Kryzys autorytetów: cieszyć się czy martwić? Ewa Wilk

Postępuje upadek tradycyjnych autorytetów. Na uznaniu tracą nie tylko księża, maklerzy giełdowi i politycy, ale nawet profesorowie uniwersytetów, których Polacy cenią już mniej niż strażaków. Wykształcenie potaniało, na prestiżu zyskały zawody mniej wymagające intelektualnie. Czy oznacza to dalszą degradację roli rozumu w Polsce, czy wprost przeciwnie – emancypację grup mniej wykształconych, które dotąd nie miały odwagi myśleć samodzielnie? Wszak, zdaniem Kanta odwaga samodzielnego i krytycznego myślenia była warunkiem Oświecenia, które jak dotąd nie przeorało świadomości Polaków. Andrzej Dominiczak dyskutuje z Ewą Wilk, publicystką Polityki i autorką artykułu pt. „Kto dla Polaka jest autorytetem”.

O autorze wpisu:

  1. Gratuluje decyzji odświeżenia wyglądu strony. Ale dlaczego zepsuliście na tak długo możliwość komentowania?
    Temat ciekawy i wielowątkowy a dyskusja niezła. Dobrze że padła w pewnym momencie konstatacja że przecież szanowni dyskutanci też są elementem „autorytetów” i elity kształtującej obraz kultury społecznej. Przytoczony cytat z Kanta jako zachęty do samodzielnego myślenia a które to samodzielne myślenie jest niezbędne dla osiągnięcia oświecenia, jest przewrotne w dzisiejszej dobie. Pomijając fakt, że Kant mówiąc o „samodzielnym myśleniu” musiał pod tą nazwą rozumieć tą czynność myślenia inaczej niż niż widzi się to dzisiaj, chociażby z prostej przyczyny, że Kant też był produktem swojej epoki z jej charakterystyczną strukturą władzy.
    Przypomnę, też że teorie spiskowe najlepiej się propaguje, jeśli poprze je się zdaniem „włącz myślenie, myśl samodzielnie” itp. To wynik dominacji w kulturze indywidualizmu. Ewa Wilk zauważa, że chyba żyjemy w jakimś okresie przewartościowania wartości. Wydaje mi się że indywidualizm i jego rola jaką pełni ta doktryna liberalna w kulturze jeszcze nigdy nie był ta dominujący. I tym samym destrukcyjnie działa na tradycyjne autorytety. Autorytet to niezmiennie też jest element struktur władzy. Wątek aroganckich profesorów manifestujących swoją władzę też został celnie zauważony. Dość jasny jest więc sprzeciw wobec struktur władzy. Władza oświecona (nawet jeśli to oświecenie ma „naukowe” podstawy) jest też władzą której celem jest dominacja i kontrola społeczna. Pierwiastek indywidualizmu jaki dominuje w nas (a który jest też swoistą doktryną ideologiczną) zmusza nas do samookreślenia się, to samookreślenie ma być oryginalne, zdefiniowane przez moje „ja” Jednak człowiek będąc nadal istotą stadną, nie ma nic do zaoferowania samodzielnie. Może jedynie czerpać z wzorów kulturowych które powstają poza jego kontrolą. I dlatego ta potrzeba samookreślenia się realizowana jest poprzez czerpanie z oferty alternatywnej kultury.

    1. Witaj Benbenku dawno nie widziany! Dzięki za ciekawy komentarz. Napisz proszę, czy Twoim zdaniem nasze rozmowy i pogadanki powinny dotyczyć tylko religii, czy moze wszystkiego, co zagraża lub wręcz urąga racjonalności. Pozdrawiam!

      1. Nie da się łatwo mnie łatwo pozbyć. Zainwestowałem w wasz sprzęt do nagrywania, i bezczelnie oczekuje zwrotu z inwestycji 🙂 W jakiś dziwny sposób ta wasza storna pomimo swoich ułomności jest jedną z tych regularnie przeze mnie odwiedzanych.
        Nie wiem „co się podoba” innym, wiem co interesuje mnie. Z mojej perspektywy tematy religijne wyczerpały się (jak dla mnie). Na pewno w zakresie ściśle teologicznym. Kwestia wpływu na kulturę, również polityczną i ideologiczną kształtującą obraz świata, pozostaje interesująca.
        Mnie interesują tematy z pogranicza kultury (antropologicznej – nie wysokiej), filozofii, nauk społecznych, polityki niekoniecznie bieżącej, raczej widzianej jako kultura polityczna – społeczna.
        W odniesieniu do racjonalizmu trapi mnie problem nadmiernego scjentyzmu jako dominującej formie poznania, zagrożenia z tego wypływające dla kondycji społecznej.
        Widziałbym dyskusje (nie monologi) o istotnych problemach społecznych wynikających z uwarunkowań ekonomicznych neoliberalizmu i ogólnie ideologii w sensie Żiżka. Tematów jest wiele.

  2. Zależy jacy profesorowie.
    Żaryn, Czarnek albo Bartyzel nigdy nie byli poważnymi autorytetatmi.
    Poza tym nie wiem czy jest sens mówić o autorytetach w ogóle – człowiek to tylko człowiek i każdy ma swe plusy i minusy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *