Kawa z Bachem i mnóstwem klawesynów

Bach, jak wielu kompozytorów barokowych, był nieco szalony i lubił zestawiać instrumenty w dowolny niemal sposób, przyczyniając się do zjawisk dźwiękowych, których mogliby mu pozazdrościć najbardziej sonorystyczni przedstawiciele muzyki nowej. Bach był też muzycznym konserwatystą, który poruszał chętnie tematy takich nowinek jak kawa i umiał w jednym utworze płynnie przebiegać od wczesnego renesansu po wczesny preklasycyzm.

Jan Sebastian Bach to, Jan Sebastian Bach tamto, a tak naprawdę wiadomo, że J.S. Bach wszystko… Był kompozytorem absolutnym, tytanem dźwięku, dramatu i matematycznych konstrukcji przeradzających się w metafizyczną estetykę. A jednak są dzieła Bacha, które nie tak łatwo usłyszeć, niektóre z nich z uwagi na szalone zestawienie instrumentów. Teraz, do pisania tej recenzji, słucham koncertów Bacha „tylko” na dwa klawesyny, z Bach Collegium Japan i Masaakim Suzukim, ale i tu dźwięczne, srebrzyste tony płynące z klawesynów muszą już troszeczkę walczyć o wzajemną rozpoznawalność i odrębność. A płyta nagrana jest w gęstej technice SACD, DSD, z troską o dźwięk jak najbliższy koncertowej prawdzie. Ja jednak, zwłaszcza nad ranem, wsadziłbym po dwa mikrofony do każdego z klawesynów i dałbym spokój w tym wypadku high fidelity… No bo kto gra? Masaaki a może Masato Suzuki?

Wrocław Baroque Ensemble / fot. Łukasz Rajchert

Na koncercie „Kawa z Bachem” usłyszeliśmy następujące utwory: Koncert a-moll na 4 klawesyny BWV 1065; Schweig stille, plaudert nicht – kantata BWV 211 „Kantata o kawie“; Amore traditore – kantata BWV 203 i Koncert d-moll na 3 klawesyny BWV 1063.

Grali i śpiewali następujący wykonawcy:

Andrzej Kosendiak – dyrygent

Wrocław Baroque Ensemble:

Aleksandra Turalska – sopran

Maciej Gocman – tenor

Tomáš Král – baryton

Agnieszka Gorajska – flet traverso

Zbigniew Pilch, Mikołaj Zgółka – skrzypce

Elżbieta Stonoga – altówka

Krzysztof Karpeta – wiolonczela

Julia Karpeta – violone

Přemysl Vacek – lutnia

Adrianna Gołos, Ewa Mrowca, Marta Niedźwiecka, Aleksandra Rupocińska – klawesyny

Gwarancją sukcesu tego koncertu byli znakomici wykonawcy – maestro Andrzej Kosendiak, zdecydowanie jeden z ciekawszych barokowców na światowej mapie muzyki, gwarantujący prowadzonym przez siebie utworom artystyczną pełnię i refleksyjną głębię. W przypadku dzieł klawesynowych (i w sumie nie tylko) cztery świetne klawesynistki – Adrianna Gołos, Ewa Mrowca, Marta Niedźwiecka, Aleksandra Rupocińska. Na płytach solowych mam ostatnio szczęście podziwiać kunszt i poezję Ewy Mrowcy, ale Aleksandra Rupocińska zachwyciła mnie niejednokrotnie w samym NFM, podobnie jak Marta Niedźwiecka, która bardzo często realizuje też basso continuo w barokowych przedsięwzięciach NFM i robi to wraz z niskimi smyczkami i lutnią tak rewelacyjnie, że czasem mam ochotę skupić się tylko na b.c. I robiłbym tak, gdyby inni muzycy nie dawali z siebie wszystkiego co najlepsze.

Koncert a-moll na 4 klawesyny BWV 1065 to transkrypcja arcydzieła Vivaldiego, Koncertu h-moll na czworo skrzypiec i wiolonczelę op. 3 nr 10 RV 580. Uwielbiam chtoniczną energię tego dzieła, jakieś metafizyczne urywanie się nakreślonej wcześniej iluzjonistycznie przestrzeni. Bach z kolei, transkrybując smyczki Vivaldiego na klawisze organów lub klawesynów dodaje do tego wszystkiego jeszcze więcej metafizyki i niesamowitości. Tak też było w przypadku tego fresku na cztery klawesyny, choć oczywiście w rzeczywistości współczesnej sali koncertowej (Sala Czerwona NFM, niedziela 25 lutego 2024 roku), mimo jej znakomitej akustyki, dźwięki czterech klawesynów musiały zacząć się zlewać w rozległy srebrny potok. I ja, niczym cierpliwy rybak, nie bez trudu wyłaniałem wspaniałe frazy i pasaże którymi świetne klawesynistki sypały obficie i zgodnie z partyturą. Zastanawiam się, jak Bach to robił w swojej lipskiej Café Zimmermann, gdzie zabawiał siebie, przyjaciół i gości stojąc na czele Collegium Musicum. Jak pisze w swojej biografii Bacha „Muzyka w Zamku Niebios” John Elliot Gardiner, Bach w pewnym momencie wstrzymał gigantyczne tempo pisania genialnych kantat religijnych i skupił się w dużej mierze na nieco lżejszej muzyce, tej powstającej do kawy w Café Zimmermann. Spora część tej muzyki się nie zachowała, spora część przenosi dalej kompozycje, które Bach stworzył jeszcze przed okresem lipskim. Tak jest w przypadku koncertu na trzy klawesyny, BWV 1063, który być może pierwotnie zamyślił na smyczki. Wspaniały utwór, w zupełnie innym stylu niż kompozycja „nach Vivaldi”, bardziej pastoralna, ale też nie pozbawiona głębi i potężnej siły wyrazu. Nadal jednak nie wiem, jak Bach w Café Zimmermann różnicował brzmienie klawesynów, zapobiegał zderzeniom od strony kolorystycznej. A może po prostu lubił te zderzenia, lubił sączyć kawę nad srebrnym, metalicznym strumieniem klawesynowych dźwięków. Jakkolwiek by nie było, było pięknie, i wdzięczny jestem muzykom za tak niepowtarzalną okazję usłyszenia tylu Bachowych klawesynów w akcji.

Kantata o kawie została zabawnie zainscenizowana. Kawa nie była już tylko kawą, ale Kavą, gwiazdą rocka, w której zasłuchiwała się pasjami Aleksandra Turalska, świetnie odgrywająca zbuntowaną nastolatkę. Jej sceniczny ojciec, Tomáš Král, przegrał ostatecznie w boju z rockiem (metalem) – Kavą. Dla podkreślenia scenografii Kosendiak dyrygował w podkoszulku z napisem Beatles, część muzyków  też wyglądała nietypowo jak na koncert muzyki poważnej, w szczególności Marta Niedźwiecka, której dres mógł kojarzyć się z hip hopem. Muzyka jednak pozostała niezmieniona, zaś scenograficzne pomysły służyły wciągnięciu publiczności w XVIII wieczny spór o kawę, sądząc po jej reakcjach – z powodzeniem. Wykonanie było znakomite, dzięki śpiewakom i dzięki wspaniałym solówkom fletowym Agnieszki Gorajskiej, ubranej w elegancką suknię, podobnie zresztą jak Julia Karpeta przy violone. Można by więc pomyśleć, że panie stanęły po stronie przeciwników kawy, wraz z Tomášem Králem. Piękny chór końcowy pogodził obie strony, ja zaś zastanawiałem się nad tym, jak to możliwe, że Bach dla takiej błahostki stworzył tak kunsztowną muzykę. Chyba inaczej nie potrafił i bardzo dobrze!

A może jednak potrafił? – tak można było pomyśleć słuchając Amore traditore – kantaty BWV 203, powstałej najpewniej w Köthen (1718-19) i na tle innych dzieł Bacha wyraźnie słabszej, zwłaszcza jeśli chodzi o partię wokalną, bo jakby słabo z nią związana partia klawesynu aż skrzy się od inwencji. Jest to jedna z najmniej znanych i najbardziej eksperymentalnych kantat Bacha, a w Grove Music mówi się o „niepełnej weryfikacji”. Śpiewający ten utwór Tomáš Král miał na starcie pewne problemy ze znalezieniem się w nad wyraz specyficznym świecie tego utworu. Jednak nie rezygnował i do ekscentrycznej melodyki arii i recytatywów dodał jeszcze eksperymenty z wolumenem głosu. I było bardzo ciekawie, ja zaś wdzięczny jestem Aleksandrze Turalskiej i Tomášowi Králowi za możliwość usłyszenia na żywo tego niezwykłego utworu.

Nie często zdarzają się koncerty, w których możemy poznać jednego z najbardziej znanych i cenionych kompozytorów od nieznanej strony. Tym trudniej jest, gdy trzeba zdobyć na potrzeby koncertu aż cztery klawesyny i cztery znakomite klawesynistki i do tego jeszcze śpiewaka na tyle odważnego, aby zaśpiewać wyjątkowo niewdzięczną kantatę mistrza kantat, struktur i przepięknych melodii. Było wspaniale, ja zaś poznałem Bacha jeszcze bardziej. Na bis był utwór popowy odegrany na czterech klawesynach pokazujący wszechstronność kwartetu klawesynowego. Nie wiem, co to był za utwór. Ale publiczność była zachwycona. Taki bis pasował też do zabawnego wystawienia Kantaty o kawie.

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

One Reply to “Kawa z Bachem i mnóstwem klawesynów”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziewięć − dziewięć =