Szeroki czy wąski, czyli mierzymy rasizm w talii

Większość dyskusji na temat rasizmu utyka w martwym punkcie terminologii i zostaje sprowadzona do poziomu szkolnej zabawy w przyklejanie głupich napisów na plecach. Termin ten ma taki ciężar gatunkowy, że łatka to śmierć – wyrzucenie na społeczny margines.

Padają zarzuty, że jedni chcą zawężyć a inni rozszerzyć pole znaczeniowe rasizmu. Czy da się tutaj stworzyć jakiś wspólny grunt? Czy nie byłoby w miarę racjonalnym spojrzeć, co w tym temacie ma do powiedzenia socjologia, nauka która bądź co bądź bada od wielu dziesiątek lat zjawisko rasizmu?

Pierwszą nieoczywistą ciekawostką może być geneza pojęcia rasy. Pierwotnie pojęcie rasy oznaczało narodowość albo pochodzenie etniczne i dopiero oświeceniowy rozwój nauki, biologii w szczególności, ale też coraz bardziej intensywne kontakty z ludźmi z innych kontynentów ukształtowały współczesną interpretację ras ludzkich. Uderza więc, że współczesne pojęcie rasy jest bardziej naukowe, taksonomiczne niż naturalne w swojej genezie niż podpowiada intuicja.

Istnieje konsensus wśród socjologów, że rasizm jest konstrukcją społeczną, a nie biologiczną. Nie oznacza to, jak często twierdzą ideologiczni krytycy takiego ujęcia, że każe się nam nie dostrzegać oczywistych różnic wizualnych między białym a czarnym człowiekiem. Nie oznacza to również, że nie da się wskazać cech różnicujących rasy na poziomie genetycznym – bo da się wskazać konfiguracje genetyczne, które są niemal pewnym predyktorem rasy. Oznacza to jedynie, że interpretacja rasy, a co za tym idzie rasizm, mimo że wywiedzione z domniemanych różnic na poziomie biologicznym, same w sobie są płynne i żyją własnym życiem. Zwraca się też uwagę, że mimo nominalnych różnic na poziomie genetycznym nauka nie potrafi wskazać istotnych z punktu widzenia społecznego różnic między rasami. Istotny jest też argument czysto biologiczny, że zróżnicowanie genetyczne w obrębie tej samej rasy jest większe niż zróżnicowanie pomiędzy rasami, co sprawia, że kolor skóry nie może być traktowany jako główna oś podziału gatunku ludzkiego na typy i w istocie nie jest żadną 'osią podziału'.

Historię badań rasizmu można z grubsza podzielić na dwie epoki. Pierwsza trwała od XIX wieku do umownie końca drugiej wojny światowej i miała łatwiejsze zadanie, bo rasizm jako indywidualna postawa albo rasizm zakodowany w przepisach prawa i stosunkach społecznych był zjawiskiem namacalnym, oczywistym i łatwym w obserwacji. W tamtym okresie badało się też rasizm bardziej jako indywidualną postawę, niż systemowo.

Współczesne badania rasizmu są trudniejsze, z uwagi na społeczne potępienie otwartych postaw rasistowskich, postępujące sukcesy ruchu praw człowieka eliminujące rasizm z prawa i jawnych stosunków społecznych. Dziś bada się subtelne, często nawet nieuświadomione formy rasizmu, które bywają równie destruktywne, co rasizm otwarty i społecznie przyzwolony. Socjologowie próbują też odpowiedzieć na pytanie, czy istotnie obserwujemy stopniowy zanik postaw rasistowskich, czy może tylko rosnący brak akceptacji dla tego typu postaw i co za tym idzie, ich kamuflaż.

Badacze głównie próbują odpowiedzieć dziś na pytanie, dlaczego mimo tego że postawy rasistowskie niby zniknęły, wciąż istnieje ogromna stratyfikacja, nierówności i systemowe niesprawiedliwości pomiędzy grupami ludzi o różnych kolorach skóry i jakie mechanizmy służą utrzymaniu i urwalaniu się tego stanu. Takie zjawiska jak dyskryminacja na rynku pracy, przy decyzjach kredytowych, albo na rynku nieruchomości są mierzalne, a skoro coś można zmierzyć, można też zastanowić się nad wyjaśnieniem.

Zdecydowana większość socjologów widzi w związku z powyższym potrzebę rozszerzenia definicji rasizmu z uprzedzeń indywidualnych i świadomych na uprzedzenia "zaszyte" w tkance instytucjonalnej i organizacyjnej i uprzedzenia nieświadome.

Sears i Kinder w swojej pracy "Polityka a uprzedzenia. Rasizm symboliczny a rasowe zagrożenia dla dobrego życia" wprowadzili interesującą koncepcję rasizmu symbolicznego, poszukując wyłumaczenia dla uprzedzeń białych wobec czarnych obserwowanych w Ameryce. Moralne uprzedzenia w stosunku to "niegrzecznych i rozrabiających" czarnych będące efektem szkolnej socjalizacji połączone z wiarą w uniwersalizm wartości zachodniej cywilizacji budują przekonanie o moralnej wyższości jednego koloru skóry nad innym. Ustawiczne doniesienia medialne, które jak wiadomo skupiają się na przestępczości, wciąż przypominają nam o kolorze skóry rozrabiaków. Czarni, jesteście wszyscy u pani!

Bobo, Kleugel i Smith w swojej pracy pt. "Rasizm leseferyczny. Krystalizacja 'milszej i łagodniejszej' ideologii antymurzyńskiej" wprowadzają pojęcie rasizmu leseferycznego, gdzie czarni są obarczani stuprocentową odpowiedzialnością za swoją pozycję społeczną (w końcu każdy ma równe szanse w krainie amerykańskiego snu), a mechanizmy rynkowe i instytucjonalne działają na korzyść utrwalenia ich niskiej pozycji społecznej. Towarzyszy temu niechęć do wszelkich inicjatyw ustawodawczych zmierzających do zmniejszenia przepaści między białymi a czarnymi. Wygodnym tłumaczeniem jest oczywiście wiara w optymalizujący wpływ wolnego rynku i "socjalistyczny" albo redystrybucyjny charakter wielu tego typu inicjatyw.

Z rasizmem leseferycznym związane jest szersze pojęcie rasizmu daltonistycznego, wprowadzonego przez Eduardo Bonilla-Silvę w eseju pt. "Rasizm bez rasistów. Daltonistyczny rasizm a utrzymujące się nierówności rasowe w USA". Rasizm daltonistyczny to pozornie neutralna postawa polegająca na ignorowaniu koloru skóry – to słynne "patrzę na człowieka a nie na kolor skóry". Problem w tym, że postawa taka ignoruje faktyczne nierówności i różnice na korzyść białych i jako taka akceptuje i utrwala istniejące status-quo. Jest to udawanie istnienia pewnej idealistycznej fikcji, oderwanej od realiów amerykańskich, w których procesy społeczne i rynkowe są wrażliwe na kolor skóry, a profilowanie rasowe jest na porządku dziennym. Profilowanie czarnych kierowców przez amerykańską policję na autostradach doczekało się nawet zabawnego terminu: jazda pod wpływem bycia czarnym.


W tej nowej wersji rasizmu racjonalizacja "gorszości" jakiejś grupy przenosi akcent z domniemanych niedoborów biologicznych lub moralnych na niedobory kulturowe. Słabsze wyniki latynosów na rynku pracy mogą być na przykład przypisane ich kulturowemu lenistwu (manana, manana). To też pokazuje jak szybko i niepostrzeżenie rasizm może wyjść spoza dosłowności koloru skóry i dotyczyć grup powiązanych kulturą albo religią i dalej być tym samym negatywnym zjawiskiem.

Bonilla-Silva prowadzi też ciekawą analizę języka nowego rasizmu. Z uwagi na brak społecznego przyzwolenia na otwarty rasizm często spotykamy się z czymś w rodzaju składniowej kanapki, gdzie rasistowska szynka ukryta jest pomiędzy neutralizującym pieczywkiem i masełkiem. Oprócz klasycznego "nie jestem rasistą, ale…" można się spotkać z obudowywaniem twierdzeń rasistowskich drogami ucieczki, czyli np. "Sam nie do końca w to wierze, ale słyszałem że…", albo "mam wielu czarnych przyjaciół, ale". Ciekawy jest też sposób w jaki biali komentują brak czarnych kolegów w młodości, że "jakoś tak akurat się zdarzyło, że oni mieszkali w innej dzielnicy, albo chodzili do innej szkoły" zupełnie ignorując fakt rzeczywistej terytorialnej i edukacyjnej segregacji białych i czarnych dzieci. To też przykład rasizmu daltonistycznego. To nie przez kolor skóry, tak po prostu jest i tyle.

Zdaniem Bonillo-Silvy bardzo skutecznym narzędziem retorycznym w języku nowego rasizmu jest projekcja – to oni są rasistami, sami się izolują i segregują, są bardziej uprzedzeni do nas niż my do nich. Piękno tego narzędzia polega na tym, że tego typu uwagi można ubrać jako przejaw troski. Można też odwołać się do dumy i poczucia godności, mówiąc na przykład, że taka a taka forma pomocy, czy wyrówywania szans to jałmużna, zakładanie z góry że są gorsi. Czyli rasizm panie, rasizm!

Przy okazji wspomnianego wyżej profilowania przychodzi do głowy zgrabna retoryczna sztuczka, której użył Sam Harris proponując profilowanie na lotniskach osób o wyglądzie arabskim. Harris, który ma ciemną karnację powiedział: kontolujcie takich, co wyglądają jak ja. Gdyby przedstawił swoją propozycję w sposób najprostszy i dosłowny: nie kontrolujcie ludzi jednoznacznie białych – brzmiało by to o wiele gorzej. Dlaczego uważam, że ta wypowiedź Harrisa jest czysto rasistowska i nie ma celu merytorycznego? Dlatego, że Harris nie ma pojęcia o realiach kontroli antyterrorystycznej, dlatego, że oczywistym także dla inteligentnego w końcu Harrisa powinno być, że odpuszczenie kontroli osób białych otwiera prostą ścieżkę ataku dla terrorystów – wystarczy wysłać białego jihadystę, a trudno posądzać Sama Harrisa pilnego ponoć obserwatora radykalizmu islamskiego, o przekonanie że wszyscy jihadyści mają ciemną karnację. Stąd teza, że Harris próbował jedynie retorycznego fiku-miku w temacie normalizacji profilowania.

Socjologowie badają także nieświadome uprzedzenia rasowe. Szczególnie ciekawą odmianą tych uprzedzeń są uprzedzenia wśród samych ofiar rasizmu. Grupa prześladowana nieświadomie akceptuje negatywne stereotypy na swój temat i w swoich działaniach czy słowach, próbuje odciąć się od swoich korzeni. Doskonałym przykładem jest wspomniany tu JayMan "naukowo" przekonany o niższości swojej rasy.

Podsumowując, literatura na temat rasizmu jest dziś przepastna i w dużej części ogólnie i darmowo dostępna. Mam nadzieję, że ten bardzo ogólny i skrótowy przegląd zachęci innych racjonalistów do zapoznania się ze stanem nauki w tym temacie i przeniesienia dyskusji w ciekawsze i bliższe rozumowi rejony.

O autorze wpisu:

27 Odpowiedź na “Szeroki czy wąski, czyli mierzymy rasizm w talii”

  1. Po pierwsze, tekst ten przedstawia właściwie tylko lewicowy punkt widzenia  w tej kwestii. Co więcej, oddaje nastroje może 10% ludzi. Prawda jest taka, ze 90% czuje inaczej.
    Po drugie, za mało jest – nawet jak na taki tekst – zwrócenia uwagi na polityczną poprawność, która mocno oddziałuje na naukę. Ja kiedyś wrzuciłem link do wypowiedzi Zanussiego i uwagi Miłosza na ten temat, wygłoszonej na uniwersytecie w Berkeley. Zdarzyło mi się nawet w Tok Fm usłyszeć, jak nauwkowcy przyznają, że czasami polityczna poprawnośc wiąże im ręce. Pewnych rzeczy nie można badać panie Browarski.
    Po trzecie, wrzucę może wypwiedź jednego z najsłynniejszych murzynów w historii. Prosze posłuchać, zaręczam, że lewicowcy osłupieją: https://www.youtube.com/watch?v=FvGsMgcmgYo
     

    1. Czyli rozumiem że nadal uważasz że Krystyna Pawłowicz jest dobra, a Rihanna jako mieszanica ras nie powinna istnieć?
       

    2. Mogę wiedzieć skąd wziąłeś te dane o 90 i 10 procentach ludzi którzy przyznają pański lub przeciwny punkt widzenia? Bo domyślam że że na podstawie poglądów swoich znajomych. 🙂
      Polityczna poprawność? Może jeśli chodzi o testy IQ wśród przedstawicieli różnych ras z którym walczą różni fanatycy jednocześnie pomijająć fakt że sama ich badaczka uznała że ma to swoje źródła w kulturze(m.in status społeczny) a nie jest predyestynowane genetycznie ale nie tutaj bo tutaj były opisane obietkwne badania oraz fakty o których wspomniał tu już niejaki Lipschitz. Swoją drogą nie wiem czemu bije tutaj pan do Browarskiego jak teskt pisał Dobrzański.
      Znam ten tekst, swoją drogą nie wiem czemu ktoś miałby być zdziwiony że istnieją czarni rasiści którzy zwalczają mieszanie się ras jako "nienaturalne". Przecież sam Muhammad Ali związany był z czarnymi muzułmanami(których nie należy łączyć z muzułmanami bliskowschodnimi bo są uważani tam za herezje) którzy głosili hasła rasistowskie. Nawet niejaki Farrakhan czarny separatysta który uważął białych ludzi za diabłów choć nie przeszkadzało mu to we współpracy z Lincolmem Rockwellem przywódcą American Nazi Party którzy planowali stworzenie państwa dla afroamerykanów(ideę Republiki Nowej afryki propagowanej przez czarnych supremacjonistów), więc to że czarny i bieli rasiści znajdują wspólny język nie powinno nikogo dziwić. 😉 

      1. Choćby na podstawie odsetka par mieszanych. mogę powołać się na autrytet naukowy. W Tok Fm wypowiadał się socjolog i psycholog, który zajmuje się tym zjawiskiem. Stwierdził on, że jak na liczbę kontaktów międzyrasowych, odsetek małżeństw jest zaskakująco niski.

        1. A co Pan zamierza zrobić z mieszańcami którzy już istnieją np. Rihanna?
          Czy będą wybici, ubezpłodnieni, zamykani w obozach koncentracyjnych?
          Jaka jest Pana propozycja dla tych osób?
           

          1. My w przeciwieństwie do lewaków nie zamierzamy robić z ludźmi NIC!!! Ludzie są wolni i odpowiedzialni za siebie. To wy, lewicowcy, chcecie ciągle się wtrącać, ciągle coś przekręcać itd.

          2. Czyli rozumiem że jeżeli jakaś Biała Słowiańska Polka pojedzie na wakacje do Egiptu, zakocha się w tamtejszym muzułumaninie i zapragnie go poślubic i osiedlić się razem z nim w Polsce to nie będzie z tym problemu? 

        2. Odsetek par mieszanych nie równa się poparciu dla twojej ideologii białej supremacji.
          Jeśli o odestku par i małżeństw mówimy to akurat nie wiem czy wiesz ale związki nie muszą równać się małzeństwom, odsetek liczby par żyjących w konkubinacie w niektórych rejonach Polski i świata to potwierdza. 😉
          "My w przeciwieństwie do lewaków nie zamierzamy robić z ludźmi NIC!!!"
          Jasne mi nic nie zabraniamy, ale biali nie mogą umawiać się z kolorowymi, homoseksualiści mają się nie ujawniać a Pinochet jest bohaterem. Ta, znam już takich "wolnościowców". 😀
          "Pytanie, czy dzieci z takich małżeństw będą dalej się rozmnażać i czy będą łatwo zdobywac partnerów"
          Z tego co mi wiadomo mulaci, metysi i zambozi nie mają problmów rozrodczych a jak już nie ma to związku z ich mieszanym pochodzeniem. Dwa metysi w azji są uznawani za bardzo atrakcyjnych, mulaci też raczej problemów ze znalezieniem partnera nie mają.
          "Ludzie jednak wola mieć dzieci o kolorze skóry, który sami mają. Taka jest prawda"
          Nie taka jest twoja wizja świata i najprawdopobodniej twoich kolegów z Ruchu Narodowego.
          "Oto do czego doprowadza polityczna poprawnośc i ustępowanie"
          W podstawionym artykule napisano że grupka studentów chce usunąc Kanta a cytując klasyka "chcieć to se mogą" zresztą nawet a artykule masz napisane że propozycja ta spotkała się ze sprzeciwem kadry naukowej. Głupie pomysły ludzie mieli zawsze a panikować z tego powodu możesz zacząć dopiero wtedy gdy Kanta faktycznie usuną(co jest mało prawdopodobne).
           
           

  2. Świetny artykuł. I na czasie. Dość że w sposób systematyczny przedstawia zagadnienie dając mu ramy. Tego bardzo brakuje w dyskusjach a forma komentarzy nienajlepiej nadaje się do edukowania. Nawet ten artykuł jest jedynie zajawką bo temat jest głęboki i ciekawy.
    Gratuluję i wyjawię, że w ankiecie na najlepszego autora RTV oddałem głos na Jarka Dobrzańskiego

  3. "…Istnieje konsensus wśród socjologów, że rasizm jest konstrukcją społeczną, a nie biologiczną. …: po pierwsze to nieprawda, bo ludzie ufają podobnym sobie a to także biologia a nie tylko społ kwestia, po drugie NIE ma takiego konsensusu i dobrze bo to niedorzeczne

    1. W jakim sensie biologia? Mają kopyta, rogi, płetwy, sierść, szczekają? Liczba kolorowych związków gwałtownie wzrosła kiedy zmienił się kontekst kulturowy, inaczej mówiąc – wystarczyło zmienić kulturę a nie biologię, by stało się to możliwe. Racjonalista będzie trzymał raczej z racjonalistą, bez względu na to, czy jest biały, czarny, niski, łysy itd. Lekarz raczej zaufa innemu lekarzowi niż nie lekarzowi, bo ma podobny kolor skóry i wzrost. Owszem, biologia odgrywa rolę, ale siła tej biologi jest znacznie mniejsza od siły uwarunkowań kulturowych czy ekonomicznych. Młodzi wezmą ślub z bogatymi starcami o dowolnym kolorze skóry, czasem wystarczy sława, czasem mądrość życiowa, bywa różnie, najprzeróżnej, wystarczająco, aby dojść do wniosku, że to uwarunkowania społeczne narzucają w najwyższym stopniu to, z kim będziemy trzymać a z kim nie.

      1. No nareszcie. Dziękuję, że przyznał Pan ucziciwe, ze biologia odgrywa rolę. To już dużo. Bo lewica jakoś tej roli nie chce widzieć.

        1. Biologia nie odgrywa roli. Białe kilkuletnie dzieci bez problemu bawią się z czarnymi dziećmi. Dopiero później wtłacza im się do głów rasistowskie obsesje i potem niektóre z nich urządzają noce kryształowe. 

    2. A Panu jest bliżej do czarnoskórego profesora uniwersytetu czy do polskiego kibola wyklętego? 
      Która kobieta podoba się Panu bardziej? Krystyna Pawłowicz czy Rihanna? 

      1. A Pani ciągle o podobaniu się. Niech Pani spojrzy na odsetek takich mieszanych małżeństw. Pytanie, czy dzieci z takich małżeństw będą dalej się rozmnażać i czy będą łatwo zdobywac partnerów. Ludzie jednak wola mieć dzieci o kolorze skóry, który sami mają. Taka jest prawda. A to, że wyjątki się zdarzają, to jest oczywiste i naturalne. Ale reguła w przyrodzie  jest inna. Na sprawy trzeba patzreć z dłuższej perspektywy, a nie tylko co jest tu i teraz. To jest charaktersytyczne dla lewicy.

        1. No to sam Pan widzi, że Rihanna z mieszanego małżeństwa zdobyła partnera, a rdzennie słowiańscy i biali jak mleko polscy kibole wyklęci mają często z tym problem. 
          Ciągle na prawicy narzekanie, że Polki wolą obcokrajowców.
           

        2. Czyli rozumiem że chce Pan zakazać prawnie mieszanych małżeństw? Czy na przykład nałożyć jakieś wysokie podatki na "zdrajców rasy"? Co Pan proponuje? 

        3. Gdyby Polki wolały mieć dzieci o własnym kolorze skóry to uprawiałyby seks z polskimi kibolami wyklętymi a nie z Turkami, Hindusami czy Egipcjanami.
          A przecież polska prawica ciągle narzeka że Polki wolą obcokrajowców a Białym Słowianom pozostaje porno. 

    3. Ten tekst ma być z założenia informacyjny, więc jeżeli nie ma konsensusu, że rasizm w myśl socjologi to konstrukcja społeczna, to może powinienem usunąć to zdanie, żeby nie wprowadzać w błąd czytelników? Potrzebuje tylko świadectwa istnienia pewnej ilości prac socjologicznych, które nie traktują rasizmu jako konstrukcji społecznej.

      1. W III Rzeszy na uniwersytetach Platon i Kant byli obecni. I co to dało? 
        Obecność Platona i Kanta w materiałach wykładowych nie jest gwarancją szczęścia powszechnego. Już lepszy Mandela. Wolę rządy Mandeli niż Hitlera. Wiem, jestem lewaczką. RPA pod rządami Mandeli i jego następców przy wszystkich wadach nie napadała na inne państwa w odróżnieniu od III Rzeszy czy Rosji Putina. 

        1. "W III Rzeszy na uniwersytetach Platon i Kant byli obecni. I co to dało?"
          A co ma Kant i Planton do III Rzeszy? Z czałym szacunkiem ale o ile nie daże sympatią osoby takie jak Robert czy Elasp to pani zachowuje się jak stereotypowy nawiedzony SJW i mówię to jako osoba która sama się SJW była nazywana(i nawet to lubi 😉 ). 

          1. Już tłumaczę.
            Niektórzy posługują się argumentami ze kraje muzułumańskie mają gorszą technologię, filozofię, przemysł, muzykę, literaturę itp. niż kraje chrzescijańskie czy ateistyczne.
            To ja piszę tak.
            W 1938 roku Mercedes był lepszy niż Polski Fiat
            Goethe był lepszym poetą niż Mickiewicz.
            Kant był lepszym filozofem niż Benedykt Chmielowski.
            III Rzesza miała lepsze drogi i koleje niż II RP.
            Beethoven był lepszym muzykiem niż Chopin
             
            A potem mieliśmy rok 1939.
             

    1. Czyli rozumiem że nie żałuje Pan że we wrześniu 1939 roku silniejsze III Rzesza i ZSRS nie ustąpiły słabszej Polsce?
       

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 − 6 =