Zaczęło się jedno z najważniejszych świąt muzycznych nie tylko we Wrocławiu i nie tylko w Polsce. Wrzesień 2022 roku przyniósł nam 57 już odsłonę Wratislavii Cantans. Moje relacje zaczynam od drugiego dnia festiwalu, bo na pierwszy dzień zabrakło biletów nawet dla prasowych recenzentów. Cóż zatem było pierwszego dnia? Gardiner, Marcel Peres czy Symfonicy z Bostonu? Otóż nie! Był maestro Andrzej Kosendiak ze swoim Wroclaw Baroque Ensemble i polskie prawykonanie oratorium A. Stradelli San Giovanni Battista. Sądząc po poziomie artystycznym WBE z Kosendiakiem z kilku ostatnich lat nie dziwię się trudnościom w pozyskaniu biletów na ten akurat koncert. Pocieszam się tym, że usłyszę go zapewne w sezonie. Nota bene szef NFM i dyrektor generalny Wratislavii niedawno został powołany na kolejną kadencję prowadzenia NFM i, zważywszy na jego osiągnięcia nie tylko artystyczne, to doskonałe wieści.
Moim pierwszym dniem Wratislavii był zatem jej dzień drugi, czyli sobota (10.09.22). Był to zarazem pierwszy z dwóch dni ukraińskich, kolejnym będzie dzień finałowy. To dobra i oczywista decyzja w sytuacji, gdy krwawi Moskale wraz ze swoim hersztem Putinem usiłują, co jest już chyba ponurą tradycją przywódców i narodu Rosji, zniszczyć Ukraińców i ich kulturę. Mam nadzieję, że po wygranej przez Ukraińców wojnie imperium zła nie odzyska już sił i wreszcie nasza część świata będzie mogła cieszyć się pokojem.
Na koncercie Narodowego Chóru Ukrainy „Dumka” pod dyrekcją Jewhena Sawczuka, który użyczał też miejsca na dyrygenckim podium członkom chóru, usłyszeliśmy następujące utwory:
Kyryło Stecenko Благослови, душе моя, Господа (Błogosław, duszo moja, Pana)
Mykoła Łeontowycz У царствії твоїм (W królestwie Twoim)
Ołeksandr Koszyc Іже херувиме (Pieśń cherubinów)
Kyryło Stecenko Милість спокою (Miłość pokoju)
Krzysztof Penderecki Agnus Dei z Polskiego Requiem
Dmytro Bortniański – XXXII Koncert Скажи ми Господи… (O Panie, mój kres pozwól mi poznać); IX Koncert Сей день (Ten dzień)
Wołodymyr Zubycki Гори мої (Góry moje); Дримба (Drumla)
Mykoła Łysenko Молитва за Україну (Modlitwa za Ukrainę)
Hordij Hładki Заповіт (Testament), oprac. Borys Latoszyński
Danyło Kryżaniwski Реве та стогне Дніпр широкий (Ryczy i jęczy Dniepr szeroki), oprac. Wiktor Kosenko
Jewhen Stankowycz Садок вишневий (Sad wiśniowy)
Ale to nie wszystko, bowiem chór przed występem znacznie rozszerzył swój program, przez co koncert urósł dwukrotnie. Była to znakomita decyzja, zwracała silniej uwagę słuchaczy na piękno negowanej obecnie przez wrogie imperium kultury ukraińskiej. Podziw wzbudzali chórzyści, którzy przez dwie godziny utrzymali swoje piękne, czyste brzmienie, pełnię wolumenu wszystkich sekcji chóru, jak i wyrafinowane mikstury dźwiękowe towarzyszące nawet najprostszym tutti, gdzie śpiewacy i poszczególne sekcje chóru wchodzili w dźwięk kaskadowo, niczym przez pięknie zdobioną, cerkiewną bramę.
Zespół dodał do zapowiadanych następujące utwory:
M. Łeontowycz, Wierzę
K. Stecenko, Miłość pokoju
J. Stankowycz, Jest Godny
M. Górecki, Amen
Mykoła Dyletski, Jednorodzony Syn
Oleksandr Tarasenko, Na Twoją łaskę
Henryk Phell (albo Pheil), Staw zasnął
Jewhen Kozak, Moje myśli
J. Stankowycz, Pieśni Kupały
Myrosław Skoryk, Melodia
Wratislavie wielokrotnie już gościły Dumkę. To znakomity chór, urzekający wybitną precyzją i wspaniałym brzmieniem solistów i wszystkich członków chóru. Mimo potężnych basów i nośnych, dźwięcznych sopranów, chór potrafi też być bardzo subtelny, finezyjny dźwiękowo, co nie jest zasadą u wielu chórów wyrosłych między innymi z tradycji cerkiewnych. Idąc na koncert Dumki można być zatem pewnym najlepszego poziomu, jak i usłyszenia utworów, które wciąż są za mało w świecie znane, a pochodzących z Ukrainy. Dumka oczywiście dowiodła też niejednokrotnie, że wspaniale odnajduje się w muzyce polskiej, czego na tym koncercie przykładem były utwory Pendereckiego i Góreckiego. W znakomitych dziełach Dmytro Bortniańskiego, który należał do pierwszego pokolenia kompozytorów odchodzących od muzyki cerkiewnej w stronę zbliżoną do chóralistyki pozostałych części Europy, mamy też zaskakujące i późne echa fraz barokowych, co pokazuje, że Dumka jest zespołem uniwersalnym i świetnie odnalazłby się w Bachu, Monteverdim, czy nawet Palestrinie.
Lecz słuchaliśmy chóru w jego muzyce i miałem wrażenie, że śpiewa jeszcze lepiej niż zazwyczaj, z ogromnym zaangażowaniem i potężną siłą wyrazu. Przypuszczam, że nie jeden z chórzystów został osobiście dotknięty skutkami inwazji Putina, niejeden artysta ma bliższą lub dalszą rodzinę, która walczy na froncie lub stara się przedostać na bezpieczne tereny. Na wykonawstwo muzyki taka sytuacja może wpływać dwojako – można uznać, że gdy giną bliscy coś takiego jak koncert jest sytuacją nieistotną, można też przyjąć, że propagowanie zagrożonej kultury jest formą sprzeciwiania się złu i przemocy. I tak właśnie było z Dumką, tragiczna sytuacja ich kraju wzniosła znakomity, codzienny poziom zespołu na zupełne już wyżyny.
Odniosłem wrażenie, że uroczysty i poważny nastrój związany z obecnymi wydarzeniami najmocniej odcisnął się na muzyce sakralnej w wykonaniu zespołu. W wielu utworach słychać było dojmujący smutek, nadzieję i wołanie o sprawiedliwość. Nie brakowało też momentów waleczności, bo przecież Ukraina tak naprawdę wygrywa zarówno w płaszczyźnie „hard power” jak i „soft power”.
Na koniec koncertu usłyszeliśmy też więcej utworów świeckich, nawiązujących lekko do muzyki ludowej, poetyckich bądź patriotycznych w treści. I tu nagle pojawiła się radość, pewność siebie i witalna siła. Owacjom nie było końca, a ja bardzo się cieszyłem, że Dumka to nasz stary znajomy, że we Wrocławiu i w Polsce już od dekad żyjemy w zgodzie z naszym wschodnim sąsiadem i dzielimy się wzajemnie swoją sztuką i artystycznymi odkryciami. Na tym koncercie też było wiele odkryć, bowiem muzyka ukraińska to naprawdę nowa (z uwagi na trwający wciąż proces „stawania się znaną”) i szczególna perspektywa w europejskiej sztuce muzycznej. Cieszę się, że w wieńczącym Wratislavię koncercie znów spotkamy chórzystów z Dumki w dziele Ołeksandra Szymko Wyraj, tym razem oczywiście nie samych.