji Francoisa Hollande'a. Korzystając z tego, że Luwr zwiększa swoją powierzchnię magazynową tworząc nowe pomieszczenia do przechowywania dzieł sztuki na północy Kraju Galów, Hollande zaproponował, aby umieścić tam też działa sztuki z Syrii i Iraku, aby ochronić je przed barbarzyńcami.
W Radiowej Dwójce trwa właśnie debata wśród słuchaczy dotycząca oceny pomysłu prezydenta Francji. Czy to dobry pomysł, czy też przejaw aroganckiego neokolonializmu?
Zastanawiając się nad odpowiedzią na to pytanie wspominam moje debaty sprzed ładnych kilkunastu lat, kiedy rozmawialiśmy z kolegami i koleżankami o pierwszych dekadach nowoczesnej archeologii i nowoczesnego muzealnictwa. Wtedy było jasne. Ktoś z trudem dostawał się do stanowiska wykopaliskowego w Imperium Otomańskim (najpierw musiał je odkryć) i brał do muzeów w Berlinie, Londynie czy w Paryżu co się dało wziąć. Czasem elementy rzeźbiarskie wycinano nieco brutalnie z pozostałej tkanki architektury, nie dbano też początkowo o zabezpieczenie informacji o warstwach archeologicznych, oraz o przedmioty mniej spektakularne niż złote brosze czy skarabeusze – czyli o fragmenty tkanin, ceramiki, a nawet zapisanych tablic.
Gdy byłem młody i pełen wiary w ludzi niezależnie od ich kulturowego tła myślałem o tych pierwszych archeologach i muzealnikach jako o barbarzyńcach. Dziś, znając się nieco lepiej na polityce i znając wpływ niektórych ideologii bądź religii na ludzkie myślenie, jestem wdzięczny archeologom i muzealnikom z Londynu czy z Paryża za to, że brali co się dało wziąć.
Obecnie to, co nie znalazło się w wielkich europejskich i amerykańskich muzeach jest masowo niszczone w Syrii i w Iraku, pod wpływem religii islamu w jej bardziej fundamentalistycznej i dość popularnej odsłonie. Mało brakowało, aby i egipskie dzieła sztuki zaczęły być niszczone, bo takie pomysły pojawiały się wśród rządzących w Kairze po „Arabskiej Wiośnie” liderów Bractwa Muzułmańskiego.
Dlatego pomysł prezydenta Hollande'a uważam za znakomity i odważny, chciałbym też, aby owe dzieła pozostawały we Francji tak długo, jak długo w Syrii lub w Iraku jest choćby 0,5% osób uważających, że należy zabijać ludzi za przechodzenie z islamu na ateizm bądź inną religię. Może dziwi was ta niezwykła analogia, ale uważam, że człowiek przekonany, że za odejście od jego religii należna jest śmierć, z pewnością nie będzie szanował dzieł sztuki związanych najczęściej z innymi wierzeniami niż islam.
Na koniec muszę niestety zauważyć, że istnieją jeszcze lepsze miejsca do przechowywania dzieł sztuki ze Starożytnej Mezopotamii niż Francja. We Francji możliwe jest stopniowe uzyskanie władzy przez osoby o podobnych wierzeniach i mentalności, co wielu mieszkańców Syrii lub Iraku. Wtedy, za jakieś kilka dekad, a może za wiek, sztuka francuska i sztuka we Francji też może zostać zagrożona. Dlatego jeszcze lepszymi miejscami na przechowywanie sztuki początków ludzkiej cywilizacji są takie kraje jak Australia czy Nowa Zelandia, odległe od współczesnego Bliskiego Wschodu i prowadzące asertywną politykę imigracyjną.
Ps.: Na koniec muszę przypomnieć postać archeologa z Palmyry zamordowanego przez ISIS za sam fakt bycia… archeologiem.
19 sierpień 2015 roku. Dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) zamordowali jednego z najbardziej zasłużonych archeologów w syryjskiej Palmyrze; jego pozbawione głowy ciało powiesili na jednej z kolumn na głównym placu starożytnego miasta – poinformowały media. Zabicie 81-letniego Chaleda al-Asaada, który zajmował się zabytkami Palmyry ponad 50 lat, to najnowszy akt terroru IS, które opanowało po jednej trzeciej terytorium Iraku i Syrii.
A ten architekt nie został czasem zamordowany, bo nie chciał podać jakichś informacji o zabytkach?
Architekt Palmyry raczej nie doczekał nadejścia islamu…. Natomiast zbrodni na archeologu mam nadzieję, że nie chce Pani usprawiedliwiać?
Miał być archeolog, przepraszam. Jakbym chciała usprawiedliwiać, to pewnie bym to zrobiła. Pozdrawiam!
Też pozdrawiam!
Gdyby np. Anglicy zwrócili teraz Indiom diamenty no to można by uwierzyć w dobre intencje Hollande’a
Mnie przygnębia dbanie o sztukę bardziej niż o ludzi. I nie nie znaczy to że mamy wziąć milion emigrantów… Ale sztukę zawsze można odtworzyć gorzej z tym co żyje…
Zabytków Akadu czy Sumeru nie da się odtworzyć, a wciąż są potrzebne do badań, do dochodzenia naszej ludzkiej tożsamości. Wielu ludzi ryzykowało życie, aby je odnaleźć. Polecam historię archeologii.
Wojna w Syrii i w Iraku kończy się. Natomiast dzieła sztuki, bezcennej dla ludzkiej kultury (nie tylko dla kultury arabskiej), nadal będą zagrożone. Dopóki nie skończą się fanatyzmy religijne na Bliskim Wschodzie, co rusz będą dochodzić do głosu ludzie chcący niszczyć dziedzictwo przeszłości nie pasujące do radykalnego islamu.
Pokonanie ISIL jest bliskie ale czy wojna się skończy? Pozostaje kwestia Kurdyjska, sunnicka i szyicka a w Turcji coraz poważniej się mówi o przyłączeniu terytorium zamieszkałym przez Kurdów.
Kolejna kwestia to co z rządem Syrii? Putin Assada wspiera a Erdogan go próbuje obalić(nawet groził zbrojną interwencją).
Natomiast sama inicjatywa na pewno jest szczera a neokolonializm to wytrych przeciwników Zachodu używany także przez tych którzy uważają że nie należy pomagać ludziom spoza świata Zachodu. Neokolonializm brzmi lepiej niż mam w dupie brązowych ludzi
Zarówno neokolonializm, jak i „mienie w dupie brązowych ludzi” (czyli bardziej Hiszpanów niż Syryjczyków, jeśli chodzi o karnację) zasługują na potępienie. Z tym że ratowanie zabytków sztuki sumeryjskiej czy akadyjskiej nie jest neokolonializmem, zaś zastanawianie się nad tym, jak sprawić, aby ludzie mogli żyć w Syrii czy w Iraku normalnie czy szczęśliwie nie jest „mieniem w dupie Hiszpanów”.
To ideologia złodzieja ubrana w ładne szatki. Ale różnicy nie widać. Kultura materialna jest niczym bez swojego kontekstu społecznego i geograficznego. Nawet jeśli dzieła giną to jest to świadectwem przemian a to więcej mówi o prawdziwej ludzkiej cywilizacji niż zasłonięte szybą w muzeum. W Hiroszimie symbolem pokoju są ruiny pozostałe po wybuchu bomby. W Polsce grób nieznanego żołnierza to inne ruiny. Jest w tym więcej symboliki niż w zrabowanym dorobku kulturowym pochowanym w salach muzeum i ponumerowanych w zależności od wieku powstania.
To też zupełnie kontrproduktywne jeśli chcemy zatrzymać ludzi w miejscach gdzie się urodzili tam gdzie budują swoją tożsamość i przywiązanie do własnych tradycji. Niszcząc tą tradycję niszczy się więzi społeczne a to prowadzi do jeszcze większej eskalacji ekstremizmów.
Dzieła Sumeru, Akadu, Babilionu, Asyrii etc. są elementem tożsamości wszystkich ludzi, a nie tylko w większości napływowej w stosunku do tych dzieł ludności lokalnej. To nie Irakijczycy nauczyli się (i chcieli się nauczyć) odczytywać pismo babilońskie. Te dzieła są ogromne cenne, jeśli komukolwiek choć trochę zależy na kulturze i historii, a nawet na uniwersalnej, ponadetnicznej i ponadnarodowej ludzkiej tożsamości.
Bractwo Muzułmańskie ma nawet pomysły, by burzyć piramidy w Egipcie, jako symbol pogaństwa. Tych wywieźć się raczej nie da. Mimo iż „nie czas żałować róż, gdy płonie las”, to jeśli islamska dzicz ma bezmyślnie niszczyć kolejne zabytki, lepiej by je sobie wziął ktokolwiek.
Z upływem lat zmienia się perspektywa. Za 300 lat, o ile nasza cywilizacja przetrwa, będą pamiętali rok 2016 głównie jako moment, w którym bierność, bezmyślność i ideologizacja ludzi, którzy mogli coś zrobić doprowadziła do zniszczenia śladów cywilizacji Sumeru, której przez to już nikt nigdy nie będzie mógł przebadać gruntowniej niż za pomocą prymitywnych technik z XX wieku.
Wydaje się że sensowniej byłoby te dzieła przechować w jakimś kraju który nie miał kolonii. Może np. w Finlandii albo Irlandii albo Norwegii?
Nowa Zelandia czy Australia – pisałem, same były koloniami.
Dokładnie. Akurat ze strony Francji taka propozycja brzmi dziwnie w kontekście ich przeszłości kolonialnej.
Choć akurat sam Hollande kolonializm potępia w odróżnieniu od Le Pen na przykład.
Moim zdaniem dobrym miejscem oprócz Australii i Nowej Zelandii byłby jeszcze Urugwaj oraz Wyspa Piotra I. A jeszcze lepszym jakiś podziemny bunkier po tzw. ciemnej stronie Księżyca. Tam nawet nie trzeba by ładować kasy w atmosferę ochronną z kryptonu, bo wszystko byłoby i tak zabezpieczone po wszystkie wieki wieków.
😉
Ciśnienie i temperatura na Księżycu byłyby dla niektórych dzieł gorsze niż ISIS
Mam prośbę do prezydenta Francji-niech przestanie używać forn niedokonanych. Poprawnie byłoby : chce uratować a nie tylko ratować. Podobnie jak z islamizmem: trzeba zwalczyć a nie jeno walczyć.
Kolonializm to merkantylizm kolonialny. Neokolonializm to lewacki mit a ratowanie dzieł sztuki to ratowanie dzieł sztuki
Nie no neokolonializm czyli uzależnianie ekonomiczne od siebie krajów 3 świata to żaden mit a już szczególnie nie jak to określiłeś używając metodologii Lenina „lewacki”.
Choć fakt że obrona dział sztuki nazywana jest „neokolonializmem” jest dziwne bo równie dobrze można tak nazwać amerykanów którzy bronili sztuki przed nazistami.
W kwestii neokolonializmu zacytuję jeszcze „lewackiego” Żizka ponieważ jego słowa zawierają o nim ziarno prawdy, „Postkolonializm to wynalazek paru bogatych facetów z Indii, którzy dostrzegli, że mogą zrobić niezłą karierę na zachodnich uniwersytetach, pogrywając poczuciem winy białych liberałów”.
Fakt że Korea Północna niezależna od kapitalistów i korporacji też raczej rajem na ziemi nie jest.
Raczej lewakami bo liberal prawdziwy nie nabiera się na kulturowe uproszczenia bo patrzy na jednostki jak tu raz spojrzał Zizek i chwala mu za to. Natomiast przy okazji Ty z pomocą Zizka udowodniliście że to mit. A uzależnienie ekonomiczne nie może być nazwane kol czy neokol bo można przed nim uciec Np do innego mocarstwa. W kolonializmie kolonia nie ma prawa wyboru. Dlatego neokol to mit
A uzależnienie ekonomiczne nie może być nazwane kol czy neokol bo można przed nim uciec Np do innego mocarstwa.
______
Możesz to rozwinąć? Tzn w jaki sposób można uciec od uzależnienia?
„Raczej lewakami bo liberal prawdziwy nie nabiera się na kulturowe uproszczenia”
a) Nie zapominaj że liberalizmów jest wiele a „prawdziwy liberalizm” brzmi trochę jak „prawdziwa prawica” w ustach Korwina.
b) Nie zapominajmy że sporo środowisk liberalnych dało się złapać na postkolonialną retorykę, nie tylko lewica.
c) Nie wstyd tobie liberałowi używać leninowskiego zwrotu „lewak”? 😛
„Ty z pomocą Zizka udowodniliście że to mit”
Udowodniłem jedynie że fragment dotyczący grania na postkolonialnym poczuciu winy jest prawdziwy a nie o zjawisku neokolonializmu jako całości.
„A uzależnienie ekonomiczne nie może być nazwane kol czy neokol bo można przed nim uciec Np do innego mocarstwa”
No nie wiem czy można uciec przed konsekwencjami niewywiązania się z umowy czy z długu, tak się niestety nie dzieje zarówno w przypadku jednostek jak i państw.
Tylko czy cholercia byłby to też wyraz popierania multikulti? Bo jakże uzasadnić obecność pogańskich dzieł sztuki na uświęconej ziemi. tej ziemi?
Wysunięcie tej inicjatywy jest bezsensowne.
Po pierwsze: i tak jest nierealne.
Po drugie: może wzbudzić antyzachodnie nastroje wśród bardziej światłych mieszkańców Syrii i Iraku, którzy doceniają wartość tych zabytków. A przecież w tych elitach jedyna nadzieja na liberalne zmiany w tych krajach.
.
ale we Francji za pół roku są wybory, więc…
W Syrii działa grupa syryjskich archeologów, którzy z narażeniem życia ratują cenne przedmioty. Udało im się np. wywieźć wszystko z Palmyry, w sumie ukryli ok 300 tysięcy przedmiotów z wielu muzeów w sobie tylko znanym miejscu. Wystarczyło by im pomóc, dofinansować a nie 100 milionów na kolejny europejski projekt czyli ćwiczenie w pisaniu dokumentów, aplikacji, raportów z postępu itp.
Ala Wilk ma racje. Po prostu przeniesc piramidy do
Finlandii i sprawa zalatwiona. Albo jeszcze bespieczniej przeniesc p;iramidy w Himalaje lub na dno Pacyfiku .