Ten esej jest opisem życia i twórczości wiedeńskiego neurologa i psychiatry Wiktora Frankla (1905-1997) który ocalał jako wiezień w Auschwitz i Dachau i po wojnie opublikował książkę, której temat powstał w obozie. Książka ma tytuł “Man’s Search for Meaning” – „W poszukiwaniu sensu”. Frankl urodził się w Wiedniu i tam studiował medycynę specjalizując się w neurologii i psychiatrii, szczególnie mocno badając problem depresji i samobójstw. Początkowo jako student był pod wpływem Zygmunta Freuda i Alfreda Adlera. W późniejszym etapie badań naukowych Frankl ustanowil swoją wlasną koncepcję psychlogii zwaną logotherapy. Jego idee psychoterapii byly juz sukcesem za czasow studenckich. Jako student założył poradnie psychologiczną dla studentów. Motywacją były częste wypadki samobójstw wśród studentów. Po uruchomieniu poradni liczba samobójstw spadła do zera.
[divider] [/divider]
[divider] [/divider]
Pomiędzy rokiem 1933 i 1937 Frankl pracował na wydziale psychiatrii szpitala w Wiedniu badając około 30000 pacjentów. W 1938 roku Austria została opanowana przez hitlerowców i włączona do Niemiec (Anschluss). Będąc lekarzem pochodzenia żydowskiego Frankl musiał przenieść się do jedynego szpitala w Wiedniu, który mógł mieć Żydów jako lekarzy i pacjentów. W 1942 roku razem z żoną i rodzicami został deportowany do Getta w Austrii. Tam zajął się udzielaniem rad innym więźniom oraz robił notatki dotyczące wyników.
1944 roku Frankl został przewieziony do obozu zagłady w Auschwitz. Z Auschwitz przeniesiono go do innego obozu koncentracyjnego blisko Dachau, gdzie pracował jako ogólny lekarz więzienny. W kwietniu 1945 roku obóz został oswobodzony przez wojsko amerykańskie.
Frankl przed deportacją miał możliwość wyemigrować do USA, ale sadził że będzie potrzebny bardziej w trudnych warunkach w getcie i obozie koncentracyjnym. Przeżył te obozy z dwóch powodów. Zajął się naukowym badaniem kwestii dotyczącej tego, jak człowiek może przeżyć nieludzkie warunki obozu koncentracyjnego. Drugim powodem był fakt, że będąc lekarzem był potrzebny do zapobiegania zaraźliwym chorobom, które uniemożliwiały działanie obozu. Jego rodzice, żona i brat zginęli w obozie.
Pierwszym obiektem obserwacji i studiów Frankla w obozie byli tzw “muzułmanie”. Ludzie którzy zrezygnowali z jakiegokolwiek działania. Nie chcieli wstać, jeść i pracować. Byli kompletnie zobojętniali. Tłumaczyli to brakiem celu kontynuacji życia . Nie wierzyli w możliwość przeżycia do czasu zakończania wojny. Dla lekarza psychoterapeuty stało się jasne, że jedynym ratunkiem dla takich ludzi jest odnowienie celu, który będzie górował ponad beznadziejnie trudnymi warunkami życia w obozie. Frankl pomagał ludziom przetrwać poprzez radę ujrzenia sensu przetrwania. Taki sens był rożny dla rożnych ludzi. Jedni chcieli zobaczyć swoja rodzinę, inni pracować w swoim zawodzie, jeszcze inni marzyli o tym, że kiedyś jeszcze będą słuchali muzyki, czytali książki lub pójdą do teatru. Nawet tak prosty cel jak ujrzenie piękna natury pomagał ludziom znieść niezwykle trudne warunki obozu. Tu przychodzi na myśl opowiadanie japońskiego zen.
Mistrz rozmawia z uczniem o chęci życia. Uczeń pyta: “Mistrzu, jestem bardzo zniechęcony do życia. Co mam zrobić?” Mistrz odpowiada “zachęcaj innych”.
Ta historyjka zen jest dobrą metaforą metody logotherapy. Jeśli jesteś przygnębiony i zniechęcony do życia to zrób coś dla innych. Zadaniem jest znalezienie czegoś większego niż swój egoistycznie motywowany cel. Może to być praca zawodowa, działalność charytatywna lub społeczna. Frankl określał to jako „przyczepienie się do większego parowozu niż ty sam”.
Zakończenie
Po wojnie Frankl wrócił do Wiednia. Dużo podróżował i wykładał w wielu krajach świata włącznie z Kanadą i USA. Otrzymał 29 honorowych doktoratów. Pracował do ostatniego dnia długiego życia.
Obecnie Frankl jest legendą wśród lekarzy, którzy widzą wielki problem pustki życia w komercyjnie zdominowanym społeczeństwie. Warunki są inne niż w obozie ale ludzie chorują na podobna depresje nie mając celu w życiu. Metody logoterapii wypracowane przez Frenkla w obozach koncentracyjnych stosują się jeszcze raz.
Dzisiaj dowiedziałem się ze technologia komputerowa zwana “virtual reality” została użyta do wiernego odtworzenia warunków w Auschwitz i ułatwiła niemieckim sędziom karać hitlerowskich zbrodniarzy którzy zamordowali około 1.1 miliona ludzi w Auschwitz i Birkenau.
Moim zdaniem bardzo ważny temat i ważna postać. Z podziękowaniem dla Janusza.
Dziekuje Krzysztof. Frankl pomogl mi uksztaltowac moj stosunek do zycia.
Kilka lat temu rektor Uniwersytetu Gdanskiego powiedzial sa dwa powody dla ktorych pana zatrudniamy jako wizytujacego profesora: studenci lubia pana wyklady i po drugie pan jest entuzjasta a u nas malo entuzjazmu.
Ten entuzjazm jest motywowany moim sensem nauczania mlodych ludzi .Juz 10 lat na UG .Uczac ich dalem im najlepszy dar drugiemu czlowiekowi.Uczylem nie tylko technologii ale postawy zyciowej w pracy. Motto bylo” Yes I can do it, or will learn how to do it.” W Polsce zbyt duzo mlodych ludzi mowi”nie moge, nie potrafie , nie rozumie”
Po latach uczenia studenci witali mnie nie mowiac dzien donry, lecz Yes I can.
To ciekawe. Można się też przyczepić do „większego parowozu” jakimi są religie albo hitleryzm, leninizm czy maoizm i to by poniekąd tłumaczyło miliardy przyczepionych.
czy nawet kibolizm czy pislamizm.
Ja tez uwazam ze religia czesto spelnia role kitu ktory wypelnia pustke.
Wybranie parowozu jest oczywiscie najwieksza sztuka. Jeden wybral morderczy nazizm a drugi ruch oporu wobec Hitlera.
Kazda mysl mozna zastosowac dobrze i zle. Mozna uzyc skalpel do operacji czlowieka chorujacego na raka lub mozna uzyc to narzedzie do podderzniecia gardla mordujac czlowieka. Frankl badal wplyw motywacji na choroby psychiczne takie jak depresja i samobojstwo.
Ale zadnych metod medycyny nie mozna stosowac bezmyslnie .Zazycie 20 pigolek aspiryny moze spowodowac smierc zamiest uleczyc bol glowy.
Logoterapia w pigolce
According to Logotherapy, meaning can be discovered in three ways:
* By creating a work or doing a deed
* By experiencing something or encountering someone
* By the attitude we take toward unavoidable suffering
Kilka szczegolow z zycia Wiktora Frankl.
W ciagu calego zycia uczyl na 209 uniwersytetach. Napisal 30 ksiazek .Najbardziej popularna jest Man’s Search for Meaning przetlumaczona na 24 jezyki. Sprzedano 9 milionow kopii .Majac lat 67 zdal egzamin i otrzymal pozwolenie pilotowania samolotu z jednym pilotem.Amerykanskie i europejskie stowarzyszenie Psychologii i neurologii uznaly logoterapie jako medycznie
uzasadniona legalna metode lecznicza ktora weszla w sklad programow nauczania szkol medycznych.Jego glowne dzielo jest tez tematem studiow filozofii o ludzkiej egzystencji.
Mozna powiedziec krotko ze Wiktor Frankl uzyl swoje 92 letnie zycie do maksimum dla innych ludzi i dla siebie.
W autobiografii Frankl pisal ze Flirtowal z ateizmem ale mozna przypuszczac ze byl to specjalny ateizm ze szczypta kultury judajskiej.
Buddyzm czy chrześcijaństwo – jak widać niektóre religie też wyczuły zasadę, która odkrył Frankl.
Jezus sformułował to lakonicznie: „W dawaniu jest więcej szczęścia, niż w braniu”.
Gdzie indziej mówi: „kto chce być największy, niech się stanie służącym wszystkich”.
Nie mozna wkladac buddyzmu i Chrzescijanstwa do tego samego worka. Budda byl mysicielem a nie
wyslannikiem z niebios.Po smierci Buddy ludzie zrobili z filizofii buddy religie. Jesli chodzi o istnienie bogow to
Budda smial sie jak ktos pytal o istnienie boga.
Roznica pomiedzy Frankl i religiami jest kolosalna. Frankl byl medycznym naukowcem . Religie „odkrywaja” prawde
przez objawienia i cuda. Frankl odkryl problem ludzkiej egzystencji na podstawie obserwacji, eksperymentow i rozwazan logiki.
Religie sa nieracjonalne poniewaz nie poddaja sie metodom dowodu ktore obowiazuja kazdy racjonalny poglad.
Frankl sprawdzil slusznosc swojej metody logoterapii na tysiacach pacjentow. Religie to akty subiektywnej wiary w Elvisa, Jezusa, Mahometa i czarnego kota oraz krasnoludkow.
Budda był myślicielem religijnym bo uważał że ludzkie życie ma święty cel jakim jest przechodzenie do coraz wyższych poziomów w reinkarnacji. Co więcej był myślicielem metafizyczny bo uznawał istnienie sfery nadprzyrodzonej.
Frankl w swoich artykulach i ksiazkach polega wylacznie na wynikach leczenia pacjentow. Nigdy n ie odwoluje sie do nadnaturalnych sil lub wydarzen. Jego dorobek naukowy zostal wysoko oceniony przez caly swiat. Nie ma wielu ludzi ktorzy otrzymali 29 honorowych doktoratow.
Psychologia nie jest nauka ścisłą. Funkcjonuje wiele sprzecznych teorii psychologicznych człowieka.
.
W środowisku psychologów Frankl miał też wielu krytyków. Zarzucano mu błędy metodologiczne, a nawet to, że jego teorie mają charakter ….religijny. Nie szedł z nurtem psychologii bazującej na naturalizmie, a na religię miał odmienne poglądy, niż było to modne. Nie uważał religii za neurozę lub projekcje seksualności, tylko za formę psychoterapii.
Poszukiwanie sensu, dobra albo piękna uważał ża poszukiwanie „nieuświadomionego Boga”. Generalnie znaczenie religii oceniał bardzo pozytywnie.
Pewnie dlatego logoterapia jest metodą terapii bardzo chętnie stosowaną w paraktyce duszpasterskiej a nawet misyjnej.
W ksiazce M\an’s Search for Meaning nie ma jednego slowa o bogu ani innej religijnej koncepcji.
Jakie sa zrodla informacji ze krytykowano go za religijnosc. Wysoce nieprawdopodobne. To byl naukowiec ktory nie mieszal religii a nauka tak jak Collins w swojej ksiazce.
Dlatego ksiazka Frankla jest naukowym zrodlem medycznej wiedzy a ksiazka Collinsa wyznaniem wiary
ubranym w szatki naukowe.Po publikacji ksiazki Collins najbardziej ucieszyli sie „born again”chrzescijanie a nie naukowcy. Natomiast Frankl otrzymal honorowe doktoraty od 29 uniwersytetow.
@Janusz: „Jakie sa zrodla informacji ze krytykowano go za religijnosc.”
…
https://en.wikipedia.org/wiki/Logotherapy#Religiousness
.
Oczywiście w psychologii nie ma prostych ocen, teorii czy metod, jak w technice, czy nawet w medycynie. To co dla jednych jest kontrowersyjne, dla innych jest przekonujące. Ostatecznie liczą się dobre wyniki.
.
Książka Collinsa „Language Of God” nie miała aspiracji naukowych, więc porównywanie jej z „Man’s Search for Meaning” Frankla jest irracjonalne. Usain Bolt czasami wychodzi na spacer z pieskiem i wtedy każdy jogger go przegoni. Ale co z tego?
Naukowym pracom Collinsa nikt nie zarzuca „religijności” bo biologia i medycyna nie są naukami społecznym, tak jak psychologia. Nawet Christophertr Hitchens poddał się eksperymentalnej terapii prowadzonej przez zespół Francisa Collinsa.
Psychoterapia i neurologia sa n aukami ,czescia medycyny.Psychologia to nie fizyka ale jest studiowana naukowo .Frankl jest tego przykladem
Jesli lsiazka Collinsa nie jest nic nie warta naukowo ,oraz nie jest dzielem teologii to czym jest. Prywatne wyznania wiary nikogo nie interesuja. Kto chce czytac dlaczego autor wierzy w Elvisa Presley?Mozna tez zaznaczyc ze ksiazka ta nie jest w dziedzinie informatyki, jak bog
komunikuje sie z ludzmi za pomoca ksztaltu lodu w wodospadzie.Moze raczej uzyc telefon.
A Ty Tomku sugerowales ze czytanie ksiazki Collinsa jest niezbedne.Nie cenisz ludzkiego czasu.
Ja bym wolal czytac fragmenty biblii i koranu lub hinduskiej swietej ksiegi Mahabharata.
@Janusz Kowalik: „Jesli lsiazka Collinsa nie jest nic nie warta naukowo ,oraz nie jest dzielem teologii to czym jest. Prywatne wyznania wiary nikogo nie interesuja.”
.
Mnóstwo wielkich uczonych pisze książki o swoich prywatnych przemyśleniach (wychodzących mocno poza zakres ich dyscypliny naukowej) i o swoim życiu. Niektórym się one podobają a innym nie.
Np. R.Dawkins – wybitny biolog ewolucjonista – napisał „nic nie wartą naukowo” rozprawę pt. „Bóg urojony”, w której tylko bardzo niewielki fragment dotyczył spraw związanych z jego kompetencjami zawodowymi.
———————–
„A Ty Tomku sugerowales ze czytanie ksiazki Collinsa jest niezbedne.”
.
Jest niezbędne tylko temu, kto się chce o niej kompetentnie i w oparciu o własny osąd wypowiadać.
A jak ktoś chce się o niej wypowiadać ignorancko, lub w oparciu o swoją wiarę w jakiś nieomylny autorytet – może sobie spokojnie odpuścić czytanie jej.
Ale niech wtedy nie ma pretensji, że jego wypowiedzi zostaną uznane za ignoranckie, gdyż sam tego sobie życzył.
Z Ryszardem Dawkins to troche inna sprawa. Ryszard jest biologiem ale tez walczacym ateista. Jego ksiazki sa albo o ewolucji jak” Selfish gene” albo o religii i steizmie jak Bog urojony.On nie mieszal tych dwoch tematow.
Izak Newton napisal Principia Mathematica ,dzielo czysto naukowe. Niezalenie pisal prace teologiczne ale nigdy razem . Collins mogl napisac swietny podrecznik o DNA i niezaleznie ksiazke o swoich przygodach objawienia i wierzeniach nie mieszajac nauki z religia. .
Ta mieszanina to tak jak mieszanie benzyny z woda. Nie jest ani do picia ani dla samochodu.
Tak samo ksiazka Collinsa nie nadaje sie na kurs uniwersytecki ani do seminarium dla ksiezy. Na uniwerek za duzo religii a dla ksiezy za duzo nauki .
@Janusz Kowalik: „Jego ksiazki sa albo o ewolucji jak” Selfish gene” albo o religii i steizmie jak Bog urojony.On nie mieszal tych dwoch tematow.”
.
Mieszał – w „The God Delusion” jest sporo odniesień do ewolucji. Jeszcze więcej w „Devil’s Chaplain” – przywołuje argument poor design. Zresztą ten zarzut stawiał Dawkinsowi inny wielki ewolucjonista i zdeklarowany ateista – Steven Jay Gould.
W przypadku obu autorów (Dawkinsa i Collinsa) mamy dywagacje o tym na ile hipoteza istnienia/nie istnienia Boga jest spójna z wiedzą naukową i przez nią uprawdopodobniona.
To wszystko.
To nie jest mieszanie biologii ze światopoglądem tylko harmonizowanie – mylisz pojęcia.
——————-
@Janusz Kowalik: „Tak samo ksiazka Collinsa nie nadaje sie na kurs uniwersytecki ani do seminarium dla ksiezy.”
.
„The God Delusion” też nie nadaje się na kurs uniwersytecki – żadna z tych książek nie powstała w takim celu. Natomiast dzieło Dawkinsa świetnie się by nadawało na kurs dla stalinowskiego Stowarzyszenia Wojujących Bezbożników lub innej tego typu ideologicznej organizacji zajmującej się ateistyczną indoktrynacją. Do tego celu jest doskonałe i po to w gruncie rzeczy powstała.
@ Tomek Świątkowski: Mnóstwo wielkich uczonych pisze książki o swoich prywatnych przemyśleniach (wychodzących mocno poza zakres ich dyscypliny naukowej) i o swoim życiu.
—–
Czy mnóstwo, to wątpię, ale rzeczywiście są tacy którzy piszą. Gdyż przecież wszyscy mamy prawo wypowiadać się na każdy temat – czego świadectwem są i Pańskie tu wypowiedzi. Większość z nas posiada jakieś tam formalne i udokumentowane wykształcenie oraz nieformalne (czasem znacznie wyższe od formalnego) wynikające z inteligencji, doświadczeń życiowych, a co najważniejsze z oczytania się w literaturze fachowej. Choć więc wszyscy mamy prawo do wypowiadania się, to w poważnych rozmowach każdy się kompromituje, kto zbyt bardzo przekracza próg swych faktycznych kompetencji, a już żenująco się kompromituje ktoś, gdy swoją wiarę autorytatywnie głosi jako jakąś tam niepodważalną prawdę.
***
@ Tomek Świątkowski: Np. R. Dawkins – wybitny biolog ewolucjonista – napisał „nic nie wartą naukowo” rozprawę pt. „Bóg urojony”, w której tylko bardzo niewielki fragment dotyczył spraw związanych z jego kompetencjami zawodowymi.
————
Każde twierdzenie powinno zostać potwierdzone argumentami. Jestem ogromnie ciekawym argumentów na Pańskie stwierdzenie: „nic nie wartą naukowo”? Jak również pokazania miejsc, w których przekroczył swoje faktyczne kompetencje, a wiec te zdobyte formalnie, ale także posiadane nieformalnie?
***
@ Janusz Kowalik: „Jego książki są albo o ewolucji jak” Selfish gene” albo o religii i ateizmie jak Bóg urojony. On nie mieszał tych dwóch tematów.”
@ Tomek Świątkowski: Mieszał – w „The God Delusion” jest sporo odniesień do ewolucji. Jeszcze więcej w „Devil’s Chaplain” – przywołuje argument pour design.
————
Tak, mieszał. Książki „Bóg urojony” (oraz prawdopodobnie „Kapłan diabła”) zostały napisane w oparciu o całą wiedzę Dawkinsa. Dawkins oprócz tego, iż jest wybitnym uczonym, także zaliczanym jest do 200 najwybitniejszych intelektualistów świata. Książki „Bóg urojony” oraz „Kapłan diabła” są głównie wypowiedziami intelektualisty w ważnych dla niego sprawach. Tak, w takich książkach wolno mieszać wszystko, pod warunkiem zachowania sensu całego przekazu, jak i poszczególnych treści. W „Bogu urojonym”, którą to pozycję dokładnie przeczytałem i posiadam w domowej biblioteczce Dawkins przedstawia wszystkie znane mu argumenty przeczące istnieniu Boga.
Oczywiście jest uprawnionym zestawienie „Boga urojonego” Dawkinsa z „Językiem Boga” Collinsa. Liczy się siła zawartych w obu pozycjach argumentów. W moim subiektywnym odbiorze „Bóg urojony” jest bardzo wartościową pozycją, gdyż zawiera wiele niepodważalnych racjonalnie argumentów, zaś „Język Boga” jest mało wartościową pozycją, gdyż prawie wcale takich argumentów nie zawiera. Jest tylko dosyć typowym „wyznaniem wiary”.
***
@ Tomek Świątkowski: W przypadku obu autorów (Dawkinsa i Collinsa) mamy dywagacje o tym na ile hipoteza istnienia/nie istnienia Boga jest spójna z wiedzą naukową i przez nią uprawdopodobniona. To wszystko.
————-
To zdecydowanie nie wszystko, to zaledwie wstęp do wstępu. Meritum mieści się dopiero w sensowności wywodów i stojących za nimi argumentów. Bardzo proszę o zacytowanie tu nam Pańskim zdaniem słabych argumentów Dawkinsa i mocnych Collinsa. Ja takowych nie znajduję.
***
@ Tomek Świątkowski: To nie jest mieszanie biologii ze światopoglądem tylko harmonizowanie – mylisz pojęcia.
———-
Nie wiem jak jest u kogo. Dla mnie moja wiedza biologiczna jest bardzo ważną częścią mojego światopoglądu, pozwalającą na silne uargumentowanie naturalizmu ontologicznego, a więc według nomenklatury Pana Tomka ateizmu. Tak, inteligentni ludzie dążą do spójności (zharmonizowania) całego światopoglądu. Naturalizm – przyjęty dosyć powszechnie paradygmat naukowy – bardzo, albo i całkowicie ogranicza możliwości wyjaśniania czegokolwiek w przyrodzie udziałem jakichkolwiek sił nadprzyrodzonych.
***
@ Tomek Świątkowski: dzieło Dawkinsa świetnie się by nadawało na kurs dla stalinowskiego Stowarzyszenia Wojujących Bezbożników lub innej tego typu ideologicznej organizacji zajmującej się ateistyczną indoktrynacją. Do tego celu jest doskonałe i po to w gruncie rzeczy powstała.
———–
To jest ten poziom argumentacji na jaki Pana stać i którego Pan tu nie przekracza. Znam trochę dorobek „naukowego ateizmu” i dorobek Dawkinsa oraz tzw. „nowych ateistów” i oświadczam, iż Pan zupełnie nie wie o czym mówi, a nawet obrzucanie kogoś gównem powinno trochę sensu zawierać. Tak, do walki ze Stowarzyszeniem Wojujących Bezbożników Pan by się nadawał, gdyż reprezentuje Pan tu argumentację na podobnym poziomie, choć ze znakiem przeciwnym. Czyli twierdzi Pan prawie to samo tylko odwrotnie, a może i być, iż to oni twierdzili to samo, tyle iż odwrotnie. Gdyby udało się Panu przeczytać Dawkinsa ze zrozumieniem, to dostrzegł by Pan, iż używa on pozareligijnych racjonalistycznych argumentów. Polecam.
***
@ Janusz Kowalik : A Ty Tomku sugerowałeś ze czytanie książki Collinsa jest niezbędne.”
@ Tomek Świątkowski: Jest niezbędne tylko temu, kto się chce o niej kompetentnie i w oparciu o własny osąd wypowiadać.
A jak ktoś chce się o niej wypowiadać ignorancko, lub w oparciu o swoją wiarę w jakiś nieomylny autorytet – może sobie spokojnie odpuścić czytanie jej.
————
Czytałem obie książki i wypowiadam się – jak mam zwyczaj – głównie w oparciu o własne sądy, ale moim sądem – choć trudnym do uwodnienia bez bezpośredniego egzaminu – jest to, iż Pan nie czytał żadnej z nich i zna je tylko z omówień.
***
Twoje Tomku sady sa oparte na biblii a nie ksiazkach majacych sens. A Frankl nie byl religijny bo sam o tym mowil w wywiadach. Jak tez buddyzm nie byl rerligia tylko ludzie wie le lat po smierci tworcy zrobili z filozofii religie.
Frankl V. E., Nieuświadomiony Bóg, przeł. Bohdan Chwedeńczuk, Warszawa 1978.
http://apcz.umk.pl/czasopisma/index.php/szhf/article/viewFile/szhf.2015.035/7432
ciekawe teksty!
Nie jestem specjalistką, ale rozśmieszyła mnie dyskusja tutaj, bo w sumie nie rozumiem jej sedna. Mnie fascynuje Frankl i jego wizja trójwymiarowej natury czlowieka (fizycznej, psychologicznej i duchowej)… Trzeba odróżnić duchowośćod religii, powodzenia wam wszystkim!