Martinus Leopolitanus, recenzja płyty

Dwunasty album z serii Andrzeja Kosendiaka i Wrocław Baroque Ensemble poświęconej muzyce staropolskiej jest pozycją szczególną. Wypełniają go bowiem w większości dzieła Marcina Leopolity, który był kompozytorem na wawelskim dworze króla Zygmunta Augusta wkrótce po wielkim Wacławie z Szamotuł. Czas nie obszedł się łaskawie ze spuścizną Lepolity, dlatego znanych nam jego dzieł nie starczyło nawet na wypełnienie jednej płyty, która w związku z tym zawiera też trochę muzyki stworzonej przez innych mistrzów polskiego renesansu. Nieliczne szczątki dzieł Leopolity nie zachowały się często w oryginałach, ale w kopiach, odpisach i fotografiach. Okazuje się, że znaczącą ich ilość posiadały zbiory wrocławskie, jednak i w tym wypadku mamy tylko kopie, gdy oryginały zostały nielegalnie przewiezione do Moskwy, jak wiele polskich zbiorów ze Stolicy Śląska.

Biała płyta z serii muzyki staropolskiej jest pierwszym tego rodzaju zebraniem wszystkiego, co tylko możemy z Leopolity usłyszeć. A warto, gdyż jest to doskonała muzyka renesansowa, o dużej złożoności technik imitacyjnych, o bogatym przebiegu pięciu a nawet sześciu głosów. Są to też obszerne pozostałości pierwszego znanego polskiej muzyce cyklu mszalnego, który śmiało można nazwać arcydziełem. Płyta Martinus Leopolitanus jest też wyjątkowa w inny sposób. Włączając ją nie usłyszymy natychmiast znakomitego brzmienia śpiewaków i instrumentalistów z Wrocław Baroque Ensemble. Na krążku dominuje muzyka organowa, wykonywana przez Marcina Szelesta, doskonałego w subtelnym oddawaniu smaku muzyki renesansu. Mało znam z nagrań czy koncertów organistów, którzy umieją się naprawdę przenieść estetycznie do późnej wiosny muzyki organowej, nie zabarwiając jej późnym latem muzyki późnobarokowej. Marcin Szelest jest mistrzem podróży w czasie, zachwycał mnie na wielu wrocławskich koncertach i cieszę się mogąc delektować się jego sztuką interpretacyjną z płyty. To gra subtelna, mądra i wyrazista. Każdy dźwięk ma znaczenie, można by powiedzieć, że mamy tu wręcz protobarokową retorykę, ale na szczęście nie ma w niej ani cienia baroku. To inny, odrębny język, z którego wykluł się później barok, wybierając jednakże jedynie niektóre aspekty ze świata poprzednika. Oczywiście nie chcę tu napisać, że traktuję późnobarowową estetykę jako jakąś katastrofę w przypadku muzyki organowej. Jest wręcz przeciwnie, to właśnie wtedy, za sprawą Bacha, Couperinów, Haendla i Buxtehudego organy osiągnęły swoją największą świetność. Ale nie oznacza to, że w XVI wieku nie brzmiały doskonale. Trzeba jednakże do tej epoki dotrzeć zza rozłożystych szczytów następnych dwóch wieków.

Andrzej Kosendiak wraz ze swoim zespołem obrazuje to, co możemy wiedzieć o wokalnej stronie twórczości Leopolity i robi to znakomicie, wpisując się estetycznie w świat Marcina Szelesta, będącego także wnikliwym badaczem twórczości Leopolity (jego autorstwa jest też opracowanie zamieszczone w płytowej książeczce). Tak naprawdę organowa strona twórczości lwowskiego kompozytora nie była aż tak obszerna na tle tej wokalnej. To nie były jeszcze czasy Brahmsa i muzyki absolutnej i dla większości twórców podstawowym instrumentem był ludzki głos, potraktowany zazwyczaj polifonicznie. Jednak z twórczości Leopolity zachowały się często tylko organowe głosy niegdyś wokalnych kompozycji. Co jednak ciekawe, Szelestowi udało dotrzeć się do czysto instrumentalnego dzieła renesansowego twórcy –  Paduany [-Galiardy]. Do ukazania organowego oblicza Marcina Leopolity posłużyły najstarsze sprawne polskie organy z bazyliki św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu. Choć powstały one już w pierwszych dekadach XVII wieku, należą jeszcze do renesansowej szkoły organowego dźwięku. W przeciwieństwie do wielu renesansowych włoskich organów, które najczęściej słyszymy na płytach z XVI wieczną muzyką organową, łączą one łagodność głosów z wyrazistością i masą brzmienia. To znakomity i wyjątkowy instrument, niedawno zresztą poddany renowacji.  

Badacze nie są pewni, lecz możliwe, że Marcin Leopolita pełnił też funkcję organisty nadwornego na Wawelu. Na pewno organistą był Francesco Maffon, już po Jagiellonach, za Stefana Batorego i w pierwszych latach rządów Wazów. Dwie jego fantazje doskonale stawiają kropkę nad „i” organowego żywiołu płyty Martinus Leopolitanus. Możemy je zresztą usłyszeć na nagraniu po raz pierwszy. Na płycie odnajdziemy też kilka kompozycji anonimowych, oraz Introitus Wacława z Szamotuł, sławnego poprzednika Leopolitanusa.

Martinus Leopolitanus to znakomita płyta, jedna z najlepszych z polską muzyką dawną. Łączy ona znakomite wykonanie z odkrywczym smaczkiem przygody która tym razem przysłużyła się do przywrócenia naszym uszom i wyobraźni prawdziwych arcydzieł ważnego kompozytora Złotego Wieku. Miejmy nadzieję, że badacze odnajdą kiedyś więcej dzieł Marcina Leopolity!

O autorze wpisu:

Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *