Wydaje mi się, że Stabat Mater Giovanniego Battisty Pergolesiego jest jednym z nielicznych skarbów muzyki epoki rokoka. Rokoka łączącego z jednej strony liryczną frywolność, z drugiej strony późnobarokowy mistycyzm, tak dobrze znany w kresowej polskiej rzeźbie (Pinsel) i architekturze, z trzeciej zaś idące już raźnym krokiem oświecenie charakteryzujące się zamiłowaniem do płaszczyzny, subtelnej dekoracji i dużej ilości światła. Innym wielkim mistrzem rokoka był z pewnością Rameau, którego Akademia Francuska, festiwal odbywający się we wrocławskim NFM uczci fantastycznym Requiem Jeana Gillesa (jednym z najbardziej wstrząsających utworów tego rodzaju, choć mało znanym).
Pergolesi stał się sławą w swojej epoce, znano go nawet w Szkocji i fałszowano jego dzieła. Żył bardzo krótko pozostawiając garść do dziś zagadkowych arcydzieł, jedynych w swoim rodzaju. Największych wśród nich jest Stabat Mater, zmysłowe i płomieniste, pełne półcieni i liryzmu, ekspresji i jednocześnie łagodności. Na otwarcie Akademii Francuskiej (choć na otwarcie „towarzyszące”, bo w zasadzie bez twórców francuskich) Stabat Mater wykonali:
Aphrodite Patoulidou – sopran
Jakub Józef Orliński – kontratenor
Il Giardino d’Amore
Stefan Plewniak – skrzypce, prowadzenie
Jakub Józef Orliński, którego nagradzane i znakomite płyty można spotkać jeszcze w EMPIKACH (a już niewiele płyt można tam, niestety, spotkać) przyciągnął do Sali Głównej NFM (28.02.2024) prawdziwe tłumy. Fani śpiewaka zgotowali mu owację zanim zaczął jeszcze śpiewać. Mieli rację! Usłyszeliśmy głos o pięknej emisji, wyrównany, z cudowną swobodą płynący przez ozdobne figuracje partii altowej Stabat Mater Pergolesiego. Śpiewak nie miał łatwego zadania, bowiem za ten utwór chwytali się najwięksi kontratenorzy. A jednak stworzył interpretację wyjątkową, indywidualną, stylową i pełną wdzięku.
Znakomitą partnerką wokalną okazała się sopranistka Aphrodite Patoulidou, która mocno zagłębiła się w pasyjnych kontekstach utworu. Przekonywająco oddawała żal i lament, jednocześnie pięknie wyciągane wysokie dźwięki zapewniały całości konieczną świetlistość, stojącą niejako w kontraście do mroków cierpienia.
Przyjemną niespodzianką był polski zespół Il Giardino d’Amore założony przez skrzypka Stefana Plewniaka. Piękna, wielobarwna faktura smyczków została oddana mistrzowsko, brzmienie zespołu było ciepłe i łagodne, gdy jednak było trzeba mocne i przenikliwe. Stefan Plewniak i jego zespoły towarzyszą Jakubowi Józefowi Orlińskiemu już od kilku lat, zaś dla tego typu przedsięwzięć Plewniak założył wydawnictwo płytowe związane z Krakowem – Evoe Records. Nabyłem płytę Vivaldiowską z 2016 roku tego wydawnictwa i gorąco ją polecam. Znajdziemy na niej również Orlińskiego. Skrzypka i dyrygenta wydaje też arcyciekawa francuska firma Versailles, która słynie wręcz ze znakomitych i pobudzających wyobraźnię nagrań. Dla tej firmy Stefan Plewniak na czele zespołu Orchestre de l’Opéra Royal wydał między innymi nagrodzony „Choc de Classica” album „L’Opéra de Napoleon”.
W drugiej części koncertu usłyszeliśmy arie operowe Handla i Vivaldiego, jak i fragmenty koncertów tego ostatniego. Na bis był piękny duet z „Koronacji Poppei” Monteverdiego. Program był taki:
G.F. Händel Tornami a vagheggiar – aria z opery Alcina HWV 34, Furibondo spira il vento – aria z opery Partenope HWV 27; Lascia ch’io pianga – aria z opery Rinaldo HWV 7
A. Vivaldi Koncert a-moll na dwoje skrzypiec op. 3 nr 8, RV 522 ze zbioru L’estro armonico: II. Allegro; III. Larghetto e spiritoso
G.F. Händel Torna sol per un momento – aria z opery Tolomeo, re d’Egitto HWV 25
A. Vivaldi Gelido in ogni vena – aria z opery Farnace RV 711; Koncert D-dur RV 208 „Grosso Mogul”: I. Allegro; Sento in seno ch’in pioggia di lagrime – aria z opery Il Giustino RV 717
G.F. Händel Scherzano sul tuo volto – duet z opery Rinaldo HWV 7 (potraktowane jako pierwszy bis)
Zarówno sopranistka jak i kontratenor zachwycali w tej części dojrzałymi interpretacjami. Orliński prezentował nam wspaniałe solowe ozdobniki, zaś Aphrodite Patoulidou zdecydowała się ukazywać bardziej jeszcze dramatyczne strony barokowej opery. Szczególnie zachwycające było jej wykonanie tragicznej arii Gelido in ogni vena z opery Vivaldiego Farnace.
Urodzona w Salonikach w Grecji Aphrodite Patoulidou jest także autorką tekstów i fotografką. Jej pasją jest także malarstwo i poezja. Ta wszechstronność zaważyła na głęboko przeżytych interpretacjach. Nie zawsze było doskonale, artystce zdarzały się też momenty osłabienia wolumenu głosu i zacierania się szybkich biegników, jednak to co było znakomite naprawdę porywało!
Artystka obecnie mieszka w Berlinie, studiowała na Uniwersytecie Macedońskim w Salonikach (klasa Angeliki Cathariou), Królewskim Konserwatorium Flamandzkim w Brukseli (klasa Dinah Bryant), Uniwersytecie Artystycznym w Berlinie (klasa Aris Argiris), a także spędzała czas w Szwecja. Aphrodite była stypendystką Opera Awards Foundation, Onassis Foundation, Musikfonds e.V. i Manfred Strohscheer Stiftung. Uczyła się śpiewu ludowego, gra na pianinie, gitarze i gra na nyckelharpie. To jeszcze trzeba dodać do pisarstwa i fotografii…
Orkiestra Il Giardino d’Amore dalej kontynuowała grę subtelną i gdy trzeba ekspresyjną, osnutą pięknymi smyczkowymi barwami. W niektórych ariach wybijała się na bliższy plan wspaniała gra klawesynowa Ewy Mrowcy. Niedawno słyszeliśmy ją z Maestro Kosendiakiem w poczwórnym i potrójnym koncertach Bacha. Lider zespołu Stefan Plewniak przedstawił ciekawe, dynamiczne i metafizyczne interpretacje partii głównych skrzypiec w koncertach Vivaldiego. Grał jak w transie i te pomysły rokują naprawdę genialną płytę z koncertami Vivaldiego. Dawno już nie słyszałem tak śmiałych i świeżych pomysłów w tej muzyce. Niestety tym razem fantastyczna, pełna ekspresji i wirtuozerii partia skrzypiec w Koncercie D-dur RV 208 „Grosso Mogul” Vivaldiego obarczona była zbyt dużym zejściem z właściwego tonu, co mogło się zdarzyć przy tak zawrotnym tempie i śmiałej architekturze pasaży (byłem świadkiem, jak w mniejszym stopniu zdarzyło się to samemu Carmignioli). Bardzo pragnę usłyszeć to „comme il faut”, bo będzie to wtedy jeden z najwspanialszych Vivaldiańskich momentów, jakie dane jest w ogóle usłyszeć.
A główny bohater tego wieczoru? Jakub Józef Orliński to nie tylko wybitny polski kontratenor, ale także b-boy i model. Otrzymał wiele nagród i wyróżnień za swoją wokalną i artystyczną działalność. Został zwycięzcą Grand Finals Metropolitan Opera National Council Auditions w 2016 roku oraz laureatem Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Marcelli Sembrich-Kochańskiej w 2015 roku. Cieszy się rosnącą reputacją śpiewaka zarówno o urzekająco pięknym głosie, jak i posiadającego niezwykłe umiejętności sceniczne. Tych umiejętności dowiódł kładąc się na ziemi wraz z całą orkiestrą podczas nieco onirycznej, choć wyrażającej smutek arii Vivaldiego Sento in seno ch’in pioggia di lagrime z opery Il Giustino RV 717. W 2018 roku śpiewak został wyróżniony przez “The Telegraph” jako jeden z 10 najbardziej czarujących artystów operowych świata, a przez “New Yorker” określony „Justinem Timberlake’em opery”. W 2020 roku został nominowany do nagrody Grammy w kategorii “Best Opera Recording” za swój album „Anima Sacra”. Polecam ten album, jeden z nielicznych do nabycia w sieci EMPIK. Ten album ukazał się w 2018 roku nakładem Erato/Warner Classics i cieszy się wielkim uznaniem tak wśród słuchaczy jak i krytyki. Nazywa się go często „albumem debiutanckim”, jednak nagrania dla Evoe Records są wcześniejsze i również gorąco je polecam!