Choć nie lubię Czarneckiego, to UE ma podwójne standardy

 

Przed chwilą nasz publicysta Czesław Cyrul napisał artykuł krytykujący europosła z ramienia PiSu, Ryszarda Czarneckiego, który został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego europarlamentu za nazwanie na twitterze bodajże europosłanki Róży Thun szmalcownikiem.

 

Powinnam się cieszyć. Zdecydowanie nie jestem fanką Czarneckiego, zgadzam się też z tezą, że polityka zagraniczna prowadzona przez PiS jest beznadziejna. Nawet, jeśli czasem PiS ma trochę racji, to robi to wszystko bez cienia sprytu i dyplomacji. A propos racji, to oczywiście nie istniały żadne polskie obozy śmierci, oraz europosłanka Róża Thun zapędziła się w swoim podziwie dla Niemców i niechęci wobec własnych wyborców. W niezwykły sposób polityka PiS pobudza niektóre grupy ksenofobiczne i ojkofobiczne. Ojkofobia to nienawiść do swoich. Tym niemniej Różę Thun ocenią (zapewne negatywnie) wyborcy, zaś wiceprzewodniczący parlamentu winien ważyć słowa. Można przecież ocenić ostro czyjeś zachowanie bez użycia słów „szmalcownik” czy, patrząc w drugą stronę, „neonazista”.

 

Chciałabym jednak wrócić do innej sytuacji.

"Mieliśmy 60 tysięcy faszystów, nazistów na ulicach Warszawy. Mniej więcej 350 kilometrów od obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau"

– tak rzekł oficjalnie, nie na twitterze, belgijski eurodeputowany Guy Verhofstadt, komentując warszawski Marsz Niepodległości. Nazwał w ten sposób 60 tysięcy Europejczyków, swoich wyborców, nazistami. Czy rzeczywiście 60 tysięcy ludzi na ulicach Warszawy chciało mordować podludzi i zajmować lebensraum?

 

 

 

Przypuszczam, że nikt z tych 60 tysięcy osób nie chciałby otwierać komór gazowych i mordować podludzi. Ale może jestem naiwna i zdarzyło się na tym marszu kilkunastu psychopatów. Ale 60 tysięcy? Wszyscy? Większość?

 

To, że Guy Verhofstadt nie został przykładnie ukarany za rasizm w stosunku do Polaków jest moim zdaniem niepokojące. Za taką wypowiedź powinien stracić mandat europosła. Guy Verhofstadt jest przykładem na to, że pod wpływem nieporadnej polityki zagranicznej PiSu i nieporadnych, czasem destruktywnych dla kraju działań zagranicznych opozycji wobec PiSu część polityków europejskich nie kryje się z rasizmem wobec Polaków, których bezproblemowo mogą nazywać neonazistami. Przypuszczam, że ten rasizm sięga czasów Żelaznej Kurtyny, a może jeszcze dawniejszych, gdzie człowiek z Europy Wschodniej był traktowany przez wielu mieszkańców Zachodu jak dzikus, małpa, podczłowiek… Istota drugiej kategorii.

 

Zawsze uważałam, że idea Unii Europejskiej jest dobra, bo zapewnia naszej cywilizacji rozwój i przetrwanie. Ale nie czuję się najlepiej będąc bezkarnie nazywana przez zachodnich rasistów pełniących funkcję europosłów nazistką. Nie byłam wprawdzie na Marszu Niepodległości, ale z pewnością były na nim jakieś osoby które znam i o których mogę powiedzieć z ręką na sercu, że nie są neonazistkami. W tym wypadku się z nimi utożsamiam.  Nie rozumiem dlaczego Ryszard Czarnecki, którego fanką zdecydowanie nie jestem, został ukarany utratą pełnionej funkcji za nieoficjalne nazwanie Róży Thun szmalcowniczką, zaś Guy Verhofstadt nie traci swojego stanowiska za rasistowskie nazywanie w oficjalnej debacie 60 tysięcy Europejczyków neonazistami? Tą drogą UE nie zajedzie daleko…

 

Redakcja: Odmienną opinię przedstawia na naszej stronie Czesław Cyrul – kliknij tutaj

O autorze wpisu:

Humanistka z wykształcenia, nie bojąca się jednakże ściślejszej nauki. Od dziesięciu lat sympatyczka polskich racjonalistów, obecnie mieszka za granicą. Obecnie, jako publicystka, zainteresowana obroną wolności słowa, wolności ekspresji artystycznej i tożsamości europejskiej.

8 Odpowiedź na “Choć nie lubię Czarneckiego, to UE ma podwójne standardy”

  1.  Ale nie czuję się najlepiej będąc bezkarnie nazywana przez zachodnich rasistów pełniących funkcję europosłów nazistką. 
    —–
    Jak autorka nie była, to jak może się utożsamiać?
    W ogóle virtue signalling do potęgi.

    ===
    Nazywanie Verhofstadta rasistą jest tak samo głupie jak nazywanie Dawkinsa seksistą. 
    To jest ten sam poziom.
    ====
    W niezwykły sposób polityka PiS pobudza niektóre grupy ksenofobiczne i ojkofobiczne. Ojkofobia to nienawiść do swoich.

    Dziwnym przypadkiem MW mówi podobnym językiem do autorki:

     

    Dość żydowskiej bezczelności

    „Elity” III RP, tak postkomunistyczne jak i postsolidarnościowe, są od lat uwikłane w wasalne relacje wobec środowisk żydowskich. Wynika to ze wspólnych geszeftów, niekiedy ze wspólnego pochodzenia, ale nade wszystko z głębokich kompleksów i ojkofobii. Rytualnie powtarzana i narzucana skrucha z powodu cudzych grzechów sprawiła, że dla salonu III RP niemożliwe stało się obiektywne spojrzenie na naród żydowski. Tyczy się to w podobnym stopniu filosemitów z lewicy jak i prawicy. Tylko głos sprzeciwu młodego pokolenia, nieskrępowanego polityczną poprawnością i zaszczepionego na pedagogikę wstydu, może wybudzić naród z letargu i ukazać mu prawdziwe oblicze stosunków polsko-żydowskich.

    http://mw.org.pl/2018/02/oswiadczenie-zarzadu-glownego-mlodziezy-wszechpolskiej-ws-kryzysu-dyplomatycznego/

    To może dlatego autorka się z nimi utożsamia? Też lubią słowo ojkofobia. I dlatego ją boli to, co mówi Verhofstadt? 
    Ja się z nimi nie utożsamiam. Nie są upośledzeni, wiedzą co robią. To oni jak i cała reszta twardej prawicy odpowiadają za opinię o Polakach. I czepianie się Verhofstadta nic tutaj nie zmieni.

    1. A może autorka chciałaby żeby ludzi z twardej prawicy traktować jak niedorozwiniętych debili, którzy nie są w stanie wziąć odpowiedzialności za swoje działania?
      Jak ktoś nie chce żeby go zrównywać z nazistami, to niech nie idzie na marsz organizowany przez ONR i MW. Proste. Zdjęcie mówi wszystko:
      https://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/27545099_1776415765704983_6636621795649106568_n.jpg?oh=3dc88d38f0771ea7b07a895e96cb5f59&oe=5AE35632

  2. SzA: Nie rozumiem dlaczego Ryszard Czarnecki, którego fanką zdecydowanie nie jestem, został ukarany utratą pełnionej funkcji za nieoficjalne nazwanie Róży Thun szmalcowniczką, zaś Guy Verhofstadt nie traci swojego stanowiska za rasistowskie nazywanie w oficjalnej debacie 60 tysięcy Europejczyków neonazistami?

    1) Parlament Europejski ≠ Unia Europejska

    2)Czarnecki nie został ukarany. Został odwołany w głosowaniu z funkcji w PE. Ta funkcja wymaga spełnienia określonych standardów, których RCz nie posiada.

    3)RCz zaatakował i pomówił konkretną osobę.

    4)GV nie powiedział "wszyscy" (przypominam kto uznaje tego typu argument)

    5)GV nie pełni fukncji w PE

    1. 4)GV nie powiedział "wszyscy" (przypominam kto uznaje tego typu argument)
      —–
      Hashtag: Not all.
      🙂

       

  3. Wydaje mi się, że nie da się odwołać europosła głosowaniem. Czarnecki zresztą nie stracił mandatu posła tylko został pozbawiony dodaktowej funcji, którą pełnił w Europarlamencie

  4. "Zawsze uważałam, że idea Unii Europejskiej jest dobra, bo zapewnia naszej cywilizacji rozwój i przetrwanie."

    Jedyną rzeczą jakiej rozwój i przetrwanie zapewnia Unia Europejska to… KOMUNIZM

    a wszelkie opowieści dziwnej treści o innych ideach to.. zwykłe najzwyklejsze KŁAMSTWA

     

  5. Też nie byłem na marszu niepodleglosci. Gdybym jednak tam sie znalazł obok tego wyjącego bydla z racami i faszystowskimi hasłami opusciłbym natychmiast to zgromadzenie. Ktos kto tam był i tego nie zrobił wział na siebie część odpowiedzialnosci za to co sie tam dzialo. Przedsmak tej faszystowskiej demonstracji widac bylo w sierpniu na tocznicy Powstania. I tylko tyle na temat wypowiedzi Verhofstadta pani Alicjo.

    Dodam jeszcze coś na temat zakladania obozów. "Czy rzeczywiście 60 tysięcy ludzi na ulicach Warszawy chciało mordować podludzi " Wystarczajaco duzo jest takich, którzy byliby gotowi na to gdyby tylko poczuli sie bezkarni. I rzad pozwalajac im na taką demostrację dał próbkę bezkarności

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzy × 1 =