Palestyńska intersekcjonalność z nazistami

Od Redakcji listyznaszegosadu.pl:


Intersekcjonalność to modne słowo oznaczające konieczność łączenia wszystkiego z wszystkim. Jak zwykle, przesada grozi intelektualną katastrofą, trudno jednak jednoznacznie rozstrzygnąć, czy przesada jest duchem naszych czasów, czy jest głęboko zakorzenioną tradycją? Jakkolwiek na to nie patrzeć, niektóre rzeczy faktycznie mają ze sobą związek, a co więcej ten związek może być istotny dla charakteru jakiegoś ruchu i wpływać na kierunek jego działań. Seth J. Frantzman  stwierdza, że jest intersekcjonalność między wizytami Wielkiego Muftiego Jerozolimy w nazistowskich obozach zagłady, a dzisiejszą nienawiścią do Izraela i do żydowskich symboli.      

 

 

 

Niedawno na światło dzienne wypłynęły nowe zdjęcia z czasów nazistowskich. Pokazują nazistowskie wycieczki do obozów zagłady. Niemieccy oficerowie w mundurach różnych formacji. Wszyscy mają surowe miny, z wyjątkiem jednego człowieka w białym turbanie. Jest rozpromieniony jak chłopczyk na wakacjach. Na wszystkich fotografiach ten sam obrzydliwy uśmieszek. To Palestyńczyk, Arab, Wielki Mufti Jerozolimy, Haj Amin al-Husseini. Te zdjęcia były wcześniej nieznane, pojawiły się na aukcji w Kedem Auction House.


Historia kolaboracji z Hitlerem nominowanego przez Brytyjczyków muftiego Jerozolimy jest dobrze znana. Muhammad Amin al-Husseini został nominowany na stanowisko muftiego Jerozolimy w roku 1921 i równocześnie został przewodniczącym Najwyższej Rady Muzułmańskiej. Odegrał kluczową rolę w rozniecaniu arabskiego nacjonalizmu i islamistycznego ekstremizmu, w 1929 roku podżegał do zamieszek i pogromów przeciw Żydom w Jerozolimie, w Hebronie i wszędzie gdzie mógł. Budował mosty między polityką i religią, łącząc nacjonalistycznych ekstremistów z początków palestyńskiego ruchu narodowego i religijnych fanatyków przepojonych nienawiścią do Żydów. Był osobiście odpowiedzialny za podżeganie do nienawiści.        


Po tym jak poparł palestyńską rebelię przeciw Brytyjczykom, Haj Amin zbiegł do Iraku, gdzie gorąco popierał Raszida Ali, tamtejszego przywódcę nacjonalistów. Nie przypadkiem antysemickie rozruchy i pogrom znany jako Farhud wybuchły w czerwcu 1941 roku. Mufti poparł ataki motłochu na Żydów w Iraku. Potem zbiegł do Iranu, a następnie do Turcji, skąd pojechał do Niemiec. To była jego droga do spotkania z Hitlerem i do tournèe po nazistowskich obozach zagłady.


Kiedy odwiedzał obozy zagłady w 1942 roku, ruch nazistowski wygrywał wojnę. Jego uśmiech na tych zdjęciach wskazuje na uczucie, że nareszcie znalazł swoich. Mufti zapewne kochałby dzisiejszą ideę „intersekcjonalności”, według której wszelkie ruchy społeczne są połączone. W jego przekonaniu arabski nacjonalizm, islamski ekstremizm i nazizm były intersekcjonalne. Wszystkie były przeciwne egzystencji Żydów, przeciwne Brytyjczykom, miały wspólne interesy na Bliskim Wschodzie. Dla nazistów mufti był również intersekcjonalny. Oto na Bliskim Wschodzie pojawił się przywódca, który głosił prawomocność ich ruchu. Wcześniej, w Iraku mufti był odbiorcą i sympatykiem nazistowskiej propagandy. Potem pomagał w rekrutowaniu bośniackich i albańskich kolaborantów, by wsparli nazistowską sprawę. W sieci są zdjęcia z 1943 roku jak mufti przeprowadza inspekcję muzułmańskich oddziałów SS.             


Oczywiście Wielki Mufti nie był odosobniony w tej intersekcjnalności. Chorwacka Ustasza łączyła chorwacki etniczny nacjonalizm z nazizmem, antysemityzmem i katolicyzmem, jej członkowie współpracowali z nazistami popełniając ludobójcze mordy na Żydach, Serbach i innych. Kolaboranci byli w całej Europie, od Vichy do Kaukazu.     


Niektórzy z nich byli szczerze oddani nazizmowi, inni traktowali nazistów jako sojuszników w walce z sowietami. 

Dziś ci kolaboranci nazistów są napiętnowani. Ludzie protestują przeciwko nazywaniu ulic imieniem marszałka Petaina, który stał na czele rządu Vichy. Wielu ludzi, głównie z lewicy, protestowało przeciwko zatrudnieniu w administracji Donalda Trumpa Sebastiana Gorki, twierdząc, że ma powiązania z ugrupowaniami neofaszystowskimi lub z grupami, które mają takie powiązania. Te powiązania podobno prowadziły do jego rodziny i węgierskich kolaborantów. 

Z jakiegoś powodu, w odróżnieniu od innych kolaborantów z nazistami, Wielki Mufti i jego sympatycy nie zostali napiętnowani za swoje działania. Po zakończeniu drugiej wojny światowej mufti został powitany przez świat arabski  jako bohater. W Kairze i Damaszku pracował na rzecz wspólnego ataku na Izrael w momencie ogłoszenia niepodległości w 1948 roku.       


Został odsunięty na boczny tor tylko dlatego, że inni przywódcy, tacy jak Gamal Abdel Nasser w Egipcie, byli już nim zmęczeni. Nadal jednak stał na czele „palestyńskiego rządu”, najpierw w Gazie a potem w Kairze, później był na wygnaniu w Libanie, gdzie zmarł w 1974 roku. Nie była to postać z politycznego marginesu, odgrywał kluczową rolę w kwestii Arabów palestyńskich, a jego poglądy były cenione przez wszystkich palestyńskich przywódców.      


A jednak, kiedy patrzymy dziś chociażby na takie wydarzenia jak marsz lesbijek w Chicago, gdzie jedynym symbolem, który był dla uczestników nie do zaakceptowania, była tęczowa flaga z gwiazdą żydowską Dawida, widzimy intersekcjonalność w akcji. W oświadczeniu stowarzyszenia artystów poparto zakaz eksponowania na gejowskim marszy flagi z gwiazdą Dawida. „ Wiemy i potwierdzamy, że gwiazda Dawida jest żydowskim symbolem, który nie jest ze swej natury związany tylko z Izraelem i syjonizmem” Jednakże “przyjęcie gwiazdy Dawida przez państwo Izrael jest głęboko zasmucające i poważnie utrudnia rozróżnienie między imperialistyczną ideologią, a ponadpaństwowym wyznaniem religijnym.”              

 

Jak widać głęboko ich zasmuca, że gwiazda Dawida znajduje się na fladze Izraela i zupełnie im nie przeszkadza islamski półksiężyc na fladze tureckiej.   

 

Kiedy Turcy gwałcą prawa człowiek, co robią notorycznie przez sto lat swojej historii nowoczesnego państwa, nikt nie zakazuje eksponowania tureckiej flagi ani islamskiego półksiężyca. Buddyjskie symbole mogą być wykorzystywane przez prawicowe organizacje buddyjskie w Birmie i nikt nie zakazuje tych symboli. Państwo Islamskie (ISIS) również używa islamskich symboli, ale lewicowe organizacje nie mówią, że “trudno rozróżnić” między ideologią ISIS i innych organizacji takich jak np. Hizb ut-Tahrir. Tak więc na marsze protestacyjne czy gejowskie można brać islamskie flagi, a nawet flagę Hezbollahu, ale nie flagę Izraela czy jakąkolwiek flagę z gwiazdą Dawida.   

 

Kiedy te lewicowe grupy rozprawiają o “intersekcjonalności” oznacza to, że wszystko im się łączy z Izraelem i swoiście pojętym “syjonizmem”. Intersekcjonalność prowadzi  nieodmiennie do „antysyjonizmu”.   


A co z antyislamizmem? Nie. Nigdy nie protestują przeciwko islamskiemu ekstremizmowi. Nawet nie protestują przeciwko ISIS.  

Zwalczają rasizm, ale nie ruszają ludobójców takich jak Saddam Husajn, którzy wymordowali tysiące Kurdów. Ci ludobójcy nie są odrzucani, irackie flagi są mile widziane. Morderczy reżim Assada jest również O.K. jak również jego sojusznicy – Iran i Hezbollah. Wielki Mufti jest oczywiście również nadal akceptowalny.    


Jest intersekcja między wizytą Wielkiego Muftiego w nazistowskich obozach zagłady a dzisiejszą nienawiścią do Izraela i żydowskich symboli. Ta intersekcja to odwracanie wzroku od ohydnej rasistowskiej polityki muftiego, usprawiedliwianie jej, włącznie z ukrywaniem jego kolaboracji z nazistami i odmową żądania od palestyńskiego ruchu narodowego wyrzeczenia się związków z nim. Równocześnie Sprawa “antysyjonizmu” przesiąkła do wszystkich organizacji liberalnego i postępowego aktywizmu, łącząc symbole żydowskie i izraelskie z wszystkim, czego nie lubią.

 

Wszystkie inne religie i państwa są akceptowane, żadne inne symbole jakoś im się źle nie kojarzą. Potrafią rozróżnić tysiąc innych flag i symboli od ideologii, z wyjątkiem jednej. I to jest właśnie ich tragiczna intersekcjonalność.   

 

Podobnie jak w 1942 roku Wielki Mufti Jerozolimy znalazł w Europie chętnych kolaborantów, nienawiść do Żydów i Izraela bez trudu znajduje dziś ochoczych kolaborantów.  

 

 

The Palestinian mufti’s intersectionality with the Nazis

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski

O autorze wpisu:

Publicysta “Jerusalem Post”. Zajmował się badaniami nad historią ziemi świętej, historią Beduinów i arabskich chrześcijan, historią Jerozolimy, prowadził również wykłady w zakresie kultury amerykańskiej. Urodzony w Stanach Zjednoczonych w rodzinie farmerskiej, studiował w USA i we Włoszech, zajmował się handlem nieruchomościami, doktoryzował się na Hebrew University w Jerozolimie.

7 Odpowiedź na “Palestyńska intersekcjonalność z nazistami”

  1. 1. Tak, ale nie każda krytyka państwa Izrael jest nieuzasadniona. Należy zachować krytycyzm w szególnosci w stosunku do imperialistycznej polityki tego państwa, nie będącego państwem demokratycznym w ścisłym tego znaczeniu zważywszy na to, że od czasu wojny sześciodniowej wielkie wpływy posiada armia izraelska; kontrolując tereny okupowane wpływa  na gospodarkę, zwłaszcza przepływ siły roboczej i towarów.  

    .

    2. Należy również pamietać, że z Hitlerem kolaborowali także i niektórzy Żydzi (przykładem agent Gestapo Maurycy Diamand), niektórzy z Mussolinim (W. Zabotyński i "Bejtar"). Warto by, jak sądzę, zbadać, ilu członków faszystowskiego "Bejtaru" wstąpiło pozniej w szeregi armii państwa Izrael.

    .

     http://www.uwazamrze.pl/artykul/995313/jak-zydzi-kolaborowali-z-niemcami/3    

  2. Polemika z oskarżeniem Izraela o imperializm, lub podawaniem przykładów Żydów, którzy starali się uratować życie własne lub życie innych Żydów, pertraktując ze swoimi niemieckimi mordercami, by zrównoważyć państwową i organizacyjna kolaborację arabską z Hitlerem wydaje mi się jałowa. Polecam dwa filmy jeden (z polskimi napisami) z niedawnej wielkiej demonstracji "lewicy" amerykańskiej przeciwko Izraelowi: https://www.youtube.com/watch?v=m9nZRK9kY_s&feature=youtu.be

    i drugi (już bez polskich napisów) przedstawiający sytuację Izraela: http://www.torahcafe.com/professor-ruth-wisse/the-arab-war-against-the-jews-video_26211c28a.html

    1. NIe rozumiem tego typu "lewicy" i jej antysemityzmu. To znaczy niestety można to jakoś logicznie zrozumieć, jak rodzą się takie osoby, jakiej sklejce ideologii ulegają, ale kompletny brak autorefleksji jest w wypadku tych osób naprawdę smutny. Bo nie wszyscy żywią się nienawiścią, niektórzy z nich są po prostu bezmyślni. Mają już gotowe myśli wpakowane do łbów. Pamiętam sytuację, gdy przez 2 godziny tłumaczyłem "lewicowcowi", że przesadza z krytyką Izraela. W trakcie rozmowy ów osobnik wielokrotnie przyznał rację naszym argumentom. Gdy już sądziliśmy, że go przekonaliśmy trochę do naszych racji, on stwierdził, że: "może to i są jakieś argumenty, lecz jego tożsamość członka Partii Zielonych wymaga, aby o Izraelu i Palestynie myślał w określony sposób i on ma zamiar to myślenie kontynuować". 

    2.   Tak, ale to, że Pani coś sie wydaje jałowe nie stanowi żadnego argumentu. Mnie np. wydaje się jałowe stwierdzenie, że coś jest jałowe. Zresztą nie zamierzałem niczego z niczym zrównywać, chciałem jedynie przypomnieć, że byli i Żydzi kolaborujący – z tych bądż innych powodów – z Hitlerem albo Mussolinim. Wspomniany przeze mnie krakowski agent Gestapo Maurycy Diamand opływał w luksusy – czasem zatem wchodziła w grę motywacja materialna, a nie czysto egzystencjalna. Byli Polscy-kolaboranci, byli i kolaborujący Żydzi, tylko że ze zrozumiałych względów tych drugich było mniej. 

      .

        Można się zastanawiać, czy dobrym posunięciem ze strony państw alianckich była zgoda na powstanie państwa Izrael, zgoda wydana pod bezposrednim wpływem doświadczeń wojennych i niejako z pobudek humanitranych, z odruchu serca. Powstanie tego państwa doprowadziło do wielkiego zaognienia sytuacji w regionie i do wzrostu nacjonalizmu arabskiego (jeżeli można uzyć takiego wyrażenia). Z perspektywy czasu można przyjąć, że istnienie tego państwa spowodowalo więcej szkody aniżeli pożytku. Okazuje się więc po raz kolejny, że sentymenty są niestety złym doradcą w polityce – tam, gdzie powinna dominować chłodna kalkulacja przewidywanych zysków i strat.  

      .

        Nie należy ponadto zapomniać, że rewolucja bolszewicka i budowa państwa radzieckiego, zarówno pod względem ideologicznym, jak operacyjnym, była przedsięwzięta nie tyle przez Rosjan, co przez Zydów. Odpowiadają więc oni (nie mówię oczywiście, że cały naród żydowski!), odpowiadają bezpośrednio lub pośrednio, za dziesiatki milionów ofiar, jakie spowodował ów reżim. W liczbach bezwzględnych straty Rosji są o wiele większe niż liczba Zydów, którzy zginęli w czasie II Wojny Swiatowej, a nie przypomniam sobie, by ktokolwiek ze sprawców tej wielkiej hekatomby poniósł odpowiedzialność. Rozsądzajmy więc sprawy sprawiedliwie i powiedzmy – zgodnie z prawdą – że czasem Zydzi byli ofiarami, czasem zaś – sprawcami. Tak samo jak Polscy, Niemcy, Francuzi i inne narody. Należy porzucić brednie (nie mające nic wspólnego z racjonalizmem), że Zydzi są "narodem wybranym" lub istniejącym na jakichś szczególnych prawach, toteż muszą być do nich stosowane te same kryteria, co do innych narodów.      

  3. NIe rozumiem tego typu "lewicy" i jej antysemityzmu. To znaczy niestety można to jakoś logicznie zrozumieć, jak rodzą się takie osoby, jakiej sklejce ideologii ulegają, ale kompletny brak autorefleksji jest w wypadku tych osób naprawdę smutny. Bo nie wszyscy żywią się nienawiścią, niektórzy z nich są po prostu bezmyślni. Mają już gotowe myśli wpakowane do łbów. Pamiętam sytuację, gdy przez 2 godziny tłumaczyłem "lewicowcowi", że przesadza z krytyką Izraela. W trakcie rozmowy ów osobnik wielokrotnie przyznał rację naszym argumentom. Gdy już sądziliśmy, że go przekonaliśmy trochę do naszych racji, on stwierdził, że: "może to i są jakieś argumenty, lecz jego tożsamość członka Partii Zielonych wymaga, aby o Izraelu i Palestynie myślał w określony sposób i on ma zamiar to myślenie kontynuować". 

  4. Na marginesie wynurzeń ELASP. Problem z rasizmem i taką sowiecką lewicowością polega na tym, że ludzie są różni, są różni Żydzi, są różni Polacy, są nawet różni lewicowcy. Nienawiść rasowa czy etniczna wpycha w kolektywne winy i odczuwa wspólnotę ponad oczywistą winą swoich. To jest "prawo i sprawiedliwość" tej lewicy, i z tego myślenia kościół i partia nie pozwalają im się wyzwolić. Chyba nie bardzo jest o czym rozmawiać. Instynkt plemienny ELASP zastępuje zdolność myślenia. Nihil novi sub sole.  

  5. Do ELASP: Takiego rozumowania, przy wystarczającej ilości złej woli, można użyć do Jordanii – stworzonej z Palestyny Wschodniej, części terenu przeznaczonego na „Żydowską Siedzibę Narodową” i odłączonego od niego jednostronną decyzją Wielkiej Brytanii i oddaną w pacht rodowi książęcemu z terenów dzisiejszej Arabii Saudyjskiej, które nie miał żadnych, ale to żadnych związków z tym terenem – Haszymidom. Czy wyszło z tego coś dobrego? No cóż, większość palestyńska jest obywatelami drugiej kategorii. Podczas Czarnego Września wojsko króla haszymidzkiego zabiło tysiące Palestyńczyków. Kraju tego nie zamieszkują wyłącznie ludzie dobrzy i przyjaźni. Niemało tam bandziorów, np. ten, który zabił siedem dziewczynek izraelskich, zwiedzających tzw. Wyspę Pokoju. Wniosek: utworzenie Jordanii było błędem i najlepiej byłoby gdyby zniknęła.

    A Polska? Ten kraj, który nie umiał się rządzić i doprowadził do swoich rozbiorów. Powstał z powrotem jako – słowami Mołotowa – „bękart Traktatu Wersalskiego”. Polacy (nie wszyscy przecież) brali udział w Rewolucji Październikowej i są odpowiedzialni za niemało przelanej krwi. Czołowy wśród nich to „Krwawy Feliks” – Dzierżyński. Po powstaniu przez 25 lat trwały tu nędza, zamach stanu, Bereza Kartuska, w czasie wojny niemało było konfidentów gestapo i wszelkiego rodzaju kolaborantów.

    Jak się postarać, to coś takiego można stworzyć dla każdego kraju – taki obraz jednoznacznego zła i braku prawa do istnienia. Żydzi istotnie są „narodem wybranym” – wybranym przez nienawistników do nienawidzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pięć × cztery =