Wyjdźmy z cienia Angeli Merkel! Racjonalnie o kryzysie migracyjnym. Kaja Bryx i Jacek Tabisz

 

Rozmawiamy o fali migracyjnej na trzeźwo i racjonalnie. Bez ideologicznego napuszenia i żałosnych, schematycznych haseł. Szukamy wyjścia z tej sytuacji, co wcale nie jest proste. Problem dotyczy całej Europy – nawet jeśli Polska znajdzie inne rozwiązanie niż Niemcy czy Francja, to to, co będzie się działo w Niemczech i we Francji, będzie i tak miało wpływ na naszą gospodarkę i bezpieczeństwo.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

21 Odpowiedź na “Wyjdźmy z cienia Angeli Merkel! Racjonalnie o kryzysie migracyjnym. Kaja Bryx i Jacek Tabisz”

    1. Tak czy siak mamy prawo do własnego stanowiska. Zobacz sobie ten materiał. To chyba dość ciekawe rozważania. Bez kropki nad i. Nie da się tak łatwo, problem jest bardziej złożony, niź sądzą Orban i Merkel.

  1. Nieprawdopodobna naiwność rozmówców. Stwierdzenie, że „może Francuzi nie uczą muzułmanów, że powinni się integrować” to KOSMICZNE NIEPOROZUMIENIE. Brzmi to tak, jak by ktoś w październiku 1939 roku narzekał, że „trzeba było Niemcom powiedzieć, że nie wolno strzelać do Polaków?”. Gdyby ktoś coś takiego wtedy powiedział, to by uznano go za WARIATA …

    Cała rozmowa sprawia wrażenie ogromnej naiwności i niezrozumienia tego, co się dzieje. Trwa WOJNA. Cywilizacja muzułmańska od 1300 lat chce nas WYMORDOWAĆ i ich działania zmierzające w tym kierunku praktycznie nigdy nie miały przerwy. Jest to historia tzw. „białych niewolników”, których porywano z Europy południowej, a nawet z krajów słowiańskich. Tych porwanych i traktowanych OKRUTNIE ludzi były w przeciągu wieków MILIONY. Ostatnich białych niewolników uwalniano jeszcze w XIX wieku.

    Aby zrozumieć to, co się dzieje należy przeczytać Koran, a następnie ZAKAZAĆ islam. To absolutnie nie jest równorzędna cywilizacja i każdy logicznie myślący człowiek przyzna to po 10 sekundach.

    Problemem jest też demografia, która działa na niekorzyść białej Europy. Ja rozumiem, że lewactwo nie chce się pogodzić z KATASTROFĄ multi-kulti.

    Lewactwo wpadło w pułapkę bezwzględności praw człowieka. To może piękna idea, ale w kontekście rzeczywistej sytuacji: ABSURDALNA. Ludzie, którzy czytają w swojej księdze, że niewiernych należy mordować nie powinni mieć prawa wstępu na nasz kontynent, a jeżeli już tu przybywają, to należy ich traktować jak wroga armię. Niestety. A każde inne podejście, to jedynie przyspieszenie prawdziwej tragedii.

    Co można zrobić?
    Pierwsza sprawa, to uznać islam nie za religię, lecz za ideologię i jej po prostu zakazać. Tak samo, jak faszyzmu. A „dobrzy muzułmanie” mają niestety tylko jedną możliwość, aby udowodnili, że są dobrzy: muszą porzucić tą ideologię.

    Wiem, że to co piszę może być nie do przyjęcia dla zwolenników „praw człowieków”.
    Ale pocieszę was: innego wyjścia NIE MA.

    1. Absurd większość muzułmanów to piątkowi muzułmanie jak niedzielni katolicy. Francuzi mają spore sukcesy w integracji muzułmanów podobnie Niemcy najgorzej idzie Brytyjczykom ale oni zawsze umieją się tak zareklamować że wydaje się inaczej przypominają w tym Rosjan

    2. Problem w tym, że nie wszyscy muzułmanie są źli, a ludzie nie potrafią najczęściej zrezygnować ze swoich wierzeń (choć ja zawsze wszystkim tego życzę, bo to droga do wolności intelektualnej, a często (choć nie zawsze!) też do większej głębi etycznej). Jednak napisał Pan:

      „Nieprawdopodobna naiwność rozmówców. Stwierdzenie, że „może Francuzi nie uczą muzułmanów, że powinni się integrować” to KOSMICZNE NIEPOROZUMIENIE. Brzmi to tak, jak by ktoś w październiku 1939 roku narzekał, że „trzeba było Niemcom powiedzieć, że nie wolno strzelać do Polaków?”. ”

      Nie mogę się zgodzić z tym, bo to Kaja wyraża taki pogląd, ja zaś mam inne zdanie.

      BTW Gdyby islam zniknął, wyparował nagle z głów jego użytkowników, byłoby lepiej i dla nich i dla innych. Ale wiadomo, że nie zniknie. Stąd ja w tej rozmowie skupiłem się na szukaniu realnych rozwiązań, z uwzględnieniem ogólnego sensu problematyki praw człowieka i związanego z nią prawa do azylu. Jeśli chodzi o ideologiczne niedostrzeganie różnicy między imigrantem buddystą czy hinduistą a muzułmaninem, to protestuję. Podobnie też polemizuję z naiwnym przekonaniem, że ludzi na świecie nie postrzega się statystycznie, jako grup stwarzających mniejsze bądź większe zagrożenie. Też oczywiście najlepiej by było przy nadawaniu choćby wiz i praw stałego pobytu sprawdzić każdego dokładnie i sprawiedliwie, ale to jest po prostu niemożliwe. Stąd wiemy na przykład na lotnisku, że ktoś z Wenezueli ma większą szansę na posiadanie w bagażu narkotyków niż ktoś z Grenlandii etc.

      1. Jest jeszcze coś takiego jak rasizm naukowy. Czyli mająca pozory nauki teoria która w rzeczy samej stwarza tylko pozory posługiwania się nauką by dawać usprawiedliwienie dla rasizmu. Który potem jest praktycznie stosowany w postaci darwinizmu społecznego

        1. Nie jestem rasistą – nie uważam, aby osoba urodzona w Damaszku czy Lahore była gorsza od osoby urodzonej w Paryżu czy w Warszawie. Zwracam uwagę na podleganie niebezpiecznym ideologiom. Są też Europejczycy z dziada pradziada którzy zabijają w imię islamu. Niektórzy uważają nawet, że neofici są najbardziej okrutni w swoim fundamentalizmie, zarówno wyrażanym w domu, jak i w działaniach publicznych. Muzułmanie powinni zauważyć, że z ich religią jest coś nie tak. Że rodzi ona znacznie więcej przemocy, okrucieństwa i nietolerancji niż wszystkie inne religie. Takie są fakty. Udawanie, że to nie istnieje jest szkodliwe dla wszystkich. Jak muzułmanie mają nauczyć się autokrytycyzmu, kiedy część ludzi zaciera koraniczne podstawy wielu aktów przemocy, okrucieństwa, nietolerancji i pogardy? Moim zdaniem rasizmem jest ukrywanie informacji i wstrzymywanie krytyki z uwagi na pojmowanie jakiejś grupy etnicznej bądź religijnej jako niedorozwiniętych dzikusów, jako bezwolnych, niedojrzałych nie w pełni ludzi. Jestem znacznie mniej rasistowski niż większość „obrońców” roli islamu w Europie.

          Jeśli zaś chodzi o nasz tryb dyskusji to ironia płynąca z dogmatycznego przekonania o własnych racjach i własnej wyższości nad mającym inny pogląd rozmówcą jest przede wszystkim strzałem w stopę. Siła argumentów nie bierze się z „wyśmiewania wroga” czy demonstracyjnego pokazywania własnej wyższości, w którą samemu się wierzy. Znacznie skuteczniejsze byłoby wyśmiewanie z klasą nietrafionych stwierdzeń i argumentów adwersarza. Bo oczywiście rozmowa może mieć pazur. Ale podśmiewanie się pod nosem spowodowane szczęściem, jakiego dostarcza własne poczucie wyższości (niekoniecznie mającej jakiekolwiek potwierdzenie w życiu) może być postrzegane jako żałosne.

    3. Ma Pan nie(stety) całkowitą rację – problemem jest islam, który dodatkowo w pewien sposób nie tylko radykalizuje, ale i wykrzywia sposób myślenia swoich wiernych, determinuje bezwzględną dominację nad innymi, agresję oraz np. rozwiązłość seksualną i całkowite uzależnienie kobiet.

      Oczywiście, że są tzw. „dobrzy muzułmanie”, ale to są zazwyczaj alawici, czyli Ci dość liberalni, nie do końca wypełniający nakazy Koranu i Hadis. Problem w tym, że nigdy do końca nie wiadomo, czy taki alawita się nie zradykalizuje, choć jak wcześniej pisałem, sam Islam już jest złem.

  2. Fałszywa założenia: brak racjonalnej dyskusji, wstępne szeregowanie potencjalnych argumentów i dyskutantów jako reprezentujących postawy skrajne by w to miejsce wstawić swoją rzekomo centralną, neutralną no i rzecz jasna “racjonalną” opinię. To typowa postawa dla Jacka Tabisza i niestety ale nie dodająca argumentów przez niego wypowiadanych.
    Poziom dyskusji początkowy był niski ale ostatecznie nabrał jakości i nie jest prawdą, że dominowały skrajne jedynie poglądy. Sprowadzanie czyichś opinii jako reprezentujących postawy skrajne wcale nie czyni własnego argumentowania logicznym ani racjonalnym. To zbędny zabieg zwany “straw man argument”. Racjonalnie wypadałby się takiego sposobu argumentowania unikać.
    Wędrówka ludów jest takim samym zjawiskiem społeczno-ekonomicznym jak i wojna. Nie ma powodów by negować zjawisko migracji jako mające związek jedynie z odległą przeszłością podczas gdy wojny były i są nieodłącznym elementem towarzyszącym ludziom od zawsze. Wojna czy migracja to tylko inne ale zwykle równolegle występujące fenomeny. I nie koniecznie wojna powoduje masową migrację ale również wojna i migracja jest gwałtownym wyzwoleniem się energii wskutek nabrzmiałych problemów społeczno ekonomicznych.
    Nigdy nie dominowała postawa mówiąca o całkowitym bezwarunkowym przyjmowaniu dowolnej ilości ludzi. Kraje UE kierujące się literą prawa i zdrowym rozsądkiem na podstawie którego to prawo zostało już sporządzone, mają sprawdzone i działające procedury administracyjne zajmowania się takimi ludźmi, również w celu ich “screeningu” pod kątem zagrożeń. Zagrożeń takich jest rzecz jasna o wiele więcej, niektóre o charakterze krótkotrwałym jak na przykład zapewnienie tymczasowych loków, opieki medycznej czy tych o efektach długoterminowych np, asymilacja, wpływ na fundusze społeczne, rynek pracy itp. Europa ma cały arsenał takich rozwiązań. Jednym z nich bez wątpienia jest też system zasieków i barier. Ten jednak jest najmniej skuteczny, chociaż najbardziej widowiskowy.
    Termin uchodźca jest poza swoim znaczeniem potocznym też terminem prawnym. Używa się go zarówno do opisywania uchodźców ekonomicznych jak i uchodźców “wojennych”. Złożenie deklaracji celu podróży jako na podstawie prawa o uchodźcach niejako automatycznie nazywa taką osobę uchodźcą, chociaż tak na prawdę mowa dopiero o kandydacie na uchodźcę. Pan Jacek Tabisz, mógłby też w dowolnej chwili złożyć odpowiedni wniosek na granicy z Niemcami by mieć z automatu przyznany status kandydata na uchodźcę. Nie mówiąc o tych mitycznych tysiącach euro zasiłku i mieszkaniu. Wszystkie te działania jak i cały pragmatyzm z jakim zwykle załatwia się sprawy w Niemczech pozwala mieć nadzieję, że jest to robione z głową. Ocenianie tych działań wyłącznie negatywnie i to siedząc na kanapie w kraju który nie ma żadnych doświadczeń ani z migrantami ani specjalnego umiłowania do ładu zakrawa na kpinę.
    Młodzi mężczyźni zawsze są najaktywniejszą grupą wiekową. Bo młodzi mężczyźni zawsze biorą na siebie największe ryzyko. Wyprawa przez Morze Śródziemne do obcego kraju jest przygodą ich życia. To naturalne, że rodziny delegują wręcz, najsprawniejszych członków i zbierają dla nich środki na podróż w celu późniejszej ich integracji w ramach sprowadzania rodzin. Ogromna fala emigracji z Polski do Wielkiej Brytanii w 2004 roku wyglądała dokładnie tak samo. Całe hordy młodych facetów. Trudno mówić o niesprawiedliwości wynikającej z nierównego dostępu do środków pozwalających ratunek z terenów objętych działaniami wojennymi. Niestety ale jest to pewna uniwersalna zasada, że ludziom o dostępie do większych zasobów łatwiej się w życiu wiedzie. Ponadto dlaczego miałoby się dyskryminować młodych mężczyzn? Z uśmiechem wysłuchałem analogii sięgającej aż dziewiętnastowiecznej Polski wyjaśniającej na podstawie doświadczeń szlachty polskiej ich wyjazdy do Francji w celu “ucieczki przed zaborcą”. Fajna mitologia. Naprawdę nie macie bliższych obserwacji mających cokolwiek wspólnego z otaczającą nas rzeczywistością? Gdzie wy żyjecie?
    Nikt w Europie nie negował potrzeby zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Nie istnieje też coś takiego jak bezpieczeństwo absolutne. Więc nie ma sensu odmieniać tego słowa przez wszystkie przypadki po to by stwarzać atmosferę zagrożenia z powodu braku tego bezpieczeństwa. Brak bezpieczeństwa to również immanentna cech społeczeństw otwartych, liberalnych. W Korei Pn prawdopodobnie jest mniejsze zagrożenie bezpieczeństwa od zamachów terrorystycznych ale czy bezpieczeństwo jest większe?
    Aby dopełnić jeszcze nieukrywanej złośliwości zauważę, że Jacek Tabisz jakoś dziwnie zaniechał stosowania odpowiedzialności zbiorowej wobec muzułmanów europejskich odmawiając poparcia dla pomysłu o deportacji ich wszystkich z Europy. A przecież jakże by to zwiększyło nasze bezpieczeństwo! Skąd taka odmiana?
    Europa ma wypracowany przez setki lat system integracji. Chyba nawet znajdujemy się w jego kulminacyjnym momencie. Ten europejski system to tzw tolerancja. Tolerancja w ramach prawa. Również prawa liberalnego, gwarantującego swobody i głoszenie często skrajnych poglądów. Asymilacja i stapianie się kultur następuje, nie odbywa się to w jednej chwili i nie bez widocznego oporu ale to jednak wolnościowe liberalne idee ogarniają coraz większe części Europy. Nieporozumienie wynika ze złego zrozumienia tego czym jest “integracja” czy “asymilacja”. Bardzo ciekawie mówi o tym Jane Elliott, autorka społecznego eksperymentu dzielącego dzieci na niebieskookie i brązowookie. Asymilacja w takiej potocznej wersji o jakiej myśli większość to nieporozumienie to humbug.
    Osobiście uważam, że pomysły ograniczające swobodę ubioru poprzez zakazy noszenia chust zbyt daleko ingerują w swobody indywidualne. Zakazy takie nakładane na kobiety są formą dyskryminacji zbudowane na gruncie które pozbawia integralności te kobiety i ich zdolność dysponowania własną osobistą przestrzenią. Nawet jeśli te chusty są symbolem religijnym to są jednak tylko symbolem.
    Jak można ze szczerym sumieniem przerzucać się argumentem, że w Europie nie zdarzały się akty przemocy żydów, sikhów czy innych skoro w ostatnim stuleciu chrześcijańska Europa była przykładem wojen jakich świat jeszcze nie widział. I to bez wyjątku wojen zbudowanych na religijnej nienawiści.
    Aby w Szwecji otrzymać pomoc socjalną trzeba udowodnić, że nie dysponuje się żadnym innym majątkiem. Zdarza się więc, że imigranci mający jakieś tam oszczędności w postaci złota itp są zmuszani do jego sprzedaży zanim uzyskają pomoc państwa. Dotyczy to wszystkich bez wyjątku i tak nawet tzw rodowity Szwed kiedy popadnie w kłopoty ale dysponuje np domem to musi ten dom sprzedać i żyć ze środków ze sprzedaży zanim może ubiegać się o taką pomoc.
    Domaganie się/postulowanie prawa Szariatu jest prawem wynikającym ze swobody wypowiedzi. Niczym nie różni się to od domagania się ustanowienia katolickiego szariatu w Polsce jaki nota bene oficjalnie głoszą sami katoliccy biskupi. Ostatnie zamieszanie wokół TK zostało przez jednego z nich w ten sposób skwitowane tj katolicki katechizm i wartości są ponad demokracją. Testy na “prawomyślność” to okropny pomysł. Nie znajduję wytłumaczenia dlaczego tak łatwo przechodzi wam jego akceptacja podczas gdy same już założenia do tego co i jak miałyby takie testy oceniać jest moim zdaniem koszmarem. Kakofonia sprzeczności z domieszką surrealizmu.

    Na koniec kopia postu z jednego z forów zaraz po strzelaninie w San Bernandino w Kalifornii. Link mogę dostarczyć dla zainteresowanych:

    “Widziałem na własne oczy z jaką mocą działa akceptacja Muzułmanów w naszą kulturę, nie poprzez kpienie i drwinę, nie poprzez dawanie im odczuć że są “inni”. Byłem nauczycielem w Queens w Nowym Jorku, w jednym z największych centrów imigracyjnych w USA. Znaczna część moich uczniów pochodziła z krajów takich jak Afganistan, Pakistan czy Irak. Ale zawsze miksowali się z imigrantami z innych krajów, uczniami z Indii, Chin czy Rosji. Ale i z dziećmi obywateli USA. Laicyzowali się bardzo szybko. Zapisywali się do różnych klubów. Uczyłem ich robotyki i widziałem jak szybko wyrastali z okowów swoich religii, nawet do tego stopnia, że część stawała się ateistami a inni byli skłonni przyznać, że Koran nie był pismem o “boskiej inspiracji” i podzielało ten sam pogląd jak wielu współczesnych chrześcijan w odniesieniu do ich religii.
    Oczywiście niektórzy z nich nie zmieniali się aż tak bardzo. Jeden z uczniów został nawet aresztowany za próbę wyjazdu by dołączyć do ISIS. Zresztą wpadł bo jeden z jego muzułmańskich kolegów powiedział to jego rodziców a ci z kolei zgłosili to FBI.
    Zawsze będą radykałowie. Ale by zmienić większość nie można zakładać, że większość to radykałowie, ale by traktować ich tak jak innych pozostałych. By zaakceptować ich w naszych społecznościach. I jeśli jedna z par robi sobie strzelnicę w jakimś miejscu to nie na miejscu jest rozpowiadanie że wszystkiemu winna jest ich religia. Ponieważ niezależnie czy to prawda czy nie będzie to działało jeszcze bardziej na rzecz spychania pozostałych w kierunku radykalizmu. Nie odwrotnie.
    Słyszę że inaczej jest w Europie. Nawet do tego stopnia, że Europejczycy są nawet bardziej niechętni imigrantom niż Donald Trump. Jest gorzej im się integrować niż w Nowym Jorku. Ale integracja jest kluczowa dla tego by utrzymywać większość z tych ludzi od radykalizmu.
    Nie mówię, by nie rozmawiać o okropnościach jakich się dokonuje w imieniu Islamu ale by nie demonizować tej religii a tak najczęściej kończą się takie dyskusje.”

    1. Czytałem, ale w pewnym momencie zdziwienie oderwało mnie od dalszej lektury. Ja tłumaczę, dlaczego obywatel to obywatel i ma prawa, a Pan Benbenek nie słyszy tego starannie, aby odnieść się do tez określonych jako „Jacek Tabisz”, ale zdecydowanie nie mojego autorstwa. Po co to? Do tego dochodzi fundamentalizm – chęć poniżenia rozmówcy, który ma po prostu inne zdanie. Ja zaś przedstawiam poglądy zdając sobie sprawę z tego, że wielu rzeczy jeszcze nie wiem, że mogę się mylić. Nie jest moją intencją agresywna deprecjacja osób myślących inaczej niż ja. Przytoczony przez Pana przykład łatwej laicyzacji muzułmanów jest anegdotą. Badania opinii pokazują, że statystyczne tendencje przeczą tej anegdocie.

      1. Jeśli jawnie sygnalizowana i widoczna na mile ironia jest fundamentalizmem to tak, jestem fundamentalistą i nie zawaham się jej użyć ponownie.

        1. Zbytnia pewność własnych przekonań prowadzi do przemocy. Czasem jest to przemoc w imię rasizmu i innych wykluczających ideologii, czasem ma zupełnie odwrotne przesłanie, coś jak radziecka „walka o pokój”. Walczą o pokój również fundamentaliści i czasem walka o pokój niczym się nie różni od walki z pokojem. Świadczy o tym choćby gorąca nienawiść do Izraela w imię rzekomej „tolerancji dla innych” uprawiana przez część lewicy.

  3. Bardzo ciekawa rozmowa. Odniosłem wrażenie, że Jacek chciałby zbiurokratyzować proces przyjmowania uchodźców, bo statystyki mówią to i to, bo muzułmanie raczej się nie integrują, bo Koran przyzwala na przemoc itd. I ma silny argument. Niestety, jeżeli ktoś chce proces integracji czy wspołistnienia przesadnie zbiurokratyzować – rzekomo dla zachowania bezpieczeństwa – to jest podejrzenie, że jest w ogóle przeciwny całemu procesowi. Jacek trochę zaplątał sie w wieloznaczności. Jest trochę za, trochę przeciw. Zgadzam się z p. Kają, która podkreśla fundamentalną rolę prawa. Pan Benbenek uważa ze to powinna być tolerancja , ale zgodnie z prawem. Według mnie prawo wystarczy. Tolerancja jest prawu podrzędna. Prawo, konsekwentne przestrzeganie prawnych reguł, wraz z karami, zastępuje integrację, która wcale nie musi nastąpić. Integracja nie jest warunkiem pokoju. Przestrzeganie prawa – jest. Chodzi o to, aby obywatele jednej społeczności przestrzegali tego samego prawa. Nie muszą sie lubić, ani tolerować. Jedni mogą nosic chustki drudzy cylindry. Nic w tym złego. W USA grupy narodowościowe najczęściej żyją odrębnie, ale muszą przestrzegać jednego prawa. Prawo działa. Zaklęcia nie.

    1. Dariuszu – zauważ, że w tej rozmowie bardzo uczciwie odnoszę się do tego, jak działa prawo i co z tego wynika. Warto się do tego odnieść. Przykładowo – czy można wprowadzić rozwiązania proponowane w Austrii, czyli egzaminy państwowe dla imamów. A raczej co trzeba zmienić w prawie dla wszystkich, aby było to możliwe i czy w związku z tym jest to rozwiązanie realne. Kwestia jest istotna, bo dotyczy ewentualnego zapobiegania werbowaniu terrorystów muzułmańskich.

    2. Prawo nie bierze się z znikąd. Jest oparte na wartościach. Każda społeczność ma prawa i aparat ich egzekwowania. Jednak nie każdy system prawny jest tolerancyjny. Nie chodzi o tolerancje wobec nieprzestrzegania prawa ale o tolerancję jako podstawę społecznego systemu współżycia. Taki system został stworzony w Europie czy to jako śmiała myśl polityczna czy po prostu jako wynik zbiorowego doświadczenia albo jako mieszanka obu tych możliwości. Różnorodność postaw i opinii jest też gwarantowana prawnie.
      Na marginesie do pytania Andrzeja Dominiczaka z innego wideo czy różnorodność jest w ogóle wartością. Oczywiście jest, bez niej nie byłoby pojęcia ani wartości tolerancji. Nie jest to oczywiście postulat wymagania różnorodności bo ta rodzi się naturalnie i nie potrzebuje zachęty.

  4. Pan Benbenek ma rację, pisząc o tolerancji jako wartości ważnej dla naszych społeczeństw. Niestety, tolerancja nie jest regułą prawną. Nie musi więc obowiązywać. I nie obowiązuje. Nienawiść do innych ras czy narodów nie jest karalna. I jak wiemy – występuje dość powszechnie. Tolerancja to jednak niezaprzeczalna wartość, i również jedno ze źródeł liberalnego prawa. To wszystko racja. Ale poczucie bezpieczeństwa jest znacznie ważniejszą wartością. I ta wartość jest zabezpieczona przez prawo.
    Jacku, nie zarzucam ci braku uczciwości, ale egzaminy obywatelskie i kwarantanny według mnie nic nie dadzą. Mogą spowolnić proces przyjmowania muzułmanów, to prawda, ale to można osiągnąć poprzez ustalenie wstępnych kwot (mocno popieram). Jasne, musi być jakaś kontrola, ale przyszłych terrorystów nie wychwycisz. Nie zawrócisz z granicy kobiety z czwórka dzieci, dlatego, że nie posiadają paszportów. Kohabitacja, niestety, zawsze kosztuje gospodarza i jest związana z pewnym ryzykiem. I ten koszt Europa musi ponieść, gdyż muzułmanie europejscy będą w przyszłości stanowić bufor ochronny dla radykalnych trendów w islamskich państwach. Ten proces już trwa. „Ucywilizowany” uchodźca, cieszący się dzisiaj ( i w przyszłości) znacznie wyższym standardem życia, będzie bronił tej zdobyczy i nie ma powodu się radykalizować. Jacek powie: no tak, ale nie wszyscy. Zgoda. To jest proces rozłożony w czasie i nie ma tutaj cudownego rozwiązania. Trzymanie ludzi w obozach dla internowanych na granicach, albo tworzenie warunkowych obywatelstw drugiej kategorii jest nonsensem, prowadzącym do poczucia mniejszej wartości. Surowe prawo, bez żadnego pobłażania, jest najważniejsze.

    1. Osoby dokonujące zamachów są często bogate i wykształcone, wierzą jednak w dżihad. Zatem przemoc o zabarwieniu islamskim nie bierze się z biedy i wykluczenia. Wkluczenie i wzbogacenie nie zapobiegnie przemocy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 − six =