Sławna badaczka, Susan Blackmore, pokazuje, że należy uprawiać pozytywny sceptycyzm, gdyż może on prowadzić do ciekawych odkryć. Zamiast śmiać się i kpić z ludzi, którzy przeżywają coś dziwnego, zbadajmy przyczyny tych doznań. Bądźmy "łowcami duchów". Wtedy może okazać się, że odkryjemy błąd naszej percepcji pokazujący mechanizmy działania naszego mózgu i naszej świadomości, generowanej przez tenże mózg. Niniejszy wykład został wygłoszony podczas Europejskiego Kongresu Sceptyków 2017 we Wrocławiu.
O autorze wpisu:
Studiował historię sztuki. Jest poetą i muzykiem. Odbył dwie wielkie podróże do Indii, gdzie badał kulturę, również pod kątem ateizmu, oraz indyjską muzykę klasyczną. Te badania zaowocowały między innymi wykładami na Uniwersytecie Wrocławskim z historii klasycznej muzyki indyjskiej, a także licznymi publikacjami i wystąpieniami. . Jacek Tabisz współpracował z reżyserem Zbigniewem Rybczyńskim przy tworzeniu scenariusza jego nowego filmu. Od grudnia 2011 roku był prezesem Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, wybranym na trzecią kadencję w latach 2016 - 2018 Jego liczne teksty dostępne są także na portalach Racjonalista.tv, natemat.pl, liberte.pl, Racjonalista.pl i Hanuman.pl. Organizator i uczestnik wielu festiwali i konferencji na tematy świeckości, kultury i sztuki. W 2014 laureat Kryształowego Świecznika publiczności, nagrody wicemarszałek sejmu, Wandy Nowickiej za działania na rzecz świeckiego państwa. W tym samym roku kandydował z list Europa+ Twój Ruch do parlamentu europejskiego. Na videoblogu na kanale YouTube, wzorem anglosaskim, prowadzi pogadanki na temat ateizmu. Twórcze połączenie nauki ze sztuką, promowanie racjonalnego zachwytu nad światem i istnieniem są głównymi celami jego działalności. Jacek Tabisz jest współtwórcą i redaktorem naczelnym Racjonalista.tv. Adres mailowy: jacek.tabisz@psr.org.pl
Nadal nie mam pojęcia, czym miałby być pozytywny sceptycyzm. Oczywiscie ze nasza jaźń nie jest czymś odrębnym, tylko pewnym aspektem świadomości (samoświadości) i wytworem mózgu. Obawiam się, że po wysluchaniu tej pogadanki będę jeszcze bardziej negatywnym sceptykiem niż dotąd.
Negatywny sceptycyzm w takim sensie, w jakim rozumie go Susan Blackmore to ten, który powstrzymuje od zadawania pewnych pytań ze strachu. Istnieją sceptycy, którzy boją się poruszać niektóre tematy, przez co nie dochodzą do żadnych odkrywczych wniosków, a napuszają się tylko swoim wątpieniem dla wątpienia. W jej przypadku było tak, że gdyby nie zainteresowała się zjawiskami paranormalnymi, nie uwolniłaby się zapewne od swojego prywatnego zabobonu. Coś jej się przydarzyło, więc nie mogła przejść obok tego obojętnie, w konsekwencji czego zaczęła prowadzić własne badania i przy okazji nauczyła się czegoś o świadomości. To jest cecha umysłów twórczych i odkrywczych. Sceptycyzm sam w sobie nie rodzi postępu, jest tylko buforem, który niektórych pomysłów nie przepuszcza. Sceptycyzm bardzo często przybiera cechy snobizmu – ktoś wątpi, żeby zaliczać się do grona tych, którzy wątpią. Sam od jakiegoś czasu przymierzam się do napisania artykułu, który będzie nosił tytuł "sceptycyzm nieracjonalny" (na razie robię notatki 😉 )
A mnie się zdaje, ze wg niej sceptycyzm negatywny to po prostu sceptycyzm, a sceptyzym pozytywny to odzrucenie sceptycyzmu. Wprawdzie na studiach tez robilem badania na temat zjawisk paranormalnych, ale dla zabawy, zeby wykazać się znajomością metodologii, a tutaj to idzie jakos na serio, choc nie doptarzylem sie w tych chaotycznych wywodach niczego nowego. .
Dlatego najlepiej byłoby przeczytać którąś z jej książek na ten temat, bo w wykładzie nie da się ująć wszystkiego w taki sposób, w jaki można to zrobić na kilkuset stronach tekstu pisanego. Osobiście zainteresowałem się tą autorką w związku z jej książką "maszyna memowa", w której w bardzo ciekawy sposób opisuje zagadnienia związane z memetyką, ale nie czytałem żadnych jej prac odnoszących się do zjawisk paranormalnych, więc to jeszcze przede mną.
Ktoś, w każdym razie, musiał się zająć tą tematyką "nie na żarty". Jeśli w literaturze nie byłoby takich pozycji, któreby obalały "nadnaturalny" charakter różnych doświadczeń mentalnych w sposób poważny (naukowy), osoby, którym się rzeczy z tej dziedziny przytrafiają, a które chciałyby się czegoś więcej dowiedzieć, trafiałyby wyłącznie na literaturę zabobonu. Musi być jakaś twarda przeciwwaga.
W sprawie postępu sceptycyzm ma wiele na sumieniu – Dedal – na ten przykład – wobec myśli, że niebo należy wyłącznie do ptaków musiał być nastawiony sceptycznie . Jak w ogóle sceptycyzm może być irracjonalny skoro i s. filozoficzny i s. naukowy jest racjonalny? Naukowy jest racjonalny bo irracjonalny nie byłby naukowy, z kolei s. filozoficzny to"/../to pogląd filozoficzny, podważający pełną wiarygodność ludzkiego poznania…/wikip/" i z tym poglądem jako racjonalnym też należy się zgodzić. Pominę znaczenia potoczne ale co warte odnotowania: istnieje pseudo sceptycyzm, np s. urojony jest pseudo sceptycyzmem . Natomiast s. pozytywny – co to za wynalazek? Pozytywny czyli jaki, sympatyczny i przyjazny coś jak pies co merda ogonem, czy pozytywny s. to taki co wszelkie wątpliwości i na korzyść wątpliwości rozsądza? Dzięki sceptycyzmowi możemy zrywać z dogmatami.i samo to to dla jednych jest pozytywne ale dla innych wyraźnie negatywne i stąd sceptycyzmy pozytywny i negatywny .
Sceptycyzm może być NIE-racjonalny, gdy odrzuca wszelkie pomysły jedynie "na wszelki wypadek". Takim sceptycyzmem odznaczali się wrogowie teorii, które później okazały się trafne. Ich "sceptycyzm" nie był prawdziwym sceptycyzmem, ale wyrazem braku wyobraźni.
Jedynie s.filozoficzny odrzuca możliwość całkowitego poznania, ale to tyle!, a tak poza tym sceptycyzm niczego nie odrzuca a jedynie jest próbą podważenia tego co "pewne" ("pewne" a nie pewne bo dla sceptyków nic nie jest pewne a najwyżej "pewne") Proszę się zastanowić. Poza możliwością całkowitej pewności co takiego sceptycyzm odrzuca? Gdyby tu chodziło o "odrzucanie na wszelki wypadek" to byśmy nie mówili o sceptycyzmie tylko z negatyzmie.
Negatywny sceptycyzm to właśnie ta postawa, w której odrzuca się coś "na wszelki wypadek". Przeciwna do prawdziwego, konstruktywnego sceptycyzmu. To właśnie "sceptycym" nie będący prawdziwym sceptycyzmem. O tym mowa. Nazwijmy go może lepiej pseudo-sceptycyzmem. Trzeba o nim mówić, bo naprawdę występuje.
"Pseudo" znaczy "udawane", a udawany sceptycyzm nie jest sceptycyzmem a zatem nie ma najmniejszego powodu żeby coś co nie jest sceptycyzmem nazywać sceptycyzmem w ogóle a tym bardziej sceptycyzmem irracjonalnym pozytywnym lub negatywnym. Ponieważ sceptycyzm polega na zaspakajaniu krytycznej ciekawości czyli na zadawaniu pytań typu: dlaczego tak, po co to czy tamto, czy na pewno tak i czy zawsze lub nigdy , czy koniecznie, (?) i takie tam. Te pytania gatunkowo nie dzielą się na pozytywne i negatywne. Zarówno "sceptycyzm" pozytywny jak i negatywny, jako że sa to postawy pseudo-sceptyczne, więc w istocie niemające związku ze sceptycyzmem – Jeżeli jakaś postawa ze sceptycyzmem nie ma związku to nie ma powodu żeby na jej nazwanie lepić zbitek pojęciowo do tego uwikłany typu "sceptycyzm irracjonalny". Podobnie postawy nieracjonalne nie nazywamy "racjonalizmem" irracjonalnym ,ani racjonalizmem irracjonalnym, tylko prosto z mostu mówimy, że postawa jest irracjonalna.
Myli się Pan. Jest bowiem tak, że istnieją osoby (w tym naukowcy), którzy sami pewną swoją postawę nazywają błędnie sceptycyzmem. Warto więc zwracać uwagę na istnienie zjawiska. Warto podkreślać, że istnieje cała rzesza "uczonych", którzy wykorzystują pojęcia odnoszące się do pozytywnych postaw i używają ich w sposób wypaczony. Tych anty-Dedalowców nie dałoby się z resztą (tak dla przykładu) nazwać po prostu irracjonalistami. Oni są "ostrożni w sądach", niedowierzają. Nie jest to z ich strony mądry sceptycyzm, ale oni sami nazywaliby chętnie właśnie sceptykami. Niech będzie z resztą, że swemu artykółowi, który na ten temat napiszę, nadam nazwę "wybaczony sceptycyzm".
Dobry tytuł: Sceptycyzm Wypaczany i wtedy najlepiej z bezpieczną rezerwą pisać o pozytywnych jak i innych irracjonalnych sceptycyzmach/"
jakich antydedalowców? Zakładam, że idzie o to iż antydedalowiec to osoba, która mimo zapewnień Dedala ma czelność pytać czy oby na pewno wzleci ? Pan prawdopodobnie nie rozumie, że dwa pytania (1 = Czy na pewno może latać? i 2 = Czy na pewno nie da się latać?) są na miejscu. Sceptyczni są i ci co pytają o 1 i ci co pytają o 2. – Nie ma tu żadnych pozytywnych i negatywnych sceptycyzmów.
Jak to "nie rozumiem". Przecież sam na to rozróżnienie wskazałem w innym komentarzu… A jeśli Pan potwierdza, że i 1) (ten, na który zwróciłem uwagę) i 2) to sceptycyzmy, w związku z tym tym śmielej bedę mówił o sceptycyzmie negatywnym (a nie tylko wypaczonym). Poddawanie w wątpliwość możliwości latania było sceptycyzmem negatywnym, sceptycyzmem ludzi o małej wyobraźni, sceptycyzmem hamującym postęp w nauce.
Dochodzimy do sedna. Dla Pana pytanie o to "czy na pewno wzleci?" jest pytaniem negatywnym bo jak można wątpić, że wzleci skoro to Dedal chodzi przed nami wszystkimi i machając rękami tłumaczy, że wzleci, a to przecież więcej niż zwątpienia warte i znaczyć może jedynie to , że niewątpliwie wzleci , bo jakby mogło się stać inaczej skoro sam Dedal chodzi, macha i zapewnia, że wleci więc wzleci. PS. Proszę wyjaśnić o jakie rozgraniczenie Panu chodzi i w którym komentarzu? proszę pisać mniej zagadkowo.
rozgraniczenie->rozróżnienie
"Rozgraniczenie" znajduje się poniżej komentarza, który właśnie Pan czyta (nie przeczytał Pan?). A Dedal widzi, że ptaki latają i muchy latają, więc może i człowiek, jeśli mu skrzydła przyprawić, też wzleci. Więc Dedal coś robi, a inni są sceptyczni. Dedal (czyt. np. bracia wright) w końcu wzlatuje. Ci co nie wierzyli, nie wierzyli, bo mieli ograniczoną wyobraźnię, choć po fakcie z pewnością zarzekali się, że ich "sceptycyzm" był uzasadniony. On im wtedy (słuchnie) odparł: "nie! po prostu jesteście ograniczeni…" i miał do tego pełne prawo: on widział, czego oni nie byli zdolni zobaczyć. "Sceptycyzm" przegrał z inteligencją i kreatywnością.
Jeśli chodzi o Dedala, to lepiej przytoczyć przykład jego ewentualnych wrogów, nastawionych "sceptycznie" do tego pomysłu, że człowiek może latać. To jest właśnie NIEracjonalny sceptycyzm.
Nie ma tutaj konfliktu jakiegoś dobrego i złego sceptycyzmu. Sceptycyzm polega na podejmowaniu prób podważania "prawd" zastanych, obowiązujących, i tyle. Taka pojedyncza próba rewizji nie ma z góry przypisanego aksjomatu sukcesu czy porażki. Założenie, że sceptycyzm jest pożądany wyłącznie wtedy gdy uda mu się coś obalić jest błędem. Jest myleniem na poziomie elementarnym, sceptycyzmu co najmniej z wróżbiarstwem. (Jeśli założyć, że pozytywne i racjonalne jasnowidzenie to jest wtedy gdy sie dana wróżba sprawdza , a wszystkie przepowiednie chybione, są uwsteczniające i nieracjonalne. Myślę że mylisz definiowany sceptycyzm, z wróżbiarstwem albo z czymś takim.
O co chodzi w tym zjawisku bycia poza ciałem? Przeciez nie ma zadnego zjawiska bycia poza ciałem. To jest funkcja mozu, ze mozg sobie pewne rzeczy wyobraza, ale fizycznie nie ma zadnego "bycia poza ciałem". Tak jak z bolem, bol to funkcja mozgu. Moze bolec reka ktorej fizycznie nie ma.