"(…)Dzisiaj jestem wolnym i spełnionym zawodowo człowiekiem. Przystałam na propozycję przyjaciółki – wspólnie prowadzimy małą osiedlową kawiarenkę. (…) I jest pięknie. Cieszy mnie każdy dzień, stali bywalcy, nowi goście, którzy chwalą sobie atmosferę miejsca i moje amatorskie akwarele na ścianach(…)."
" Czytelniczka" – taki podpis przytoczonego powyżej listu na łamach " Wysokich Obcasów"
Po prostu " czytelniczka".
Hmm… pospolite takie… potomkini… po tej Market Garden…
Cały sierpień ta Market Garden… w sierpniu to powstanie, Market Garden pod koniec września…
Zdjęcie generała Sosabowskiego w " Kronice polskiej", jak sam zainteresowany z kimś rozmawiał… z żołnierzem własnej brygady?
„Generał Stanisław Sosabowski. Pierwsza Samodzielna Brygada Spadochronowa" uuu, twardo, "Historia życia Żołnierza", tak przeczytałam na tablicy ogłoszeń, na sporządzonym, jak rozumiem, przez Towarzystwo Historyczne imienia powyższego, wydruku, w szkole językowej, tuż przed zajęciami z języka angielskiego.
Nie słyszałam wcześniej o samym zainteresowanym.
Co tam czytałam?
"Takie cechy charakteru bywają wrodzone", dalej, że kształtują je warunki życia i wykonywany zawód, czy jakoś tak… " Szczególnie żołnierza"
A więc nabyte?
" Jeden grosz, rzucony byle gdzie,
jedna chwila nie straconych szans,
jedna myśl – na dobre i na złe;
to co zdarza się naprawdę raz.
Niebo w ogniu, ziemia w ogniu, dni równy bieg,
ktoś odchodzi, aby wrócił ktoś…
Czy odnajdę w wielkim mieście swój drugi brzeg?
Czy nad rzeką" rzeka, Ren przecież, generał Stanisław Sosabowski, " rzucę most?", most na Renie.
Tak śpiewała Irena Jarocka w " To co zdarza się raz".
Na początku sierpnia, zdjęcie generała Sosabowskiego w
" Encyklopedii Powszechnej PWN"; " wykładowca", informacja o samym zainteresowanym…
A tak śpiewała Irena Jarocka:
" Nauczyłam się na pamięć słów, by w myślach ich nie szukać znów,
kiedy spotkam Ciebie na bezdrożach dróg" no, tak, " Droga wiodła ugorem" generała Sosabowskiego,
" byś z dala mnie poznać mógł."
To "Kabała z siedmiu kart". Tekst powyższej napisał Andrzej Sobczak, muzykę natomiast pan Janusz Piątkowski. Wcześniej na składance przebojów Ireny Jarockiej tej piosenki nie słuchałam…
Jakoś tak dziwnie tytuł brzmiał…
Spółdzielnia Ociemniałych Żołnierzy… to zobaczyłam przy ulicy Siennej przed zajęciami z języka angielskiego.
Nigdy wcześniej tego nie widziałam.
" Wyrób szczotek", przeczytałam na witrynie powyższej….
Logika, zajęcia, aula gmachu wydawnictwa "Bellona". Pani wykładowczyni mówi o Florianie Znanieckim. " Potomkowie wyżej wymienionego mają: Znaniecky, jako jeden z członów nazwiska" – dodaje.
Potomkowie… współcześnie…
Zdjęcie Stanisława Janusza Sosabowskiego, z żoną, wnukiem i kocurem Kajtusiem na kolanach, " I just died in your arms tonight", to "(I Just) Died In Your Arms", Cutting Crew, to lata 80….
"(…) i dadzą nam spokojnie pożyć w naszym pięknym mieście" – to o powstańcach pisał pan Marek Szymański w felietonie " Cieszę się", opublikowanym na łamach " Południa".
Jakże to tak? W jakim " pięknym mieście"? Nie widziałam zbyt dużo tego miasta…
To po klęsce powstania, po zakończeniu obchodów rocznicy…
"I jest pięknie. Cieszy mnie każdy dzień,", tak po prostu, "stali bywalcy, nowi goście, którzy chwalą sobie atmosferę miejsca i moje amatorskie akwarele na ścianach(…), pisze czytelniczka " Wysokich Obcasów".
Łazienki, tamtejsza kawiarenka przy bramie…
Potomkowie i potomkinie generała Sosabowskiego… gdzieś mieszkają…
Któregoś stopnia potomkowie i potomkinie… któreś pokolenie…
A czasy generała to rok 1944…
Parę razy czytałam ten list czytelniczki… ten fragment na pewno…
Nie do przebicia… wtedy się wydawało…
"Kawka", czy może raczej " Kafka", bo w pobliżu uniwersytet, jak przeczytałam, już dwa lata później, już na trzecim roku studiów… czy to to?
Na artykuł o generale Sosabowskim trafiłam właściwie przypadkowo, jak filip z konopi, te cztery lata wcześniej…
A w tle jego rodziny tyle rzeczy się wydarzyło… nie widziałam wówczas…
A po osiedleniu się samego zainteresowanego w Wielkiej Brytanii… co się działo z domem, w który mieszkał przed wojną? Powojenna rzeczywistość…
PRL…
Tak właśnie było…
Skąd to piękno w liście czytelniczki "Wysokich Obcasów"?
Z realizacji marzeń samej zainteresowanej.
Z realizacji marzeń.
A to się da tylko w teraźniejszości.